9 pomysłów na letni pedicure — zadbaj o stopy przed wakacjami

Bal stanowił w przeszłości popularną formę rozrywki. Wszyscy, od przedstawicieli klasy wyższej po zwykłych ludzi, uwielbiali tańczyć. Przygotowanie do zabawy wymagało jednak sporo wysiłku zarówno od gospodarzy, jak i gości. I nie chodzi tylko o udekorowanie sali balowej czy rozesłanie zaproszeń. Bale organizowano bowiem tylko kilka razy do roku.
Sala balowa musiała być dobrze oświetlona. Zanim wynaleziono lampy gazowe, używano do tego świec z wosku pszczelego. A te były droższe niż jedzenie i napoje przygotowywane na zabawę.
Setki świec dawały światło porównywalne do kilku 25-watowych żarówek. Dlatego świeczniki były dekorowane kryształami i stawiano za nimi lustra. Bez tego w sali balowej byłoby po prostu zbyt ciemno. Płomienie świec wypalały do tego tlen w pomieszczeniu i bez odpowiedniej wentylacji gościom mogło się robić słabo.
Gospodarze zabawy musieli też wynająć muzyków. Wystarczyło zazwyczaj 4, grających na pianinie, kornecie, skrzypcach i wiolonczeli. Jeżeli jedynym używanym instrumentem miało być pianino, w dobrym tonie było wynajęcie profesjonalnego pianisty. W przeciwnym razie bal mógł się okazać porażką.
Przygotowanie się do balu nie było łatwym zadaniem. Obowiązywały liczne reguły dotyczące właściwego zachowania i ubioru. Gospodarz musiał zaprosić więcej mężczyzn niż kobiet, a jednocześnie nie zapraszać więcej osób, niż mogło się zmieścić w domu czy innym miejscu, gdzie planowana była zabawa. W budynku, gdzie odbywał się bal, na zabawę przeznaczano zazwyczaj największe pomieszczenie, z którego wynoszono wszystkie meble.
Ściany pokrywano drapowaną tkaniną, a cały pokój dekorowano kwiatami i innymi roślinami. Ciemne zasłony w oknach zastępowano jaśniejszymi. Za doskonały odcień dekoracji był uważany bladożółty. Jeżeli w domu nie było wystarczająco dużo krzeseł do spoczynku między tańcami, konieczne było ich wypożyczenie.
Gospodarz zapraszał zwykle mniej więcej o 1/3 osób więcej, niż było trzeba, ponieważ część mogła odmówić. Zaproszenia wysyłano na trzy tygodnie przed zabawą. Jeżeli zapraszana była duża rodzina, przygotowywano osobne zaproszenia dla męża i żony oraz dla córek i synów. Wszystkie wkładano następnie do jednej koperty. Oczekiwało się, że zaproszony wyśle odpowiedź nie później niż trzy dni po otrzymaniu zaproszenia. Niezbędne było też wcześniejsze sporządzenie programu zabawy, w którym były wymienione wszystkie tańce. Zwykle przyjmował on formę papierowej broszurki: z jednej strony znajdowały się ponumerowane tańce, a z drugiej ponumerowana lista, na której można było zapisywać partnerów do tańca.
Oprócz sali balowej należało przygotować osobne przebieralnie dla kobiet i mężczyzn. To tam goście zostawiali okrycia wierzchnie. Ponadto w pokoju dla pań dyżurowały zwykle dwie służące, które cerowały rozprute ubrania, poprawiały fryzury i pomagały w każdej innej sprawie. Pomieszczenie to znajdowało się zwykle na parterze, żeby nie zmuszać dam do wchodzenia po schodach.
Konieczne było też wyznaczenie pokoju na bardziej subtelne potrzeby. Nie wszystkie domy w pierwszej połowie XIX wieku miały kanalizację, dlatego w odpowiednim pomieszczeniu na gości czekało naczynie nazywane „bourdaloues” (rodzaj małego nocnika). Do dyspozycji była też służąca, której zadaniem było asystowanie paniom, tak aby nie ubrudziły sobie kreacji.
Takie naczynia były też rozmieszczone w całym domu, za parawanami i w ciemnych kątach. Jeśli ktoś musiał wyjść za potrzebą w trakcie posiłku, mógł wstać od stołu i schować się za zasłoną. Młode damy przychodziły też czasem na bal z własnym nocnikiem bourdaloues, który nosiły przy sobie w torebce.
W epoce wiktoriańskiej dziewczęta nie mogły odmówić mężczyźnie, jeśli ten poprosił je do tańca. Taka odpowiedź mogła być postrzegana nie tylko jako brak szacunku dla proszącego, ale także mogła obrazić organizatorów imprezy. Sugerowała bowiem, że pani domu zaprosiła zbyt mało szlachetnych dżentelmenów, z którymi przyzwoite panny nie chcą spędzać czasu.
Ale co mogła zrobić dama, jeśli zdecydowanie nie chciała z kimś zatańczyć? Mogła powiedzieć, że wszystkie miejsca w karneciku ma już zajęte. Była to kartka, na której kobiety zapisywały imiona panów, którzy zamówili sobie taniec z nimi.
Pomimo faktu, że w nowoczesnym społeczeństwie nie ma stereotypów na temat tańców, w epoce wiktoriańskiej do ich wyboru podchodzono ze szczególnym rygorem. Ponieważ w tamtych czasach dominowała surowa moralność, tańce musiały odzwierciedlać ducha skromności. Wszystko było dozwolone, z wyjątkiem walca, który był uważany za szczyt nieprzyzwoitości. Był surowo zabroniony, gdyż partnerzy stali zbyt blisko siebie, w tańcu było dużo kontaktu cielesnego, a obroty, podczas których dżentelmen podnosił niezamężną dziewczynę w ramionach, mogły zaszkodzić jej nieskalanej reputacji.
Gospodyni miała obowiązek przywitać każdego gościa przybywającego na bal. Dlatego stała w pobliżu drzwi do chwili rozpoczęcia kolacji lub przybycia ostatniego gościa. Zazwyczaj nie sprawiało to trudności. Problem pojawiał się jednak, gdy na zabawę przybywał nieznany gospodyni mężczyzna, zaproszony przez jej małżonka lub syna. Nie mogła ona rozmawiać z nieznajomym, dopóki nie zostali sobie właściwie przedstawieni. Z tego powodu jej mąż lub któryś z synów musiał zawsze być w pobliżu. Córki natomiast mogły cieszyć się zabawą w sali balowej.
Wachlarz był niezbędnym atrybutem uzupełniającym kreację balową każdej młodej damy. Ze względu na dużą liczbę płonących świec i tłumy w pomieszczeniach na balu szybko robiło się duszno i gorąco. Dlatego wachlarz był absolutnie konieczny. Przy czym nie tylko chronił on damy przed omdleniem, ale też pomagał komunikować się z adoratorami. W XIX wieku kobietom nie wolno było otwarcie wyrażać uczuć, zwłaszcza w obecności innych ludzi. Używały więc sekretnego języka. Kiedy dziewczyna trzymała wachlarz w lewej dłoni i lekko nim machała, oznaczało to, że chce poznać dżentelmena, w stronę którego wachlarz był skierowany. Przyciśnięcie tego akcesorium do czoła wskazywało, że ktoś obserwuje parę. Aby wyrazić zniesmaczenie lub niechęć wobec obserwatora, dama przytrzymywała wachlarz w zaciśniętej dłoń. Natomiast powolne wachlowanie się oznaczało, że jest mężatką.
Zasady obowiązujące w sali balowej były ściśle określone. Damom nie wolno się było na przykład poruszać bez towarzystwa innej kobiety. Dlatego nawet przejście przez salę balową czy wyjście do toalety mogły sprawiać problemy.
Również na mężczyznach spoczywał obowiązek przestrzegania wielu reguł. Mężczyzna zmęczony tańcem nie mógł spocząć na krześle obok nieznajomej. A co najważniejsze, nie wolno mu było przebywać na balu zbyt długo. Mogło to wywołać plotki, że nie jest zbyt popularny i jest rzadko zapraszany na zabawy. Najwięcej obowiązków mieli mężowie, synowie lub bliscy krewni gospodyń. Do ich zadań należało zapewnienie, że każda młoda dama ma partnera do tańca. W przypadku braku chętnych oferowali swoje towarzystwo. To oznaczało, że tańczyli przede wszystkim ze starszymi i niezbyt urodziwymi paniami.
Jedną z najważniejszych postaci na każdym balu był Mistrz Ceremonii. Doglądał on przestrzegania zasad podczas tańców, zapraszał na kolację i odpowiadał za najróżniejsze sprawy organizacyjne.
Przed rozpoczęciem zabawy Mistrz witał gości w drzwiach sali balowej i rozdawał paniom karteczki z numerami. Wyjątek stanowiły tylko damy z tytułem szlacheckim. Młode damy musiały przypiąć sobie numer tak, aby był dobrze widoczny. Oznaczał on miejsce, jakie miały zająć podczas tańców.
Bez numerów młode kobiety nie były dopuszczane do tańca, dlatego nosiły je przez cały wieczór. W przypadku zgubienia karteczki trzeba było się udać do Mistrza Ceremonii po nową. Przed rozpoczęciem tańców pary kolejno ustawiały się w kółku po wyczytaniu ich numerów. Jeśli ktoś się spóźnił albo przegapił swoją kolej, zajmował ostatnie miejsce.
Podczas przygotowań do balu kobiety zwracały dużą uwagę nie tylko na kreacje, lecz również na uczesanie. Żeby włosy wyglądały na bardziej gęste, ozdabiano je treskami zrobionymi z prawdziwych włosów damy zebranych przez służącą ze szczotki. Na włosy nakładano też lśniący puder składający się z pokruszonych płatków złota i srebra. Mogły sobie jednak na to pozwolić tylko zamożne damy. Oczywiście istniały też tańsze zamienniki, po nich jednak włosy wyglądały niechlujnie i wydawały się brudne.
Szczególną wagę przywiązywano też do najróżniejszych akcesoriów do włosów. Fryzury ozdabiano naturalnymi i sztucznymi kwiatami, wstążkami i biżuterią.
Co więcej, łatwo było odróżnić po fryzurze pannę od mężatki. Kobiety zamężne mogły sobie pozwolić na bardziej wyszukane uczesania, bogato zdobione biżuterią i piórami. Młodsze kobiety wyróżniała natomiast skromność. Wolno im było używać wyłącznie kwiatów.
W XIX wieku rękawiczki stanowiły obowiązkowy element kobiecego stroju. Wybierano zwykle rękawiczki w mniejszym rozmiarze, które dokładnie przylegały do dłoni, podkreślając jej delikatność i zgrabność. Długość rękawiczek zmieniała się wraz z modą.
Dama nie mogła się pojawić na balu z gołymi dłońmi, ponieważ uchodziło to za nieprzyzwoite. Rękawiczki powinny natomiast być białe lub bladoróżowe. Co więcej, ten element garderoby był uważany za wyjątkowo intymny. Dlatego królowa Wiktoria była bardzo zawstydzona, gdy musiała pożyczyć swoje rękawiczki siostrze.
Za pomocą tego dodatku do stroju dama mogła przekazać dżentelmenowi sekretne sygnały. Upuszczenie obu rękawiczek oznaczało wyznanie miłości.
W rzeczywistości uczestnictwo w balach wymagało wręcz żelaznego zdrowia. Imprezy zaczynały się około 21:00 i kończyły o świcie. Goście byli również karmieni dość późno. Dlatego ci, którzy nie mieli czasu lub nie mogli zjeść kolacji przed balem, byli głodni aż do pierwszej w nocy.
Suknie były dość obszerne, a taniec w zatłoczonej sali był prawdopodobnie trudny. Ponadto, w trosce o urodę, panie posuwały się do różnych sztuczek. Obejmowały one chociażby umieszczanie pijawek za uszami, aby uzyskać bladą cerę, modę, która nie minęła od czasów Elżbiety I.
Poznajcie kilka innych dziwacznych faktów na temat epoki wiktoriańskiej. Po ich poznaniu prawdopodobnie odetchniecie z ulgą, że nie żyliście w tamtych czasach.