15 historii, które pokazują, jak życzliwi bywają ludzie

Ludzie
dzień temu

Kiedy wszystko wydaje się stracone, życie potrafi dać nam nową nadzieję. Niezależnie od tego, czy to nagły łut szczęścia, czy czyjś dobry uczynek, te chwile przypominają nam, że światło potrafi rozświetlić nawet najgorszy mrok. Poniżej znajdziesz krzepiące historie, które pokazują siłę ludzkiego ducha i to, jak ważna jest życzliwość.

  • Opiekowałam się babcią pod koniec jej życia, bo moje rodzeństwo miało własne rodziny. Po jej śmierci zabrali biżuterię, a mnie zostawili tylko jej stare auto. Zdruzgotana nie ruszałam go przez rok.
    Dziś, kiedy postanowiłam wziąć je na przejażdżkę, w środku włączyła się kaseta — to był głos babci. Powiedziała: „Otwórz schowek, moja droga Saro!”. Otworzyłam i oniemiałam. W środku był stos gotówki i paczka listów napisanych pismem babci. Zalałam się łzami.
    Nie miałam pojęcia, że zostawiła mi pieniądze — a znalazłam je w chwili, kiedy bardzo ich potrzebowałam. Ale jeszcze cenniejsze były jej słowa. W listach pisała mi, jak bardzo mnie kocha i jak ważny jest dla niej czas spędzony razem ze mną.
    Pisała też, że moja życzliwość była moim największym darem i że dbałam o nią, nie wiedząc nic o pieniądzach, które miała — co sprawiło, że była ze mnie bardzo dumna. Jej listy dały mi siłę. Są moim prawdziwym dziedzictwem.
  • Po śmierci taty przestałem zaglądać do skrzynki pocztowej. Zauważył to mój sąsiad i zaczął po cichu sprawdzać ją za mnie. Oddzielał śmieci od ważniejszych przesyłek, a nawet przylepiał karteczki z wiadomościami, na przykład: „To wygląda jak rachunek, przykro mi” lub „Dostałeś czasopismo, może być ciekawe”. Nigdy nie podpisał się imieniem i nazwiskiem.
    Po około dwóch miesiącach znalazłem karteczkę, na której po prostu napisał: „Świat wciąż się kręci, ale nie spiesz się”. Wtedy się rozpłakałem. Zacząłem też znowu sprawdzać pocztę.
  • Kiedy miałem 15 lub 16 lat, rodzice podrzucili mnie do centrum handlowego na spotkanie z moją dziewczyną. Pokłóciliśmy się, a ona mnie rzuciła i dosłownie wbiegła w ramiona jakiegoś chłopaka, którego znała — na moich oczach.
    Byłem emocjonalnie rozbity i dzwoniłem do rodziców co najmniej 30 razy, ale nie odebrali. Miałem przejść 12 kilometrów do domu na piechotę, ale wtedy podszedł do mnie dzieciak ze starszej klasy i spytał, co się stało. Odwiózł mnie do domu. Dzięki niemu poczułem, że moje życie się nie skończyło. Dziękuję, Brian. © clappedhams / Reddit
  • Wlokłem się do domu po okropnym dniu. Siedziałem w metrze i gapiłem się przed siebie. Wtedy wsiadła dziewczyna ze skrzypcami, stanęła w rogu i zaczęła grać delikatną i piękną melodię. Nie zauważyłem nawet, że zacząłem płakać. Dziewczyna przerwała grę i podeszła. Podała mi chusteczkę i powiedziała: „To na złe dni”.
    Nie poprosiła o pieniądze, nie starała się niczego sprzedać. Po prostu zebrała rzeczy i wysiadła na następnym przystanku. Nigdy więcej jej nie zobaczyłem, ale ta muzyka została ze mną dłużej niż smutek.
  • Każdego ranka wpadałem do kawiarni. Pewnego dnia wspomniałem mimochodem, że mam urodziny. Nazajutrz wykaligrafowali moje imię na kubku i dali mi darmową babeczkę ze świeczką. „Pamiętaliśmy” — powiedział barista z uśmiechem. Nikt inny nie złożył mi nawet życzeń. Ekipa z kawiarni nawet nie wie, jak wiele dla mnie znaczył ten gest.
  • Kiedyś odwołano mój lot, a ja utknęłam na lotnisku bez pieniędzy na jedzenie. Jakaś para staruszków zauważyła, że popłakuję w kącie i przyniosła mi kanapkę i gorącą czekoladę. Dotrzymali mi towarzystwa, rozmawiali ze mną ze dwie godziny. Powiedzieli, że 40 lat wcześniej byli w takiej samej sytuacji jak ja. Do dziś wysyłamy sobie kartki świąteczne.
  • Pierwszy raz zabrałem do kina swoją siostrę, która jest na wózku inwalidzkim. W pewnym momencie zorientowałem się, że nie mogę zwolnić hamulców i blokuję przejście. Miałem ochotę się rozpłakać, bo myślałem, że wszyscy są na mnie źli, ale podeszła do mnie jakaś miła kooieta i mi pomogła.
    Potem nas odprowadziła. Powiedziała, że miała kiedyś syna, który poruszał się o wózku inwalidzkim. To było dawno temu, ale nigdy nie zapomnę jej gestu. © Zedfourkay / Reddit
  • Miałam atak paniki w szkolnej bibliotece przed maturą. Wzięłam podręcznik do matematyki, który miałam pod ręką, żeby się za nim schować. Kiedy go otworzyłam, wypadł z niego mały papierowy żuraw z napisem: „Jesteś silniejsza niż myślisz” na skrzydle. Nie wiem, kto go zostawił, ale poczułam się, jakby to był uścisk od kogoś z przeszłości.
    Trzymałam tego żurawia w piórniku przez cały semestr. Dzięki niemu czułam, że wszechświat nie jest przeciwko mnie. Za każdym razem, kiedy widzę ptaka origami, uśmiecham się. Nauczyłam się je robić i też podrzucam je w różne miejsca.
  • Złapałem gumę w ulewnym deszczu i nie miałem pojęcia, jak zmienić oponę. Wtedy zatrzymał się przy mnie jakiś facet w rozklekotanym wozie. Nic nie powiedział, tylko skinął głową i zabrał się do pracy. Zmienił oponę w niecałe dziesięć minut, całkowicie moknąc.
    Zaproponowałem, że mu zapłacę, ale on tylko się uśmiechnął i powiedział: „Po prostu pomóż następnej osobie, która będzie tego potrzebować”. Odjechał, zanim zdążyłem zapytać, jak się nazywa.
  • Na studiach często zostawałem do późna w bibliotece. Woźny, którego na początku praktycznie nie dostrzegałem, zaczął zostawiać przekąski lub miłe liściki na moim stole. Pisał takie wiadomości jak: „Dasz radę!” i „Powodzenia na egzaminach”. Nigdy nie widziałem, jak je zostawia, ale zawsze poprawiały mi humor.
    W końcu raz go przyłapałem i podziękowałem. Powiedział tylko: „Widzę, że ciężko pracujesz. Pomyślałem, że będę cię wspierał”.
  • Musiałam spędzić kilka nocy w schronisku dla kobiet po czymś, co wydarzyło się u mnie w domu. Ledwo mówiłam, kiepsko spałam. Jedna z wolontariuszek, cicha starsza kobieta, siadała obok mnie przy śniadaniu i podsuwała mi dodatkowe tosty albo batoniki czekoladowe.
    Kiedy spędzałam tam ostatni wieczór, wręczyła mi małą torbę z szamponem, skarpetkami i liścikiem o treści: „Nadal jesteś cała”. Rozpłakałam się. Nie powiedziała ani słowa, tylko trzymała mnie za rękę. Pierwszy raz od tygodni ktoś potraktował mnie jak człowieka.
  • Widywałam w parku małego chłopca, który rozmawiał z mamą w języku migowym. Pewnego dnia uśmiechnęłam się do niego, a on podbiegł i nauczył mnie słowa „przyjaciel” w języku migowym. Od tej pory za każdym razem, kiedy mnie widział, uczył mnie czegoś nowego: „słońce”, „szczęście”, „ciasteczko”. Nie obchodziło go, że jestem obcą, dorosłą kobietą.
    W końcu sama zaczęłam się uczyć języka migowego. Dzięki niemu zrozumiałam, że życzliwość to nie tylko wielkie gesty — czasami to podzielenie się ciasteczkiem lub wymiana gestów. Nigdy nie dowiedziałam się, jak chłopczyk ma na imię, ale dzięki niemu patrzę na ludzi w inny sposób.
  • Pewnego ponurego dnia poszedłem do miejscowego lokalu i zamówiłem porcję pierogów. Usiadłem przy oknie, wpatrując się w deszcz jak jakiś zdołowany gimnazjalista.
    Wtedy pojawił się właściciel i zaproponował mi parę dodatkowych pierogów za darmo i dał mi napój. Niby to nic wielkiego, ale poprawił mi humor na cały dzień. Kiedy mu podziękowałem, powiedział: „Nie, nie, to moja praca”. © Nieznany autor / Reddit
  • Rozpaczliwie szukałem pracy. Zamieściłem nawet wpis na ten temat na stosownym subreddicie. Przypadkowy użytkownik zaproponował, że zarekomenduje mnie w swojej firmie. Wcale mnie nie znał, ale poświęcił godzinę na przygotowanie mnie do rozmowy kwalifikacyjnej.
    Dostałem tę pracę. Nadal nie wiem, kto to był, bo znam tylko nazwę użytkownika, ale myślę o nim za każdym razem, kiedy dostaję wypłatę.
  • Zabrakło mi 3 dolarów w sklepie. Facet, który stał w kolejce za mną, bez wahania dopłacił brakującą kwotę. Poczułem się upokorzony, ale on się roześmiał i powiedział: „W zeszłym tygodniu to ja byłem w twoim położeniu. Teraz będzie twoja kolej, żeby komuś pomóc”.
    Dwa miesiące później miałem okazję, żeby to zrobić, bo ktoś inny znalazł się w takiej sytuacji. Staram się zawsze mieć przy sobie parę groszy na podobne okazje.

Bycie nianią to coś więcej niż tylko opieka nad dziećmi — czasami można przeżyć niewiarygodne rzeczy. Od niesamowitych spotkań po niepokojące zdarzenia — te nianie opowiadają o swoich przygodach, które są tak ciekawe, że można by o nich nakręcić film.

Komentarze

Otrzymuj powiadomienia
Masz szczęście! Ten wątek jest pusty,
co oznacza, że masz prawo do pierwszego komentarza.
Śmiało!

Powiązane artykuły