12 historii, które dowodzą, że życzliwość to nie tylko cecha charakteru, ale także cicha supermoc

Ciekawostki
godzina temu
12 historii, które dowodzą, że życzliwość to nie tylko cecha charakteru, ale także cicha supermoc

Czasami dłoń wyciągnięta przez obcą osobę w najmroczniejszych chwilach może na nowo tchnąć w nas życie. Te 12 historii uchwyciło te przełomowe akty życzliwości — drobne gesty, które leczą, inspirują i przypominają nam, jak głęboko jedna chwila empatii może wpłynąć na czyjeś życie.

  • Dawno temu byłam w szpitalu i poznałam tam kobietę, która poroniła. Nikt jej nie odwiedzał, była bardzo samotna, cierpiała z powodu bólu i poważnych komplikacji. Pewnego razu zobaczyłam, jak płacze sama na korytarzu. Otarłam jej łzy i powiedziałam: „Kobiety są silne. Wydobrzejesz i będziesz mieć szczęśliwe życie”. Uśmiechnęła się przez łzy, widziałam, że zrobiło jej się lżej. Dziesięć lat później zobaczyłam ją w gazecie. Miała na imię Sylvia. W artykule o niej napisano, że stała się niesamowitym aniołem stróżem, pomagając tysiącom kobiet, które doświadczyły poronień, życia w toksycznych rodzinach, biedy — można tak wymieniać bez końca.

    Rok później Sylvia mnie odnalazła. Pojawiła się na moim progu, kiedy to ja miałam trudności. Mój mąż miał poważny wypadek, byłam sama, ledwie wiążąc koniec z końcem. Ku mojemu zaskoczeniu, spojrzała mi prosto w oczy i powiedziała: „Kobiety są silne. Wydobrzejesz i będziesz mieć szczęśliwe życie”. Pomogła mi we wszystkim: rachunkach za leczenie, terapii dla mojego autystycznego dziecka, nawet z domem. Nigdy bym nie pomyślała, że tak prosty gest życzliwości, jak otarcie czyichś łez, powróci do mnie na tak wielką skałę.
  • Moja matka zmarła na raka, gdy miałam dwa lata. Moi czterej bracia i siostra zamieszkali z naszymi dziadkami, u których i tak mieszkało już trzech ich synów. Byliśmy bardzo biedni, a ubrania przechodziły z wujków na braci. Latem chodziliśmy boso i często nie mieliśmy co jeść na kolację. Pewnego dnia szłam do szkoły w za dużych butach i utykałam. Zauważyła to szkolna pielęgniarka i wezwała mnie do swojego gabinetu. Kazała mi zdjąć zniszczone buty i tę okropną skarpetkę. Na spodzie stopy miałam pęcherz wypełniony ropą. Opatrzyła go, wymoczyła mi stopę, a następnie założyła na nią opatrunek.

    Po szkole zawiozła mnie do lokalnego JCPenney [amerykańska sieć domów towarowych — przyp. red.] i kupiła mi pierwszą w moim życiu nową rzecz. Dziesięć lat później ukończyłam liceum i dostałam się do dobrego prywatnego college’u, a ona przeczytała o tym w lokalnej gazecie. Wysłała mi kartkę z gratulacjami i 500 dolarów na książki lub inne niezbędne rzeczy. Ta kobieta wyglądała na surową i miała szorstki głos, ale kryła w sobie czułą duszę. Minęło 46 lat od tamtej chwili, gdy mi pomogła, i nigdy o tym nie zapomnę. © L Cee / Quora
  • Kiedy byłam w trzeciej klasie szkoły średniej, wykonywaliśmy projekt z psychologii, w ramach którego musieliśmy stworzyć jadalny model mózgu. Postanowiłam upiec ciasto i wydałam całą swoją wypłatę na przybory i składniki, żeby zająć się tym po pracy. Kiedy wróciłam do domu, okazało się, że nasz zdezelowany stary piekarnik nie działa. Byłam przerażona, ponieważ moja nauczycielka była prawdziwym postrachem. Była jedną z najbardziej surowych i poważnych kobiet, jakie kiedykolwiek spotkałam. A tu nagle, na 24 godziny przed terminem oddania projektu, nie miałam ciasta i żadnej nadziei, żeby je upiec.

    Poszłam z mamą do szkoły przynajmniej godzinę wcześniej, żeby przedstawić swoją sytuację tej wiekowej wiedźmie—nauczycielce. Odpowiedziała po prostu: „Dobrze”. I na tym się skończyło. Podczas lekcji nie kazała mi przedstawiać projektu, bo oczywiście go nie miałam. Ale na koniec zajęć poprosiła, żebym na chwilę została, zamknęła drzwi i przytuliła mnie. Powiedziała, że jest jej przykro z powodu mojej sytuacji, wręczyła mi 30 dolarów w gotówce i kazała przynieść ciasto, kiedy tylko będę mogła, aby tylko ona je zobaczyła i oceniła. To była najserdeczniejsza i najbardziej niespodziewana rzecz, jakiej doświadczyłam. © Courtney Harris / Quora
  • Lata temu podczas mroźnej zimy zgłosiłam się na ochotnika do opieki nad 20 000 sadzonkami fuksji w Kirkley Hall Agricultural College. W trakcie projektu do szklarni zaczął przychodzić ubogo ubrany, starszy gentleman, a ja częstowałam go kanapkami ze stołówki. Rozmawialiśmy serdecznie, a ja założyłam, że to miejscowy, który szuka trochę ciepła. Kiedy mój projekt dobiegł końca, uściskaliśmy się, a ja myślałam, że to koniec tej historii. Później mój nauczyciel powiedział mi, że żywiłam wicehrabiego Ridleya, właściciela ogromnego majątku przy drodze, który sfinansował szklarnię, w której pracowałam. Zmarł niedługo potem, a ja się wzruszyłam, kiedy uświadomiłam sobie, jak ważne były nasze małe codzienne życzliwości. © Holly Russell / Quora
  • Przez kilka lat pracowałam jako kasjerka w banku. Był to ruchliwy oddział przy głównej ulicy tętniącego życiem Sydney w Australii. Niestety, częstym problemem byli ludzie przychodzący anulować karty bankowe i kredytowe, ponieważ zgubili portfel lub został im skradziony. Nie mogli dostać nowych kart od razu, ponieważ nie mieli też przy sobie dowodu tożsamości, który również był w zgubionym portfelu. Większość z nich mówiła mi, że nie mają nawet wystarczająco pieniędzy na bilet autobusowy lub przejazd taksówką. Pożyczałam im wtedy średnio dwadzieścia dolarów, a czasem więcej, jeśli potrzebowali taksówki. Wszyscy moi współpracownicy uważali, że zwariowałam. Jednak przez lata KAŻDA osoba, której pomogłam, specjalnie przychodziła, żeby mi zwrócić pieniądze. Nigdy nie żałowałam tego w żaden sposób!
    © Tindi Crosbie / Quora
  • Jechałem autostradą w środkowym Teksasie w letnim upale, kiedy zobaczyłem trzy starsze panie stojące przy swoim ogromnym samochodzie i wpatrujące się w przebitą oponę. To było na długo przed tym, jak telefony komórkowe stały się powszechnie używane. Zatrzymałem się, żeby pomóc, a kiedy wysiadłem ze swojego starego pickupa, zobaczyłem strach na ich twarzach na widok dużego, kudłatego faceta w podkoszulku i znoszonych dżinsach, idącego w ich stronę!

    Przedstawiłem się i zapytałem, czy pozwolą mi wymienić im oponę. Kiedy zaczęły się trochę rozluźniać, wyjąłem ich zapasowe koło i mój podnośnik, i po chwili znów były w drodze. Kiedy powiedziałem im, że nie są mi nic winne, nalegały, żebym chociaż podał im swój adres, żeby mogły wysłać mi kartkę z podziękowaniami. Kilka dni później dostałem tę kartkę, dziękowano w niej za przypomnienie, żeby nie oceniać po wyglądzie. W środku był przyklejony studolarowy banknot. Napisały: „I nie możesz jej odesłać, haha!”. Rzeczywiście, na kopercie nie było adresu zwrotnego. © Frank Haynes / Quora
  • Kiedy miałem 4 lata, skakałem na łóżku obok łazienki. Mój tata właśnie z niej wychodził, kiedy podskoczyłem w stronę drzwi — tata był rozkojarzony i trzasnął nimi, przygważdżając mi dwa palce prawej dłoni. Poważnie przy tym ucierpiały. Moi rodzice byli wtedy studentami, tata zawiózł mnie do szpitala w wózku, co było dla mnie niemal tak pamiętne, jak sam uraz. Dotarliśmy do szpitala, poznałem lekarza i to wszystko, co pamiętam. Aż do momentu zdejmowania szwów.

    Minęło prawie 50 lat. Ten lekarz już nie żyje, ale uratował moje palce i dłoń, a moich rodziców nie obciążył kosztami leczenia, ponieważ byli biednymi studentami. Nie potrafię sobie nawet wyobrazić, jak wyglądałoby moje życie bez tych dwóch palców u prawej ręki. © P. Manning / Quora
  • Byłem w sklepie, gdy zobaczyłem starszą panią stojącą przy samochodzie z otwartą maską. Jej 15-letni samochód miał nieszczelny wąż chłodnicy. Zdjąłem zacisk, odciąłem uszkodzony fragment, ponownie zamocowałem wąż i napełniłem chłodnicę. Zaproponowała mi zapłatę i po pewnym naleganiu z jej strony przyjąłem 10 dolarów na paliwo. Później dowiedziałem się, że była jedną z najzamożniejszych osób w hrabstwie, ale nie miało to dla mnie żadnego znaczenia. Pomogłem jej, ponieważ potrzebowała pomocy, a nie ze względu na to, kim była, i zrobiłbym to samo dla każdego. © Stephen Shoemate / Quora
  • Najwspanialsza rzecz, jaką ktokolwiek dla mnie zrobił, wydarzyła się zaledwie 7 lat temu. Byłam samotną matką bez żadnego finansowego, emocjonalnego ani praktycznego wsparcia od ojca moich dzieci, które miały wtedy 10 i 13 lat. U mojej córki zdiagnozowano ciężką chorobę i musiałam wziąć prawie 18 miesięcy wolnego w pracy. Kiedy przebywała w szpitalu, a mój syn mieszkał u moich przyjaciół, dostałam kartkę od pewnej pary (z mojego rodzinnego miasta). W środku było 2000 dolarów. Byłam w szoku. Zapłaciłam czynsz za ten miesiąc, ale nie miałam pojęcia, jak kupię jedzenie, paliwo i jak opłacę parking, żeby móc odwiedzać córkę w szpitalu. Bardziej niż cokolwiek innego, ta para dała mi nadzieję, żeby po prostu iść dalej. Zdjęli mi tego dnia ogromny ciężar z ramion, a ich 2000 dolarów pomogło mi związać koniec z końcem przez prawie 10 miesięcy. © Jillian Hartley / Quora
  • Trzydzieści dwa lata temu, na ostatnim roku studiów prawniczych, zauważyłem, że nieśmiały przyjaciel z mojej grupy ma problemy z opłaceniem ostatniego roku. Mimo że sam pochodziłem ze skromnej rodziny klasy średniej, odziedziczyłem ponad 5 milionów dolarów, ale trzymałem to w tajemnicy. Kiedy powiedział mi, że może będzie musiał rzucić studia, anonimowo wpłaciłem na jego konto wystarczającą ilość gotówki, aby pokryć jego wydatki. Kilka dni później powiedział mi, że będzie mógł ukończyć szkołę — nigdy nie dowiedział się, że to byłem ja. Stał się później uznanym prawnikiem ds. ochrony środowiska, a ja nadal anonimowo wspieram sprawy, w które wierzę. Morał jest taki: nawet małe, bezinteresowne czyny mogą zmieniać życie, a dawanie — czy to czasu, czy pieniędzy — ma trwały wpływ. © Nieznany autor / Quora
  • W latach 70. kierowałam sklepem niedaleko Londynu/Surrey, gdzie zamożni klienci czasem afiszowali się ze swoim statusem. Pewna starsza pani, skromna i uprzejma, zawsze robiła zakupy z laską, a personel chętnie jej pomagał. Płaciła czekiem, a gdy zakup wymagał okazania dowodu, wręczyła mi swój paszport — okazało się, że była księżną lub hrabiną z jednej z najbardziej ekskluzywnych dzielnic miasta. Jedna ze sprzedawczyń zauważyła: „Cóż, zawsze myślałam o niej jako o biednej, starszej osobie. Teraz pominę słowo «biedna»”. Zrozumiałem, że prawdziwa klasa nie ogłasza się sama — po prostu dyskretnie emanuje. © Liz Fairhurst / Quora
  • Kiedy urodził się nasz wcześniak, mój mąż właśnie stracił pracę, ja spędziłam tygodnie w szpitalu, a pieniędzy było bardzo mało. Nasz kościół zorganizował dla nas przyjęcie z okazji narodzin dziecka i chociaż docenialiśmy każdy prezent, jeden szczególnie się wyróżniał: karta podarunkowa do Walmartu o wartości 100 dolarów od pary, która sama nie była zamożna. Później dowiedziałam się, że Pete, mąż, przepracował podwójną zmianę, żeby ją ofiarować. Ten mały akt poświęcenia dał nam prawdziwy spokój w tym rozpaczliwym czasie, a nawet 18 lat później wciąż mnie wzrusza. Pete zmarł kilka lat później i nigdy nie zdążyłam powiedzieć jego żonie, jak wiele znaczył dla nas ich prezent. Czasami najprostsze gesty pozostawiają najgłębszy ślad. © Angi B / Quora

Kiedy miłość daje nam drugą szansę, wręcza nam również czyjąś przeszłość. Te historie poruszają do głębi, opowiadają o ojcach lub macochach, którzy się starali, dzieciach, które stawiały opór, i rodzinach, które nigdy nie dopasowały się tak, jak wszyscy na to liczyli.

Komentarze

Otrzymuj powiadomienia
Masz szczęście! Ten wątek jest pusty,
co oznacza, że masz prawo do pierwszego komentarza.
Śmiało!

Powiązane artykuły