14 historii o niezapomnianych wakacyjnych przygodach

Ludzie
4 miesiące temu

Są ludzie, którzy skrupulatnie planują każdy szczegół swojego wypoczynku, a są też tacy, którzy wyruszają w podróż w ostatniej chwili i rezerwują noclegi na zasadzie „byle nie na ulicy”. Ale każdemu mogą zdarzyć się wakacje, które nie pójdą zgodnie z planem.

  • To było w Tajlandii. Zbieram wszystkich na wycieczkę o 5 rano, kiedy jest jeszcze ciemno, sprawdzam listę i od razu wysyłam do stojącego 20 metrów dalej autobusu, żeby zajęli miejsca. Ruszamy, po 30 minutach autobus się zatrzymuje, a po przystanku okazuje się, że brakuje 3-osobowej rodziny. Dzwonię na komórkę, a ojciec rodziny mówi, że już długo siedzą w autobusie. Proszę ich o podniesienie rąk – nikt tego nie robi. Staje się jasne, że są w autobusie, ale nie w moim. Proszę ojca, aby przekazał telefon kierowcy, aby dowiedzieć się, gdzie się znajdują. Nagle słyszę krzyki i wrzaski. Okazało się, że tamten kierowca jechał na pusto po wycieczce, bez zatrzymywania się, żeby szybciej wrócić do domu. I nagle zobaczył w lusterku, jak 3 ręce powoli unoszą się nad siedzeniami. Ponieważ Tajowie są przesądni, uznał, że to duchy. A kiedy biała sylwetka ruszyła w jego kierunku, po prostu uciekł z autobusu w przerażeniu. W końcu gonili go przez 20 minut i musieli wrócić na własną rękę. © DenKar777 / Pikabu
  • Kiedyś spędzaliśmy wakacje z mężem i synem przy basenie w naszym hotelu. Rozmawialiśmy z drugą wypoczywającą tam rodziną, nasze dzieci bawiły się razem, nie zawsze byliśmy blisko siebie. Spojrzałam w kierunku basenu i byłam zdumiona tym, co zobaczyłam: mój mąż pływa w płytkiej wodzie i nagle zaczyna przytulać stojącą tam kobietę. A potem patrzy na nią, widzi kobietę w wieku około 50 lat i krzyczy: „Och-och-och.... nie jesteś moją żoną!” i ucieka od niej. A ona, w najmniejszym stopniu niespeszona, mówi do niego: „Och! Nie miałabym nic przeciwko byciu nią”. Po tym incydencie zdecydował się na operację korekty wzroku. © jenn1222 / Reddit
  • Pomyślałem o sprezentowaniu mojej żonie wycieczki do Nicei na jej urodziny. Zacząłem szukać hoteli i okazało się, że Nicea w sierpniu cieszy się dużym zainteresowaniem. Udało mi się znaleźć dwugwiazdkowy hotel, dość daleko od plaży, z pokojem o powierzchni 16 metrów kwadratowych. W przeddzień urodzin powiedziałem żonie, że czeka ją niespodzianka i żeby spakowała walizki. Ostrożnie zapytała, czy na pewno jej się spodoba. Nawet trochę się obraziłem. Skończyło się na 5-godzinnym korku w samochodzie. Potem czekała nas kolejna 5-godzinna podróż. Dotarliśmy na lotnisko wyczerpani. Do Nicei lecieliśmy tanimi liniami, a podczas lotu zaspokoiliśmy apetyt kanapkami wątpliwej jakości. W końcu dotarliśmy do naszego skromnego hotelu. A potem niemal skręciło mnie z bólu tuż przy recepcji. Przed zmrokiem odczuwałem tak silny ból, jakby ktoś obcy miał zaraz wyczołgać się z mojego brzucha. Moja żona zadzwoniła do ubezpieczyciela i chciała wezwać karetkę, ale bezskutecznie. Czułem się, jakbym umierał, i to w dniu urodzin mojej żony. Dopiero rano, kiedy poczułem się lepiej, przyjechał lekarz, stwierdził, że mam zatrucie pokarmowe i poradził mi pić... Coca-Colę. Moja żona była w szoku po tej sugestii, a ja kilka dni leżałem w pokoju. Przez pozostałe 1,5 dnia wakacji udało nam się pojechać tylko do Cannes i raz nad morze. Teraz muszę koordynować wszystkie niespodzianki z żoną. © serezha.smog / Pikabu
  • Mamy w pracy taką dziewczynę, Olę. Niegłupia, konkretna i odpowiedzialna. W pewnym momencie postanowiła zacząć jeździć po świecie, w końcu portale społecznościowe jej przyjaciół są pełne zdjęć z wyjazdów, dlaczego ona miałby być gorsza. Ale jak tylko Ola wyjeżdża na wakacje, natychmiast opętuje ją jakiś demon głupoty. Idzie do łazienki i napić się kawy, a potem okazuje się, że samolot odleciał bez niej. I to była wina pracowników, nie jej. Innym razem czeka na pociąg na innej stacji. I teraz zastanawia się, dlaczego w mieście są trzy stacje kolejowe, które zaczynają się na tę samą literę. A najbardziej epicka rzecz miała miejsce, gdy zdecydowała się wysłać swoje rzeczy firmą kurierską z wyprzedzeniem, aby latać lekko. I zgadnijcie, kto pierwszy zobaczył kurort: Ola czy jej paszport? © sunnychel / Pikabu
  • Kiedyś na wakacjach zgubiliśmy mojego młodszego brata nad brzegiem morza. Cała rodzina szukała go przez godzinę. Nagle zobaczyliśmy go otoczonego przez grupę motocyklistów i ich dziewczyn. Siedział wśród nich, jedząc popcorn i pijąc napój gazowany, podczas gdy motocykliści i ich dziewczyny przyglądali się przechodniom, mając nadzieję, że mój brat rozpozna tych, którzy go szukają. © Rosanna44 / Reddit
  • Pojechałem z żoną na wycieczkę do Kambodży z noclegiem w lokalnym hotelu. Pewna pani pokazała mojej żonie kilka wiklinowych torebek, które kupiła za jedyne 20 dolarów na lokalnym targu. Moja żona była zachwycona. Spakowaliśmy więc nasze rzeczy, bo za godzinę odjeżdżał autobus, który miał nas zawieść na lotnisko, i ruszyliśmy kupować torebki. Cóż, targ był w pobliżu, zaledwie 5 minut jazdy tuk-tukiem. Przyjechaliśmy i moja żona nie mogła się zatrzymać: musieliśmy się targować, iść do następnego stoiska, targować się tam, zrobić kolejną rundę. W końcu zostało 10 minut, pędzimy z targu w poszukiwaniu tuk-tuka. Pierwszy kierowca nie rozumie angielskiego i patrzy na mapę z zaznaczonym hotelem bez zrozumienia. Drugi na widok hotelowej wizytówki od razu powiedział: „OK!”. Wskoczyliśmy na siedzenie i ruszyliśmy przez zakurzone ulice. Oczywiście, kiedy dotarliśmy do hotelu, nasz autobus już odjechał i znajdował się 300 metrów dalej. Wyjaśniłem kierowcy najlepiej jak potrafiłem, że ten autobus jest nasz i musimy go dogonić. „OK, OK”, powiedział kierowca i... czołgał się z tą samą prędkością za autobusem. W Kambodży tuk-tuk kosztuje 1 dolara, niezależnie od odległości. A ja, zdając sobie sprawę, że ten ślamazarny wyścig może trwać długo, pomachałem kierowcy przed nosem banknotem o nominale 5 dolarów. I stał się cud! W ciągu 2 sekund wyprzedziliśmy autobus i zmusiliśmy do zatrzymania się. © aav62 / Pikabu
  • Kiedyś zarezerwowałem pokój w hotelu w Paryżu. Pomyliłem jednak pola daty i miesiąca, o czym dowiedziałem się dopiero po przyjeździe na miejsce. Okazało się, że zamiast 6-9 maja, zarezerwowałem 5 czerwca, 5 lipca, 5 sierpnia i 5 września. © themountainsareout / Reddit
  • Był piękny wieczór i dotarłem na plażę, aby podziwiać zachód słońca.
    Po zamówieniu pysznych małży i tom yam [tajska kwaśno-pikantna zupa - przyp. redakcja], usiadłem i obserwowałem zachodzące słońce. Nagle pojawiła się rodzina, która chciała wszystko na raz. Zaaranżowawszy małą sprzeczkę z Tajem tuż przede mną, ponieważ wszystkie stoliki w pierwszej linii były zajęte, a oni nie chcieli, aby ktoś blokował im zachód słońca, ta rodzina zażądała przesunięcia stołu i umieszczenia go bliżej morza. Tajowie ulegli, przesunęli stolik z drugiego rzędu i postawili go tuż przede mną. Potem rodzina się nieco uspokoiła, ale zaczęła kłócić się o ceny, zabroniła synowi wziąć małże i zamówiła hamburgery. Postanowiłem zapłacić rachunek i wyjść. Gdy tylko wstałem, rodzina porzuciła krzesła i pospiesznie usiadła przy moim stoliku, którego nie zdążyli jeszcze nawet posprzątać. © Nieznany autor / Pikabu
  • Przyjechaliśmy do Kambodży pod koniec września, w porze deszczowej. To był nasz pierwszy raz w tropikach, nigdy wcześniej nie byliśmy nawet w Tajlandii. Dotarliśmy do domku, rzuciliśmy rzeczy i pobiegliśmy na plażę. A tam żadnych turystów! Na niebie chmury, niedawno padało, piasek mokry, ale gdzieś w oddali przebija się słońce. Staliśmy zakłopotani. Może tu nie wolno pływać? Spytaliśmy miejscowego, o co chodzi, czy są tu meduzy albo rekiny? A on spojrzał na nas jak na idiotów i powiedział: „Pogoda jest deszczowa”. © TalithaCumi / Pikabu
  • Moja koleżanka pojechała kiedyś sama na wakacje do Goa. Wszystko zarezerwowała sama. Jej samolot był opóźniony i przyleciała w nocy. Miała pojechać autobusem do hotelu, ale ten już odjechał. Znalazła jakiegoś miejscowego z samochodem, nie znał angielskiego, ale na nazwę hotelu odpowiedział skinieniem głowy i stwierdzeniem, że ją tam zawiezie. Wsiadła do jego samochodu, a on zawiózł ją przez dżunglę. Była noc, ciemno jak smoła, wciąż padał deszcz, a samotna kobieta w Indiach nie była zbyt bezpieczna. Ale koleżanka była pewna, że nic jej się nie stanie. I tak też było: bez żadnych incydentów przywieziono ją do hotelu. Hotel okazał się jednak tak biedny, że sama musiała posprzątać pokój. Udało jej się poznać wszystkich miejscowych, zaprzyjaźnić się z nimi i ogólnie stwierdziła, że to piękny kraj, w którym mieszkają mili ludzie. Teraz jestem przekonana, że pozytywne nastawienie chroni przed kłopotami. © Veronica / ADME
  • Z wykształcenia jestem orientalistką i znam trochę turecki. Ale nikt tego nie podejrzewa, bo nigdy nie pracowałam w swojej specjalizacji. Po raz pierwszy pojechaliśmy do Turcji z rodziną. W recepcji było dużo ludzi, mój synek popłakiwał, ale szybko wypełniłam kwestionariusz i byłam pierwsza, a za mną była kolejka. Pracownik hotelu zaczął ją obsługiwać z drugiego końca. Powiedziałam mu, że jestem pierwsza, a on pogardliwie odpowiedział: „Ja was nie rozumieć”. Wtedy coś mi strzeliło do głowy i nagle zaczęłam paplać po turecku, mówiąc, że jako pierwsza wypełniłam formularz, proszę zacząć ode mnie, mój syn płacze. Recepcjonista natychmiast zmienił ton, powiedział, że natychmiast się nami zajmie, i w ramach rekompensaty dał nam rozszerzony pokój rodzinny zamiast standardowego. Byłam szczęśliwa, powiedziałam do męża: „Wyobraź sobie, dają nam pokój rodzinny za darmo”. A on spojrzał na mnie jak na kosmitkę i powiedział: „Wow, mówisz po turecku. Czego jeszcze o tobie nie wiem?”. © Carioka / Pikabu
  • Na moje 18. urodziny rodzice podarowali mi rejs, na który wybraliśmy się całą rodziną. Ostrzegłem rodziców, że będą musieli przestrzegać harmonogramu rejsu. Skończyło się jednak na tym, że byli tak pochłonięci handlem z miejscowymi, że nie chcieli wracać na statek. Próbowałem ich do tego namówić, mówiąc im, że powinniśmy już iść, ale moja mama tylko machnęła ręką. Wróciłem sam. Liniowiec wypłynął, a 45 minut później skontaktowali się ze mną przez WhatsApp, wściekli, że nie kazałem 3998 innym pasażerom czekać, aż skończą zakupy. Musieli lecieć do następnego portu, co miało wymierny wpływ na ich portfele. © ProfessionalTax7753 / Reddit
  • Zaplanowaliśmy wakacje na Cyprze latem 2019 roku. Ja, moja żona i 2-letnia córka. Nie potrzebowaliśmy wizy, sami zarezerwowaliśmy nocleg i kupiliśmy bilety lotnicze. I tak w ciągu 3 godzin staliśmy w kolejce przy stanowisku odprawy. Pani spojrzała na nasze paszporty i zapytała, gdzie są nasze wizy. Powiedziałem, że przecież ich nie potrzebujemy. A ona spojrzała na mnie jak na głupka i powoli zaczęła tłumaczyć, że choć wizy nie są potrzebne, to trzeba taki dokument załatwić przez ambasadę. Wpadliśmy z żoną w panikę. Odeszliśmy na bok, złożyłem wniosek o pro-wizę przez stronę internetową, wypełniłem wszystko, co trzeba, i pojawił się komunikat, że wniosek został przyjęty. Dopiero po telefonie do ambasady dowiedziałem się, że dokumenty mogą być gotowe dziś, jutro lub nawet pojutrze. Już myśleliśmy o oddaniu biletów, ale wtedy postanowiłem zadzwonić do znajomych. Od jednego z nich dostałem numer telefonu do biura podróży, gdzie w ciągu kilku minut wyrobiliśmy pro-wizy dla całej naszej trójki za kilkaset złotych. W rezultacie dotarliśmy do stanowiska 10 minut przed końcem odprawy i udało nam się zdążyć na samolot. © Nieznany autor / Pikabu
  • Około 10 lat temu jechaliśmy z żoną do Madrytu na 4 dni. Wszedłem na stronę, aby przeczytać recenzje, znalazłem świetne zakwaterowanie w centrum. Atrakcje w pobliżu, metro, wszystko było czyste i schludne. Postanowiłem poszukać tej samej opcji na innej stronie i znalazłem 2 razy taniej, ale bez możliwości anulowania rezerwacji, bez zwrotu pieniędzy. Bilety mieliśmy kupione, wszystko wydawało się w porządku, zarezerwowałem. I dopiero wtedy zdałem sobie sprawę, że zarezerwowałem noclegi w Barcelonie. © kolma / Pikabu

To, jak przyjemne będą wakacje, zależy w dużej mierze od komfortu zakwaterowania. W tym artykule możecie poczytać o radach pracowników hotelu, jak sprawić, by nasz pobyt w hotelu był przyjemniejszy.

Komentarze

Otrzymuj powiadomienia
Masz szczęście! Ten wątek jest pusty,
co oznacza, że masz prawo do pierwszego komentarza.
Śmiało!

Powiązane artykuły