jdtcpssodd → kissmewow
Czyli „Kiss me wow” (Pocałuj mnie, wow!).
14 osób, którym przytrafiły się tak absurdalne historie, że aż trudno w nie uwierzyć
Wyobraźcie sobie, że farbujecie włosy w salonie fryzjerskim, a po zmyciu farby fryzjer zaczyna głośno wzdychać i mamrotać, ale nie odpowiada na twoje zaniepokojone pytania. Albo że oglądacie film w kinie, a pracownik obsługi domaga się, żebyście wyszli z sali. Bohaterowie tego artykułu nie muszą sobie tego wyobrażać: to im się przydarzyło. Warto jednak dowiedzieć się, jak zakończyły się wszystkie te historie: obiecujemy, że rozwiązanie będzie naprawdę nieoczekiwane.
- Teściowa mojej przyjaciółki wtargnęła do sypialni jej i jej męża o 3 nad ranem. Z bardzo ważnym pytaniem: „Synu, czy wiesz, ile kosztują morele na targu?”.
- Dziś rano przyjechał do nas mały pacjent, kontuzjowany podczas treningu. Spisywałam jego dane: imię, datę urodzenia, zapytałam też, do jakiej szkoły uczęszcza. Młodzieniec odpowiedział: „Kyokushin”. Spojrzałam na niego zdziwiona, ale wtedy do rozmowy włączył się jego ojciec: „Jaki numer ma twoja szkoła? Ta zwykła, nie karate”. Wtedy dzieciak machnął ręką: „Acha, numer 52”. Pośmialiśmy się. Okazało się, że chłopak jest zafiksowany na punkcie sportu i o niczym innym nie myśli.
- Siedziałam w kinie i oglądałam film. Nagle podszedł pracownik kina, który podczas seansu chodzi z noktowizorem i sprawdza, czy nikt nie nagrywa. To był młody, przystojny facet. Poprosił mnie, żebym z nim poszła. Odmówiłam, bo przecież nic złego nie zrobiłam. On się upierał, w końcu, zdezorientowana, poszłam za nim. Kiedy wyszliśmy z sali, powiedział: „Dałabyś mi twój numer?”. Byłam zaskoczona, zapytałam go, dlaczego. Odpowiedział: „Podobasz mi się, chciałbym się z tobą umówić w ten weekend”. I dodał z uśmiechem: „Tylko nie do kina, proszę”.


- Rano myłem zęby, a mój ojciec wszedł do łazienki, objął mnie ramieniem, odwrócił do siebie i wzdychając, powiedział: „Synu! Jesteś już dorosły. Myślę, że nadszedł czas, aby powiedzieć ci prawdę”. Zaparło mi dech w piersiach, pomyślałem: „Cholera, o jaką prawdę mu chodzi? Czy jestem adoptowany?!”. A ojciec powiedział: „Kiedy miałeś 9 lat i twoja mama zbeształa cię za zjedzenie wszystkich lodów z zamrażarki bez pytania..... powinieneś wiedzieć, że tak naprawdę to ja je zjadłem”. I ze śmiechem wyszedł.
- Jakieś 40 lat temu moja mama była w szpitalu z powodu wrzodów żołądka. Na jej sali leżała też kobieta z uszkodzeniem strun głosowych. Pacjentów wysyłano po kolei do lekarzy różnych specjalności w celu wykrycia dodatkowych możliwych chorób. Do każdego gabinetu wpuszczano po dwóch pacjentów, wszystko szybko, jak na taśmie produkcyjnej. Moja mama i jej sąsiadka weszły więc do jakiegoś gabinetu, nie zdążyły przeczytać specjalizacji lekarza. Zapytana, co jej dolega, sąsiadka mamy zacharczała cicho, że gardło. Lekarz pokiwał głową: „To ciekawe... Proszę zdjąć spodnie, przyjrzymy się temu”. Okazało się, że był to proktolog.


- Czekałem przed salą, aby zdać pisemny test na prawo jazdy.
Ja: „Mamo, dlaczego na mojej karcie ubezpieczenia społecznego jest inne nazwisko?”
Mama milczy.
Ja: „Mamo...?”
Egzaminatorka: „Dlaczego na jego karcie ubezpieczenia społecznego widnieje inne nazwisko? Nie możemy wypełnić dokumentów, dopóki tego nie wyjaśnimy”.
Mama (nawet na mnie nie patrząc): „Cóż... Ponieważ do dzisiaj nie wiedział, że został adoptowany”. © onfire9123 / Reddit - Moja 4-letnia córka nie chce jeść puree ziemniaczanego, które robię w domu. W przedszkolu chętnie wcina, aż się jej uszy trzęsą, ale w domu nie ruszy. Poskarżyłam się teściowej, a ona opowiedziała mi historię o moim mężu. W dzieciństwie mój mąż uwielbiał jeść żółtka jajek na twardo, ale tylko w przedszkolu. W domu prosił o ich ugotowanie, a potem nie jadł. Obrażał się i mówił: „W przedszkolu mają inne żółtka!”.
Moja teściowa oszalała na tym punkcie. Dociekała u pań w przedszkolu, dlaczego te jajka są takie wyjątkowe. Zaglądała nawet do przedszkolnej kuchni, żeby przepytać kucharki. Wszystkie mówiły, że to najzwyczajniejsze jajka.
W końcu teściowa nie wytrzymała i spytała syna: „Czym przedszkolne jajka różnią się od tych w domu?”
Na co jej synek ze łzami w oczach odpowiedział: „W przedszkolu są zimne. I szare”.


- Koleżanka poznała faceta, zaprosiła go do domu. Kiedy robiła kawę, on zdjął z półki album rodzinny. Spytał:
— Skąd masz to zdjęcie?
— To moja grupa przedszkolna, a tu jestem ja — odpowiedziała.
— A to ja — facet wskazał na chłopaczka siedzącego obok niej.
Okazało się, że chodzili razem do tego samego przedszkola. - Moja żona weszła i z przebiegłą miną podsunęła mi notatkę z kodem „jdtcpssodd”. Powiedziała: „Rozwiąż to”. Cóż, lubię zagadki, przyjąłem wyzwanie! Walczyłem przez 3 godziny. Próbowałem przestawiać litery i dodawać samogłoski. A moja żona od czasu do czasu podchodziła i szyderczo mówiła: „Pierwszoklasiści rozwiązują ten szyfr w 5 minut!”. Poddałem się. A dziś rano jechałem do pracy, stałem na światłach. I nagle to do mnie dotarło! Krzyknąłem tak głośno, że nawet pieszy przede mną się przestraszył. Cholera, to okazało się takie proste...
- Pewnego dnia moją dziewczynę strasznie rozbolał brzuch. Tak bardzo, że poprosiła mnie o wezwanie karetki. Przyjechaliśmy do szpitala, zrobili jej badania. Potem wyszedł lekarz i powiedział: „Wszystko w porządku. Rozwarcie na 10 centymetrów, jest gotowa do porodu”. Byłem w kompletnym szoku, a lekarz stwierdził: „Zdaje się, że to dla ciebie niespodzianka”. 55 minut później zostałem ojcem. Nasze dziecko urodziło się przedwcześnie, ale moja dziewczyna nie miała nawet brzucha! © freelancer1010 / Reddit


- Kilka lat temu firma, w której pracowałem, zaczęła podupadać, więc poszukałem innej pracy. Kiedy dostałem ofertę, która mi się spodobała, zdecydowałem się powiadomić mojego przełożonego, że odchodzę. Przeprowadziliśmy rozmowę:
— Zaproponowano mi inną pracę, a ja ją przyjąłem. Odchodzę.
— Och, jaka szkoda! Jeśli to nie tajemnica, gdzie dostałeś tę pracę?
Powiedziałem nazwę firmy, a menedżer nagle zmienił wyraz twarzy i przeklął. Spojrzałem na niego w szoku, a on powiedział: — Ja też ubiegałem się o tę pracę. © Contorto103 / Reddit - Około 30 lat temu mój tata miał sklepik z częściami elektronicznymi, w którym sprzedawał między innymi podzespoły komputerowe i monitory. Przyszedł do niego klient. I wtedy sprzedawca w sklepie po drugiej stronie ulicy zaczął wabić tego klienta, zachwalając swój monitor, a mój tata z kolei zachwalał swój. Mój ojciec zdecydował się podać najważniejszy argument: „Mam ten monitor od sześciu miesięcy, sam go używam i, o dziwo, w ogóle nie zbiera się na nim kurz!”. Sprzedawca z naprzeciwka był zszokowany, kupujący również. Jak to możliwe? Sprzedaż doszła do skutku. W domu tata powiedział o tym mamie, a ona spojrzała na niego i pokiwała głową: „Andrzej, coś ty wymyślił. Przecież ja go co tydzień wycierałam”.


- Niedawno przeżyłam najtrudniejsze 10 minut mojego życia w salonie fryzjerskim. Moja fryzjerka nałożyła farbę, zaczęłyśmy ją zmywać, a ona nagle powiedziała: „Och, co za kolor! Paweł, chodź tu szybko, zobacz!”. Paweł wszedł i zaczął wydawać z siebie ochy i achy, inni fryzjerzy też mnie otoczyli i wydawali podobne dźwięki. Jakoś się zestresowałam i zapytałam: „Czy powinnam zacząć się martwić?”. Wtedy wszyscy się zakłopotali, co mnie jeszcze bardziej zaniepokoiło. Fryzjerka zmyła do końca farbę i owinęła mi włosy ręcznikiem. Podeszłam do lustra, ona zdjęła ręcznik i wtedy sama zaczęłam: „O, wow! Och, co za kolor!”. W każdym razie powodem zachwytu było to, że kolor wyglądał w 100% jak mój naturalny, a siwizna została całkowicie zakryta.
- Kiedy miałem 25 lat, zacząłem spotykać się z 18-letnią dziewczyną. Byłem w niej zakochany po uszy, ale myślałem, że nasz związek jest niewłaściwy ze względu na różnicę wieku. W tamtym czasie właśnie skończyła liceum i pomyślałem, że najlepiej będzie zerwać, aby mogła doświadczyć więcej z życia. Zaprosiłem ją na randkę, by powiedzieć jej, że musimy się rozstać. Spędziłem całą noc na próbach mojej przemowy. Przygotowałem frazy takie jak: „To nie ty, to ja”, „Tak będzie dla ciebie lepiej”, „Zrozumiesz później”. A potem randka się skończyła, zatrzymałem się przed jej domem, miałem wygłosić przemowę, ale nagle wykrztusiłem: „Wyjdziesz za mnie?”. Wtedy nawet nie myślałem o małżeństwie! Nie wiem, dlaczego to powiedziałem. Ale jesteśmy małżeństwem od 51 lat i nadal się kochamy. © John Roberts / Quora
Czy udało wam się odszyfrować kod, który żona podała mężowi w powyższej historii? Jeśli nie, oto odpowiedź: 1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9, 10 (są to pierwsze litery kolejnych cyfr od 1 do 10). Nie denerwujcie się, jeśli nie zgadliście: dzięki naszym zestawom zagadek możecie potrenować swój umysł.
Komentarze

Powiązane artykuły
16 zabawnych tweetów, które dają więcej rozrywki niż niejedna komedia

20 dowodów na to, że niektórzy ludzie nawet po wyjściu z pracy nie potrafią porzucić wyrobionych nawyków

20 pracowników podzieliło się okropnymi doświadczeniami z pracy

15 historii, które pokazują, że bycie rodzicem to niełatwa sprawa

14 osób, którym przytrafiły się tak żenujące wpadki, że nie mogą o nich zapomnieć

12 osób, które słusznie zaufały swojej intuicji

13 osób, które najadły się wstydu z powodu śmiesznych wpadek

Ludzie, którzy są żywym dowodem na to, że wiek naprawdę nie ma znaczenia

16 opowieści o ekstremalnie chciwych ludziach

16 opowieści o zdradach ujawnionych dzięki technologii

14 zabawnych historii z życia studentów

20 sytuacji, w których przyjaźń zakończyła się z błahego powodu
