12 historii, które dowodzą, że życzliwość to niepokonana siła

Ludzie
2 godziny temu
12 historii, które dowodzą, że życzliwość to niepokonana siła

Życie bywa trudne, ale drobne gesty współczucia pokazują nam, że ludzkość nie jest stracona. Nieoczekiwana pomoc od przypadkowej osoby to dowód na to, że dzięki empatii i dobroci łatwiej jest przetrwać. Poniżej zgromadziliśmy wzruszające wpisy o tym, że czasem zwykła życzliwość może całkowicie odmienić sytuację.

AI generated image
  • Moja siostra nagle zmarła. Była samotną mamą, osierociła swoją 7-letnią córkę, która została całkiem bez opieki. Błagałam męża, żebyśmy ją przygarnęli, ale odparł: „Nie prowadzimy sierocińca! Nie będę jej utrzymywał!”. Moja siostrzenica trafiła do rodziny zastępczej, a my przeprowadziliśmy się do innego miasta. Nie wiedzieliśmy, co się z nią działo, ale często o niej myślałam. 14 lat później ktoś zapukał do drzwi. Kiedy je otworzyłam, zamurowało mnie. Była tam młoda kobieta, która wyglądała dokładnie jak moja siostra.
    Moja siostrzenica nas odnalazła. Myślałam, że złości się na nas za to, że jej nie pomogliśmy, ale zamiast tego powiedziała z uśmiechem: „Nareszcie mogę wam to wręczyć”. To było zaproszenie na ślub. Wychodziła za mąż i chciała, żebyśmy byli przy niej. Potem wzruszyła mnie do łez słowami: „Jesteście moimi jedynymi krewnymi. Nie chcę, żeby moje przyszłe dzieci dorastały w samotności, tak jak ja”. Co dziwne, poprosiła, żeby mój mąż odprowadził ją do ołtarza. Zgodził się, choć miał łzy w oczach. Jestem wdzięczna, że jest tak życzliwa i wielkoduszna.
  • To wydarzenie sprzed 3 lat. Synowa zaprosiła mnie na obiad. W czasie posiłku odeszłam na chwilę od stołu. Kiedy wracałam, zatrzymała mnie kelnerka: „Prosiła, żebym tego nie mówiła” — wymamrotała. „Widziałam, jak płacze. Boi się, że pani jej nie lubi”. To mnie zaskoczyło. Nie chciałam być oschła, ale może istotnie trzymałam dystans. Kiedy wróciłam do stolika, uśmiechnęła się do mnie. Wzięłam ją za rękę i powiedziałam: „Nie musisz się przy mnie krępować. Jesteśmy rodziną”. Napięcie ustąpiło. Od tamtej pory nasza relacja się zmieniła. Umawiamy się na kawę i zachowujemy jak prawdziwa rodzina.
  • Byłem spłukany, głodny i siedziałem w barze. Zobaczyłem portfel na ladzie. Schowałem go do kieszeni — potem zajrzałem do środka. Było tam 40 dolarów i zdjęcie chorego dziecka z napisem: „Tato, bądź odważny w pracy”. Znalazłem faceta, który go zgubił i oddałem. Przeprosiłem go. On się uśmiechnął i powiedział: „Zatrzymaj te 40 dolarów. Potrzebujesz ich bardziej niż ja”. Wtedy pierwszy raz od miesięcy uwierzyłem, że na świecie są jeszcze dobrzy ludzie.
  • Pewnego razu dostawca pizzy przywiózł mi niewłaściwe zamówienie. Powiedziałam, że to pomyłka, ale był tak zestresowany, że i tak mu zapłaciłam.
    Kiedy zamykałam drzwi, powiedział: „Dziękuję. Moja mama jest w szpitalu i nie mogę teraz stracić pracy”.
    3 dni później wrócił, ale przywiózł nie pizzę, tylko kwiaty. Powiedział: „Dzięki pani łatwiej mi było przetrwać tamten dzień”. Ja zdążyłam o tym dawno zapomnieć, ale on nie.
  • Widziałem kiedyś, jak barista postawił kawę zmęczonej pielęgniarce z wdzięczności za jej ciężką pracę. Kobieta się wzruszyła. Powiedziała, że to najmilsza rzecz, jaka ją spotkała w tamtym tygodniu. © LivingLavishIy / Reddit
  • Kiedy miałem 23 lata, jechałem Uberem na moją pierwszą poważną rozmowę kwalifikacyjną. Mój stres osiągnął apogeum. Zacząłem wpadać w panikę.
    Kierowca, cichy człowiek z zagranicznym akcentem, zjechał na pobocze. Myślałem, że mnie wyrzuci. Sięgnął do schowka i podał mi papierową torbę. „To do oddychania” — powiedział. Opowiedział mi też o swojej pierwszej pracy w kraju. Dostarczał pizzę, nie znając języka.
    Kiedy dotarliśmy na miejsce, nie byłem już roztrzęsiony. Życzył mi powodzenia. Zdobyłem tę pracę. Zawdzięczam to temu facetowi.
  • Płakałam w pralni po pogrzebie mojej mamy. Nie było tam nikogo poza moją sąsiadką. Nuciła kołysankę, którą dawniej śpiewała mi mama. Zapytałam, skąd ją zna.
    Uśmiechnęła się i powiedziała: „Twoja mama śpiewała mi ją wiele lat temu, kiedy leżałam jako dziecko w szpitalu. Chciałam, żebyś poczuła, że wszędzie są ślady, które zostawiła”.
    Po prostu się rozkleiłam.
  • Moja siostra ma zespół Downa. Pewnego dnia zniknęła. Zamartwialiśmy się, ale policja przyprowadziła ją z powrotem. Znaleziono ją trzy kilometry od domu w szpitalu. Kiedy zapytałam, czemu tam poszła, odpowiedziała: „Dać serce smutnej pani”. Okazało się, że widziała w poczekalni zapłakaną kobietę w zeszłym tygodniu, kiedy odwiedzaliśmy mamę. Narysowała dla niej duże czerwone serce.
  • Mój sąsiad to zrzędliwy stary mężczyzna, który krzyczy, kiedy liście z moich drzew spadną mu na trawnik. Nigdy go nie lubiłem.
    Zimą zeszłego roku w czasie burzy mieliśmy przerwę w dostawie prądu. Maszyna tlenowa mojego taty przestała działać. Wybiegłem na zewnątrz, wołając o pomoc — nikt nie przyszedł oprócz sąsiada.
    Przyniósł swój generator i przyprowadził psa Bustera, który przez całą noc czuwał przy łóżku mojego taty. Kiedy mu dziękowałem, powiedział: „To nie moja zasługa. Buster mnie zmusił”.
  • Jakiś facet wciąż zajmował moje wyznaczone miejsce parkingowe w pracy. Zostawiałem mu nieprzyjemne liściki, ale to nie pomogło.
    W pewien deszczowy poniedziałek zablokowałem jego auto pachołkami i czekałem. Wyszedł... kulejąc. Okazało się, że miał operację i nie mógł daleko chodzić. Jego wyznaczone miejsce było w remoncie. Poczułem się okropnie... Zaproponowałem mu swoje miejsce na stałe.
  • Starałem się o pracę. Wpisałem swoją dawną szefową jako referencje, mimo że od lat nie rozmawiałyśmy. Nie miałem innego wyboru.
    Kiedy zadzwonił do mnie dział kadr, powiedzieli: „Pana była szefowa mówiła o panu w superlatywach. Wspomniała nawet, że gdyby mogła, to zatrudniłaby pana z powrotem”.
    Okazało się, że straciła pracę miesiąc po moim odejściu. Myślałem, że mnie nienawidzi za to, że się zwolniłem. Okazało się, że zapamiętała mnie jako jedyną osobę, która się za nią wstawiła.
  • Parę lat temu miałem udar. Byłem przygnębiony i zdezorientowany, a mój ubezpieczyciel robił mi problemy po każdej wizycie u lekarza. Pewnego razu czekałem 9 godzin na transport po wizycie u lekarza, aż w końcu rozładował mi się telefon. Na szczęście znalazłem całodobowy punkt pomocy. Byłem zagubiony i nie miałem jak wrócić do domu, który był 45 kilometrów dalej. Lekarz zapłacił za mój transport, ale najpierw postawił mi pizzę i dał wodę do picia. Do dziś wysyłam mu prezenty co roku. © SlimChiply / Reddit

Życie bez życzliwości i empatii może wydawać się nie do zniesienia. Oto 15 historii pokazujących, że życzliwość może być niedostrzeżona — ale nigdy nie jest nieważna.

Komentarze

Otrzymuj powiadomienia
Masz szczęście! Ten wątek jest pusty,
co oznacza, że masz prawo do pierwszego komentarza.
Śmiało!

Powiązane artykuły