10 osób, które zamieniają pracę we własne reality TV

Ciekawostki
dzień temu

Większość ludzi chodzi do pracy, żeby wykonywać swoje obowiązki, ale dla niektórych znaczy ona coś więcej. Niezależnie od tego, czy cały czas gadają, robią sceny z byle powodu, czy też traktują współpracowników jako zwykłe tło, osoby te wnoszą do środowiska nieco kolorytu.

Choć to może wydawać się przesadą, ale często jest to ich sposób na znalezienie sensu, zyskanie kontroli, a nawet uprzyjemnienie sobie życia wśród codziennej harówki. I choć nie wszyscy uwielbiają być w centrum uwagi, ci ludzie w miejscu pracy pokazują, jak niewyraźna może być granica między prawdziwym życiem a reality TV.

  • Mając dwadzieścia parę lat, pracowałem w banku inwestycyjnym w Bostonie. Była tam administratorka kont, w której byłem bardzo zadurzony — mój mózg zamieniał w papkę, gdy tylko pojawiała się w pobliżu.
    Pewnego ranka, gdy wysiadłem z windy, zauważyłem, jaki idzie w tę stronę. Korytarz zakręcał łagodnie w prawo, zamiast tworzyć ostry zakręt, a ja, próbując mimochodem spojrzeć w jej stronę, zapomniałem, jak funkcjonować i źle oceniłem swój krok.
    Wyciągnąłem szyję i straciłem koordynację. Uderzyłem prosto w zakrzywioną ścianę, a potem osunąłem się po niej jak worek ziemniaków na oczach co najmniej pięciu współpracowników! © levitatingcircuit / Reddit
  • Prowadziliśmy niezobowiązującą rozmowę na temat imion dla dzieci — po prostu spokojną pogawędkę przy pracy. Ktoś wspomniał imię „Corey”, a ja bez zastanowienia powiedziałem (prawdopodobnie nieco zbyt głośno): „Nigdy nie spotkałem nikogo o imieniu Corey, kto nie byłby chamski”.
    Zupełnie zapomniałem, że mój szef, który siedział naprzeciwko mnie, ma żonę o imieniu Corey. W pokoju zapadła całkowita cisza. Podniósł wzrok i rzucił mi spojrzenie, którego nigdy nie zapomnę. Natychmiast chciałem zapaść się pod ziemię.
    Pracowaliśmy razem jeszcze przez kilka tygodni, a potem zmienił stanowisko, ale po tym incydencie nie było już tak samo. Nastąpiła zauważalna zmiana — był trochę bardziej zdystansowany, trochę mniej przyjazny. To zabolało, bo wcześniej naprawdę dobrze się dogadywaliśmy. To wydarzyło się osiem lat temu i szczerze mówiąc, do dziś czuję się z tym źle. © FALIX_ / Reddit
  • Mniej więcej miesiąc po rozpoczęciu mojej nowej pracy — prawie dziesięć lat temu — odbyła się duża impreza firmowa. W pewnym momencie mój zespół zebrał się, by zrobić grupowe zdjęcie, a gdy ustawialiśmy się w odpowiedniej pozycji, podszedł do nas mężczyzna.
    Bez zastanowienia spojrzałem na niego i powiedziałem: „Hej! Nie jesteś w naszym zespole!”. Nie odpowiedział, tylko uśmiechnął się i stanął z nami. Później, podczas oficjalnych prezentacji, zgadnijcie, kto stanął na podium? Tak. Ten sam człowiek. Nasz prezes. © Random_potato5 / Reddit
  • To był mój pierwszy tydzień pracy w małym parku rozrywki. Miałam około 21 lat. Podszedł do mnie facet i poprosił o mój numer telefonu. Zakładając, że miał na myśli coś związanego z pracą — bo przypominał właściciela parku — zapisałam swoje imię, nazwisko i osobisty numer telefonu na skrawku papieru i mu go podałam.
    Pomyślałam, że potrzebuje go do akt. Mam kiepską pamięć do twarzy, więc się nie zawahałam. Kilka sekund później wrócił z zaczerwienioną twarzą.
    „Miałem na myśli numer telefonu do parku” — powiedział. „Ale dzięki, zadzwonię do ciebie”. Zanim zdążyłam wyjaśnić nieporozumienie, on już odszedł. Później przez jakiś czas nie odbierałam telefonu. © NeedsMoreTuba / Reddit
  • Podczas pierwszego tygodnia w nowej pracy, dla której przeprowadziłam się na drugi koniec kraju, weszłam z impetem w szklaną ścianę, trzymając świeżo nalaną filiżankę kawy. Filiżanka pękła, kawa rozlała się wszędzie — na podłogę, na szybę, na mnie.
    Z jakiegoś powodu jedyną rzeczą, która nie pękła, była sama ściana. Biuro miało otwarty układ, a „sala konferencyjna” była ogrodzona tylko szklanymi panelami — więc oczywiście wszyscy po obu stronach widzieli, co się stało.
    Na domiar złego, wciąż musiałam zdążyć na rozmowę z klientem. Musiałam więc posprzątać, wytrzeć ścianę, umyć podłogę, znaleźć odkurzacz na odłamki, a następnie dołączyć do rozmowy, jakby nic się nie stało. © lareina13 / Reddit
  • Na imprezie firmowej zostałem nominowany do nagrody w kategorii, w której byłem naprawdę świetny, więc nie byłem zaskoczony, że uczestniczę w konkursie i spodziewałem się tego, że wygram. Kiedy przyszedł czas na ogłoszenie zwycięzcy, prezenter, pan z Włoch, źle odczytał nazwisko, łącząc moje z nazwiskiem innego nominowanego. Siedziałem bliżej sceny, więc wstałem i przyjąłem nagrodę, zakładając, że jest przeznaczona dla mnie.
    Co pogorszyło sytuację? Ludzie, którzy przyznali tę nagrodę, siedzieli przy moim stoliku. Mogli się wtrącić i naprawić błąd... ale tego nie zrobili. © Michael_of_Derry / Reddit
  • Dopiero co założyłem firmę sprzątającą i była to jedna z moich pierwszych wycen. Dotyczyła sporego zlecenia, a ja byłem bardzo podekscytowany tą okazją. Potencjalny klient pozwolił mi samodzielnie obejrzeć obiekt, podczas gdy on został w holu.
    W pewnym momencie, podczas jazdy windą, zacząłem podskakiwać i mówić do siebie „OMG” — po prostu cieszyłem się z rozpoczęcia działalności i nowego zlecenia. Byłem młody i wszystko wydawało mi się bardzo ważne.
    Kiedy wróciłem do holu, zauważyłem monitory za klientem wyświetlające obraz z kamery w windzie. Na pewno mnie widział. Jego zachowanie całkowicie się zmieniło — był zdystansowany, wyraźnie zniechęcony. Nie zdobyłem tego zlecenia i nigdy nie zapomniałem tej nauczki. © mynameplussomenumber / Reddit
  • Byłem na dużym spotkaniu Microsoft Teams z ponad 50 osobami — kamera włączona, mikrofon wyciszony. Moja kotka szczególnie domagała się uwagi: wskakiwała mi na kolana, na biurko z laptopem. Denerwowała mnie coraz bardziej, bo nie mogłem się skupić na tym, co było mówione.
    Postanowiłem szybko wyłączyć kamerę, podnieść kotkę i wynieść z pokoju, po drodze ją karcąc. Nazwałem ją „niemądrą małą atencjuszką”. Nie zdawałem sobie sprawy, że przypadkowo wyłączyłem wyciszenie. Wszyscy uczestnicy spotkania to usłyszeli — i oczywiście pomyśleli, że to o prelegentce.
    Chciałem zapaść się pod ziemię. Chyba nigdy w życiu aż tak się nie zżymałem. Na szczęście, gdy to wyjaśniłem, wszyscy mieli z tego ubaw. © Substantial_Meal_6** / Reddit
  • Uczestniczyłam w spotkaniu na bardzo wysokim szczeblu. Miałam za zadanie robić po cichu notatki na temat działań istotnych dla mojej agencji, aby mój przełożony mógł skupić się na dyskusji. Wyraźnie powiedziano mi, żebym się nie odzywała, nie odpowiadała na pytania i pozostawała tak niewidoczna, jak to tylko możliwe.
    W trakcie spotkania dyskretnie pisałam pod stołem SMS-y do mojego dziecka. Gdy dyrektor generalny zakończył spotkanie, mówiąc: „Dziękuję wszystkim za udział — czy są jakieś uwagi końcowe?”, nawiązaliśmy na chwilę kontakt wzrokowy.
    Dokładnie w tym momencie moje dziecko właśnie wysłało wiadomość „do widzenia”. Bez zastanowienia odpowiedziałam głośno i bardzo wyraźnie: „Kocham cię”. Nastąpiła cisza. Kompletna, ogłuszająca cisza. © pombearinoz / Reddit
  • Szef codziennie chwalił moją fryzurę. Po paru miesiącach to zrobiło się dziwne. Wreszcie wybuchłam: „Proszę mnie nie podrywać! To nieprofesjonalne!”. Spojrzał na mnie i wybuchnął śmiechem.
    „Podrywać? Nie! Po prostu jestem pod wrażeniem. Moja żona jest fryzjerką i nauczyłem się tego od niej”. Wyciągnął telefon i pokazał mi dziesiątki zdjęć: salon jego żony, jej dzieła, a nawet on sam, pomagający mieszać farby. Chciałam się zapaść pod ziemię.

To, że musisz pracować, nie oznacza, że nie możesz się dobrze bawić. Oto 17 osób, którym przytrafiła się dziwna sytuacja w pracy!

Komentarze

Otrzymuj powiadomienia
Masz szczęście! Ten wątek jest pusty,
co oznacza, że masz prawo do pierwszego komentarza.
Śmiało!

Powiązane artykuły