19 historii o byłych, które wydają się być wzięte z komedii romantycznej

Wszyscy to kiedyś przeżyliśmy — ktoś zajeżdża nam drogę w korku, inny pracownik przypisuje sobie zasługi za nasz pomysł albo sąsiad pozwala psu załatwiać swoje potrzeby na naszym trawniku. Najlepsza zemsta nie zawsze musi być spektakularna, po prostu bezbłędnie małostkowa. Niezależnie od tego, kto dostanie to, na co zasługuje — współpracownik, nieuprzejmy sąsiad, czy też kimś, kto wcina się w kolejkę — tych 10 historii pokazuje, ile satysfakcji potrafią dać małe akty zemsty.
Mam kolegę, który na jesień/Halloween zawsze przygotowuje dekoracje z dyniami na podjeździe. Co roku rozjeżdżał je ten jeden wyjątkowy palant z okolicy. Kolega postanowił wreszcie położyć temu kres.
Wypłacił pieniądze z konta, by kupić największą dynię, jaką mógł znaleźć i kilka worków cementu. Napełnił nim to monstrualnych rozmiarów warzywo i przygotował naprawdę wyjątkową dekorację.
Wspomniany wcześniej palant złamał oś w samochodzie, gdy wjechał w dynię. Nie mógł odjechać samodzielnie, a mój przyjaciel dodatkowo wezwał służby, by go odholowali.
cuddle********monstr / Reedit
Mieszkałem ze współlokatorem i mieliśmy sąsiadów, którzy urządzali szalone imprezy, często w ciągu tygodnia.
Pewnego dnia mój współlokator musiał wcześnie wstawać, miał dość i postanowił nasikać na metalową patelnię do pizzy i włożyć ją do zamrażarki. Po szalonej imprezie wyciągnął patelnię i odwrócił ją do góry nogami uzyskując zamrożony krążek sików, a następnie wsunął go pod ich drzwi. W ten sposób krążek stopił się w ich wyłożonym dywanem przedpokoju.
Obudzili mnie sąsiedzi krzyczący na ludzi, którzy zostali u nich na noc, kto nasikał na podłogę, co jest z nimi nie tak... Chciałbym powiedzieć, że stonowali imprezy, ale tak wcale nie było i ostatecznie zostali eksmitowani.
Sharcbait / Reddit
Gdy byli oboje w szkole średniej, szwagier zirytował czymś moją żonę.
Dlatego wyłączyła telewizor, napisała „zepsuty” na kartce papieru, którą do niego przykleiła, odłączyła listwę elektryczną i odwróciła baterie w pilocie. Rozwiązanie zagadki zajęło stryjowi kilka dni.
SteevyT / Reedit
Pracowałem kiedyś jako kierownik w kawiarni Starbucks i jedna z baristek zapytała klienta o imię, a ten po prostu wybuchł, zaczął jej ubliżać, wyzywać od głupich i na koniec nie podał imienia. W każdym razie, przejąłem wydawanie i postawiłem jego napój na ladzie, nic nie mówiąc. Warto tutaj dodać, że było mnóstwo ruchu i ogromna kolejka.
Po prostu wydawałem napoje przez 10/15 minut, a ten głupek podchodzi, podnosi teraz ledwo ciepły napój i pyta, czy to jego. Odpowiedziałem tylko, że nie wiem, bo nie ma na nim imienia.
Thejustinset / Reddit
Przechodziłem przez kontrolę bezpieczeństwa na lotnisku, gdy jakaś kobieta postanowiła wciąć się w kolejkę przede mną. Próbowałem jej ładnie wytłumaczyć, gdzie jest koniec. Rzuciła tylko pogardliwe spojrzenie i stwierdziła: „Dobrze to wiem”, a następnie dosłownie rzuciła swój bagaż na początek przenośnika taśmowego i przeszła bezpośrednio do kontroli bezpieczeństwa.
Kolejka była długa, więc musieliśmy pchać nasze rzeczy do przodu aż do taśmy przed maszyną do badania rentgenowskiego. Ona po prostu założyła, że będziemy pchać jej rzeczy za nią.
Na początku tak też robiłem, ale potem zdecydowałem, że zasługuje na nauczkę. Pominąłem więc jej torby. Ludzie za mną zobaczyli to i zrobili tak samo. Kiedy przeszedłem przez kontrolę bezpieczeństwa, zobaczyłem, że niespokojnie rozgląda się za swoją torbą. Podeszła do mnie i zapytała, gdzie są jej rzeczy. Odpowiedziałem: „Nie mam pojęcia” i odszedłem.
Pod koniec lat 90. pracowałem w dużym sklepie z elektroniką i raz w miesiącu, w sobotę, musieliśmy przyjść 3 godziny przed otwarciem sklepu (czyli o 7 rano) na obowiązkowe spotkanie wszystkich pracowników. Oglądaliśmy wideo korporacyjne, rozdawaliśmy nagrody dla pracowników miesiąca, omawialiśmy cele działu i tym podobne sprawy. W naszym dziale był facet, Jerzy, raczej kiepski pracownik, który przyszedł na spotkanie godzinę po czasie. Kierownik wziął go na bok i zwolnił.
Cóż, kierownik najwyraźniej nie dopilnował, czy Jerzy opuścił sklep, a ten poszedł na zaplecze i wsadził palec w każdego pączka, które mieliśmy zjeść podczas przerwy, więc jeden jedyny plus wstania o 6 rano w sobotę zniknął. Minęło 20 lat, a ja wciąż myślę o tym pączku.
profJesusfish / Reddit
Przyłapałam współlokatorkę na opowiadaniu kłamstw na mój temat wspólnym znajomym. Zaplanowałam wyprowadzkę w następnym miesiącu.
W międzyczasie ona wyjechała z miasta na tydzień i zostawiła swój samochód zaparkowany w zwyczajowym miejscu. Codziennie rano i wieczorem rzucałam na niego ziarno dla ptaków, więc kiedy wróciła do domu, ptaki nie chciały zostawić jej samochodu w spokoju.
otefl / Reddit
W mojej poprzedniej pracy każda zmiana miała swoją lodówkę. Ktoś jednak ciągle kradł nasze jedzenie lub coś przy nim kombinował.
Pewnego dnia postanowiliśmy z kumplem zrobić pyszny sernik wiśniowy... ze smalcu. Ułożyliśmy na wierzchu grahamki i ukroiliśmy kilka porcji, wiedząc, że złodziej nie będzie na tyle bezczelny, aby wziąć pierwszy kęs. Nigdy nie poznaliśmy jego tożsamości, ale też nigdy więcej nie musieliśmy się martwić, że ktoś będzie majstrował przy naszym jedzeniu.
chiefpompadour / Reddit
Moja współpracowniczka wyrzuca od czasu do czasu swój lunch do kosza na śmieci przy moim biurku, nie swoim, twierdząc przy tym, że nie może znieść zapachu starego keczupu, który stał przez kilka godzin. Kilka razy prosiłam ją, aby przestała, ale ona tylko czeka, aż wstanę i pójdę do łazienki, a dodatkowo chowa kosz na śmieci pod biurkiem, bo myśli, że wtedy nie zauważę.
Za każdym razem, ja też czekam, aż to ona pójdzie do łazienki, wyjmuję ze śmieci jej mały plastikowy pojemnik z ketchupem i wkładam go głęboko w najniższej szufladzie jej biurka. Jest ich tam teraz sześć, najstarszy czeka tam ponad miesiąc. Jak dotąd nie zauważyła zapachu. Będę to robić dalej i zobaczę, kiedy się zorientuje.
Brunurb1 / Reddit
Moja współlokatorka na studiach miała straszny nawyk zostawiania swoich rzeczy w stosach na podłodze łazienki. W efekcie prawie nie było dojścia do wanny lub toalety. Zostawiała nie tylko ubrania, ale też drobne, biżuterię, talie kart do gry, druty, książki, spinki do włosów, szaliki, słuchawki, klucze itd.
Pewnego dnia zostawiła 100 złotych w tym bałaganie, więc włożyłam pieniądze do jednej z jej mniej używanych szuflad w łazience. Pierwotnie zrobiłam to, aby zabezpieczyć je przed naszą trzecią współlokatorką i jej znajomymi. Kiedy wróciłam do domu następnego dnia i zauważyłam, że sprzątała bałagan próbując odszukać pieniądze, postanowiłam nie mówić jej, gdzie są, dopóki nasza podłoga w łazience nie będzie nieskazitelnie czysta.
Potem zdecydowałam, że byłoby zbyt niezręcznie wyjawić jej prawdę, więc zostawiłam pieniądze zgniecione w kulkę w jej koszu na ubrania, w stanie identycznym, w jakim znalazłem je na podłodze. Była zachwycona, gdy znalazła je przed następnym praniem. Od tamtej pory jej stosy w łazience nigdy rosły już do poprzednich rozmiarów.
beautifulexistence / Reddit
Zemsta nie musi być wielka, aby dawała satysfakcję — czasami to najmniejszy rewanż daje najwięcej radości. Niezależnie od tego, czy są one nieszkodliwe a niewygodne, czy też zabawne i chytre, te historie udowadniają, że czasem trochę małostkowości potrafi wiele zdziałać. Jednak czasem to samo życie płata nam figla. Podziel się swoimi przypadkami, żebyśmy mogli pośmiać się razem!