10 historii pokazujących, że rodziny patchworkowe mogą być pięknie skomplikowane

Rodzina i dzieci
8 godziny temu
10 historii pokazujących, że rodziny patchworkowe mogą być pięknie skomplikowane

W rodzinach patchworkowych spotykają się ludzie, którzy mają różne doświadczenia, osobowości i oczekiwania. Pojawia się śmiech, niekiedy napięcia i niespodziewane więzi. Poniższe historie pokazują wzloty, upadki i zaskakujące zdarzenia, które sprawiają, że życie w łączonej rodzinie jest niezapomniane.

  • Kiedy wyszłam za mojego męża, Marka, jego 11-letni syn, Ethan, dał nam do zrozumienia, że nie chce mieć ze mną nic wspólnego. Nigdy nie nazywał mnie po imieniu, zawsze mówił „ona”. Próbowałam wszystkiego: pomagałam mu odrabiać lekcje, piekłam jego ulubione ciasteczka. Nic nie działało.
    Parę miesięcy temu jego mama nagle zmarła. Ethan całkowicie się ode mnie odciął. Nie naciskałam go. Po prostu dbałam, żeby miał ciepły obiad, czyste ubrania i bezpieczny dom.
    Pewnej nocy wróciłam późno z pracy i znalazłam na stole talerz z jedzeniem, przykryty folią. Obok był liścik, napisany drżącą ręką: „Dla ciebie, (moje imię). Mama by cię polubiła”.
    Rozpłakałam się. To nie był wielki gest, ale bardzo znaczący. Pierwszy raz potraktował mnie jak rodzinę.
  • Oboje byliśmy samotni. Poznaliśmy się dzięki naszym córkom, które chodziły razem na zajęcia pozalekcyjne w przedszkolu. Umówiliśmy się na spotkanie razem z dziećmi i wszyscy od razu się dogadaliśmy. Zaczęliśmy się umawiać, zamieszkaliśmy razem, zaręczyliśmy się i pobraliśmy!
    Dzieci są bardzo zgodne (choć nie idealnie) i wszyscy bardzo się kochamy. Nawet nasze koty się zżyły. © dreamsinred / Reddit
  • Mamy dobre relacje z rodziną mojej pasierbicy. Jej biologiczna matka strzyże mi włosy, dziadek i ojczym są bardzo mili dla mnie i mojego partnera. Jej ciocia zaprasza nas do siebie na rodzinne imprezy. Biologiczna matka pomaga mi nawet zgromadzić wyprawkę dla dziecka, bo ona urodziła dwoje dzieci, a dla mnie to będzie pierwsze.
    Rozmawiamy parę razy w tygodniu, chodzimy razem na imprezy szkolne. Mieliśmy wyjechać razem na wakacje, ale nie udało się z powodu pracy. Hmm... Jesteśmy całkiem zżyci. © peace_core / Reddit
  • Moja pasierbica Ava mnie nie znosiła. Obwiniała mnie za rozwód jej rodziców, chociaż to jej mama wielokrotnie zdradzała jej tatę. Nikt jej tego nie powiedział, więc myślała, że to moja wina.
    Potem jej mama po prostu zniknęła. Wyszła do pracy i nigdy nie wróciła. Policja jej nie znalazła. Ava wprowadziła się do nas, ale była rozgoryczona. Przez pół roku albo traktowała mnie jak powietrze, albo wszczynała kłótnie.
    W moje urodziny, kiedy świętowaliśmy w restauracji, Ava nagle wpadła zapłakana. Pokazała nam list od jej mamy. Była cała i szczęśliwa, zaszła w ciążę z nowym chłopakiem i powiadomiła Avę, że nie chce z nią mieć nic wspólnego.
    To zmieniło sytuację. Od tamtej pory obdarzyła mnie zaufaniem. Nie zastąpię jej matki, ale nigdy jej nie opuszczę.
  • (Redagowane przez Jasną Stronę) Mój 59-letni mąż i ja (49 lat) mamy po troje dorosłych dzieci. Pobraliśmy się 7 lat temu i bardzo się starałam, żeby pomóc wszystkim nawiązać więzi. Jego dzieci często mówiły mi, że mnie kochają i że dzięki mnie mają lepszy kontakt z ojcem.
    Żona pasierba (26 lat) przychodziła do nas co tydzień, odkąd zaczęła spotykać się z pasierbem (28), a my zapewniliśmy jej więcej wsparcia niż jej rodzice. Szczerze kocham wszystkie nasze dzieci i ich partnerów. Kiedy pasierb się zaręczył, poprosił o pomoc w pokryciu kosztów ślubu. Mąż był niechętny, ale przekonałam go, żeby dał im pieniądze.
    Sfinansowaliśmy wesele na 75 gości. Przed imprezą państwo młodzi poprosili mojego męża, żeby nie zapraszał moich dzieci ze względu na ograniczoną liczbę gości. Robili też obrzydliwe komentarze o moich „autystycznych dzieciach” (mój najstarszy ma zespół Aspergera) i sugerowali, że powinien „znaleźć kogoś lepszego” bez żadnego wyjaśnienia.
    Rozumiem, że to ich ślub, ale to pokazało, że nie lubią mnie ani moich dzieci. Nie będę organizować innych spotkań z nimi. On mnie wspiera, ale będzie się spotykał z dziećmi beze mnie. Jestem wstrząśnięta i zdruzgotana ich dwulicowością. Nie mam ochoty na dramaty, ale jest mi bardzo trudno. © Psych101fan / Reddit
  • Mój starszy pasierb, którego znam od 12. roku życia i z którym nigdy nie miałem bardzo bliskiej relacji, właśnie powiedział mi, że lekcja zarządzania finansami, którą mu udzieliłem tuż przed jego 18. urodzinami, nadal mu się przydaje (w przyszłym miesiącu kończy 20 lat). Uważa, że właśnie dzięki niej osiągnął sukces, bo postępował „dokładnie tak, jak kazałem”.
    Nie miałem pojęcia, ale bardzo się cieszę, że pozytywnie wpłynąłem na jego życie. Za parę tygodni przeprowadza się, bo znalazł pracę na drugim końcu kraju, ale stać go na to. Bardzo się cieszę.
    Moja starsza pasierbica, która teraz jest nastolatką (wyższą ode mnie), wspomniała w zeszłym tygodniu, kiedy byliśmy na zakupach, że to, co jej powiedziałem podczas wspólnej wędrówki kilka lat wcześniej, miało na nią ogromny wpływ i że jest mi za to wdzięczna. Powiedziałem jej wtedy, że powinna stawiać większe kroki, bo to dla niej bardziej naturalne.
    Była już wtedy dość wysoka, miała długie nogi, ale robiła drobne kroczki, co nie było do końca wygodne. To jej przeszkadzało w czasie przechadzek i wędrówek. Nie pamiętałem nawet tej rozmowy, ale ona tak. Uważa, że miała pozytywny wpływ na jej życie i pomogła jej poczuć się pewniej i bardziej komfortowo w swoim ciele. © VicAintVanquished / Reddit
  • Moja pasierbica ma 13 lat, a poznałam ją, kiedy miała 11. Zamieszkała u mnie z ojcem ponad rok temu. Dziś wieczorem, w drodze na obiad, powiedziała mi, że jestem dla niej jak mama. Z rozmów z koleżankami wywnioskowała, że robię dla niej dokładnie to, co dla jej koleżanek robią ich matki.
    Jest wdzięczna, że pojawiłam się w jej życiu akurat teraz, bo czuła, że wcześniej nie miała na kogo liczyć. Nie spodziewałam się takich wyznań, ale to było bardzo miłe i czułe z jej strony. Bardzo mnie uszczęśliwiła! © a1ienbaby / Reddit
  • Mieliśmy wzloty i upadki. Czasami myślałam, że rola macochy to najtrudniejsza rzecz w moim życiu. Mój pasierb (11 lat) wyjechał niedawno do szkoły z internatem, więc widujemy go co drugi tydzień, bo pozostałe weekendy spędza z mamą.
    Mój mąż chodził do szkoły z internatem od ósmego roku życia, więc nie robi to na nim większego wrażenia, ale ja naciskałam, żeby widzieć się z pasierbem przez godzinę także w te weekendy, których nie spędza z nami (z powodów logistycznych będę go i tak odbierać ze szkoły w te weekendy, bo dzięki temu jego mama zaoszczędzi czas i pieniądze — poprosiłam, żeby w zamian pozwoliła nam posiedzieć z nim godzinę i porozmawiać, zanim go do niej odwiedziemy. To rozwiązanie bardzo ją zadowoliło).
    Wspominam, jak bardzo obawiałam się weekendów, bo czułam się jak outsider. A teraz to ja naciskam, żeby częściej widzieć się z pasierbem. © andonebelow / Reddit
  • Ciocia przesłała mi pieniądze specjalnie po to, żeby kupić naszemu biologicznemu synowi nowe trampki na lato. Zamówiłam buty. Przesyłka dotarła wczoraj. Proste, prawda?
    Mój partner wiedział, że pieniądze są od cioci. Nigdy nie wspomniał ani słowem, że ma z tym problem. Ani razu.
    Aż do dzisiejszego poranka. Kiedy się obudziłam, czekała na mnie ściana wiadomości (on chodzi bardzo wcześnie do pracy). Narzekał, że nie traktuję jego syna (6 lat) tak, jak traktuję naszego, i że skoro ciocia przysłała pieniądze, to powinnam je podzielić między obu chłopców i kupić dwie pary butów.
    Byłam oszołomiona. Pieniądze były prezentem dla mojego syna od mojej rodziny. A teraz w jakiś sposób stały się kością niezgody i dowodem na nierówne traktowanie i faworyzowanie?
    Szczerze mówiąc, jestem w szoku. Nie rozumiem tej logiki. Czy to ja się mylę, uważając, że to było nie na miejscu? © Physical_Boot89 / Reddit
  • Moja 18-letnia pasierbica, Anna, mieszkała kiedyś z matką. Niestety, jej mama zmarła na raka, i Anna zamieszkała u nas.
    Pierwsze miesiące były chaotyczne: chodziła na wagary, ciągle się kłóciła i nie chciała pomagać w domu. Ale czekał nas gorszy szok — zaczęła przyprowadzać do domu chłopaków. Mój mąż nie mógł tego znieść, więc postanowiłam temu zaradzić.
    Pewnego dnia Anna przyprowadziła do domu kolejnego chłopaka. Przywitałam ich przy drzwiach, podałam mu rękę i ze słodkim uśmiechem spytałam: „To ty jesteś Darren? Tak miło cię poznać! Cieszę się, że wkrótce się pobieracie! Nie mogę się doczekać wesela i trójki dzieci, o których zawsze marzyła! Będziesz świetnym tatą i gosposią, a Anna będzie mieć oszałamiającą karierę”.
    Biedny chłopak zamarł, a po chwili uciekł. Myślałam, że Anna będzie załamana... ale zamiast tego, wybuchła śmiechem. „Poprawiłaś mi humor, Ashley”, powiedziała. „To było przezabawne.”
    Od tamtej pory zaczęłyśmy się dogadywać, ale nie mamy typowej relacji jak inne macochy i pasierbice. Jesteśmy bardziej jak wspólniczki i przyjaciółki.

A oto niesamowite wyznanie kobiety, która chciała zapewnić rodzinie bezpieczny dom, więc zainstalowała kamery. Jedną z nich umieściła w pokoju nastoletniej pasierbicy. Przysięga, że nie miała zamiaru naruszać prywatności. Cały czas chodzi o bezpieczeństwo.

Kiedy jej pasierbica odkryła kamerę, jej reakcja była gwałtowna i emocjonalna. Co było dalej? Atmosfera w domu całkiem się zepsuła. Przeczytajcie list, żeby poznać szczegóły tej historii.

Komentarze

Otrzymuj powiadomienia
Masz szczęście! Ten wątek jest pusty,
co oznacza, że masz prawo do pierwszego komentarza.
Śmiało!

Powiązane artykuły