12 sytuacji z przeszłości, które na długo pozostaną w pamięci

Ludzie
dzień temu

Niektóre chwile zostają z nami na zawsze. Mogą to być stresujące wydarzenia, nieoczekiwane zrządzenia losu, a nawet najzwyklejsze sytuacje, które wypełniają serce ciepłem. Nasi bohaterowie opowiedzieli nam o wspomnieniach, których nie potrafią zapomnieć pomimo upływu lat.

  • W czasach studenckich byłam kelnerką. To był zwykły bar. Dwóch mężczyzn jadło kolację, a kiedy płacili, jeden z nich wsunął mi pieniądze do ręki ze słowami: „Widzę, że ich potrzebujesz”. Spojrzałam na banknoty, a tam była spora suma! Byłam oszołomiona. Bez żadnych sugestii czy czegoś podobnego. I to w tamtych czasach! A ja naprawdę ich potrzebowałam: oddałam mamie dług. © Overheard / Ideer
  • W naszym akademiku mamy pianino i co kilka dni siadam do niego i gram przez 10-15 minut. Pewnego dnia, gdy skończyłem, podszedł do mnie facet i powiedział: „Hej stary, świetna robota! Uwielbiam słuchać, jak grasz. Właśnie zerwałem z dziewczyną, bo chciała wyjść, a ja wolałem zostać i posłuchać”. To był niezręczny moment. Powiedziałem mu, że to zły pomysł, ale on tylko wzruszył ramionami i odszedł. © sheepishmenorah / Reddit
  • Byłam wtedy jeszcze w szkole i zdecydowałam się wyjechać na lato za granicę, by pracować jako niania. Rodzina, u której pracowałam, oskarżyła mnie o kradzież biżuterii i po 3 tygodniach zostałam deportowana z kraju. Już na lotnisku dowiedziałam się, że biżuterię matki ukradł najstarszy syn. Nie doczekałam się żadnych przeprosin. © Overheard / Ideer
  • Nadal nie wiem, czy jestem złym człowiekiem, czy nie. Byłam studentką, nie miałam pieniędzy. Nauka w pełnym wymiarze godzin i mieszkanie w akademiku nie pozwalały mi normalnie pracować. Rodzice dali mi sporą kwotę przez moją siostrę jako prezent urodzinowy. Odwiedziłam ją następnego dnia, ale okazało się, że zgubiła pieniądze. Poprosiła, żebym się nie obrażała, i dała mi herbatę. Kiedy weszłam do łazienki, zobaczyłam, że stoi tam jej torebka. Wyciągnęłam jej portfel, w którym było więcej niż wystarczająco pieniędzy. Nadal jestem pewna, że niczego nie zgubiła, po prostu postanowiła nie oddawać mi tej kasy. © Overheard / Ideer
  • W ósmej klasie nauczyciel matematyki dał mojemu synowi dwójkę na semestr. Wezwali nas do dyrektorki. Siedziała tam i wygłaszała przemowę, że tak nie można i trzeba się uczyć. A kiedy zapytała, co syn może powiedzieć na swoją obronę, on rzucił na jej biurko dyplom i medal za II miejsce w miejskiej olimpiadzie z matematyki, które otrzymał kilka dni temu. Pani dyrektor wpadła w osłupienie, najwyraźniej nie mieściło jej się w głowie, jak to się stało, że w tak młodym wieku uczeń został laureatem miejskiej olimpiady. Potem, bez słowa, pozwoliła nam odejść, a kilka tygodni później nauczyciel matematyki, który dał mojemu synowi tę dwójkę, został zwolniony. © Vladimir Erokhin / Dzen
  • Moja mama ma przyjaciółkę, która mieszka za granicą. Kiedyś byli bogaci, ale potem stali się biedni. Przyjaciółka zatrudniła się jako niania u mężczyzny z dzieckiem. Pierwszego dnia oznajmił, że ukradła mu naszyjnik, i zażądał jego zwrotu. A kilka dni później sam go znalazł i błagał, żeby wróciła. Argument: „Mój syn przyzwyczaił się do ciebie, płacze i chce tylko ciebie jako niani, nie porzucaj go”. Jasne, przyzwyczaił się w jeden dzień. Nie wróciła. © Overheard / Ideer
  • Pewnego dnia mama została wezwana do szkoły. Byłam zdenerwowana, bo nie wiedziałam, o co chodzi. Mama wróciła oszołomiona i oznajmiła, że jeśli nauczycielka jeszcze raz każe jej przyjść, mam powiedzieć, że moi rodzice polecieli do Chin i nie wrócili. Okazało się, że nasza wychowawczyni zażądała od mamy, żebym chodziła do szkoły wyłącznie w golfach, bo „chłopaków w klasie rozprasza mój dekolt”. Tyle tylko, że na jej lekcjach siedziałam w pierwszej ławce, więc mój dekolt, czysto technicznie, widziała tylko ona, o ile oczywiście nie założyć, że koledzy z klasy mieli rentgen w oczach. Do szkoły chodziłam w koszulach, bluzkach, czasem sukienkach, żadnego dekoltu do pępka moje ubrania nie zapewniały. W końcu okazało się, że wszyscy rodzice z naszej klasy byli wezwani do tej nauczycielki, a powody były nie mniej absurdalne. Nauczycielka w ten sposób zmotywowała rodziców do pójścia do dyrektora, żeby kazał jej zamienić się na klasy z innym nauczycielem, bo chciała wziąć klasę swojej wnuczki zamiast naszej. To, co uniemożliwiło im rozwiązanie tej kwestii w gronie pedagogicznym, wciąż pozostaje dla mnie tajemnicą. © Varvara Kolesnik / Dzen
  • Każdego ranka nasz nauczyciel historii zadawał nam pytania. Jeśli odpowiedzieliśmy poprawnie, dawał nam batona Snickers. Ale zabawne jest to, że dosłownie rzucał w nas batonikami ze swojego miejsca. Tak więc uczniowie, którzy odpowiedzieli poprawnie, musieli unikać nagrody. © Omaration12 / Reddit
  • Mój pierwszy weekend w akademiku. Około 3 nad ranem wyszedłem z pokoju, żeby pójść do toalety. Zazwyczaj korytarz jest jasno oświetlony przez całą noc, ale kiedy wyszedłem z pokoju, dosłownie wszystkie światła gasły jedno po drugim jak kostki domina, aż ciemność dopadła mnie na końcu korytarza. Wróciłem do pokoju i powiedziałem współlokatorowi, że poczekam z toaletą do rana. © DSJ0ne0f0ne / Reddit
  • W 3 klasie mieliśmy miejsce do czytania, które zajmowało 1/3 sali, było wyłożone dywanem i miało wiele fajnych miejsc do siedzenia, jeśli chciało się poczytać. Nauczycielka zachęcała nas do wcześniejszego kończenia pracy, abyśmy mogli wziąć książkę i pójść do tego kącika i nie nudzić się przy ławkach. © GreenSalsa96 / Reddit
  • Zawsze byłam nieśmiałą introwertyczką. Kiedy poszłam do liceum, postawiłam sobie za cel wyjście ze swojej strefy komfortu. Skończyło się na tym, że wzięłam udział w próbach cheerleaderek. Próby selekcyjne obejmowały wykonanie tańca z własną choreografią, co nie stanowiło problemu, ponieważ miałam już pewne doświadczenie. Denerwowałam się okropnie, ale udało mi się i dostałam się do drużyny! Reszta mojego licealnego doświadczenia była dość kiepska, ale ten występ sprawił, że byłam z siebie naprawdę dumna. © Nieznany autor / Reddit
  • W 4 klasie pani od matematyki wezwała moich rodziców do szkoły, bo miałam złe oceny z matematyki. Zamiast rodziców przyszła moja babcia. Weszła do klasy, a ja zostałam za drzwiami. Oparłam się o drzwi, ale nie słyszałam zbyt dobrze. Babcia wyszła jakieś 30 minut później, w dobrym humorze, długo się żegnając. Nauczycielka, jak się okazało, uczyła moją mamę i wujka, dobrze ich pamiętała i rozpoznała moją babcię. Po prostu rozmawiały i zapomniały o mnie. Potem jakoś się poprawiłam z matematyki, miałam z niej głównie czwórki. © Svetlana S. / Dzen

Dzieciństwo to czas beztroski i szczęścia. Ale dzieci, które dorastały kilkanaście czy kilkadziesiąt lat temu, będą wspominać zupełnie inne rzeczy niż współczesne dzieciaki. Zobaczcie, jak zmieniło się dzieciństwo na przestrzeni ostatnich lat.

Komentarze

Otrzymuj powiadomienia
Masz szczęście! Ten wątek jest pusty,
co oznacza, że masz prawo do pierwszego komentarza.
Śmiało!

Powiązane artykuły