12 wizyt u lekarza, które każdy wolałby wymazać z pamięci

Ciekawostki
13 godziny temu

Zwykła wizyta u lekarza przeważnie nie jest powodem do zmartwienia, ale są ludzie, którzy przeżyli na niej coś, czego nigdy nie zapomną. Oto zbiór historii o odwiedzinach w gabinecie, które przybrały nieoczekiwany i mrożący krew w żyłach obrót. Niezależnie od tego, czy chodzi o dziwny komentarz lekarza, błędną diagnozę z poważnymi konsekwencjami, czy coś jeszcze bardziej dziwacznego, te opowieści wciąż tkwią w pamięci tych, którzy je przeżyli.

  • Poszłam do ginekologa. Był nowym lekarzem. Gdy mnie badał, szepnął: „Pani mąż to szczęściarz!”. Miałam ochotę go uderzyć.
    Kiedy wróciłam do domu i rozebrałam się, zdałam sobie sprawę, że nie zbadał mnie prawidłowo. Zrobił to w pośpiechu — ledwo na mnie spojrzał. Byłam tak zaskoczona jego niestosownym komentarzem, że się nie zorientowałam.
    Następnego dnia zadzwoniła do mnie recepcjonistka i zaprosiła na pilną drugą wizytę. Byłam w szoku, kiedy się dowiedziałam, że ten facet wcale nie był lekarzem. Podrobił dokumenty i dyplomy, a w rzeczywistości porzucił studia medyczne zaledwie po ośmiu miesiącach.
    W końcu zrozumiałam, czemu badanie było tak pobieżne i czemu odwrócił moją uwagę obrzydliwym komentarzem. Na szczęście go złapano, więc nie miał okazji narazić życia żadnej kobiety.
  • Zanim się zaręczyliśmy i zamieszkaliśmy razem, moja narzeczona poszła do lekarza z powodu uporczywych bólów głowy. Ten spojrzał na jej datę urodzenia, zobaczył, że ma 32 lata i zaczął ją pouczać, że nie ma czasu, że musi jak najszybciej postarać się o dzieci, najlepiej rozpocząć zaraz po powrocie do domu.
    Uwaga: W ogóle nie wspomniała o dzieciach, a on jej w ogóle nie znał — to był pierwszy (i ostatni) raz, kiedy go widziała. © Dropbbear / Reddit
  • Kiedy miałam 12 lat, poszłam na badania. Lekarka spytała mnie ponad sześć razy, czy możliwe, że jestem w ciąży. W końcu moja mama musiała się wtrącić i powiedzieć: „Proszę posłuchać, ona nie jest w ciąży i nie wiem, czemu pani ciągle o to pyta”. Nie było żadnego powodu. © Pessimist_Reality / Reddit
  • Tuż po urodzeniu, córka musiała zostać w szpitalu, a ja byłam gotowa do wypisu. Lekarz rozmawiał z moim mężem, jakby mnie tam nie było. Powiedział mu, że mam depresję poporodową (najwyraźniej nie wolno mi się martwić, że wychodzę ze szpitala bez dziecka). Potem wręczył mężowi receptę na antydepresanty i powiedział, że musi mnie zmusić do ich zażywania. © rowenaravenclaw0 / Reddit
  • Zaczęłam mieć nieregularne cykle, więc poszłam do ginekologa. Nie chciał mnie słuchać i przepisywał mi różne leki, nie robiąc badań. Poszłam więc do mojej lekarki rodzinnej po skierowanie na USG.
    Powiedziała: „Pani może być w ciąży. To nie do mnie pani powinna z tym przyjść, ale przyjmę panią, bo muszę. Prawdopodobnie to ciąża”.
    Następnie kazała mi zrobić test ciążowy, o którym wiedziałam, że będzie negatywny. Kiedy pojawił się negatywny wynik, spojrzała na mnie i powiedziała: „Cóż, wypiszę pani skierowanie na to USG”. Nigdy więcej do niej nie wróciłam. © Nieznana autorka / Reddit
  • Poszłam do mojej starej lekarki po tabletki na uczulenie. Właśnie zamieszkałam ze swoim chłopakiem, który miał kota. Dała mi receptę, ale potem zapytała, ile lat ma kot i dodała: „Może po prostu niedługo umrze”. © yslhc / Reddit
  • Ciągle skarżyłam się lekarce, że nie mogę oddychać, kiedy chodzę, i mam zadyszkę. Zawsze męczyłam się i miałam zawroty głowy, kiedy zbyt długo chodziłam. Zlekceważyła to i kazała mi dłużej spać lub pić więcej wody, mimo że nie miałam z tym kłopotów.
    W końcu umówiłam się z nią na wizytę i powiedziała mi prosto w twarz, że jestem leniwa i muszę więcej ćwiczyć. Było mi bardzo wstyd, bo poszłam tam z mężem, a ona sprawiła, że poczułam się jak ostatni leń.
    Zmieniłam lekarza. Ten nowy wysłał mnie na badania krwi — coś, od czego jego poprzedniczka powinna zacząć — i okazało się, że mam zaawansowaną anemię. Do tego stopnia, że potrzebowałam transfuzji krwi. Po niej poczułam się znacznie lepiej. Niektórzy ludzie po prostu nie powinni się zajmować leczeniem! © NotAsPlanned- / Reddit
  • Zrobił mi się twardy guzek pod pępkiem, który potwornie bolał. Jako siedmiolatka miałam tam przepuklinę, więc poszłam do mojego lekarza rodzinnego po poradę/prześwietlenie, żeby temu zaradzić, bo okropnie cierpiałam.
    Lekarka pomacała i powiedziała: „O tak, jest guzek!”, podczas gdy ja wyłam z bólu. Następnie powiedziała, żebym się tym nie przejmowała, bo jest mały, i że „kobiety w ciąży mają znacznie gorsze przepukliny”.
    Po kilku latach wyniszczającego bólu w końcu znalazłam nowego lekarza, który od razu wysłał mnie na prześwietlenie i wpisał na listę oczekujących na operację. Po usunięciu okazało się, że to endometrioma. Lekarze bagatelizowali fakt, że okropnie mnie bolało, myśląc, że to tylko przepuklina. Zawsze mieli nonszalanckie podejście — nawet lekarze na ostrym dyżurze. © katrat1706 / Reddit
  • Lekarz powiedział mojej mamie, że moje obrażenia po wypadku na nartach to udawanie, ponieważ „nastoletnie dziewczyny są znane z przesady”. Rozbiłam kask. Miałam złamany kręgosłup i poważny wstrząs mózgu. © Empeets / Reddit
  • Obudziłem się pewnego dnia, nie słysząc na lewe ucho. Poczekałem kilka dni, żeby zobaczyć, czy mi przejdzie, ale to nic nie dało. Poszedłem do lekarza, który zdiagnozował u mnie paskudną infekcję ucha i przepisał antybiotyki.
    Kiedy mi się skończyły, wróciłem, a on przepisał mi silniejsze. Te również nie zadziałały. Ten cykl powtarzał się przez kolejny miesiąc, aż w końcu poszedłem do laryngologa. W pięć minut ustalił, że moja błona bębenkowa nie jest zainfekowana, tylko pokryta woskowiną.
    W czasie wizyty całkowicie przywrócił mi słuch. Można śmiało powiedzieć, że byłem wściekły, że lekarze błędnie diagnozowali mnie przez całe dwa miesiące i podawali mi antybiotyki, których nie potrzebowałem. © Cosmic_Noodles / Reddit
  • Miałam okres przez dwa tygodnie, podczas gdy normalnie trwał cztery dni. Lekarka nie potraktowała mnie poważnie. Wróciłam dwa tygodnie później z tym samym problemem, plus okropne skurcze. Nic.
    W 47. dniu krwawienia w końcu powiedziała: „Oto nowa pigułka, która pani pomoże”. Potrzebowałam tylko tego, ale przez nią czekałam aż miesiąc, zanim dostałam lekarstwo. © Barneryr / Reddit
  • Miałam 18 lat i dopiero co rodziłam. Znieczulenie zewnątrzoponowe długo nie ustępowało. Przyszła pielęgniarka, żeby mnie przeprowadzić na salę pooperacyjną, ale powiedziałam, że nadal nie mam czucia w nogach. Powiedziała: „Powinno przestać działać pół godziny temu” i zaczęła wyciągać mnie z łóżka na wózek inwalidzki.
    Potrzebowałam pomocy, więc przyszła inna pielęgniarka. Musiały zdjąć moje nogi z łóżka (co powinno dać im do myślenia). Potem mnie podniosły. Oczywiście natychmiast upadłam. Gdy próbowały podnieść mnie z podłogi, pierwsza krzyknęła do mnie: „Spróbuj wstać!”.
    Odparłam: „Przecież mówiłam, że nie czuję nóg!”. Kiedy moja mama o tym usłyszała, poszła i dała im do wiwatu. Nigdy więcej nie widziałam tej pielęgniarki. © sugabeetus / Reddit

Miejsca pracy bywają pełne nieoczekiwanych niespodzianek — czasem bardziej przypominają plan serialu dramatycznego niż zwykłą pracę. Tych 27 historii pokazuje, jak dziwaczni mogą być znajomi z pracy.

Komentarze

Otrzymuj powiadomienia
Masz szczęście! Ten wątek jest pusty,
co oznacza, że masz prawo do pierwszego komentarza.
Śmiało!

Powiązane artykuły