15 mężczyzn, którzy na własnej skórze przekonali się, że z dziećmi nie można się nudzić

Rodzina i dzieci
4 godziny temu

Myślisz, że dzieci są słodkie i urocze, do czasu, kiedy masz swoje własne. I wtedy okazuje się, że wraz z radością pojawia się cała masa zmartwień. Ale bez względu na to, jak na to spojrzeć, posiadanie dzieci generuje najbardziej zabawne i szalone sytuacje, o których chciałoby się opowiedzieć całemu światu.

  • Mama położyła mnie w wózku w pokoju, w którym siedział dziadek. Zaczęłam płakać, mama krzyknęła do dziadka, żeby mnie pobujał. On na to: „Bujam”, ale ja krzyczałam coraz głośniej. Mama powtórzyła prośbę. Dziadek na to: „Przecież ją bujam”. A ja już wyłam. Mama przybiegła do pokoju i zobaczyła, że mój dziadek siedzi na krześle z gazetą w jednej ręce, drugą kołysze pusty wózek, a ja leżę w przeciwległym rogu pokoju, na kanapie, podrygując nogami i rękami i wrzeszcząc przeraźliwie! © Ksenia Mironova
  • Pewnego zimowego dnia mój mąż odprowadzał naszego trzyletniego syna do przedszkola. Szedł przodem, a mój syn spokojnie podążał za nim. Szli, szli, aż w końcu mąż postanowił sprawdzić, czy dziecko nie zostało w tyle. Akurat wtedy syn postanowił polizać metalowy słupek i przykleił się do niego językiem. Mąż przestraszył się. Najpierw kazał synowi, żeby się nie ruszał i poczekał, a potem popędził do najbliższego bloku. Zapukał do jakiegoś mieszkania i poprosił o butelkę wody. Kiedy wracał, wokół naszego syna zebrał się już imponujący tłum zaniepokojonych ludzi. Wyobraźcie sobie ten obrazek: 7 rano, ciemność, a na środku ulicy stoi 3-letnie dziecko z językiem przyklejonym do grubego żelaznego słupa, zupełnie samo. Ale dzięki sprytowi mojego męża wszystko skończyło się bezpiecznie. Polał wodą przyklejony język, syn odczepił się od słupka i nawet nie spóźnili się do przedszkola. © Irina Olennikova
  • Kiedyś mąż poszedł odebrać dziecko z przedszkola (wiecznie pracował, zazwyczaj odbierałam ja albo starsze dzieci). Ale córka miała własne plany i powiedziała nauczycielce, że nie zna tego pana. Co tu się zaczęło! Panie zadzwoniły do mnie. Zapewniłam ich, że to tata mojej córki. Wysłałam im nawet potwierdzenie na messengerze, że mogą wypuścić dziecko. © Anzhela Taver
  • Siedzę w salonie. I nagle widzę moją 3-letnią córkę, całkowicie przykrytą kocem (jak duch), biegnącą na palcach po jakieś smakołyki. To był nieludzki wysiłek, by się nie roześmiać i odesłać ją z powrotem surowym głosem. © mullins267 / Reddit
  • Kiedy byłam mała, mój tata i ja wychodziliśmy na zewnątrz podczas burzy. Tata podnosił ręce, mówił „du du” i rozlegał się grzmot. Przez długi czas wierzyłam, że mój tata jest bogiem piorunów, dopóki nie powiedziano mi w szkole, że błyskawica zawsze pojawia się przed odgłosem grzmotu. © Chamber 6 / VK
  • Grałem z synem w piłkę. Wykonałem kiepski rzut, piłka przeleciała nad głową mojego syna. Mówię: „Przepraszam, źle rzuciłem”. A mój syn patrzy na mnie tak uprzejmie i mówi: „Nie, tatusiu, rzuciłeś idealnie”. Następnie robi dwa kroki w kierunku piłki, zatrzymuje się, odwraca i mówi: „Kiedy mówimy coś miłego, nawet jeśli wcale nie mamy tego na myśli, nazywa się to byciem grzecznym, prawda?”. © omgwtfbob / Reddit
  • Mój ojciec zaczynał każdy poranek od postawienia na kuchence czajnika z gwizdkiem, aby zaparzyć sobie kawę. Jako dziecko często bawiłem się, zdejmując gwizdek z czajnika, dmuchając w niego, zakładając go z powrotem i chowając się. Mój ojciec w szlafroku i kapciach schodził do kuchni, nalewał wodę do kubka, brał pierwszy łyk i marszczył nos, gdy stwierdzał, że woda jest jeszcze zimna. Powtarzałem tę sztuczkę wiele razy, wkurzając ojca. Kupował nawet różne czajniki... Przepraszam, tato. © Chamber 6 / VK
  • Mam bardzo małego brata, który nie ma jeszcze nawet roku. Nie wiem, jak to było w moim dzieciństwie, skoro wydaje się, że ojciec nie ma żadnego doświadczenia w opiece nad maluchami. Wczoraj zadzwonił do mnie, bo został sam z dzieckiem (mama musiała wyjechać służbowo) i spytał: „Pamiętasz może, jak mama cię przewijała, gdy byłaś mała?”. Popatrzyłam na niego w milczeniu i wzięłam paczkę pieluch. A ojciec wyjął z kieszeni banknot i powiedział: „To za pieluchę, drugie tyle dostaniesz, jak sprawisz, żeby zasnął w tym pampersie”. Co za człowiek! © Chamber 6 / VK
  • Kiedy urodził się mój najstarszy syn, mieszkaliśmy w akademiku. Zostawiłam kiedyś dwumiesięcznego synka z jego tatą. Dziecko było trudne do uśpienia, od razu budziło się od ruchu ramion. Wróciłam i zobaczyłam taki obrazek: w łóżeczku leży mój syn, owinięty sznurkiem na zasadzie kokonu, a koniec sznurka tkwi w rękach mojego męża, który śpi na podłodze i ciągnie ten sznurek przez sen. Dziecko pod wpływem ruchu przewraca się z boku na bok i kołysze. I oboje śpią. © Inna Tsiolta
  • Poszłam do szpitala położniczego, zostawiając męża z dwójką dzieci w wieku dwóch i dziewięciu lat. Młodsze było chore. Pięć dni później wróciłam z noworodkiem do domu: mieszkanie wywrócone do góry nogami, lodówka pusta, dzieci wiszą na mnie, mój mąż nieumyty, nieogolony, oko mu drży ze stresu... Niech jeszcze raz spróbuje mi powiedzieć, że siedzę w domu i nic nie robię! © Mamdarinka / VK
  • Mamy w kuchni zlew podzielony na dwie komory. Pewnego dnia zostawiłam męża z synem, który miał wtedy 8 miesięcy, i poszłam do lekarza. Poprosiłam męża, żeby pozmywał i wykąpał dziecko. Wróciłam i zobaczyłam cos takiego: w jednej komorze zlewu mój mąż zmywał naczynia, a w drugiej połowie syn pluskał się radośnie. „Zobacz, jak wszystko idealnie rozłożyłem” – pochwalił się mój mąż. © Mamdarinka / VK
  • Wczoraj mój mąż wrócił do domu z pracy, a ja natychmiast pobiegłam do łazienki, podczas gdy mój mąż został z naszą trzyletnią córką. Kiedy wyszłam, zobaczyłam, że bawią się w restaurację. Z tym, że córka jadła prawdziwe brzoskwinie, a dla taty „ugotowała makaron”. A mąż siedział i krztusił się tym makaronem. Suchym. Prosto z paczki, tak jak nasypała mu córka. I co więcej, mąż go jadł! Z trudem żuł i połykał. Trzeba było widzieć jego minę, kiedy powiedziałam mu, że nie musi jeść, może tylko udawać i mówić: „Mniam, mniam, mniam, mniam, to jest pyszne”. „Zjadłem ich już 15” – powiedział smutno mój mąż. 32-letni mężczyzna. © Mamdarinka / VK
  • Po pracy podwoziłem do domu koleżankę, której tego dnia zepsuł się samochód. Po drodze odebrałem córkę z przedszkola. Przez całą drogę z jakiegoś powodu milczała, rozmawialiśmy, pytaliśmy ją o coś, a ona mówiła tylko „tak” i „nie”. Uznałem, że miała kiepski dzień w przedszkolu albo bardzo aktywny, więc jest zmęczona. Odwiozłem koleżankę do domu, ruszyłem dalej z córką, a ona w końcu powiedziała poważnym tonem: „Mama będzie naprawdę wkurzona, że jakaś kobieta usiadła w naszym samochodzie na jej miejscu, najlepszym miejscu w samochodzie! Myślę, że sam zdajesz sobie z tego sprawę. Więc nic jej nie powiemy, ale będziesz mi coś winien”. © Chamber 6 / VK
  • Mój mąż przyniósł urządzenie z pracy, aby je naprawić. Przez cały wieczór nie mógł rozebrać tego gadżetu. Następnego dnia, gdy był w pracy, naszych dwóch synów (6 lat i 3 lata) rozebrało urządzenie do ostatniej śrubki. Było nie do naprawienia. Zaśmialiśmy się i wyrzuciliśmy je. © Tatiana / ADME
  • Jedliśmy z żoną kolację. Usłyszałem szum wody w łazience. Pomyślałem, że to sprawdzę.
    Otworzyłem drzwi, a tam mój syn (3 i pół roku) wycierał coś ręcznikiem.
    Ja: „Wszystko w porządku, synu?”
    Syn: „Wszystko w porządku, tato. Po prostu umyłem telefon”. © MrPotatos / Pikabu

Komentarze

Otrzymuj powiadomienia
Masz szczęście! Ten wątek jest pusty,
co oznacza, że masz prawo do pierwszego komentarza.
Śmiało!

Powiązane artykuły