14 osób, którym przytrafiły się tak absurdalne historie, że aż trudno w nie uwierzyć

Ludzie
11 miesiące temu

Wyobraźcie sobie, że farbujecie włosy w salonie fryzjerskim, a po zmyciu farby fryzjer zaczyna głośno wzdychać i mamrotać, ale nie odpowiada na twoje zaniepokojone pytania. Albo że oglądacie film w kinie, a pracownik obsługi domaga się, żebyście wyszli z sali. Bohaterowie tego artykułu nie muszą sobie tego wyobrażać: to im się przydarzyło. Warto jednak dowiedzieć się, jak zakończyły się wszystkie te historie: obiecujemy, że rozwiązanie będzie naprawdę nieoczekiwane.

  • Teściowa mojej przyjaciółki wtargnęła do sypialni jej i jej męża o 3 nad ranem. Z bardzo ważnym pytaniem: „Synu, czy wiesz, ile kosztują morele na targu?”.
  • Dziś rano przyjechał do nas mały pacjent, kontuzjowany podczas treningu. Spisywałam jego dane: imię, datę urodzenia, zapytałam też, do jakiej szkoły uczęszcza. Młodzieniec odpowiedział: „Kyokushin”. Spojrzałam na niego zdziwiona, ale wtedy do rozmowy włączył się jego ojciec: „Jaki numer ma twoja szkoła? Ta zwykła, nie karate”. Wtedy dzieciak machnął ręką: „Acha, numer 52”. Pośmialiśmy się. Okazało się, że chłopak jest zafiksowany na punkcie sportu i o niczym innym nie myśli.
  • Siedziałam w kinie i oglądałam film. Nagle podszedł pracownik kina, który podczas seansu chodzi z noktowizorem i sprawdza, czy nikt nie nagrywa. To był młody, przystojny facet. Poprosił mnie, żebym z nim poszła. Odmówiłam, bo przecież nic złego nie zrobiłam. On się upierał, w końcu, zdezorientowana, poszłam za nim. Kiedy wyszliśmy z sali, powiedział: „Dałabyś mi twój numer?”. Byłam zaskoczona, zapytałam go, dlaczego. Odpowiedział: „Podobasz mi się, chciałbym się z tobą umówić w ten weekend”. I dodał z uśmiechem: „Tylko nie do kina, proszę”.
  • Rano myłem zęby, a mój ojciec wszedł do łazienki, objął mnie ramieniem, odwrócił do siebie i wzdychając, powiedział: „Synu! Jesteś już dorosły. Myślę, że nadszedł czas, aby powiedzieć ci prawdę”. Zaparło mi dech w piersiach, pomyślałem: „Cholera, o jaką prawdę mu chodzi? Czy jestem adoptowany?!”. A ojciec powiedział: „Kiedy miałeś 9 lat i twoja mama zbeształa cię za zjedzenie wszystkich lodów z zamrażarki bez pytania..... powinieneś wiedzieć, że tak naprawdę to ja je zjadłem”. I ze śmiechem wyszedł.
  • Jakieś 40 lat temu moja mama była w szpitalu z powodu wrzodów żołądka. Na jej sali leżała też kobieta z uszkodzeniem strun głosowych. Pacjentów wysyłano po kolei do lekarzy różnych specjalności w celu wykrycia dodatkowych możliwych chorób. Do każdego gabinetu wpuszczano po dwóch pacjentów, wszystko szybko, jak na taśmie produkcyjnej. Moja mama i jej sąsiadka weszły więc do jakiegoś gabinetu, nie zdążyły przeczytać specjalizacji lekarza. Zapytana, co jej dolega, sąsiadka mamy zacharczała cicho, że gardło. Lekarz pokiwał głową: „To ciekawe... Proszę zdjąć spodnie, przyjrzymy się temu”. Okazało się, że był to proktolog.
  • Czekałem przed salą, aby zdać pisemny test na prawo jazdy.
    Ja: „Mamo, dlaczego na mojej karcie ubezpieczenia społecznego jest inne nazwisko?”
    Mama milczy.
    Ja: „Mamo...?”
    Egzaminatorka: „Dlaczego na jego karcie ubezpieczenia społecznego widnieje inne nazwisko? Nie możemy wypełnić dokumentów, dopóki tego nie wyjaśnimy”.
    Mama (nawet na mnie nie patrząc): „Cóż... Ponieważ do dzisiaj nie wiedział, że został adoptowany”. © onfire9123 / Reddit
  • Moja 4-letnia córka nie chce jeść puree ziemniaczanego, które robię w domu. W przedszkolu chętnie wcina, aż się jej uszy trzęsą, ale w domu nie ruszy. Poskarżyłam się teściowej, a ona opowiedziała mi historię o moim mężu. W dzieciństwie mój mąż uwielbiał jeść żółtka jajek na twardo, ale tylko w przedszkolu. W domu prosił o ich ugotowanie, a potem nie jadł. Obrażał się i mówił: „W przedszkolu mają inne żółtka!”.
    Moja teściowa oszalała na tym punkcie. Dociekała u pań w przedszkolu, dlaczego te jajka są takie wyjątkowe. Zaglądała nawet do przedszkolnej kuchni, żeby przepytać kucharki. Wszystkie mówiły, że to najzwyczajniejsze jajka.
    W końcu teściowa nie wytrzymała i spytała syna: „Czym przedszkolne jajka różnią się od tych w domu?”
    Na co jej synek ze łzami w oczach odpowiedział: „W przedszkolu są zimne. I szare”.
  • Koleżanka poznała faceta, zaprosiła go do domu. Kiedy robiła kawę, on zdjął z półki album rodzinny. Spytał:
    — Skąd masz to zdjęcie?
    — To moja grupa przedszkolna, a tu jestem ja — odpowiedziała.
    — A to ja — facet wskazał na chłopaczka siedzącego obok niej.
    Okazało się, że chodzili razem do tego samego przedszkola.
  • Moja żona weszła i z przebiegłą miną podsunęła mi notatkę z kodem „jdtcpssodd”. Powiedziała: „Rozwiąż to”. Cóż, lubię zagadki, przyjąłem wyzwanie! Walczyłem przez 3 godziny. Próbowałem przestawiać litery i dodawać samogłoski. A moja żona od czasu do czasu podchodziła i szyderczo mówiła: „Pierwszoklasiści rozwiązują ten szyfr w 5 minut!”. Poddałem się. A dziś rano jechałem do pracy, stałem na światłach. I nagle to do mnie dotarło! Krzyknąłem tak głośno, że nawet pieszy przede mną się przestraszył. Cholera, to okazało się takie proste...
  • Pewnego dnia moją dziewczynę strasznie rozbolał brzuch. Tak bardzo, że poprosiła mnie o wezwanie karetki. Przyjechaliśmy do szpitala, zrobili jej badania. Potem wyszedł lekarz i powiedział: „Wszystko w porządku. Rozwarcie na 10 centymetrów, jest gotowa do porodu”. Byłem w kompletnym szoku, a lekarz stwierdził: „Zdaje się, że to dla ciebie niespodzianka”. 55 minut później zostałem ojcem. Nasze dziecko urodziło się przedwcześnie, ale moja dziewczyna nie miała nawet brzucha! © freelancer1010 / Reddit
  • Kilka lat temu firma, w której pracowałem, zaczęła podupadać, więc poszukałem innej pracy. Kiedy dostałem ofertę, która mi się spodobała, zdecydowałem się powiadomić mojego przełożonego, że odchodzę. Przeprowadziliśmy rozmowę:
    — Zaproponowano mi inną pracę, a ja ją przyjąłem. Odchodzę.
    — Och, jaka szkoda! Jeśli to nie tajemnica, gdzie dostałeś tę pracę?
    Powiedziałem nazwę firmy, a menedżer nagle zmienił wyraz twarzy i przeklął. Spojrzałem na niego w szoku, a on powiedział: — Ja też ubiegałem się o tę pracę. © Contorto103 / Reddit
  • Około 30 lat temu mój tata miał sklepik z częściami elektronicznymi, w którym sprzedawał między innymi podzespoły komputerowe i monitory. Przyszedł do niego klient. I wtedy sprzedawca w sklepie po drugiej stronie ulicy zaczął wabić tego klienta, zachwalając swój monitor, a mój tata z kolei zachwalał swój. Mój ojciec zdecydował się podać najważniejszy argument: „Mam ten monitor od sześciu miesięcy, sam go używam i, o dziwo, w ogóle nie zbiera się na nim kurz!”. Sprzedawca z naprzeciwka był zszokowany, kupujący również. Jak to możliwe? Sprzedaż doszła do skutku. W domu tata powiedział o tym mamie, a ona spojrzała na niego i pokiwała głową: „Andrzej, coś ty wymyślił. Przecież ja go co tydzień wycierałam”.
  • Niedawno przeżyłam najtrudniejsze 10 minut mojego życia w salonie fryzjerskim. Moja fryzjerka nałożyła farbę, zaczęłyśmy ją zmywać, a ona nagle powiedziała: „Och, co za kolor! Paweł, chodź tu szybko, zobacz!”. Paweł wszedł i zaczął wydawać z siebie ochy i achy, inni fryzjerzy też mnie otoczyli i wydawali podobne dźwięki. Jakoś się zestresowałam i zapytałam: „Czy powinnam zacząć się martwić?”. Wtedy wszyscy się zakłopotali, co mnie jeszcze bardziej zaniepokoiło. Fryzjerka zmyła do końca farbę i owinęła mi włosy ręcznikiem. Podeszłam do lustra, ona zdjęła ręcznik i wtedy sama zaczęłam: „O, wow! Och, co za kolor!”. W każdym razie powodem zachwytu było to, że kolor wyglądał w 100% jak mój naturalny, a siwizna została całkowicie zakryta.
  • Kiedy miałem 25 lat, zacząłem spotykać się z 18-letnią dziewczyną. Byłem w niej zakochany po uszy, ale myślałem, że nasz związek jest niewłaściwy ze względu na różnicę wieku. W tamtym czasie właśnie skończyła liceum i pomyślałem, że najlepiej będzie zerwać, aby mogła doświadczyć więcej z życia. Zaprosiłem ją na randkę, by powiedzieć jej, że musimy się rozstać. Spędziłem całą noc na próbach mojej przemowy. Przygotowałem frazy takie jak: „To nie ty, to ja”, „Tak będzie dla ciebie lepiej”, „Zrozumiesz później”. A potem randka się skończyła, zatrzymałem się przed jej domem, miałem wygłosić przemowę, ale nagle wykrztusiłem: „Wyjdziesz za mnie?”. Wtedy nawet nie myślałem o małżeństwie! Nie wiem, dlaczego to powiedziałem. Ale jesteśmy małżeństwem od 51 lat i nadal się kochamy. © John Roberts / Quora

Czy udało wam się odszyfrować kod, który żona podała mężowi w powyższej historii? Jeśli nie, oto odpowiedź: 1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9, 10 (są to pierwsze litery kolejnych cyfr od 1 do 10). Nie denerwujcie się, jeśli nie zgadliście: dzięki naszym zestawom zagadek możecie potrenować swój umysł.

Komentarze

Otrzymuj powiadomienia
Masz szczęście! Ten wątek jest pusty,
co oznacza, że masz prawo do pierwszego komentarza.
Śmiało!

Powiązane artykuły