12 momentów, gdy uprzejmość nieznajomych zmieniła czyjeś życie

Ludzie
3 godziny temu
12 momentów, gdy uprzejmość nieznajomych zmieniła czyjeś życie

Chwile, gdy ktoś zaskakuje nas dobrocią, są nie do przecenienia. I nie chodzi tu o przyjaciół. Ani o rodzinę. Tylko o nieznajomych, którzy wkroczyli do akcji wtedy, kiedy to było najbardziej potrzebne. Poniżej znajdziecie 12 opowieści, które pokazują, jak jeden akt dobroci może zmienić czyjeś życie.

  • Wybraliśmy się na wycieczkę z żoną i naszą 4-miesięczną córką do Austin w Teksasie, rozważając potencjalną przeprowadzkę z Kalifornii. Akurat przypadła nasza rocznica, więc zabrałem żonę (z dzieckiem w nosidełku) na kolację do miłej restauracji serwującej steki... Przyszliśmy stosunkowo wcześnie, by nie denerwować gości, gdyby dziecko zaczęło marudzić. W całym lokalu było może pięcioro innych gości.

    Trochę zaszaleliśmy (polędwica, deser), co wywindowało rachunek do kwoty przekraczającej 200 dolarów... Ale cóż, w końcu to była nasza rocznica. Córeczka dawała sobie radę, ale jak tylko zaczynała być nerwowa, jedno z nas wychodziło na zewnątrz, żeby ją uspokoić.

    Aż nadchodzi kelner z rachunkiem... Saldo: 0 dolarów, plus notatka w rodzaju: „Miło jest widzieć tak szczęśliwą rodzinę spędzającą czas razem, zajmującą się swoim maluchem w tak miły sposób — przypominamy sobie, gdy nasze dorosłe dzieci były niemowlakami”.

    Mój wzrok przeskanował restaurację, nikt z gości nie patrzył w naszym kierunku. Jedyne, co mogłem zrobić, to powiedzieć głośne „dzięki” podczas wychodzenia. Wspaniale jest wiedzieć, że ludzie robią coś miłego bez oczekiwania niczego w zamian, nawet usłyszenia „dziękuję”. © PaperKnucks / Reddit
  • Jechałem w Święto Dziękczynienia z Buffalo do domu rodziców na Long Island (około 7-godzinna trasa). Złapałem gumę tuż przed Binghamton, mniej więcej w połowie drogi. To nie była tylko dziura, opona praktycznie się rozdarła. Udało mi się założyć koło zapasowe i dowlec do pobliskiego miasta, mając złudną nadzieję, że coś będzie otwarte, abym mógł zmienić oponę.

    NIC nie było otwarte. Ostatecznie zatrzymałem się na posterunku policji, a funkcjonariusze odprawili mnie z kwitkiem, mówiąc, że nic tu nie załatwię i powinienem poszukać jakiegoś noclegu. Jeszcze trochę pokrążyłem, ale opona do końca się zdarła i byłem już na feldze. Zostawiłem auto na poboczu i zacząłem iść w kierunku jednego domu, licząc na możliwość użycia telefonu, by poinformować rodziców o tej całej sytuacji.

    Starsza kobieta, która tam mieszkała, zaprosiła mnie do środka, pozwoliła skorzystać z telefonu, a następnie zadzwoniła do swojego syna, który miał komis samochodowy. W Święto Dziękczynienia ta kobieta i jej rodzina poświęcili 2 lub 3 godziny swojego czasu, odholowując mój samochód do tamtego komisu, wymieniając koło za darmo i wysyłając mnie w drogę z kawałkiem ciasta. © Bmac1977 / Reddit
  • W czerwcu mój mąż i ja dowiedzieliśmy się, że jego babcia umiera. Powiedziano nam, żebyśmy jak najszybciej przyjechali. On był akurat na szkoleniu, 8 godzin drogi od naszego miasta. Następnego dnia przyjechał do domu i pojechaliśmy szybko na lotnisko, aby zdążyć na lot (babcia mieszka jakieś 12 godzin jazdy samochodem od nas, więc samolot był najlepszym rozwiązaniem).

    Okazało się, że nasz pierwszy lot jest opóźniony i spóźnimy się na przesiadkę. Ustawiłam się w kolejce, żeby porozmawiać z pracownikiem linii, a mężczyzna przede mną wpuścił mnie do przodu. W tym momencie byłam bliska płaczu. Agent powiedział mi, że nic nie może zrobić. Przebukowaliśmy lot na następny poranek, ale szalałam. Facet, który mnie przepuścił, powiedział, że jest inny lot, podał mi terminal i popędziliśmy do tamtej bramki.

    Udało nam się, a agentka wysłuchała naszej historii. Poprosiła nas, żebyśmy usiedli, a ona w tym czasie miała znaleźć miejsca. Tak też się stało. Dotarliśmy na czas. Babcia zmarła wcześnie rano następnego dnia. Gdyby nie ci ludzie, nie zdążylibyśmy. © Nieznany autor / Reddit
  • Kiedy miałem 13 lub 14 lat, mój ojczym zabrał mnie na badanie wzroku i po nowe okulary. Po badaniu zostałem na chwilę sam z optometrystą, który pokazywał mi nowe, lekkie, tytanowe oprawki. Uznałem, że są całkiem fajne. Ale nagle wkroczył ojczym i zaczął mnie poniżać przed tym człowiekiem, ponieważ nasza ubezpieczenie nie pokrywało tego typu oprawek. Że niby powinien o tym wiedzieć... Następnie optometrysta wyciągnął ciężką, drewnianą skrzynkę z kilkoma tanimi oprawkami, z którymi nie byłoby takiego problemu. Wybrałem jedne i pomyślałem, że na tym koniec. Ale potem optyk wziął mnie na bok i zapytał, czy chcę te ładniejsze, tytanowe oprawki. Powiedziałem, że tak. On za nie zapłacił. Szkoda, że nigdy nie miałem okazji mu odpowiednio podziękować i już nigdy go nie widziałem. © NikkoE82 / Reddit
  • Mam trochę problemów ze zdrowiem psychicznym i często wpadam w dziwną zadumę — gdy zbytnio jestem pochłonięty wewnętrznymi zmaganiami, po prostu wpatruję się w przestrzeń. Siedziałem nocą przy stoliku pod sklepem, czekając, aż przyjaciel skontaktuje się ze mną w sprawie spotkania, i przypadkiem zatonąłem w myślach. Najwyraźniej mogę wydawać się w takich momentach dość onieśmielający, zwłaszcza że przypominam z wyglądu Wielką Stopę.

    No więc siedzę sobie tutaj, w ciemności, wpatrzony w przestrzeń, aż nagle podchodzi do mnie urocza młoda dziewczyna, może 18-letnia, z pudełkiem pizzy (pracowała w pizzerii). Zauważyła moje spojrzenie oraz nieobecny wyraz twarzy i po prostu się zatrzymała. Spojrzała na mnie i nieprowokująco powiedziała: „Hej, człowieku! Nie wiem, co się teraz dzieje w twoim życiu, ale pizza z reguły pomaga w każdej sytuacji. Proszę, weź kawałek. Niosę ją dla rodziny, ale wyglądasz, jakby przydał ci się slice”.

    I podała mi kawałek pysznej, świeżutkiej pizzy pepperoni. Byłem w szoku, ale udało mi się wymamrotać „dziękuję” i pokazać nerwowy uśmiech, który ona odwzajemniła i odeszła. To był taki przypadkowy i drobny akt dobroci, ale zważywszy na moją ówczesną sytuację życiową, to jedno z moich najbardziej pamiętnych doświadczeń. Nigdy tego nie zapomnę. Małe rzeczy naprawdę mogą mieć wielki wpływ. Kimkolwiek jesteś, dziewczyno z pizzą, mam u ciebie dług. © Onocentaurus / Reddit
  • Kilka lat temu byłem w księgarni i spacerując po sklepie, minąłem grupę dziewczyn. Jedna z nich opowiadała pozostałym jakąś historię. W środku rozmowy po prostu się zatrzymała, spojrzała na mnie i powiedziała: „Jesteś uroczy”. A potem kontynuowała pogawędkę z przyjaciółkami. To było może 3 lata temu, a ja nadal to pamiętam, po prostu dlatego, że było to takie niespodziewane i miłe. © PmMeSteamGiftCards__ / Reddit
  • Leciałam z moim 2-letnim synem z Pittsburgha na Florydę. Był początek marca i nadeszła duża burza śnieżna. W ciągu kilku godzin przed lotem spadło około 20 centymetrów śniegu. Nie muszę mówić, że podróż na lotnisko była koszmarem.

    Mimo że lot był opóźniony, i tak ledwo zdążyliśmy. Samolot był pełny, a miejsca mieliśmy z tyłu. Weszłam na pokład z synem w nosidełku w jednej ręce i małą torbą w drugiej. Już na sam widok długiej alejki zatłoczonego samolotu byłam totalnie zestresowana. I właśnie wtedy wysoki, szczupły facet w kowbojskim kapeluszu wstał ze swojego miejsca w pierwszej klasie, podszedł do mnie i bez słowa przechwycił nosidełko z moim synem. Zaskoczył mnie, byłam zdezorientowana. Następnie zaniósł mojego syna na tył samolotu. Kiedy upewnił się, że to te miejsca, zapiął odpowiednio nosidełko. Potem zdjął kapelusz, mrugnął do mnie i wrócił do siebie. Co za dżentelmen! © philpalmer2 / Reddit
  • Kiedy mój brat był w ósmej klasie, planowali kilkudniową szkolną wycieczkę do Disneylandu. Jak można się domyślić, to dość kosztowna wyprawa, a nasza rodzina nigdy nie była zbyt zamożna. Nie mieliśmy pieniędzy na dodatkowe wydatki, ale mój brat naprawdę chciał pojechać, ponieważ wszyscy jego przyjaciele też się tam wybierali.

    Jazda do Disneylandu z rodziną to jedno, ale jazda do Disneylandu z przyjaciółmi... to zupełnie inny poziom ekscytacji i zabawy. Pewnego dnia moja mama dostała telefon ze szkoły, informujący, że ktoś zapłacił za wyjazd mojego brata. Mama nie musiała płacić ani grosza. Nigdy się nie dowiedzieliśmy, kto to sfinansował. © pdeaver9018 / Reddit
  • Od 9 rano byłem w szpitalu z okropnym bólem brzucha — leżałem na noszach i przemieszczano mnie z sali do sali i z oddziału na oddział. Nie dostałem nic przeciwbólowego, ponieważ wciąż nie znali przyczyny. Był już wczesny wieczór, a ja po całym dniu cierpień nie napiłem się nawet kropli wody, nie wspominając już o okruchu jedzenia; i znów znów leżałem na zimnym szpitalnym korytarzu pomiędzy jakimiś badaniami.

    Przy moich stopach leżał koc, ale nawet nie miałem siły, żeby usiąść i się nim przykryć. Po prostu leżałem tam, drżąc i cicho płacząc. Obok mnie siedziała bardzo głośna grupa obcokrajowców, najwyraźniej czekająca na kogoś z rodziny wracającego z OIOM-u. Nagle starszy mężczyzna z tej grupy podszedł do mnie, wziął koc, nakrył mnie nim i otulił. Próbował mnie uspokoić łamanym niemieckim i obiecał, że sprowadzi lekarza. To w ogóle nie przyspieszyło wydarzeń, ale w tamtym momencie ten mały gest troski był dla mnie wszystkim. © redchindi / Reddit
  • Wracałem późną nocą do domu po pogrzebie dziadka i przegapiłem mój lot łączony na lotnisku Chicago-O’Hare, ponieważ wcześniejszy rejs był opóźniony o 2 godziny. Wędrowałem po hali w poszukiwaniu jedzenia i znalazłem McDonalda. Jeden z pracowników powiedział mi, że są zamknięci, a gdy odchodziłem, pracująca tam dziewczyna dała mi dużą porcję frytek, które odkładała dla siebie. Nigdy nie zapomnę tego przypadkowego aktu dobroci, ponieważ znaczył on dla mnie o wiele więcej niż sam posiłek. © casualsuede / Reddit
  • Wiele lat temu wracaliśmy nocą do domu z wybrzeża Jersey. Przehulaliśmy wszystkie nasze pieniądze na automaty, gry wideo i pizzę. Nie mieliśmy nawet kasy, by uiścić opłatę za jazdę przez Garden State Parkway. Myślę, że wtedy był to koszt rzędu 25, może 35 centów. Podjechałem do poborcy opłat i powiedziałem mu, że jestem bez grosza.

    Zapytał, jak daleko się wybieram i co zrobię na następnym punkcie poboru opłat itp. Następnie powiedział mi, gdzie zjechać, aby uniknąć następnej opłaty, a potem DAŁ MI PIENIĄDZE, abym mógł zadzwonić „na wypadek, gdyby ten kiepski samochód, którym jedziesz, się popsuł”. Tak, poborca opłat za mnie zapłacił! Podziękowałem mu serdecznie. Odparł: „Nie ma problemu, może któregoś dnia wyświadczysz przysługę któremuś z moich dzieciaków”. Wartościowa lekcja dla 17-latka. © Nieznany autor / Reddit
  • Mój mąż zostawił mnie dla swojej kochanki, kiedy byłam w szóstym miesiącu ciąży. Opróżnił cały dom, łącznie z meblami, więc spałam na podłodze. Przez cały ten stres urodziłam przedwcześnie.

    Jeszcze w szpitalu dostałam przerażającego SMS-a: „Wkrótce dostaniesz to, na co zasługujesz”. Zignorowałam go, uznając, że to jakiś chory żart.

    Tydzień później otrzymałam ogromny przelew bankowy od nieznanej osoby. Nadawca miał wszystkie poprawne dane i zostawił nawet notatkę: „Zasługujesz na jeszcze więcej. Nie poddawaj się. Kup coś ładnego do domu i dla dziecka. Nowe życie powinno zaczynać się pięknie”. Te pieniądze mnie uratowały, ale wciąż nie wiem, kim był ten tajemniczy darczyńca. © Ella Sch., czytelniczka Jasnej Strony

W świecie tak często gloryfikującym pozycję społeczną i pieniądze to życzliwe gesty leczą najgłębsze rany. Te chwile przypominają nam, że dobroć nie jest krucha, lecz stanowi siłę, która po cichu zmienia życie.

Zobacz, kto jest autorem zdjęcia Ella Sch., Bright Side reader

Komentarze

Otrzymuj powiadomienia
Masz szczęście! Ten wątek jest pusty,
co oznacza, że masz prawo do pierwszego komentarza.
Śmiało!

Powiązane artykuły