W dzieciństwie wiele rzeczy postrzegamy w kategoriach kary: zupa na obiad zamiast słodyczy, noszenie czapki zimą i wczesne chodzenie spać. Dopiero w dorosłym życiu uświadamiamy sobie, że zupa jest smaczna i zdrowa, że naprawdę marzną nam uszy i że nie chcemy siedzieć do późna, bo jutro musimy pracować. Cóż, jak to mówią: zrozumiesz, kiedy dorośniesz.
Inaczej odbieraliśmy pogodę.
Ćwiczyliśmy tylko pod przymusem.
Podobnie było ze zdrowym jedzeniem.
Siedzenie przy stole było karą. Ale teraz z radością siedzimy w rodzinnym gronie i cieszymy się wspólnymi chwilami.
Pamiętacie, jak nie chcieliśmy chodzić spać? Szkoda, że nie możemy spać tyle, co w dzieciństwie!
Kiedy byliśmy nastolatkami, chcieliśmy jak najszybciej wyprowadzić się od rodziców. A teraz wolelibyśmy spędzać z nimi więcej czasu.
Generalnie rodzice z nudnych staruszków nagle stali się naszymi najlepszymi przyjaciółmi.
Kiedyś złościliśmy się, gdy nie pozwalali nam wyjść na zewnątrz, teraz niechętnie opuszczamy przytulne mieszkanie.
Wkurzały nas prace domowe. A teraz dobrowolnie zapisujemy się na różne zajęcia. Okazuje się, że uczenie się nowych rzeczy jest fajne.
A najbardziej wkurzały nas nasze własne niedoskonałości. Na szczęście to też mija z czasem i nie obchodzi nas tak bardzo opinia innych.
A w tym artykule ludzie podzielili się swoimi najmilszymi wspomnieniami z dzieciństwa.