10 historii o przybranych rodzicach, którzy zbudowali prawdziwą więź mimo trudnych początków

Rodzina i dzieci
9 godziny temu

Łączenie rodzin to często proces pełen wyzwań — początki bywają niezręczne i trudne dla wszystkich stron. Jednak wielu przybranych rodziców znajduje sposób, by zbudować prawdziwe, głębokie relacje ze swoimi pasierbami, udowadniając, że najważniejsze są troska i zaangażowanie, a nie same więzy krwi. Te inspirujące historie pokazują, że szczery wysiłek i serce potrafią otworzyć drogę do zaufania, a w końcu do miłości.

  • Kiedy byłam w pierwszej klasie liceum, mój tata ożenił się ponownie — z kobietą, z którą kilka lat wcześniej zdradził moją mamę. Jako zbuntowana nastolatka nie byłam zachwycona nowym związkiem ojca i szczerze mówiąc, byłam wobec niej bardzo oziębła, kiedy tylko się spotykaliśmy. Rok później tata odwoził mnie na lotnisko. Moja macocha specjalnie wzięła dzień wolny w pracy, by nam towarzyszyć i wręczyć mi paczkę z życzeniami. Przytuliła mnie wtedy i powiedziała, że jest ze mnie dumna. Gdy się odsunęła, zobaczyłam, że ma łzy w oczach. W tamtym momencie zrozumiałam, że choć ona (i tata) popełnili błędy, nie jest złym człowiekiem. Od tamtej chwili nasza relacja bardzo się poprawiła — dziś jest dla mnie jak druga mama. © OldSaintNickCage / Reddit
  • Ponieważ biologiczny tata moich pasierbic zawsze był obecny w ich życiu, nigdy nie czułem potrzeby, by „przejąć” je jako własne dzieci — i wcale nie uważałem tego za coś złego. Jednak moment, kiedy moja najstarsza pasierbica przebiła oponę i zamiast dzwonić do mamy czy taty, zadzwoniła właśnie do mnie po pomoc, był dla mnie przełomowy. Od tamtej pory często zwraca się do mnie jako do pierwszej osoby, gdy potrzebuje wsparcia. To naprawdę niesamowite uczucie. © jacksonstew / Reddit
  • Nie znosiłam mojej macochy od pierwszego dnia, gdy się wprowadziła. Pewnego ranka tata musiał wyjść bardzo wcześnie i poprosił mnie, żebym przygotowała dla niej śniadanie. W akcie buntu specjalnie przypaliłam jajka i przesoliłam sałatkę. Ku mojemu zdumieniu, ona wzięła kęs i... zaczęła płakać. „Dziękuję” — powiedziała — „to pierwszy raz, kiedy coś dla mnie zrobiłaś”. Zamurowało mnie. Patrzyłam, jak kończy wszystko w ciszy. Później tego dnia poczułam dziwny ucisk w gardle — uświadomiłam sobie, że ona wcale nie chce zastąpić mojej mamy. Ona po prostu próbuje mnie na swój sposób pokochać.
  • Mój ojczym stracił swoją biologiczną córkę, gdy miała zaledwie cztery miesiące, w 1994 roku. Miał złamane serce i przez długi czas unikał związków z osobami, które miały dzieci. Aż do 2008 roku, gdy poznał moją mamę. Miała dwie córki: ja miałam wtedy 5 lat, a moja siostra 14. Od pierwszych chwil nas pokochał. Teraz, 13 lat później, jest dla mnie najważniejszą osobą na świecie. Traktuje mnie jak swoją własną córkę — i zawsze tak było. © BladeWolf26 / Reddit
  • Moja żona i ja zaczęliśmy być razem, gdy moja córka z poprzedniego związku miała 2,5 roku. Od początku dbaliśmy o otwartą komunikację. Żona przyznawała, że nie wiedziała, jak będzie wyglądała ich relacja. Z biegiem czasu obserwowałem, jak zakochuje się w niej jak w swojej własnej córce. Dziś mamy trzy dziewczynki. Moment, w którym wiedziałem, że naprawdę ją zaakceptowała, nadszedł, gdy ktoś zapytał żonę, ile ma dzieci. Bez wahania odpowiedziała: „trójkę”. © CanadianGamer001 / Reddit
  • Poznałem moją żonę w 1999 roku. Miała wtedy dwuletniego synka — najsłodszego dzieciaka, jakiego w życiu spotkałem. Byliśmy bardzo młodzi. Nasza pierwsza randka? Wspólna wycieczka do parku. Zakochałem się w niej szybko, a z czasem także w jej synu. W dniu naszego ślubu miał cztery lata i niósł obrączki. Tuż przed ceremonią podbiegł do mnie z pytaniem: „Czy teraz mogę mówić do ciebie tato?”. Nigdy w życiu nie byłem bardziej dumny. Odpowiedziałem bez wahania: „Tak!”. Od tamtej pory jest moim synem na równi z dwójką młodszego rodzeństwa, które mamy wspólnie. Niedawno ukończył podstawowe szkolenie wojskowe w Siłach Powietrznych i pierwszą rzeczą, jaką zrobił po zobaczeniu mnie, był ogromny uścisk i wręczenie mi monety eskadry — z podziękowaniami za wszystkie lata wsparcia. Do dziś mam łzy w oczach, kiedy o tym myślę. Ten chłopak jest niesamowity i nie wyobrażam sobie życia bez niego. © jshamm / Reddit
  • Kiedy miałem sześć lat, moi rodzice rozwiedli się, a mama poznała mojego przyszłego ojczyma. On miał już trójkę własnych dzieci — tak jak moja mama. Mieszkałem połowę czasu u mojego biologicznego ojca i nigdy nie nazywałem ojczyma „tatą”. On też szanował moje granice — zostawił wychowywanie mnie moim rodzicom. Jednocześnie stał się dla mnie wielkim mentorem. Nauczył mnie rzeczy, których moi rodzice nie potrafili albo nie chcieli. Dzięki niemu wiem, jak rzucać piłką futbolową czy łowić ryby. Pamiętam, jak często odbierał mnie ze szkoły, przynosząc pączki lub inne słodkości. Choć nigdy nie byliśmy sobie tak bliscy jak z rodzicami biologicznymi, zawsze mieliśmy świetną relację i bardzo się cieszę, że był częścią mojego życia. © bananimals / Reddit
  • Biologiczny ojciec mojej pasierbicy nigdy nie był obecny w jej życiu. Opuścił jej mamę i wyjechał z miasta w dniu jej narodzin. W naszej relacji nie było jednego przełomowego momentu — to był proces. Poznałem ją, polubiłem, a w końcu pokochałem bezwarunkowo. Kiedy jej mama i ja się pobraliśmy, było oczywiste, że jestem dla niej tatą. © gogojack / Reddit
  • Moja pasierbica nigdy nie zapytała mnie, czy jestem jej „nowym tatą”. Od zawsze zwracała się do mnie po imieniu i zupełnie mi to nie przeszkadzało — ma przecież ojca. Może i jest okropnym człowiekiem, a jej mama i ja raczej nie pałamy do niego sympatią, ale mimo wszystko w pewnym sensie nadal jest obecny w jej życiu.
    Początkowo było mi ciężko się z tym pogodzić. Gdy zaczęliśmy się spotykać, miałem 23 lata i szczerze mówiąc, dzieci były ostatnią rzeczą, o której wtedy myślałem. Poznałem jej córkę po kilku tygodniach znajomości, kiedy mała dopiero zaczynała stawiać pierwsze kroki.
    Dwa dni temu zaczęła pierwszą klasę i mam wrażenie, jakby dorosła w mgnieniu oka. Patrząc na nią teraz, mam poczucie, że jako pierwszoklasistka jest bardziej dojrzała i inteligentna niż ja byłem w wieku 23 lat, co napawa mnie ogromną dumą — nawet jeśli nie jestem jej biologicznym ojcem.
    Gdyby była trudnym dzieckiem, pewnie nigdy bym się nie zaangażował, ale ponieważ była tak cudowna, bycie dla niej ojcem przyszło mi zupełnie naturalnie. Wita mnie krzykiem i uściskami za każdym razem, gdy wracam do domu. Co wieczór przed snem czytamy razem komiksy. Właśnie zaczęliśmy grać w jej pierwszą grę wideo.
    Dziwnie o tym myśleć, bo nigdy nie chciałem mieć dzieci i nadal tego nie pragnę, ale bycie dla niej „tatą” sprawia mi ogromną radość. Cieszę się każdą chwilą spędzoną z nią, bo mam do niej niewyobrażalnie dużo miłości. Może nie jesteśmy złączeni więzami krwi, ale dla mnie — jest moją córką. © Unknown author / Reddit
  • Kiedy poznałam mojego męża, jego córki miały 14 i 16 lat. Wiedziałam, że muszę uzbroić się w cierpliwość. Ich rodzice rozwiedli się zaledwie rok wcześniej i byłam ostatnią osobą, której obecności wtedy pragnęły. Dlatego działałam ostrożnie i z rozwagą. Nigdy nie odgrywałam roli osoby dyscyplinującej — po prostu interesowałam się ich życiem, ale pozwalałam, by relacja rozwijała się w ich tempie. Miałam też szczęście, że rozwód ich rodziców przebiegł bez większych dramatów, a ich mama naprawdę serdecznie mnie przyjęła. Dzisiaj obie mają po dwadzieścia kilka lat i mam z nimi cudowne relacje. Nie jestem ich matką, nie jestem też tylko przyjaciółką. Jestem kimś pośrodku — osobą, która naprawdę je kocha i zawsze będzie przy nich. © JLHuston / Reddit

W niektórych rodzinach pierwsze interakcje mogą zadecydować o wszystkim. Związek Jenny rozpadł się po tym, jak jej pasierbica rozpowiedziała szkodliwe kłamstwo, które doprowadziło do rozwodu. Jednak nawet po rozstaniu Jenna znalazła sposób, by odwrócić bieg wydarzeń.

Komentarze

Otrzymuj powiadomienia
Masz szczęście! Ten wątek jest pusty,
co oznacza, że masz prawo do pierwszego komentarza.
Śmiało!

Powiązane artykuły