10 autentycznych opowieści, które mrożą krew w żyłach lepiej niż niejeden dreszczowiec

Ciekawostki
3 godziny temu

Czasami rzeczywistość potrafi zaskakiwać bardziej niż fikcja, zgodzicie się? Ten zbiór zawiera dziesięć prawdziwych historii, w które aż trudno uwierzyć, a napięcie rośnie w miarę czytania. Znajdziecie tu przedziwne wydarzenia, nieoczekiwane zwroty akcji i mroczne tajemnice, poprzez które odsłoni się niepokojąca strona otaczającej nas rzeczywistości. Uwaga, gęsia skórka gwarantowana!

  • Kiedy miałam 14 lat, nocowałam u przyjaciółki. Jej rodzice, zwłaszcza tata, prawie nic nie mówili.
    O 2 nad ranem zauważyłam w pokoju ukrytą kamerę . Spanikowałam i rzuciłam koc, żeby ją zakryć.
    Po dwóch minutach jej tata wtargnął do środka z krzykiem: „Idiotko! To kamera monitoringu, używam jej do obserwowania ulicy!”. Byłam kompletnie zażenowana.
    Najwyraźniej ulica, przy której mieszkali, miała reputację niebezpiecznej, a on chronił swój nowiutki samochód. Obsesyjnie monitorował ulicę, a kamerę umieścił w pokoju córki tylko dlatego, że był tam bezpośredni dostęp do balkonu, przez który biegły kable.
    Kiedy zasłoniłam obiektyw, system wysłał powiadomienie na jego telefon, budząc go alarmem. Ale mnie zawstydził. Chyba nie muszę dodawać, że nigdy więcej tam już nie przyszłam.
  • Moja mama podróżowała służbowo i usiadła w samolocie obok pewnego mężczyzny. Odbyli niezobowiązującą rozmowę i wymienili się wizytówkami. Późnym wieczorem w swoim hotelu oglądała telewizję i dostała telefon z recepcji, że przyjechał jej mąż. Zastanawiali się, czy mogą dać mu klucz do pokoju.
    Okazało się, że to mężczyzna z samolotu udawał jej męża, aby dostać się do jej pokoju. © mmmannino / Reddit
  • Dotarłem mocno spóźniony na spotkanie firmowe, które odbywało się w bardzo ładnym hotelu wypoczynkowym. Mój lot ze wschodniego wybrzeża na zachodnie był opóźniony, przekierowany itp., więc ostatecznie wszedłem do hotelu o 4 nad ranem.
    Za hotelową ladą siedział najstraszniej wyglądający facet, jakiego kiedykolwiek widziałem. Kiedy powiedziałem, że się melduję, natychmiast się speszył i zaczął dzwonić do pokoi. Przepraszał, gdy ktoś odebrał. Dopiero po kilku sekundach zdałem sobie sprawę, że nie miał pojęcia, kto jest w którym pokoju i wydzwaniał do wszystkich po kolei o 4 nad ranem, by sprawdzić, które są puste.
    W końcu znalazł pusty i dał mi klucz. Poszedłem do pokoju, zamknąłem drzwi i miałem nadzieję na dwie godziny snu przed porannym spotkaniem. Wiedząc, co zrobił, pomyślałem, że mądrym posunięcie będzie wyłączenie telefonu przed pójściem spać.
    O 5 rano ktoś próbował dostać się do mojego pokoju. Najwyraźniej ten facet wciąż nie wiedział, gdzie są wakaty.
    Następnego ranka dowiedziałem się, że osoba, która próbowała dostać się do mojego pokoju, wróciła do recepcji i powiedziano jej, że nie ma już pokoi. Pracownik recepcji zaoferował mu sofę w holu na godzinę lub dwie, jeśli miałby ochotę się przespać. © gjallard / Reddit
  • Podczas rejsu po Morzu Śródziemnym pochwaliłam głównego kucharza, gdy mieliśmy okazję zwiedzić kuchnię. Odciągnął mnie na bok i zapytał, czy mam doświadczenie w przygotowywaniu posiłków. Myślałam, że to żart, i odpowiedziałem, że tak.
    Dwa dni później wręczono mi fartuch i poproszono o pomoc w przygotowaniu kolacji dla VIP-ów z powodu „problemów kadrowych”. Skończyło się na tym, że spędziłem sześć godzin, siekając warzywa na rocznicowym przyjęciu milionera. Dostałam 500 dolarów napiwku. Nie pisnęłam słówka, że jestem gościem, a załoga niczego nie kwestionowała.
  • Mój kuzyn w czasie wycieczki do Paryża miał reakcję alergiczną podczas kolacji. Zadzwoniłem na pogotowie i poprosiłem o anglojęzycznego ratownika. Dyspozytorka powtarzała „Un moment!” i rozłączyła się.
    Znajdująca się w pobliżu Francuzka zadzwoniła ponownie, ale źle zrozumiała reakcję mojego kuzyna jako zadławienie, a nie anafilaksję. Karetka przyjechała z tlenem, a nie z EpiPenem.
    Udało się ustabilizować jego stan tylko dzięki temu, że inny turysta miał ten wstrzykiwacz w torbie. Język nie był problemem — problemem była precyzja komunikacji.
  • Pojechałem w Maroku na wycieczkę po pustyni z przewodnikiem po pustyni. Poza mną było 12 osób. Na chwilę, chyba jakieś 4 minuty, odłączyłem się i poszedłem za wydmę za potrzebą. Kiedy wróciłem, karawana zniknęła. Nie było przewodnika, nie było śladów opon.
    Czekałem godzinę na słońcu, starając się oszczędzać wodę. W końcu znalazł mnie miejscowy pasterz i podwiózł na najbliższy posterunek. Okazało się, że przewodnik pomylił się w liczeniu i nie zdawał sobie sprawy z mojej nieobecności aż do kolacji.
  • Wynajęliśmy małą łódź u wybrzeży Włoch. Facet z wypożyczalni zrobił krótką demonstrację i powiedział, że możemy płynąć przez 4 godziny. Po około 90 minutach silnik zgasł — skończyło się paliwo. Byliśmy 3,5 km od brzegu, bez wioseł, radia, a sygnał komórkowy był bardzo kiepski.
    Okazało się, że facet wziął resztki paliwa z wcześniejszych wypraw i potem go nie uzupełnił. Przepływający rybak zauważył nas i odholował. Wypożyczalnia dała nam „zniżkę”, ale nie przeprosiła.
  • Rodzinne wakacje, 1 w nocy. Właśnie skończyliśmy z bratem oglądać Lśnienie w telewizji. Żaden z nas nie widział wcześniej tego filmu. Usłyszeliśmy, że ktoś próbuje otworzyć nasze drzwi. Nikt inny nie miał mieć kluczy.
    Na szczęście hotelowy zamek powstrzymał intruza. Próbował dostać się do środka wielokrotnie, także uderzając w zamek. Po kilku nieudanych podejściach dał sobie spokój.
    Pracownik recepcji hotelowej przypadkowo wpisał zły numer pokoju karty-klucza tej osoby. To był prawdopodobnie najlepszy kontekst seansu Lśnienia. Nie wiem, czy da się być bardziej przestraszonym. © helpicantchooseauser / Reddit
  • Na promie w Grecji załoga ogłosiła „ćwiczenia bezpieczeństwa”. Na początku wszyscy byli spokojni, ale potem zaczęto rozdawać kamizelki ratunkowe, a załoga wykrzykiwałą wskazówki. Jeden z członków załogi powiedział mi po cichu: „Idź na górny pokład, teraz”. Posłusznie wykonałem rozkaz.
    Później dowiedziałem się, że to nie były ćwiczenia — statek na chwilę stracił sterowność i nie chciano wywoływać paniki. Bez problemu dotarliśmy do portu. Ale przez 15 minut tylko załoga wiedziała, jak blisko byliśmy zderzenia ze skalistym wybrzeżem.
  • Zarezerwowałem domek w Górach Skalistych, by odciąć się na weekend od technologii. Wszystko szło idealnie, dopóki nie zdałem sobie sprawy, że pełnowymiarowe lustro w korytarzu nie odbijało prawidłowo — było opóźnione o ułamek sekundy. Stukałem w nie, machałem, próbowałem nawet skakać, zawsze z lekkim opóźnieniem.
    Drugiej nocy zobaczyłem, że „odbicie” poruszyło się, choć ja tego nie zrobiłem. Natychmiast wyszedłem, a później dowiedziałem się, że lustro było dwukierunkowym oknem obserwacyjnym z opuszczonej stacji badawczej dzikiej przyrody.

Rodzina Lynn wybrała się na wycieczkę do Disneylandu, aby uczcić 10. urodziny swojej córki. Pokryli nawet koszty wyjazdu jej najlepszej przyjaciółki. Ale co ciekawe, mąż Lynn odmówił udziału pasierbicy. Przeczytajcie tę historię tutaj.

Zobacz, kto jest autorem zdjęcia cottonbro studio / Pexels

Komentarze

Otrzymuj powiadomienia
Masz szczęście! Ten wątek jest pusty,
co oznacza, że masz prawo do pierwszego komentarza.
Śmiało!

Powiązane artykuły