10 zaskakujących szczegółów kryjących się na obrazach znanych artystów

Sztuka
4 godziny temu

W dzisiejszych czasach, dzięki nowoczesnej technologii, naukowcom udaje się znaleźć nowe szczegóły na starych obrazach. Ujawniają detale słynnych dzieł ukryte pod warstwą farby, a czasami znajdują niewidoczne wcześniej postacie. Jednak na niektóre pytania nie można odpowiedzieć nawet przy użyciu zaawansowanych technik, pozostają nam tylko przypuszczenia.

Irysy Van Gogha pierwotnie wyglądały inaczej.

Kiedy publiczność po raz pierwszy zobaczyła obraz Van Gogha Irysy, wszyscy byli absolutnie zachwyceni. Płótno było wypełnione powietrzem i kolorami. Jeden z krytyków zauważył nawet, że artysta był w stanie naprawdę zrozumieć i przekazać wyjątkową naturę kwiatów. Teraz to dzieło również robi silne wrażenie. Jak się jednak okazuje, wygląda ono teraz inaczej niż w czasach artysty.

Ostatnie szczegółowe badania wykazały, że irysy miały pierwotnie głęboki fioletowy kolor. Aby uzyskać odpowiedni odcień, Van Gogh zmieszał kolory niebieski i czerwony. Niestety, czerwone pigmenty były wrażliwe na światło i z czasem uległy degradacji. Dlatego teraz irysy maja ten konkretny odcień niebieskiego.

Dziewczyna z fletem prawdopodobnie nie została namalowana przez Vermeera.

Spod pędzla słynnego mistrza wyszło zaledwie około 30 płócien (tak przynajmniej uważają historycy sztuki), a ostatnio lista ta uszczupliła się o jeszcze jeden obraz. Eksperci od dawna zakładali, że Dziewczyna z fletem mogła zostać stworzona przez innego artystę, a ostatnio ich podejrzenia zostały potwierdzone.

W przeciwieństwie do pozostałych płócien, obraz ten nie został namalowany na płótnie, lecz na drewnianej desce. Zespół kuratorów, konserwatorów i naukowców przeprowadził szczegółowe badania i odkrył, że technika nakładania farby jest nieco inna i wygląda na bardziej niedbałą. Nieznany artysta był jednak wyraźnie zaznajomiony ze stylem Vermeera i używał podobnych materiałów.

Być może mistrz miał ucznia, choć wcześniej sądzono, że pracował sam. Inna opcja: dzieło mogło zostać namalowane przez najstarszą córkę Vermeera, Marię, która w tym czasie miała od 15 do 20 lat. Albo obraz jest owocem wspólnej pracy mistrza i innego artysty.

Pod martwą naturą Paula Cézanne'a znajduje się najprawdopodobniej autoportret.

Artysta namalował tę martwą naturę w 1865 roku, podczas swojego „ciemnego” okresu. Cézanne był wówczas pod wpływem hiszpańskiego baroku i realizmu francuskiego malarza Gustave'a Courbeta i nie rozwinął jeszcze własnego, charakterystycznego stylu.

Główny konserwator muzeum, przeprowadzając rutynową inspekcję płótna, zauważył nietypowe pęknięcia farby. W przypadku XIX-wiecznego materiału jest to dość powszechne, ale powierzchnia była popękana w dwóch miejscach, a spod wierzchniej warstwy wydobywała się biała farba, której artysta używał na tym obrazie tylko w niewielkich ilościach.

Konserwator podejrzewał, że pod warstwą farby może się coś ukrywać, i prześwietlił obraz. Skan wykazał, że martwa natura została namalowana na dobrze narysowanym portrecie. Sądząc po pozie mężczyzny, jest to autoportret Cézanne'a. Całkiem możliwe, że specjaliście udało się odnaleźć jedno z najwcześniejszych dzieł mistrza, gdyż w momencie ukończenia martwej natury artysta miał około 20 lat.

Mały ptak na XV-wiecznym obrazie wzbudził wiele pytań wśród historyków.

Obraz Matka Boska Zwycięska powstał w 1496 roku. W tamtym czasie nie istniały dobrze ugruntowane szlaki handlowe między Europą a Azją Południowo-Wschodnią. Jednak po lewej stronie, w lewym górnym rogu, widać ptaka, który wygląda bardzo podobnie do kakadu żółtoczubej. Gatunek ten zamieszkiwał niektóre wyspy w Indonezji (obecnie sklasyfikowany jest jako zagrożony). Biorąc pod uwagę naturalną pozę kakadu, ptak został prawdopodobnie namalowany z natury.

Badaczy nurtowało jednak jedno pytanie: w jaki sposób papuga mogła dostać się z Indonezji do Europy? Najprawdopodobniej kakadu dotarła do celu Jedwabnym Szlakiem, co mogło zająć wiele lat. Ale ponieważ papugi te żyją do 60 lat, taka podróż nie byłaby niemożliwa. Albo dostał się do swojego nowego siedliska przez Indie. Tak czy inaczej, historia wędrówki kakadu byłaby dobrym tematem na powieść historyczną.

Na obrazie Joshuy Reynoldsa znaleziono demona.

Przez długi czas ludzie nie zdawali sobie nawet sprawy, że na obrazie Joshuy Reynoldsa ilustrującym scenę z szekspirowskiego Henryka VI jest jeszcze jedna postać. Dopiero niedawne prace konserwatorskie, podczas których usunięto dodatkowe warstwy werniksu, ujawniły, że przy łożu kardynała ukrywa się diabeł.

Być może demon, którego łatwo dostrzec na rycinie Carolyn Watson, zniknął z płótna nie bez powodu. Reynolds potraktował wersy Szekspira zbyt dosłownie i dodał demona do kompozycji. Współczesnym nie spodobała się taka samowola: skrytykowali artystę, zarzucając mu zły gust i dziecinadę.

Niektórzy domagali się nawet usunięcia demona z płótna, choć mistrz opierał się na wszelkie możliwe sposoby. W kolejnych stuleciach diabeł stopniowo usuwał się w cień. Stało się tak nie tylko z przyczyn naturalnych. Naukowcy odkryli, że obraz był kilkakrotnie przemalowywany, a na obraz nałożono sześć warstw lakieru.

Na obrazie Kąpiel w Asnieres Seurat pozostawił podziękowania dla słynnego chemika.

Artysta stworzył ten obraz w 1884 roku, jeszcze zanim zaczął używać swojego słynnego stylu malarskiego, a trzy lata później postanowił ulepszyć dzieło przy użyciu nowej techniki. To właśnie Seurat zaczął nakładać czyste kolory na płótno małymi pociągnięciami, bez mieszania ich na palecie. Malarz wyszedł z założenia, że z pewnej odległości kropki farby będą się optycznie zlewać na siatkówce oka widza, tworząc pożądany obraz.

Pomysł ten został zainspirowany między innymi pracami chemika Michela Eugène'a Chevreula. Prawdopodobnie dlatego Seurat namalował sześć kominów w tle, nadając im wygląd pędzli. Kominy te należały do fabryki produkującej świece przy użyciu procesu wynalezionego przez Chevreula. W ten sposób malarz złożył swoisty hołd chemikowi.

Obraz Kobiety w ogrodzie przedstawia tę samą kobietę.

Jeden z najsłynniejszych obrazów Claude’a Moneta przedstawia kilka kobiet. Modelką dla wszystkich pań była jednak tylko przyszła żona artysty, 19-letnia Camille Doncier. Choć obraz zirytował krytyków, został później doceniony.

Nie wiadomo, dlaczego Monet zdecydował się na skorzystanie z tylko jednej modelki dla wszystkich postaci. Być może był to jego sposób na wyrażenie miłości do ukochanej lub uchwycenie na płótnie całej wszechstronności jej natury. Inni badacze sugerują, że mistrz chciał poeksperymentować z efektami światła i koloru i sprawdzić, jak wpływają one na tę samą twarz i postać.

Vermeer mógł namalować Koronczarkę i inne obrazy za pomocą przyrządu camera obscura.

Od ponad 100 lat historycy i historycy sztuki gorąco debatują nad tym, czy Vermeer korzystał z camera obscura, czy też nie. Faktem jest, że obrazy mistrza charakteryzują się doskonałą perspektywą, wspaniałą kompozycją i niesamowitym wyczuciem światła. Ponadto Vermeer perfekcyjnie operował światłem, a niektóre obiekty na pierwszym planie wydają się rozmyte (jak widać na obrazie Koronczarka). Camera obscura, urządzenie, które pozwala uzyskać optyczny obraz obiektu, wychwytuje te niuanse lepiej niż ludzkie oko.

W czasach Vermeera wielu artystów znało ten wynalazek, ale nikt nie chciał się przyznać, że z niego korzystał. W przeciwnym razie talent autora zostałby natychmiast zakwestionowany. Nie ma żadnych udokumentowanych dowodów na to, że Vermeer posiadał camera obscura, chociaż jego dobrym przyjacielem i sąsiadem był naukowiec Antoni van Leeuwenhoek, który tworzył doskonałe mikroskopy i soczewki jak na swoje czasy. Artysta mógł więc zwrócić się do niego o pomoc.

Niektórzy badacze są pewni, że Vermeer nie korzystał z tego urządzenia. Na 13 płótnach mistrza znaleziono maleńkie otwory w płótnie, które malarz najprawdopodobniej wykorzystał do określenia dokładnej perspektywy. W każdym razie kwestia obecności camera obscura w pracowni Vermeera pozostaje otwarta.

Obraz Madame Clapisson nie wyglądał tak wcześniej.

Pierre Auguste Renoir namalował portret Valentine Clapisson w 1883 roku. Blade abstrakcyjne tło dzieła pięknie podkreśla ciemnoniebieską sukienkę kobiety i jej kremowe rękawiczki. Jednak ostatnie badania ujawniły, że oryginalne odcienie były zupełnie inne. Zespół chemików wykorzystał spektroskopię ramanowską do wykrycia śladów zbutwiałych kolorów na płótnie i był w stanie przywrócić obrazowi zamierzony przez artystę wygląd.

Renoir sprawił, że tło stało się ogniście czerwone, dodając niebieskie i różowe pociągnięcia. Niestety, artysta użył naturalnych pigmentów do stworzenia farby. Szybko uległa ona zniszczeniu pod wpływem światła. Najprawdopodobniej Renoir wiedział, że obraz z czasem zbladnie, a XIX-wieczni pomocnicy ostrzegali przed tym. I choć w tamtych czasach istniały już bardziej odporne barwniki, malarze nadal preferowali ten materiał.

Badanie ujawniło, w jaki sposób Rembrandt stworzył Straż nocną.

Wcześniej historycy sztuki mogli jedynie zgadywać, jak dokładnie artysta pracował nad swoim słynnym dziełem. Niedawno jednak płótno zostało zeskanowane specjalną maszyną rentgenowską i znaleziono ślady wapnia pod pociągnięciami pędzla. Okazało się, że Rembrandt najpierw wykonał kilka szkiców na płótnie przy użyciu farby z dużą zawartością kredy i to właśnie te linie zostały ujawnione podczas prześwietlenia. Wiemy więc, że początkowo hełm jednego z mężczyzn był ozdobiony piórami, ale później artysta porzucił ten pomysł.

W tym artykule znajdziecie kolejne sekrety ukryte w obrazach wielkich mistrzów.

Komentarze

Otrzymuj powiadomienia
Masz szczęście! Ten wątek jest pusty,
co oznacza, że masz prawo do pierwszego komentarza.
Śmiało!

Powiązane artykuły