14 przykładów dziecięcej logiki, które zaskoczyły nawet psychologów

Psychologia
2 lata temu

Testy psychologiczne mogą być wyzwaniem nawet dla dorosłych. Wydaje się jednak, że dzieci potrafią znaleźć rozwiązanie każdej sytuacji, chociaż ich pomysły mogą wprawić w osłupienie. Mroczny rysunek, który przyprawia o dreszcze, wcale nie musi oznaczać depresji. Zdarza się, że dziecko jest zbyt dojrzałe na swój wiek i potrafi wystraszyć nawet profesjonalistę.

W ekipie Jasnej Strony nie ma wprawdzie psychologów, ale uznaliśmy, że musimy się z wami podzielić opisami przezabawnych sytuacji z udziałem dzieci.

  • Zanim poszłam do pierwszej klasy, dostałam zadanie: narysować ze wzoru statek. Obrazek, który służył mi za wzór, był tak stary, że miejscami statek był słabo widoczny. Miałam dokładnie odwzorować obrazek, więc tak zrobiłam — łącznie z niewyraźnymi liniami. © lutaosk / Pikabu
  • Przedszkole, do którego chodziłam, zatrudniało bardzo dobrych specjalistów. Któregoś razu psycholog poprosiła moją mamę o spotkanie. Inne dzieci narysowały kolorowe ptaki, a ja czarnego, mrocznego kruka — i byłam z tego dumna. Pracownicy przedszkola myśleli, że mam jakieś problemy i czegoś się boję. Ale moja mama stwierdziła tylko: „Widocznie za szybko pokazałam jej murale”. Wykładała na akademii sztuk pięknych. © „Podslushano” / Vk
  • Psycholog w przedszkolu poprosił mnie o uporządkowanie kolorów od ulubionego do tego, który lubię najmniej. Nie do końca zrozumiałem polecenie i zrobiłem dokładnie na odwrót. Wyglądało to więc tak, jakbym uwielbiał czarny i brązowy, a nie lubił czerwonego i niebieskiego. Mina psychologa — bezcenna! © GenBardak / Pikabu
  • Psycholog szkolna wezwała do siebie moją mamę. Pokazała jej obrazki przedstawiające buraki, marchew i ziemniaki, po czym zapytała: „Jak nazwałaby pani wszystkie te rzeczy razem?”. Mama odparła: „Warzywa”. A psycholog na to: „Dokładnie. A pani córka powiedziała, że to zupa”. © „Podslushano” / Vk
  • Kiedy byłem w podstawówce, psychologowie badali reakcje dzieci na różne zdarzenia. Zapraszali nas pojedynczo do pokoju, a potem trochę straszyli. No więc siedziałem tam sobie, zastanawiając się nad zadanym mi pytaniem, kiedy nagle psycholog krzyknęła „Buu!”. Chwilę później to ja ją przestraszyłem swoim wrzaskiem. © „Podslushano” / Vk
  • Kiedy mój syn był w drugiej klasie, odwiedził ich psycholog szkolny, żeby przeprowadzić badanie. Rozdał dzieciom kartki papieru i pisaki, po czym poprosił, żeby narysowały, jak widzą same siebie w szkole. To była świetna zabawa: dziewczynki rysowały siebie jako zaczytane księżniczki, a chłopcy ludziki obok szkoły, nad którą latały samoloty i helikoptery.
    A co narysował mój syn? Na jego kartce były trzy rzędy po pięć kwadratów. Był też jeden większy kwadrat z inicjałami nauczyciela. A na drugim prostokącie w trzecim rzędzie było napisane „Ja”. Narysował mapę, żeby każdy mógł go znaleźć. © missisissi / Pikabu
  • Psycholog z przedszkola mojej córki zaprosiła mnie kiedyś na rozmowę. Dzieci miały narysować przyrodę zimą. Moja córka narysowała kwiaty wśród ośnieżonych domów i bałwanów. Psycholog poleciła poświęcenie większej uwagi temu, żeby dziecko rozróżniało pory roku. Wiedziałam, że mała uwielbia kwiaty, ale zapytałam, czemu umieściła je na obrazku. Powiedziała, że kwiaty są piękne i wie, że nie rosną zimą. Ale to przecież obrazek, a nie zdjęcie. © Nadezhda / AdMe.ru
  • Przed rozpoczęciem pierwszej klasy musiałam przejść ocenę psychologiczną. Moja mama zapamiętała test, który polegał na podzieleniu rzeczy na kategorie. Były to: ptak, samolot, autobus i trolejbus. Normalna osoba podzieliłaby je rzeczy latające i nielatające. Tak przynajmniej powiedziała pani psycholog. Ja utworzyłam jednak trzy grupy: w pierwszej był autobus i samolot, w drugiej ptak, a w trzeciej trolejbus. Zapytana, dlaczego tak, odpowiedziałam: „Autobus i samolot poruszają się, bo jest w nich paliwo, trolejbus działa na prąd, a ptak ma krew”. Mama pamięta, że psycholog była mocno zdziwiona tym, jak bardzo logiczne było moje myślenie". © AngelAlpha / Pikabu
  • W podstawówce mieliśmy narysować swoją szkołę. Moja mama została potem wezwana na rozmowę z psychologiem na temat tego, czemu użyłem takich ciemnych kolorów. Chodziło o ciemnoniebieskie niebo. Cóż, miałem do dyspozycji tylko pięć kolorów: niebieski, czerwony, żółty, zielony i czarny. © „Podsluashano” / Vk
  • Musiałam wykonać serię zadań wymaganych przy rekrutacji do elitarnej szkoły. Jedno z nich wyglądało tak: pokazano mi obrazek, na którym chłopiec i dziewczynka ze sztalugami stali koło słonia i go rysowali. Chłopiec był zwrócony twarzą do słonia, a dziewczyna stała z boku. Były więc dwa rysunki słonia: z profilu i od przodu. Psycholog zapytała mnie: „Który obrazek został narysowany przez chłopca, a który przez dziewczynkę?”. Odpowiedziałam, że dziewczynka narysowała słonia en face. Zaskoczona psycholog zapytała, dlaczego, a ja odparłam, że ten obrazek jest ładniejszy. Dostałam się do szkoły. © FarnKatz / Pikabu
  • Miałem umieścić słońce i lampę w jednej grupie, bo jedno i drugie jest źródłem światła. Powiedziałem, że nie mają ze sobą nic wspólnego, bo lampa ma kabel, który nie jest podłączony do prądu. Psycholog była zaskoczona, a moi rodzice naprawdę dumni. © qwertzasdfg / Pikabu
  • Poszłam odebrać syna z przedszkola. Zatroskana wychowawczyni powiedziała mi, że rysował dziś wszystko w czerni. Zapytałam: „Dziwne. A co narysował?”, a ona na to: „Szachownicę!” © YanaRuh / Pikabu
  • Miałam narysować człowieka. Bardzo szybko skończyłam inne zadania, dlatego postanowiłam, że mój rysunek będzie szczegółowy. Moja mama jest lekarką, więc mnóstwo razy widziałam podręczniki do anatomii. Były kolorowe i bardzo mnie ciekawiły. Narysowałam więc owale i inne kształty, a potem wyjaśniłam, że to wątroba i żołądek. Przyjęli mnie do szkoły, ale tylko dlatego, że inne zadania zrobiłam najlepiej ze wszystkich dzieci. © vitarinka / Pikabu

Czy macie jakieś doświadczenia z psychologami dziecięcymi? A może chcecie się podzielić jakąś zabawną historią?

Komentarze

Otrzymuj powiadomienia
Masz szczęście! Ten wątek jest pusty,
co oznacza, że masz prawo do pierwszego komentarza.
Śmiało!