10 rodziców, którzy zamiast szanować granice, niszczą je

Rodzina i dzieci
6 godziny temu

Jak daleko to już za daleko? Czy naprawdę w porządku jest pozwolić dziecku grać głośno na telefonie podczas przysięgi ślubnej? Albo machnąć ręką na to, że teściowa grzebie w twojej torbie do szpitala? Oto kilka historii o rodzicach, którzy najwyraźniej nie znają znaczenia słowa „nie”.

  • Ostatnio byłam na weselu, gdzie znajoma przyszła z synem, dała mu iPada i pozwoliła grać na pełnej głośności przez całą ceremonię. Serio — dźwięki z gier przerywały nawet przysięgi. Rozumiem, że dzieci się nudzą, ale nie było żadnej próby wyciszenia sytuacji ani okazania szacunku dla chwili.
    Zanim zaczęło się wesele, spróbowałam delikatnie zapytać, czy zna podstawy etykiety ślubnej — jak np. utrzymywanie ciszy w trakcie ceremonii. Najwyraźniej wyszło, że to ja byłam niegrzeczna. Ale ciężko było udawać, że nic się nie dzieje. Wiem, że jej syn może potrzebować rozrywki, ale są czas i miejsce na takie rzeczy, prawda?
  • Jestem w 39. tygodniu ciąży. Przez cały ten czas miałam kilka spięć z teściową, z czego dwa największe to: po pierwsze — jej upór, by być przy porodzie, mimo że od samego początku jasno mówiłam, że chcę, by był tam tylko mój mąż.
    Drugim, jeszcze większym problemem, jest to, że chce znać imię dziecka. Ma nosić imię po moim dziadku, z którym byłam bardzo blisko przez całe życie. Dlatego postanowiliśmy zachować to w tajemnicy — żeby zrobić dziadkowi niespodziankę, kiedy się urodzi.
    Teściowa posunęła się nawet do grzebania w mojej torbie do szpitala, szukając sweterka albo tabliczki powitalnej z jej imieniem. Na szczęście przyłapałam ją, zanim cokolwiek znalazła.
    Wczoraj znowu zadzwoniła do mojego męża, pytając, dlaczego nie może poznać imienia, i posunęła się nawet do tekstu: „A co jeśli coś mi się stanie i nigdy nie dowiem się, jak nazywa się moje wnuczątko?” — mimo że jest zdrowa i nie wykonuje niebezpiecznej pracy. © Routine_Exit_4306 / Reddit
  • Jestem mężatką i mieszkam w innym stanie niż moi rodzice. Od dwunastego roku życia miałam na telefonie aplikację „Zlokalizuj znajomych”, którą zainstalowali moi rodzice. Po ślubie mój mąż uznał za dziwne, że moi rodzice nadal mogą śledzić moją lokalizację, ale ja myślałam, że chodzi tylko o bezpieczeństwo.
    Dwa lata później mój brat, który nadal mieszka z rodzicami, dał mi znać, że komentują moje działania na podstawie tego, gdzie jestem. Uznałam, że to dobry moment, żeby wyłączyć im tę funkcję, więc usunęłam ich dostęp do mojej lokalizacji.
    To wywołało prawdziwą awanturę. Rodzice stwierdzili, że możliwość śledzenia mnie dawała im „komfort i poczucie bezpieczeństwa”, a cała sytuacja to „wypadek przy pracy” i „zły dzień”. Dodatkowo mój tata postanowił się odegrać: zablokował mi dostęp do wszystkich platform streamingowych, za które płacił, i zagroził, że odetnie mojego brata od Wi-Fi za kablowanie. © Diz_Savvy / Reddit
  • Kilka lat temu opiekowałam się moim mężem, który dochodził do siebie po operacji kręgosłupa, oraz mojej matki, która była w ostatnich stadiach demencji. Dodatkowo pracowałam na pełny etat. To było przytłaczające, więc zatrudniłam firmę sprzątającą, która przychodziła co kilka tygodni, żeby pomóc utrzymać porządek.
    Po operacji męża, moi teściowie przyjechali w odwiedziny. Później dowiedziałam się, że weszli do miejsc w naszym domu, które były zabronione dla gości, przeszukali nasze prywatne rzeczy i zaczęli wygłaszać nieproszoną krytykę na temat czystości niektórych części domu.
  • Wczoraj wracałam z koleżanką z uczelni, kiedy nagle poczułam, jak coś uderza w moje spodnie. Spojrzałam w dół i zobaczyłam, że to balon wodny, który rozprysnął się prosto na mnie. Podniosłam wzrok i zobaczyłam kobietę z dzieckiem, którzy schowali się za krzakiem, wyraźnie starając się ukryć.
    Byłam wściekła, bo co za pomysł rzucać wodne balony w obcych ludzi? Podeszłam do ich drzwi i pukałam, aż w końcu otworzyła matka.
    Zapytałam, dlaczego zachęca swoje dziecko do czegoś takiego, a ona tylko wzruszyła ramionami i powiedziała: „A co? To tylko zabawa”. Odpowiedziałam: „Nie dla wszystkich to zabawa, zwłaszcza gdy mam ważne rzeczy w kieszeniach.” Spojrzała na mnie i zamknęła drzwi.
  • Moi rodzice postanowili zaprosić moich wujków i ich rodziny na obiad. Nie mam nic przeciwko ich obecności, ale problem w tym, że ich dzieci nie mają żadnych manier. Pomimo tego, że towarzyszą im 3 nianie, które zawsze są z nimi, to żadna z nich nie reaguje gdy dzieci robią coś szkodliwego w domu, jak rozlewanie wody na podłogę czy niszczenie ozdób.
    Nianie siedzą i przeglądają telefony, a rodzice rozmawiają z naszą rodziną w salonie. Mam wiele cennych rzeczy w swoim pokoju, do których nie chcę, żeby dzieci miały dostęp, bo wiem, że będą płakać, domagać się ich i zepsują je. Dlatego postanowiłam po prostu zamknąć pokój na klucz, żeby nikt nie wszedł i wszystko było bezpieczne.
    Podczas obiadu wszystko szło dobrze, aż zobaczyłam jedną z ciotek z grupą dzieci, które niosły jej 2-letnią córkę w stronę mojego pokoju. Zadzwoniła do mnie i powiedziała, że drzwi nie otwierają się, i że musimy wezwać ślusarza. Odpowiedziałam, że drzwi się nie otworzą, bo je zamknęłam, ale może skorzystać z innego pokoju, żeby przewinąć córkę, jeśli chce.
    Nie odpowiedziała nic, tylko spojrzała na mnie dziwnie i poszła do innego pokoju. Wiem, że narzekała na to, bo po obiedzie moja babcia była niezadowolona i powiedziała, że nie szanuję mojego wujka i ciotek. Dodała, że moi kuzyni też mają prawo do tego domu i zobaczyć, co jest w moim pokoju. Uważam, że postąpiłam słusznie. © Candid-View-3616 / Reddit
  • Czekamy w kolejce, żeby zobaczyć Daisy, a moja dwulatka za chwilę się rozklei. Jest gorąco, jest zmęczona, chce przytulić Daisy. Staram się ją powstrzymać i mówię, że musimy poczekać na naszą kolej. To nie jest przyjemne.
    Inna mama po prostu pozwoliła swojemu dziecku przeskoczyć kolejkę, wbiegając i przytulając Daisy. Zamiast przeprosić, z zakłopotaniem, po prostu pozwoliła dziecku to zrobić, a potem poprosiła jednego z pracowników, żeby zrobił im zdjęcie. © LtCommanderCarter / Reddit
  • Wciąż mieszkam w domu z rodzicami, póki studiuję. Opłacam czesne i staram się dokładać do wydatków domowych kiedy mogę, ale ponieważ moja szkoła jest lokalna, mieszkanie w domu pozwala mi zaoszczędzić sporo pieniędzy.
    Ostatnio moja starsza siostra wraz z dwójką dzieci wróciła do domu po rozwodzie. Ma problemy finansowe, więc rodzice pozwalają jej zostać tutaj bez opłat, dopóki nie stanie na nogi. Rozumiem, że to trudna sytuacja, i staram się pomagać z dziećmi, kiedy mogę.
    Rodzice chcą, żebym oddała mój pokój, żeby dzieci siostry mogły mieć własną przestrzeń. Mamy mały dom, a siostra już zajmuje pokój gościnny, więc dzieci śpią z nią. Rodzice uważają, że lepiej będzie, jeśli dzieci będą miały własny pokój i proszą mnie, żebym przeniosła się na kanapę lub „poświęciła się” śpiąc w biurze.
    Odmówiłam. Mieszkam tu całe życie i to wciąż mój dom. Potrzebuję swojej przestrzeni, szczególnie że mam ciężki rozkład zajęć na studiach. Nie rozumiem, czemu to ja miałabym poświęcać swój pokój, kiedy ta sytuacja nie jest moją winą.
    Moja siostra jest zdenerwowana, mówiąc, że jej dzieci czują się niewygodnie, a rodzice są zawiedzeni, że „nie jestem bardziej wyrozumiała”. Teraz w całym domu panuje napięta atmosfera i zastanawiam się, czy jestem egoistką. © HellenMiller_2007 / Reddit
  • Miesiąc temu mój brat poprosił mnie, żebym na kilka godzin zajęła się jego dziećmi. Po pierwsze, miałam już napięty harmonogram, po drugie, czułam się wyczerpana i nie miałam prawie żadnego czasu na relaks, po trzecie, wiedziałam, że ma dwójkę energicznych dzieci, które będą potrzebowały stałej uwagi. Nie chciałam tego robić, więc powiedziałam mu, że jestem przytłoczona wszystkim, co dzieje się w moim życiu.
    W zeszły weekend spotkaliśmy się. Zafundował mi ładny obiad, relaksujący masaż stóp, a nawet zabrał mnie na wystawę sztuki. To był świetny dzień, naprawdę się bawiliśmy. Zapytal, jak się czuję, więc opowiedziałam mu o kilku rzeczach, które mnie przytłaczają. Dużo się śmialiśmy i spędziliśmy miło czas.
    Następnego dnia rano obudziłam się i dostałam od niego wiadomość, czy mogłabym nadal zaopiekować się jego dziećmi. Byłam wściekła. Czułam, że potraktował mnie tylko po to, żeby poprosić o przysługę.
  • Bliska przyjaciółka poprosiła mnie, żebym zaopiekowała się jej 5-letnim synem na godzinę. Jest niegrzeczny i bardzo rozpieszczony. Minęła godzina, a ona się nie pojawiła, więc zadzwoniłam do niej.
    Powiedziała, że przyjdzie dopiero jutro, bo chce pospać i pójść na zakupy. Ubrałam jej syna, wyszłam z nim na zewnątrz i napisałam jej, że jeśli się nie pojawi, zostawię go na ulicy. Natychmiast odebrała swojego syna, ale obraziła się! © Podslushano / VK

Wszyscy rodzice mają nadzieję, że w przyszłości ich dzieci będą odpowiedzialnymi, odnoszącymi sukcesy i szczęśliwymi dorosłymi. Dzieciństwo powinno być idealnym czasem na rozpoczęcie zachęcania ich i dawania im niezbędnych narzędzi, aby ostatecznie mogli osiągnąć wszystko, na co mają ochotę.

Zobacz, kto jest autorem zdjęcia Podslushano / VK

Komentarze

Otrzymuj powiadomienia
Masz szczęście! Ten wątek jest pusty,
co oznacza, że masz prawo do pierwszego komentarza.
Śmiało!

Powiązane artykuły