12 poruszających opowieści, które obrazują skomplikowaną rzeczywistość rodzin patchworkowych

Rodzina i dzieci
8 godziny temu
Anthony W., Bright Side reader

Rodziny patchworkowe buduje się na miłości, ale nie są one wolne od zawirowań. Poniższe historie przedstawiają trudności, ciche poświęcenia i małe sukcesy przybranych rodziców, pasierbów i rodzeństwa, którzy uczą się dzielić domem i sercem. To dowód na to, że rodzina nie jest nam tylko dana — trzeba o nią walczyć.

  • Moja przyszła pasierbica, Kate, nigdy tak naprawdę mnie nie polubiła. Przewracała oczami na moje żarty i nie chciała spędzać ze mną czasu.
    Tuż przed ślubem powiedziała, że ma niespodziankę. Serce mi zamarło, gdy przyprowadziła swojego biologicznego ojca. Pomyślałem, że to sabotaż. Czy naprawdę zamierzała mnie upokorzyć tuż przed moim ślubem z jej mamą?
    Ale wtedy, na oczach wszystkich, powiedziała: „Chciałam, żeby byli tu dziś obaj moi ojcowie. Nie byłabym tym, kim jestem, gdyby nie oni”. Poczułem, jak łzy szczypią mnie w oczy. Nawet zatańczyliśmy razem z Kate i przysięgam, że nigdy nie widziałem, żeby się tak szeroko uśmiechała. — Anthony W., czytelnik Bright Side
  • Mój mąż był wdowcem, kiedy go poznałam. Jego córka miała prawie 6 lat, kiedy się poznaliśmy. Teraz ma 14, a ja jestem w jej życiu dłużej niż była jej biologiczna mama.
    A ponieważ nie ma biologicznej matki, jestem jej drugim rodzicem. Dyscyplinuję, chwalę, chodzę na wywiadówki, wizyty u lekarzy itd. Przez jakiś czas było trudno, ponieważ mąż i ja mamy bardzo różne style wychowawcze, ale w ciągu pięciu lat od naszego ślubu znaleźliśmy równowagę.
    W każdym razie, wczoraj wieczorem pasierbica i ja oglądałyśmy telewizję i pojawiła się reklama leku, który zażywam. Wspomniałam o tym z jakiegoś powodu, a ona zapytała, czy mam chorobę, na którą ten lek działa. Odpowiedziałam, że tak.
    Potem zapytała, czy ona może zachorować na tę chorobę. Powiedziałam, że może być genetyczna, ale nie musi się martwić. Wyglądała na zdezorientowaną, więc dodałam: „Nie urodziłam cię, więc nie możesz tego dostać ode mnie”. Na to ona: „A, no tak. Zapomniałam”.
    To była najbardziej zwariowana rzecz pod słońcem. Nigdy nie chciałam zastąpić jej matki. © PurplePenguinCat / Reddit
  • Alex był synem drugiej żony mojego taty z poprzedniego małżeństwa. Poznaliśmy się, gdy mieliśmy pięć lat, i przez następne dziesięć lat mieszkał w domu mojego taty. Był tam zawsze, gdy ich odwiedzałam. Bawiliśmy się w berka i chowanego, a później tata beształ nas oboje jednocześnie za okropne oceny.
    Mój tata i jego mama doczekali się jeszcze dwójki dzieci. Pewnego dnia, szukając odpowiedniego słowa, zapytałam tatę, czy są one moim przyrodnim rodzeństwem. „Nie mam przyrodnich dzieci” — odparł. „Wy nie macie przyrodniego rodzeństwa”. Wtedy wydało mi się to rozstrzygającą argumentacją.
    Przez lata utrwalał się ten schemat, który naznaczył moje życie. Trzecia żona mojego taty miała dwie córki z poprzedniego małżeństwa. One również przez dziesięć lat były w domu mojego taty za każdym razem, gdy ich odwiedzałam. Nigdy nie utożsamiałam „rodziny” z „więzami krwi”.
    Rodzina to ci, których sam wybierasz, których dopuszczasz do siebie, których kochasz w całej ich wspaniałej, denerwującej, zagadkowej pełni. Twoja rodzina może się rozrastać, tak samo jak twoja zdolność do miłości. © Dushka Zapata / Quora
  • Kiedy moja żona Anna i ja wzięliśmy ślub, jej córka Shiloh miała 9 lat. Nienawidziła mnie od pierwszego dnia. Bez względu na to, co zrobiłem, odrzucała mnie, prawdopodobnie obwiniając za rozwód swoich rodziców (choć jej biologiczny ojciec porzucił rodzinę lata temu, zanim jeszcze poznałem Annę).
    W zeszłym roku Anna zmarła na raka. Shiloh i ja mieszkaliśmy pod jednym dachem, ale żałobę przeżywaliśmy osobno, praktycznie się do siebie nie odzywając.
    Niedawno wróciłem do domu, a Shiloh nie było. Poszedłem do jej pokoju, żeby znaleźć kontakty do jej przyjaciół i zamarłem. Na ścianie wisiał mój ogromny portret, namalowany przez nią. Jest utalentowana, ale to, co naprawdę mnie poruszyło, to słowo „tata” napisane ołówkiem w rogu.
    Rozkleiłem się. Płakałem mocniej niż podczas pogrzebu mojej żony. Kiedy Shiloh wróciła do domu, po prostu mnie przytuliła. Bez słów.
    Od tamtej pory wszystko się zmieniło. Nie jesteśmy już tylko dwojgiem ludzi uwięzionych w tym samym domu, jesteśmy rodziną. — Rob A., czytelnik Bright Side
  • Moi rodzice rozwiedli się, kiedy byłem w szkole średniej. Kiedy bylem na ostatnim roku studiów, tata ożenił się z kimś, kto był o kilka miesięcy młodszy ode mnie. Moja relacja z tatą jest wciąż taka sama jak zawsze, moja starsza siostra czuje to samo.
    Mama była wściekła i zgorzkniała przez jakieś pierwsze 2 lata nowego małżeństwa taty, w końcu pogodziła się z tym, widząc, że ja i siostra akceptujemy naszą nową macochę. Ruszyła dalej i w końcu też zaczęła się spotykać z kimś, choć ona i tata wciąż są skłóceni, jak większość rozwodników. Nasze relacje z mamą również się nie zmieniły.
    Jeśli chodzi o naszą nową macochę, to jest trochę dziwnie, bo jest właściwie w naszym przedziale wiekowym i przyzwyczajenie się do tego zajęło trochę czasu, ale żyjemy w dobrych stosunkach. Ważne, że wiemy, że dba o naszego tatę i go uszczęśliwia. Zwracamy się do niej po imieniu i ona wie, że nie ma nad nami żadnej władzy, więc zamiast rodzicem, jest raczej w pewnym sensie jak kuzynka. © Null-Tom / Reddit
  • Mam 55 lat. Jestem ojczymem dla mojej pasierbicy (26 lat) od ponad 20 lat. Jej mama urodziła ją młodo, mając 20 lat, a ja poznałem je, gdy córka miała pięć lat. Wzięliśmy ślub, gdy miała dziewięć i od tamtej pory wychowywałem ją jak własną.
    Jej biologiczny ojciec wyprowadził się do innego stanu z powodu pracy, gdy była jeszcze bardzo mała. Ostatecznie ożenił się powtórnie i miał troje innych dzieci. Przez całe jej dzieciństwo był niekonsekwentny. Odzywał się może raz na kilka tygodni, a w ciągu ostatnich dziesięciu lat przyleciał do niej tylko dwa razy. Przez lata uchylał się też od alimentów, bo pracował na kontrakcie i trudno było ustalić jego zarobki.
    Mimo tego starałem się być stabilnym punktem w jej życiu. Zawsze traktowałem ją tak samo jak naszą dwójkę biologicznych dzieci (obecnie 17 i 19 lat). Szczerze mówiąc, nie było to trudne, dopóki nie wkroczyła w wiek nastoletni. Jej nastoletnie lata były ciężkie. Silnie zmagała się ze strachem przed odrzuceniem i spędziliśmy lata na terapii rodzinnej. Żywiła urazę do rodzeństwa, ponieważ czuła, że ich dzieciństwo było łatwiejsze niż jej, kiedy jej mama była samotna i borykała się z problemami.
    Terapeuta kiedyś wyjaśnił, że odpycha dorosłych, ponieważ spodziewa się, że i tak odejdą, co utkwiło mi w pamięci. Robiłem wszystko, co mogłem, aby być cierpliwym, empatycznym i wspierającym. Kiedy poszła na uniwersytet, naprawdę rozkwitła. Nasza relacja znacznie się poprawiła i poczułem, że znów jestem jej bliski.
    W zeszłym roku wyszła za mąż za naprawdę wspaniałego człowieka. Podczas planowania powiedziała nam, że chce, by jej biologiczny ojciec poprowadził ją do ołtarza. Moja żona (jej mama) rozmawiała z nią o tym delikatnie, ale ona powiedziała, że to jej decyzja i chce go jakoś zaangażować. Moja żona się zdenerwowała i nawet przeprosiła mnie w jej imieniu.
    Ale zdecydowaliśmy się nie robić z tego wielkiego problemu. Wpłaciliśmy naszą część — połowę kosztów wesela — i nie poruszaliśmy więcej tego tematu. Minęło sześć miesięcy od wesela i szczerze mówiąc, wciąż się z tym zmagam. Nie potrafię otrząsnąć się z poczucia głębokiego zranienia i odsunięcia na boczny tor.
    Wiem, że nie chciała mnie zranić. Wiem, że chodziło o poszukiwanie akceptacji od ojca, który tak naprawdę nigdy nie był obecny. Ale to boli bardziej, niż się spodziewałem. Czuję się, jakby to on pojawił się na mecie i zebrał laury, podczas gdy to ja przebiegłem maraton.
    Nie poruszałem z nią tego tematu i nie chcę, by czuła się winna. Ale coś się we mnie zmieniło i nie wiem, jak to przetrwać. Odsuwam się emocjonalnie, nie dlatego, że chcę ją ukarać, ale dlatego, że czuję się pusty. Jakbym nie zajmował w jej życiu takiego miejsca, jak myślałem. © Eastern_Box_3943 / Reddit
  • Moja koleżanka z poprzedniej pracy wyszła za mąż za swojego przyrodniego brata. A było to tak. Ich rodzice (jej ojciec, jego matka) pobrali się, gdy ona miała 14, a on 16 lat. Wszyscy zamieszkali razem. Przez pierwszy rok nic się nie działo, ale można sobie wyobrazić uczucia między dwojgiem atrakcyjnych nastolatków przebywających w swoim otoczeniu.
    Powoli się w sobie zakochali. Na początku próbowali ukrywać się przed rodzicami. Oboje świadomi, jak to może wyglądać. Ale to nie mogło długo uchodzić uwadze.
    Rodzice ich o to spytali, a oni przyznali się do związku. Opowiadała mi, że po krótkim namyśle zaakceptowali to. W końcu, jeśli nie mogą cieszyć się z tego, że ich pasierbowie są w związku, to kto kiedykolwiek będzie wystarczająco dobry dla ich dzieci?
    Od tamtej pory przy kolacyjnym stole zasiadały co wieczór dwie pary. Wszyscy żyli długo i szczęśliwie. Są małżeństwem od 15 lat, razem od 22, mają jedną uroczą córeczkę. © Ariel King / Quora
  • Moja mama wyszła za faceta, który jest tylko kilka lat starszy ode mnie. Bycie w podobnym wieku jest naprawdę świetne. Mamy mnóstwo tematów do rozmowy, a kiedy remontuję mój dom, on wpada, żeby pomóc i zazwyczaj zostaje na noc, więc to trochę tak, jakby mieć kumpla, który jest zawsze w pobliżu. Oboje interesujemy się samochodami, więc to też nas łączy.
    Generalnie jest całkiem nieźle. Nie zachowuje się jak mój ojciec ani nic w tym stylu. To jest bardziej tak, jakby wasz najlepszy przyjaciel spotykał się z waszą siostrą, a nie nudny, starszy faceta umawiał się z waszą mamą. © thekungfupanda / Reddit
  • Moja mama zmarła, kiedy miałam 9 lat, a tata ożenił się ponownie 4 lata po poznaniu mojej macochy. Nawet nieumyślnie byłam odpowiedzialna za ich spotkanie. Pracowała jako pielęgniarka w miejscowym szpitalu, gdzie miałam operację, gdy miałam 12 lat.
    W sumie cieszyłam się, że tata zaczął się z kimś spotykać, ale nie byłam zachwycona, kiedy ogłosili swoje zaręczyny. Byłam mocno rozbita po stracie mamy. Nie byłam w dobrej kondycji psychicznej, kiedy Angela pojawiła się w naszym życiu.
    Żywiłam urazę, ponieważ widziałam to jako jej wtrącanie się w nasze, a dokładniej w moje życie. Zdaję sobie teraz sprawę, że jej ingerencja była dokładnie tym, czego potrzebowaliśmy zarówno ja, jak i mój tata. Bez jej przewodnictwa i podejścia z „twardą miłością” nie byłabym tym, kim jestem dziś, a bardzo możliwe, że w ogóle by mnie nie było.
    Większość rozsądnych ludzi nie zaangażowałoby się dobrowolnie w sytuację z dzieckiem borykającym się z takimi problemami jak moje, a do tego z urazem kręgosłupa, ale ona to zrobiła. Chociaż nasza relacja miała trudny początek, trwała przy mnie podczas moich najgorszych momentów i także wśród wielu tych, z których jestem najbardziej dumna.
    Chociaż codziennie tęsknię za mamą, równie mocno tęskniłabym za moją (przybraną) mamą. Obie zajmują szczególne miejsce w moim sercu i obie bardzo kocham. © Sarah Breyer / Quora
  • Mój pasierb ma 11 lat i BARDZO rozbudowaną rodzinę. Jego biologiczna mama była przez pierwsze 8 lat jego życia żoną ojczyma nr 1 i chociaż się rozstali, on nadal aktywnie uczestniczy w jego życiu, zabiera go na niektóre weekendy itp.
    Tymczasem jego tata ożenił się ze mną, a ja stałam się macochą nr 1. Jego mama jest teraz zaręczona z ojczymem nr 2, tymczasem ojczym nr 1 ponownie się ożenił, a mój pasierb uważa jego nową żonę za macochę — więc macochę nr 2.
    Niedawno, w środku roku szkolnego i nauki zdalnej, dostał nową wychowawczynię, która wezwała na spotkanie biologiczną matkę i mojego męża, twierdząc, że jest zaniepokojona jego stanem. Uważała, że ma zbyt wybujałą wyobraźnię, przez co często kłamie, albo że może mieć problemy ze zdrowiem psychicznym.
    Zaniepokoiło to mojego męża, który wtajemniczył ojczyma nr 1 i zaprosił go do dołączenia do rozmowy. Więc WSZYSCY skończyliśmy na tym czacie na Zoomie z nauczycielką, wszyscy głęboko zaniepokojeni, a kiedy wyjaśniliśmy, kim jesteśmy, wybuchnęła śmiechem.
    Okazało się, że pasierb na lekcjach określa nas wszystkich jako „mama” lub „tata” i nie rozróżnia między rodzicami a przybranymi rodzicami. Więc mówi „moja mama jest agentką nieruchomości”, a dziesięć minut później „moja mama jest lekarzem”. Nauczycielka myślała, że ma problemy, ponieważ wydawał się bezczelnie kłamać w krótkich odstępach czasu, zaprzeczając sam sobie.
    Poczułam delikatną radość, wiedząc, że nazywa nas wszystkich po prostu „mamą” lub „tatą”. Zawsze martwiliśmy się, że tak wielu „rodziców” sprawi mu kłopot — ale oczywiście nie można po prostu wyciąć kogoś, kto był częścią jego życia przez dekadę, więc nauczyliśmy się z tym żyć.
    Fakt, że nie czuje potrzeby, żeby mówić „nowa żona byłego męża mojej mamy”, a po prostu mówi „moja mama”, daje mi nadzieję, że czuje się bardziej kochany, a nie bardziej zdezorientowany. © complichated / Reddit
  • Obecnie znajduję się w początkowej fazie walki z rakiem jajnika, którego kilka miesięcy temu wykrył u mnie ginekolog. Kilka tygodni temu przeszłam operację, a ostatnio rozpoczęłam chemioterapię. To był ciężki i bolesny tydzień i szczerze mówiąc, nigdy nie wyobrażałam sobie, jak źle można się czuć przez godziny i dni po tych zabiegach.
    Żona mojego byłego męża, macocha dwójki moich dzieci, zaskoczyła mnie dziś w tak nieprawdopodobny sposób, że byłam naprawdę pod ogromnym wrażeniem zdolności tej kobiety do tak głębokiej troski o innych, ponieważ nigdy wcześniej nie spotkałam nikogo takiego, dopóki nie poznała mojego byłego męża i nie wyszła za niego za mąż.
    Potajemnie przejechała 3-4 godziny z ich stanu i pojawiła się w centrum onkologicznym, gdy byłam tam sama (mój mąż musiał zabrać nasze dziecko, które nie ma jeszcze roku, na pilną wizytę u lekarza z powodu wirusa żołądkowego).
    Kiedy dowiedziała się, że tego dnia będę przechodzić zabiegi sama, postanowiła, że dzisiaj jest dzień, by zrealizować coś, nad czym pracowała przez ostatnie kilka tygodni. Chciała to zrobić w dniu moich urodzin w grudniu, ale wykorzystała okazję.
    Gdy leżałam tam sama i oglądałam telewizję w centrum onkologicznym, nagle światła przygasły, a ja spojrzałam w górę i zobaczyłam ją wraz z pielęgniarkami i personelem — wszyscy w kostiumach i makijażu. Zaczęli odgrywać musical z Broadwayu, który uwielbiam, ale nigdy nie miałam okazji zobaczyć w Nowym Jorku.
    Płakałam tak mocno, że pomyśleli, iż jest mi smutno. Ale wcale nie byłam smutna. Byłam niezwykle szczęśliwa. © Angel_ofthe_Odd / Reddit
  • Dorastając, miałem macochę, z którą kłóciłem się niemal codziennie. Nigdy nie rozumiałem, dlaczego była „taka wredna” i dlaczego nie wydawała się kochać mnie tak, jak moja mama.
    Teraz gdy sam jestem ojczymem od 2 lat, rozumiem to. To nie było tak, że mnie nienawidziła. Nie była też straszną osobą (chociaż przez lata mówiła i robiła pewne bardzo wątpliwe rzeczy), ale raczej nie mogła wygrać i zdawała sobie z tego sprawę.
    Nigdy nie przychodziła na moje zawody sportowe. Na zakończenia roku. Koncerty orkiestry. I wtedy nie rozumiałem dlaczego. Myślę, że starała się, jak mogła przez długi czas, ale ostatecznie zdała sobie sprawę, że nie może wygrać, bez względu na to, jak bardzo się starała.
    Byłem manipulacyjnym dzieckiem. Już w bardzo wczesnym wieku wiedziałem, jak ją zdenerwować i regularnie próbowałem ją stawiać w złym świetle przed ojcem. To była jak gra i, szczerze mówiąc, byłem w tym całkiem dobry. Teraz widzę to u mojego pasierba. Który nawet w wieku 5 lat jest bardzo wyczulony na takie rzeczy.
    Moja żona nie chce tego przyznać i jeśli o tym wspomnę, zwykle kończy się to kłótnią. Pięciolatki nie kłamią! Maluchy nie są manipulacyjne! Jeśli przytulę żonę, on zrobi wszystko, żeby wejść między nas.
    Zabawne jest to, że kiedy jesteśmy tylko we dwójkę, mój pasierb NIGDY mi się nie sprzeciwia.
    Pozdrawiam wszystkich rodziców adopcyjnych, którzy robią wszystko, co w ich mocy, aby to działało. Pracujecie długie godziny. Zarabiacie pieniądze. Ale nie macie tak naprawdę żadnego realnego głosu.
    Widzę was. I współczuję wam. © UpstairsInitiative / Reddit

Ewa jest macochą. Ostrożną i opiekuńczą z natury. Chcąc zwiększyć poczucie bezpieczeństwa w domu, postanowiła zainstalować kamery monitoringu.

Jedna z nich trafiła do pokoju jej nastoletniej pasierbicy. Ewa zapewnia, że nie miała zamiaru naruszać niczyjej prywatności — kierowała się bezpieczeństwem i odpowiedzialnością. Gdy jednak dziewczyna odkryła ukrytą kamerę, reakcja była nie tylko emocjonalna — była wręcz wybuchowa. A potem?

Powiedzmy, że dom Ewy pogrążył się w totalnym chaosie. Przeczytajcie jej list i poznajcie całą, szokującą historię.

Zobacz, kto jest autorem zdjęcia Rob A., Bright Side reader

Komentarze

Otrzymuj powiadomienia
Masz szczęście! Ten wątek jest pusty,
co oznacza, że masz prawo do pierwszego komentarza.
Śmiało!

Powiązane artykuły