13 historii kobiet, którym skończyła się cierpliwość i pokazały, na co je stać

3 miesiące temu

Relacje między ludźmi są często złożone i nieprzewidywalne nawet po wielu latach małżeństwa. Czasami żony wpadają w osłupienie nad zachowaniem męża, czasami krewni nagle zaczynają wymyślać niestworzone rzeczy, a niekiedy do furii doprowadzają nas obcy ludzie, którzy nagle decydują się wyładować swój gniew na naszych bliskich. Zebraliśmy opowieści kobiet związane z ich życiem rodzinnym, z którymi wielu z nas może się utożsamić.

  • Mój mąż poskarżył się swoim przyjaciołom, że denerwuje go, kiedy zaczynam „marudzić”. W jego rozumieniu, marudzę wtedy, gdy zaczynam sprzątać, gotować, prać i tak dalej w mój wolny dzień. Stwierdził: „Po co ona tak się denerwuje? Samo się posprząta”. Jak ja się zagotowałam po tym zdaniu! OK, w następny weekend już nie „marudziłam” i szok: okazało się, że nic samo się nie posprzątało! Mąż potrzebuje upranych rzeczy na nowy tydzień, skończyły mu się czyste kubki, chciałby zjeść domowy posiłek, a podłoga się klei od wylanego soku. Zaczął do mnie podchodzić i dopytywać się, czy mogę mu uprać dżinsy. Nakrzyczałam na niego za te wszystkie zaległe razy. Powiedziałam, że jeśli coś mu nie pasuje, niech zamówi sprzątanie, zadzwoni do mamy albo sam upierze.
  • Mój mąż wrócił do domu z pracy, szczęśliwy i podekscytowany. Od progu krzyczał: „Kochanie, szykuj się! Tylko szybko, zaraz idziemy do sklepu!”. Ubierając się, wyobrażałam sobie nowe buty albo kolczyki. Albo sukienkę, o której mówiłam mu wczoraj. Odszykowana jak na bal, zapytałam: „A do jakiego sklepu idziemy?”. Na co on odpowiedział z zadowoloną miną: „Jak to, do jakiego sklepu? Oczywiście po zakupy spożywcze do supermarketu”. Nigdy w życiu nie miałam takiej wpadki. I nawet nie mogłam na niego nakrzyczeć, bo nie kłamał.
  • Mój świeżo poślubiony mąż skrzywił się i oznajmił, że mojej zupy nawet świnie by nie zjadły. Dałam ją bezpańskim psom i przestałam gotować. Był oburzony i przez 2 dni smażył jajka, ja gotowałam tylko dla siebie. Trzeciego dnia spróbował mojej zupy i powiedział: „Wiesz, jak gotować!”. Zupa była dokładnie taka sama. Mamy trójkę dzieci i zbliża się nasza srebrna rocznica ślubu. Od tego czasu nigdy nie miał już pretensji o jedzenie. I ogólnie jesteśmy udanym małżeństwem.
  • Faceci, wyjaśnijcie mi to. Dlaczego, do cholery, wszyscy siedzicie w toalecie przez 40 minut?! Kocham mojego męża, ale czasami aż mnie trzęsie ze złości. I ani razu nie otrzymałam prostej odpowiedzi na bezpośrednie pytanie. Tylko żarty, to wszystko. Jeśli poproszę o zwolnienie łazienki, natychmiast wychodzi. I to samo ze wszystkimi mężczyznami z mojego kręgu znajomych... Wniosek jest jeden: najwyraźniej wisi nad wami jakaś klątwa. Nie mam pojęcia, jak inaczej to wytłumaczyć.
  • Mój mąż nie je mięsa od roku. Nie podzielam jego poglądów, ale będę go wspierać, o ile nie zaszkodzi to jego zdrowiu. Jakże irytujące jest to dla przyjaciół i rodziny, którzy przewracają oczami i pytają, jak u licha mogę na to pozwalać. Mój mąż jest dorosły, może dokonywać własnych wyborów. Ja będę dla niego wsparciem i podporą. Gotuję dla niego osobno, nie jest to dla mnie trudne. Czasami powinnyśmy postawić się w sytuacji naszych mężów: mają stresującą pracę, a w domu żona zrzędzi. Musimy się nawzajem zrozumieć.
  • Ciągle słyszę, że jestem beznadziejna. A wszystko dlatego, że nie gotuję i nie sprzątam. Ale wszyscy zapominają, że stworzyłam biznes od zera, dużo się uczyłam. Otworzyłam własny salon fryzjerski dla zwierząt, uczyłam moje pracownice od podstaw, pracowałam codziennie. Teraz mogę sobie pozwolić na kontrolowanie pracy salonu na odległość, przyjeżdżam albo w nagłych wypadkach, albo raz w tygodniu. Ale wszystkich denerwuje, że spotykam się z mężem w knajpach i zamawiam usługę sprzątania. Jakby domowe jedzenie było kluczem do szczęścia.
  • Kiedy wprowadziliśmy się z mężem do naszego nowego mieszkania, sama wszystko zaprojektowałam. Mam też starszą siostrę, która skończyła studia projektowania wnętrz. Razem z nią odmieniłyśmy wnętrza nie do poznania, ale mojemu mężowi się to nie podobało. Długo odmawiał jakichkolwiek zmian, więc ustaliliśmy, że jeden pokój należy całkowicie do niego.... Teraz mamy tam dywan na ścianie, tiul na oknie, starą kanapę.... Dziwię się, że jeszcze nie postawił meblościanki na wysoki połysk.
  • W naszej rodzinie mięso zawsze przygotowuje mąż. Moja babcia, kiedy się o tym dowiedziała, była strasznie oburzona:
    — Jak to, mąż? A ty nie możesz?
    — Mogę, ale właśnie tak zdecydowaliśmy. Robi świetną robotę.
    — Nie, to nie tak. Mięso jest głównym daniem na stole. To powinno być zadanie gospodyni.
    — Babciu, w naszym domu obowiązują inne zasady.
    — Zasady nie zasady, ale tak powinno być.
    Och, to się nazywa: „Zapomnieliśmy zapytać babcię, jak mamy żyć”.
  • Dałam mężowi kota na urodziny, ale w dokumentach kota w rubryce „właściciel” widnieje moje nazwisko i moje dane. Mąż uwielbia tego futrzaka. W pewnym momencie zaczęły nam się psuć relacje, rozmawialiśmy o podziale majątku, on stwierdził, że nie odda kota. A ja na to, że według dokumentów kot jest mój. I wtedy mój mąż postanowił zrezygnować z rozwodu. Minęło kilka lat, pracowaliśmy nad związkiem bardzo ciężko i nie bez bólu, ale utrzymaliśmy małżeństwo. Ale gdyby nie dokumenty kota, mogłoby to wyglądać zupełnie inaczej.
  • Mam 26 lat. Jestem mężatką. Mam dobrą pracę, wysokie zarobki, pensja męża też jest przyzwoita. Budujemy dom, podróżujemy w miarę możliwości, żyjemy, że tak powiem, nie odmawiając sobie niczego. Ale z jakiegoś powodu wszyscy z naszego otoczenia, czy to rodzice, czy przyjaciele, uważają, że należy zadać pytanie: „Dlaczego nie macie dzieci? Powinnaś urodzić! Wszystkie kobiety po ślubie rodzą dzieci i ty też powinnaś!”. Jak na to zareagować? Mój mąż i ja chcemy żyć dla siebie, bez żadnych obciążeń! Najbardziej obraźliwe jest słyszeć takie słowa od rodziców.
  • Tego lata postanowiłam zacząć zdrowo się odżywiać. Powiedziałam mężowi, że nie gotuję już zwykłego jedzenia w stylu: mięso i ziemniaki. Zadeklarował bojkot mojego kurczaka, krewetek, sałatek itp., ale ja odmówiłam również zamawiania pizzy i gotowych dań. Obraził się i zaczął mieć do mnie pretensje, że nie gotuję mu osobno śmieciowego jedzenia. Powiedziałam: „Gotuj sobie sam. Ja też pracuję, a wieczorem chodzę na siłownię, więc nie mam czasu na gotowanie jednego i drugiego”. Teraz on chce rozwodu, bo nie wypełniam głównego zadania żony, czyli karmienia męża.
  • Mieszkaliśmy razem przez trzy lata. Miał dziecko z pierwszego małżeństwa. Jego była postawiła warunek, że córka nigdy nie zobaczy kobiety, z którą mieszka jej ojciec. Z tego powodu we wszystkie święta i weekendy byłam sama w domu, a on był z córką. Kiedy zapytałam go, kiedy to się skończy, powiedział: „Warunki mojej ex żony dotyczące dziecka są dla mnie święte. Nie będę się temu sprzeciwiał”. Spakowałam mu walizkę i wyrzuciłam z mieszkania z takimi warunkami.
  • Mój mąż wrócił dziś do domu i rozpłakał się. Po raz pierwszy w naszym wieloletnim małżeństwie widziałam go płaczącego. Kiedy usłyszałam, dlaczego płacze, aż się zatrzęsłam ze złości. Mąż ma 50 lat, wracał z 24-godzinnej zmiany, wszedł do autobusu i usiadł obok młodej dziewczyny. Natychmiast przycisnęła się do okna i z niezadowoloną miną zakryła twarz włosami, ponieważ on pociągał nosem (ma chroniczny katar). A kiedy wyciągnął chusteczkę, krzyknęła ze złością i zerwała się z siedzenia, niegrzecznie i celowo go uderzając, i poszła na tył autobusu. Szkoda, że mnie tam nie było.

Bycie w związku często jest wyzwaniem i wymaga od nas wiele pracy. Ale może warto się postarać, skoro, według badań, to nasi partnerzy w dużej mierze przyczyniają się do tego, czy odniesiemy w życiu sukces.

Komentarze

Otrzymuj powiadomienia
Masz szczęście! Ten wątek jest pusty,
co oznacza, że masz prawo do pierwszego komentarza.
Śmiało!

Powiązane artykuły