12 prawdziwych historii, które udowadniają, że internet to istny festiwal niespodzianek

Ciekawostki
2 miesiące temu

Internet to szalone i nieprzewidywalne miejsce pełne niespodzianek, które mogą nas rozśmieszyć, zszokować, a nawet sprawić, że zakwestionujemy rzeczywistość. Od zabawnych zbiegów okoliczności po dziwaczne sploty wydarzeń – cyfrowy świat wie, jak zamienić coś zwykłego w niezwykłego. W tym artykule zebraliśmy 12 prawdziwych historii, które pokazują, jak dziwne, zabawne i oszałamiające może być życie w sieci.

  • Odkryłam, że mój mąż ma tajne konto. Stworzyłam fałszywy profil i zaczęłam z nim flirtować. Odwzajemnił się tym samym. W końcu poprosiłam go o fotkę. Ku mojemu zaskoczeniu wysłał nasze wspólne zdjęcie.
    Zapytałam, kim jest kobieta na zdjęciu. Po chwili napisał: „Cóż, jestem żonaty... Chcesz poznać moją żonę?”. Zamarłam, nie wiedząc, jak odpowiedzieć.
    Chwilę później zadzwonił mój telefon – to był mój mąż. Śmiał się, mówiąc: „Jane, próbujesz mnie oszukać? Wiedziałem, że to ty!”.
    Okazało się, że utworzył konto, aby potajemnie monitorować swoją córkę. Martwił się, że czatuje z kimś nieodpowiednim. Rozpoznał mnie od razu dzięki mojej nazwie użytkownika i postanowił się zabawić!
    Ostatecznie jego córka zostawiła swojego faceta, a mój mąż usunął konto. Ale nadal śmiejemy się z tego, jak go szpiegowałam, podczas gdy on próbował szpiegować ją. Świat internetu naprawdę jest pełen niespodzianek!
  • Mój brat spotkał się osobiście z dziewczyną, którą poznał w sieci jakieś 4-5 lat wcześniej. Tworzyli coś w rodzaju internetowego związku.
    Dziewczyna przyprowadziła na spotkanie przyjaciółkę i gdy siedzieli przy stole, niezręcznie nawiązując rozmowę – przy czym mój brat był najwyraźniej zszokowany tym, jak źle wyglądała na żywo w porównaniu do tego, jak wyglądała online i absolutnie nie chciał, żeby była kimś innym niż tylko przyjaciółką – dziewczyna wysłała swojej koleżance wiadomość o treści: „Zabierz mnie stąd. On naprawdę na mnie leci”. Jednak przypadkowo wysłała ją do mojego brata.
    To, co nastąpiło później, musiało być niezwykle bolesne. Mój brat pokazał jej wiadomość na swoim telefonie i spojrzał na nią z obrzydzeniem. © divinelyshpongled / Reddit
  • Kiedyś opublikowałem sfrustrowanego tweeta o moim skradzionym rowerze i dodałem jego zdjęcie sprzed kilku miesięcy. Taki zwykły upust emocji, prawda?
    Dwa dni później jakiś przypadkowy obserwator napisał do mnie, że widział go pod pobliską kawiarnią. Przybyłem na miejsce z policją i faktycznie stał tam mój rower. Okazało się, że złodziej nawet nie zadał sobie trudu, by usunąć moje naklejki. Sprawiedliwość wymierzona dzięki internetowemu zbiorowemu umysłowi.
  • Wiele lat temu udzielałem się na niszowym forum historycznym i pewnego dnia wspomniałem o wyjątkowej pamiątce rodzinnej – zegarze z 1850 roku, który rzekomo został nam podarowany przez europejskiego hrabiego. Ktoś odpowiedział, że jego rodzina ma taką samą historię i zegar. Po kilku rozmowach doszliśmy do wniosku, że jesteśmy dalekimi kuzynami, rozdzielonymi w linii prapradziadków.
    Udało nam się spotkać osobiście i nawet przyniósł swój zegar do porównania. Identyczne. Internet dosłownie połączył utraconą rodzinę.
  • Kilka lat temu kupiłem przez internet używaną kanapę. Sprzedawca wydawał się normalny, po czterdziestce, bardzo przyjazny, powiedział, że zmienia wystrój. Nie myślałem o tym zbyt wiele. Po tygodniu zauważyłem dziwne rozdarcie w podszewce pod spodem. Ciekawość wzięła górę, więc sięgnąłem do środka.
    Wyciągnąłem kopertę. A w środku? 4000 dolarów w gotówce i coś, co wyglądało na odręcznie spisaną listę numerów kont bankowych. Przeraziło mnie to. Zadzwoniłem do sprzedawcy, aby ją zwrócić, ale jego numer został odłączony, a adres, który podał, był fałszywy.
    Do dziś zastanawiam się, czy przypadkiem nie okradłem jakiejś małej grupy przestępczej.
  • Kiedyś mój kolega z pracy zrobił mi głupi kawał – wypełnił mój samochód balonami z okazji moich urodzin. To było zabawne, więc opublikowałem zdjęcia w internecie z podpisem w stylu: „Kiedy twoi współpracownicy są zawodowymi klaunami”. Stało się to viralem, ale nie w sposób, na jaki liczyłem.
    Ktoś na Twitterze postanowił sprawdzić moje konto i znalazł zdjęcie sprzed kilku miesięcy, na którym przypadkowo w tle ujawniłem poufny dokument. W ciągu 48 godzin mój pracodawca wezwał mnie do działu kadr. Straciłem pracę, ale tweet nieznajomego o „korporacyjnej lekkomyślności” zyskał 80 000 polubień. Internet: 1, ja: 0.
  • Kilka lat temu podczas naszych drugich zajęć online jeden z dzieciaków nie skapnął się, że jego mikrofon nie jest wyciszony i zaczął rozmawiać ze swoim kotem (poza ekranem), który akurat pił z jego szklanki. Wyglądało to mniej więcej tak: „Ty głupi kocie, tylko siedzisz i cały dzień jesz. Nic dla nas nie robisz”.
    Zanim ktokolwiek z nas zdążył zareagować, nasza nauczycielka (oddana ekolożka i najbardziej irytująca nauczycielka, jaką kiedykolwiek miałem) zaczęła pouczać dzieciaka za okrucieństwo wobec swojego zwierzaka, podczas gdy my wszyscy tylko się przyglądaliśmy. Potem kazała mu przeprosić kota, co zajęło mu sporo czasu, bo tak bardzo się śmiał. © Lunar_Wolf770 / Reddit
  • Pewnego razu mój kumpel przypadkowo wysłał mi 500 dolarów zamiast 50 za pośrednictwem Venmo. Natychmiast je odesłałem, ale dla żartu zrobiłem zrzut ekranu transakcji i opublikowałem go na Reddicie, żartując, że jestem teraz „bogaty”.
    Post zrobił furorę, a jakiś internetowy bohater postanowił przelać mi 5 dolarów, „by wesprzeć mój wystawny styl życia”. Sprawa nabrała rozpędu i pod koniec dnia miałem już 237 dolarów od nieznajomych, którzy po prostu uznali, że to zabawne. Wszystko to przekazałem na rzecz lokalnego banku żywności.
  • Na lokalnym forum sąsiedzkim ktoś opublikował film przedstawiający faceta kradnącego paczki z ganków. Wideo nie było dobrej jakości, ale jeden z użytkowników skomentował: „Chwileczkę, czy to nie jest [imię faceta]? Pracował w [lokalnym sklepie]”. Ludzie zaczęli podawać więcej informacji na jego temat – jego miejsce pracy, markę i model samochodu, a nawet ulubiony bar.
    Facet został aresztowany tydzień później, a wszystko to dzięki jednemu wpisowi. Szybkość, z jaką internet zamienił się w Sherlocka Holmesa, była w równym stopniu imponująca i przerażająca.
  • Ktoś założył zabawne konto na Reddicie, podszywając się pod moją żonę i od czasu do czasu odpowiada na moje komentarze, wyśmiewając się ze mnie. Właściwie to trochę mi to schlebia. © CafeSilver / Reddit
  • Przeglądając Reddita późną nocą, natknąłem się na post w subreddicie „porady dotyczące kariery”. Ktoś zapytał, jak dostać się do konkretnej dziedziny, która okazała się moją wymarzoną branżą.
    Jednym z najpopularniejszych komentarzy była szczegółowa rozpiska ze wskazówkami, których nigdy wcześniej nie widziałem. Zastosowałem się do niej co do joty i dwa lata później pracuję w tej branży. Czasami zastanawiam się, czy osoba, która napisała ten komentarz, wie, jak bardzo zmieniła czyjeś życie za pomocą kilku akapitów.
  • Pewnego dnia przeglądałam Reddita, gdy natknęłam się na historię, która brzmiała niesamowicie znajomo. Facet pytał, czy postąpił słusznie, odwołując przyjęcie urodzinowe swojej żony z powodu kłótni. Szczegóły pasowały do relacji mojej najlepszej przyjaciółki. Wysłałam jej link, a ona potwierdziła, że to był on.
    Co gorsza, w komentarzach mnóstwo ludzi mówiło mu, by przemyślał swój związek, a on odpowiadał, ujawniając jeszcze więcej ich prywatnych problemów. Skonfrontowała się z nim, pokłócili się, a tydzień później rozstali. Aż dziw bierze, że internet był świadkiem ich rozstania.

Życie niani bywa pełne nieoczekiwanych zwrotów akcji. W tym artykule zebraliśmy opowieści opiekunek, których przygody z pewnością wprawią cię w zdumienie.

Komentarze

Otrzymuj powiadomienia
Masz szczęście! Ten wątek jest pusty,
co oznacza, że masz prawo do pierwszego komentarza.
Śmiało!

Powiązane artykuły