12 dobrodusznych gestów, które przywróciły ludziom chęć do życia

Ciekawostki
2 godziny temu
12 dobrodusznych gestów, które przywróciły ludziom chęć do życia

Kiedy wydaje się, że życie bez końca rzuca nam kłody pod nogi, najmniejszy gest może dodać nam skrzydeł. Zebrane poniżej akty dobroci nie były efektowne ani głośne, ale rozjaśniły pochmurne dni, wlały ciepło do ludzkich serc i udowodniły, że empatia wciąż jest ogromną pozytywną siłą.

  • Mój syn miał mały problem, gdy wchodził do tramwaju, co zobaczył motorniczy kierujący się do swojej kabiny. Zatrzymał się, by spytać, co się stało i jak ma na imię. Wyjaśniłam, że ma autyzm i podałam jego imię. Powiedział, żebym się nie martwiła. Następnie wszedł do kabiny i tuż przed naszym odjazdem nadał specjalne ogłoszenie, wspominając mojego syna po imieniu. Kiedy wysiadaliśmy, powiedziałam mu, żeby pomachał motorniczemu. Ten w odpowiedzi otworzył okno i się pożegnał. Następnie, gdy opuszczaliśmy przystanek, nadał jeszcze jedno ogłoszenie przez głośnik: „Żegnaj mały, dbaj o siebie”.

    Każdy, kto ma dziecko z autyzmem lub po prostu małe dziecko, które publicznie doświadczyło wstydliwej sytuacji, wie, jak wiele się zmienia, gdy ktoś okazuje współczucie. Ten facet uczynił nasz dzień nieco jaśniejszym, a ja wystawiłam pozytywną opinię komunikacji miejskiej. ✨️
    © laushee / Reddit
  • Przechadzałem się dziś w ulewie po ulicach Cork i w pewnym momencie zauważyłem młodego chłopaka, który trzymał parasolkę nad staruszką. Była trochę słaba i pomagała sobie dwiema laskami. Nie mogła się szybko poruszać, a on moknął. Bez tego chłopaka, chroniącego staruszkę przed deszczem, myślę, że miałaby naprawdę trudne zadanie.

    A kiedy ich mijałem, inny młody człowiek zatrzymał się i zapytał, czy może im pomóc. Łatwo to przeoczyć, ale na tym świecie jednak istnieje życzliwość. © WirelessThingy / Reddit
  • Jestem fryzjerem i ludzie często przypadkowo puszczają bąki na moim fotelu. Kiedy to się dzieje, wyciągam suszarkę, zaczynam kształtować ich włosy, udaję, że coś mnie rozprasza, i na kilka sekund kieruję suszarkę w stronę ich „źródła bąków”. © NoStahpDasGay / Reddit
  • Pewnego dnia stałam w kolejce i zauważyłam mamę, której nie starczyło pieniędzy, by zapłacić za resztę zakupów, a jej dziecko krzykiem dawało do zrozumienia, że chce już wyjść ze sklepu. Była zdezorientowana i próbowała szybko wybrać, co oddać. Nie jestem do końca pewna, co tam miała i na pewno mogła coś oddać, ale pomyślałam, że pomogę i zapłacę za resztę. Nie była to duża kwota i choć sama nie jestem zamożna, nie mogłam patrzeć, jak się męczy, i nie chciałam, żeby musiała wybierać. © Flat_Summer / Reddit
  • Naprawdę zasłużyłam sobie na zgubienie portfela, bo zachowałam się bardzo nieostrożnie. Zostawiłam go razem z kartą debetową, dowodem osobistym, airpodsami i innymi rzeczami na przypadkowych schodach o 3 nad ranem gdzieś w Nowym Jorku. Siedziałyśmy tam z przyjaciółką i rozmawiałyśmy, a potem ruszyłyśmy na spacer. Dopiero po 15 minutach zauważyłam, że nie mam portfela. Biegłam tak szybko, że przyjaciółka powiedziała, żebym biegła dalej sama, a ona mnie dogoni. Musiałam przebiec 3 lub 4 przecznice w moich butach na platformie i to cud, że w ogóle znalazłam te schody, ponieważ nigdy wcześniej nie byłam na tej ulicy, nie znałam jej nazwy ani nazwy budynku.

    Co się okazało? Na schodach niczego nie było. Serce mi zamarło i westchnęłam z rezygnacją, bo sama byłam sobie winna. Nigdy wcześniej nie zgubiłam portfela, więc dopiero zaczynałam przetwarzać, co to może dla mnie oznaczać. W następnej chwili jakiś mężczyzna idzie chodnikiem z psem, trzymając mój portfel. Gdy do niego pobiegłam, krzyknął radośnie: „Szukałem cię!”. Wyjaśnił, że widział nas na schodach, a potem, gdy ponownie przechodził, już nas nie było, ale został portfel. Przez 15 minut chodził po okolicy, próbując nas znaleźć. Dodał, że zamierzał zostawić go u portiera budynku, aby mógł mi go oddać, jeśli on sam by mnie nie znalazł. © panerahaircut / Reddit
  • Jestem młodym dorosłym (ledwo przekroczyłem 20 lat) i zarazem osobą z niepełnosprawnością. Przy dłuższych dystansach wspomagam się balkonikiem na kółkach. Przypadłość, która ogranicza moją siłę, nie jest szczególnie dobrze zrozumiana, ale w moim przypadku niestety wydaje się postępować. Zacząłem korzystać z pomocy chodzika w marca tego roku. Ta konkretna historia wydarzyła się w zeszłym tygodniu. Zdarzają się lepsze i gorsze dni, a podczas tego gorszego dosłownie skończyło mi się jedzenie w domu i desperacko musiałem iść do sklepu. Pojechałem tam, wyjąłem balkonik z bagażnika, poszedłem po zakupy i wróciłem do samochodu. Załadowałem wszystko i potem 5 razy próbowałem (bez skutku) podnieść balkonik do bagażnika. Wcześniej już się to zdarzało — wysiłek chodzenia po sklepie odebrał mi resztki sił.

    To bardzo krępujące walczyć przez 15 minut na parkingu, gdy obok ciągle krzątają się ludzie. Cztery próby widziała pewnie setka ludzi, ale chyba nikt nie zrozumiał, co się dzieje. W te gorsze dni potrzebuję około 15 minut, żeby się z tym uporać, ale w końcu się udaje, więc nie jest to problem, tylko niezręczność. Wyobraźcie sobie moje zdziwienie, gdy jedna kobieta zatrzymuje się na środku parkingu i pyta, czy wszystko w porządku. Mówię, że tak, po prostu mam problem z załadowaniem balkonika. Pyta, czy potrzebuję pomocy, a po potwierdzeniu parkuje swoje auto na środku alejki, ponieważ nie było wolnych miejsc, podbiega, pomaga mi załadować balkonik w jakieś 30 sekund, a potem wraca do swojego samochodu i rusza dalej, zanim ruch się zablokuje.

    Bycie niepełnosprawnym sprawia, że wiele osób boi się na ciebie nawet spojrzeć. Kiedy zacząłem korzystać z chodzika, zauważyłem natychmiastową zmianę w najprostszych codziennych sprawach, choćby jak witanie się na korytarzach kampusu uniwersyteckiego. Nie potrafię odpowiednio wyrazić, jak wielkie znaczenie ma to, by traktowano mnie po prostu jak człowieka, zwłaszcza w momentach, gdy wszystko idzie nie po myśli. Nie wiem, jak długo jeszcze będę mógł odwiedzać sklepy. Ale za każdym razem, gdy ktoś mnie zauważy i okaże troskę, przyszłość wydaje się trochę mniej przerażająca. © Awkward_Bit6227 / Reddit
  • Kiedy miałam 22 lata, poszłam do knajpy, której nie znałam, by obejrzeć walkę UFC. Gdy podeszłam do baru, zagadał do mnie mężczyzna, używając tego bardzo agresywnego tonu, który jest charakterystyczny dla niektórych mężczyzn. Udawałam więc, że mówię łamaną angielszczyzną i wyszperałam z pamięci tyle niemieckiego, ile tylko było trzeba, żeby się go pozbyć.

    Potem słyszę, jak ktoś mówi: „Clara? Da bist du ja! Was dauert es so lange?”. Całkowicie obcy mężczyzna podszedł i zaczął gadać po niemiecku, grzecznie eskortując mnie z powrotem do stolika.

    Podziękowałam mu uprzejmie. Przestał mówić po niemiecku i z silnym akcentem z Jersey powiedział, że nie ma sprawy, po prostu nie mógł patrzeć na tę okropną scenę. © AtlantisLuna / Reddit
  • Kilka dni temu miałam ciężki dzień i postanowiłam wyrzucić z siebie emocje na forum z wyznaniami ludzi. Post dotyczył tego, że czuję się źle, ponieważ nie mogę znaleźć pracy, a mój mąż i ja kłóciliśmy się z tego powodu. Chodzi o to, że moje prace artystyczne się nie sprzedają, więc muszę znaleźć pracę. Składam aplikacje na potęgę, ale nie dostaję żadnych odpowiedzi, więc mój mąż uważa, że się nie staram.

    Zanim mój post został usunięty przez moderatorów, jeden z użytkowników go zauważył i kupił dwa moje obrazy. W zamówieniu była wiadomość: „Powiedz mężowi, że MASZ pracę!”. Kiedy to zobaczyłam, popłakałam się. Często słyszymy złe historie o naszych rodakach, ale ta osoba dała mi nadzieję, kiedy jej potrzebowałam. © michonne_impossible / Reddit
  • Wychowałam się w biedzie, a moja mama zarywała noce, by nas utrzymać. Gdy miałam 16 lat, dowiedziałam się, że rodzice mojego przyjaciela odkładają pieniądze na kupno domu dla niego i w złości nakrzyczałem na mamę, że nie robi tego samego. Tydzień później zmarła we śnie.

    Siedząc w jej pustym pokoju, znalazłam teczkę z naszymi nazwiskami, dokumenty z pożyczkami na mieszkanie i wizytówkę adwokata z napisem „zadzwoń do niego”. Najpierw to zignorowałam, tonąc w żalu. Ale po paru miesiącach w końcu zadzwoniłam.

    Adwokat, stary przyjaciel mojej mamy, powiedział mi, że potajemnie walczyła o swój udział w spadku po mojej babci (która nigdy się nią nie interesowała). Wygrała jakieś miesięczne wypłaty i nie wydała ani grosza, wszystko oszczędzając. Już wpłaciła zaliczkę na mieszkanie blisko uniwersytetu, na którym zamierzałam studiować.

    Przez cały ten czas planowała moją przyszłość, nawet zanim niesprawiedliwie ją oskarżyłam. Teraz mieszkam tam otoczona jej portretami. Kocham ją bardziej niż kiedykolwiek, ale zawsze będę nosiła w sobie poczucie winy za to, że tak się co do niej myliłam. — Alissa R., czytelniczka Jasnej Strony

  • Widzę, jak ktoś potrąca kotka samochodem, i wychodzę, by szybko zawieźć go do szpitala dla zwierząt. Byłam całkowicie spłukana i nie dałabym rady pokryć kosztów jakiejkolwiek operacji, więc prawdopodobnie trzeba by było go uśpić. Płakałam w poczekalni, oczekując, aż weterynarz go zbada. Nagle przyszła kobieta i zaczęła ze mną rozmawiać; była taka miła i mnie pocieszała. Ale nie musiała wyjść. Szybko minęło pół godziny i poszłam porozmawiać z weterynarzem. Okazało się, że kobieta zapłaciła za WSZYSTKO. Dekadę później maluch wciąż żyje w kochającym domu, a ona odmówiła weterynarzowi ujawnienia jakiejkolwiek informacji na jej temat. Często o niej myślę. © dis*****datho / Reddit
  • Parę lat temu byłem w sklepie spożywczym i chyba mieli jakiś problem z siecią, bo nie przyjmowało płatności kartą. Kiedy próbowałem zapłacić, nic z tego nie wyszło, a wtedy facet stojący za mną, ogromny i wyglądający dość strasznie, delikatnie mnie przesunął, nie mówiąc ani słowa, i zapłacił za moje zakupy. Podziękowałem mu, ale on nie zareagował — milczał i miał to zimne spojrzenie. A kiedy kobieta za nim miała te same problemy co ja, zrobił dla niej to samo. © Helix1337 / Reddit
  • Odkąd tylko ojczym pojawił się w naszym życiu, nienawidziłam go. Nigdy nie okazywałam mu szacunku, zawsze traktowałam go jak obcego. Zmarł, gdy miałam 20 lat. Niedługo potem mój dom spłonął. Kiedy desperacko szukałam jakiegoś miejsca do zamieszkania, zadzwonił do mnie nieznany mężczyzna, który twierdził, że jest starym przyjacielem mojego ojczyma z czasów szkolnych. Poprosił o spotkanie, mówiąc, że ma mi coś ważnego do przekazania.

    Podejrzliwa, zabrałam ze sobą dwóch braci. W kawiarni czekał starszy mężczyzna i gdy usiedliśmy, powiedział szorstko, żebym nie przerywała. Mówił: „Ian kochał cię jak własną córkę. Opowiadał mi o waszych kłótniach, twoim temperamencie, ale zawsze chwalił twoje serce. Wspomniał mi, jak dumny był, kiedy uratowałaś starszą kobietę na ulicy, lata temu”.

    Potem powiedział mi, że Ian poprosił go, by po jego śmierci działał jako mój „opiekun”. Ojczym zostawił pieniądze w banku, fundusz awaryjny przeznaczony dla mojej mamy i dla mnie. Teraz te środki należały do mnie na odbudowę życia po pożarze. Nie mogłam w to uwierzyć. Człowiek, którego tak bardzo nienawidziłam, właściwie kochał mnie bardziej niż kogokolwiek innego, dostrzegał moje dobre strony i nigdy nie żywił urazy. Dzięki niemu mam nowy dom i lekcję prawdziwej dobroci, której nigdy nie zapomnę. — Irena M., czytelniczka Jasnej Strony

Czasami najmniejszy dobry uczynek wywołuje wielką reakcję łańcuchową, choć nie zawsze taką, jakiej byśmy się spodziewali. Te historie pokazują, że życzliwość może prowadzić do dziwnych, zabawnych, a nawet szokujących rezultatów.

Zobacz, kto jest autorem zdjęcia Edna B., Bright Side reader

Komentarze

Otrzymuj powiadomienia
Masz szczęście! Ten wątek jest pusty,
co oznacza, że masz prawo do pierwszego komentarza.
Śmiało!

Powiązane artykuły