Wydaje się, że niektórzy aktorzy urodzili się, by grać czarne charaktery. Tym trudniej sobie wyobrazić, że w prawdziwym życiu są przemiłymi i czarującymi ludźmi.
Ekipa Jasnej Strony przygotowała dla was urocze zdjęcia najsłynniejszych filmowych antagonistów.
Kiedy Josh Brolin nie gra superzłoczyńców, wybiera zdecydowanie mniej groźne przebrania. Oto jak obchodził Halloween ze swoją rodziną.
W prawdziwym życiu oczy Madsa Mikkelsena są absolutnie normalne, w przeciwieństwie do oczu większości postaci, które gra. Niedawno złożył wszystkim życzenia z okazji Międzynarodowego Dnia Kota.
Kiedy Stellan Skarsgård nie kąpie się w czarnych substancjach, robi sobie urocze zdjęcia z Jaredem Harrisem.
Na żywo Dave Bautista nie walczy z Joshem Brolinem, tylko robi mu żarty.
Kiedy Ian McDiarmid jest poza planem, wygląda, jakby nie był w stanie skrzywdzić nawet muchy.
W prawdziwym życiu David Bradley nie jest tak wściekły, jak w Grze o tron czy w Harrym Potterze. Ale i tak rozumiemy, dlaczego oferuje się mu takie role.
Iwan Rheon nie torturuje ludzi poza ekranem. Zamiast tego opowiada się za ochroną przyrody.
Gary Oldman, oprócz licznych ról złoczyńców w filmach, odgrywa także rolę kochającego męża i ojca.
Michael Shannon poza planem nie przypomina potwora. Wygląda bardziej jak kochający mąż i ojciec.
Ron Perlman nie tylko lubi odgrywać role złych facetów, ale także uwielbia zwierzęta.
Javier Bardem wcale nie jest zrzędliwy i kocha swoje starsze rodzeństwo.
Antony Starr na żywo wcale nie jest nikczemny. Nie ma też laserowych oczu.
Giancarlo Esposito wygląda na znacznie szczęśliwszego w prawdziwym życiu niż wtedy, gdy gra szefa organizacji przestępczej lub lidera grupy odrodzenia Imperium.
Podczas przerw w walce z Harrym Potterem Ralph Fiennes robi sobie słodkie selfie i wygląda absolutnie bezbronnie.
Alfred Molina, który po 17 latach postanowił ponownie zmierzyć się ze Spider-Manem, przed odegraniem roli musiał pogłaskać pieska.
Którego z tych filmowych antagonistów lubicie najbardziej?