15 osób, które miały wyjątkowo pechowy dzień

Ludzie
3 godziny temu
15 osób, które miały wyjątkowo pechowy dzień

Czasami dzień zaczyna się źle od samego rana: albo wylejesz na siebie kawę, albo spóźniasz się na ważne spotkanie, albo zdarzy się coś irytującego. Ale takie chwile czasami stają się podstawą do historii, które opowiadamy z rozbawieniem znajomym i rodzinie.

  • Moja sąsiadka nieustannie pukała do moich drzwi z żądaniem, abym nie włączał mikrofalówki, bo przez to ma migrenę. Długo to znosiłem, a potem postanowiłem załatwić wszystko w pięć minut. Podczas jej kolejnych bredni po prostu wyszedłem na klatkę schodową i wziąłem ze sobą mikrofalówkę. Uciekała tak szybko, że zgubiła kapcia, który leżał tam jeszcze dwa dni. © / VK
  • W autobusie usiadłam obok sympatycznego chłopaka i zaczęłam rozplątywać słuchawki. Męczyłam się z nimi pięć minut, ale nie wychodziło. Chłopak nie wytrzymał i w minutę wszystko zrobił. Zaskoczona zapytałam: „A z moimi problemami też tak zrobisz?”. A on nagle odpowiedział: „Mogę, ale tylko jeśli zostawisz swój telefon”. No to zostawiłam. Teraz nie tylko rozwiązuje moje problemy, ale czasem je tworzy. Od pół roku się spotykamy. © / VK
  • Postanowiłam zafundować sobie relaks: kąpiel z pianą, maseczka. Leżałam, rozkoszowałam się... nagle usłyszałam dzwonek i pukanie do drzwi. Sąsiadka krzyczała, że ją zalewam. Weszłyśmy do mojej łazienki: podłoga sucha, tylko dywanik mokry. Zaproponowałam, żebyśmy sprawdziły u niej, a ona zaprowadziła mnie w ogóle w inną stronę klatki schodowej. Byłam w szoku: jej mieszkanie nawet nie sąsiaduje z moim. Ale ona oświadczyła, że przecież to u mnie leje się woda. W końcu przeciek znalazł się dwa piętra wyżej, a jej wizytę potem długo opowiadałam jako anegdotę © / Ideer
  • W liceum mieliśmy ceremonię wręczenia nagród. Oświetlona scena, wszyscy uczniowie siedzą, dyrektor ogłasza nagrody. I nagle wywołuje moje imię. Radośnie wstaję, zmierzam na scenę... i wtedy ogarnia mnie panika: „Oj, chyba się przesłyszałem”. Odwracam się i siadam z powrotem.
    Przyjaciele w szoku: „Co ty robisz? Idź po nagrodę!”. Wstaję znowu, idę na scenę i znowu wątpliwości: „Nie, oni na pewno ze mnie żartują”. Odwracam się i siadam.
    W sali cisza, wszyscy nauczyciele i koledzy z klasy patrzą na mnie, jakbym właśnie przybył z innej planety. © cat_bast*** / Reddit
  • Miałam 23. urodziny. Mąż zabrał mnie gdzieś za miasto, dojechaliśmy, a tam dom z dziesiątkami szczeniąt i kilkoma dorosłymi psami mojej ulubionej rasy. Mąż wręczył mi okrągłą sumę i powiedział, żebym wybierała. Wybrałam szczeniaczka, usiadł mi na rękach, oblizał mnie, byłam szczęśliwa! Ponieważ nie byliśmy w ogóle przygotowani na psa, postanowiliśmy, że kupimy wszystko, co potrzebne, przygotujemy się i wrócimy po niego za parę dni. Następnego dnia miejsce polizania przez psa pokryło się pęcherzami, a oczy mnie swędziały i łzawiły. Tak odkryłam, że mam alergię. © / Ideer
  • Rano rano zalałam bluzkę kawą, zapomniałam dokumentów z domu, spóźniłam się na autobus. W pracy pokłóciłam się z kolegą i nie mogłam się skoncentrować. Po drodze do domu jeszcze upadłam i rozbiłam kolano. Siedziałam na kanapie, płacząc, i opatrywałam ranę. Wtedy przyszedł mój chłopak: pocałował mnie, zrobił gorącą czekoladę z piankami, włączył ulubiony film. Czasami tak ważne jest, aby obok był ktoś, kto stanie się twoim osobistym superbohaterem i pojawi się wtedy, gdy jest to najbardziej potrzebne. © Karmel / VK
  • Wyszłam z psem na spacer, podszedł chłopak, chciał mnie poznać, ale ja byłam nie w humorze. Ignorowałam go, ale on szedł za mną. Pies radośnie biegał wokół, a potem nagle skoczył na niego i obsikał go. Byłam w szoku, on też. Zaprosiłam go do siebie, wrzuciłam bluzę do prania, milion razy przeprosiłam i niepostrzeżenie spędziliśmy w kuchni cztery godziny. Pojawił się nastrój, chłopak nawet zaczął mi się podobać, ale nie wymieniliśmy się kontaktami. Pomyślałam, że najwyraźniej nie było nam pisane Następnego dnia spotkałam go na klatce schodowej i dowiedziałam się, że to mój nowy sąsiad z góry. © Karmel / VK
  • Wróciłem z uczelni do domu, a tata właśnie przyszedł ze sklepu. Zostawił torbę z produktami przy drzwiach, a mama postawiła tam torbę ze śmieciami. Kiedy włączałem komputer, mama poprosiła mnie o wyrzucenie śmieci. Złapałem torbę i wyrzuciłem, ale to była ta z jedzeniem, a nie ze śmieciami. Zostawienie tego tak nie wchodziło w grę, bo tata byłby wkurzony. Postanowiłem wyjąć śmieci z pojemnika i poszukać w nich naszego jedzenia. Właśnie wtedy przechodziła obok moja koleżanka, w której się kochałem. No cóż, ten dzień się nie udał. © / VK
  • W pracy staram się być skoncentrowana, kontroluję kolegów, ich zadania, staram się wyglądać na solidnego i surowego szefa. W domu jestem zupełnie inna, tam jestem „misią pysią”, jak często mówi moja mama. Pewnego dnia upominałam swoich pracowników, zebrałam wszystkich w sali konferencyjnej, emocjonalnie tłumaczyłam im, co jest nie tak, co trzeba poprawić, uwalniałam emocje, a oni patrzyli mi za plecy i milczeli. Okazało się, że za mną stała moja mama, która przyniosła mi obiad. Uśmiechnęła się i powiedziała: „Oj, moja misia pysia jest teraz zła, no to ja pójdę, a pojemnik z kotletami zostawię ci na biurku, kochanie”. No cóż, trzeba będzie być trochę milszą, bo to trochę wstyd być misią pysią wśród swoich kolegów, szczególnie, jeśli jesteś szefem. © / VK
  • Pracuję zdalnie i mieliśmy ważne spotkanie na Zoomie z szefem i klientami. Ubrałem się elegancko tylko na górze — koszula, fryzura, wszystko jak trzeba, a na dole miałem jaskrawe piżamowe szorty ze SpongeBobem.
    W połowie spotkania szef poprosił o wzięcie teczki z półki. Spokojnie wstałem, pewien, że wszystko jest OK... i nagle cisza. Okazało się, że kamera była lekko nachylona w dół i wszyscy zobaczyli moje jaskrawożółte szorty. Klienci zaczęli się śmiać, szef złapał się za głowę. Spanikowałem, zaczerwieniłem się się, chciałem usiąść z powrotem, ale przewróciłem kubek z kawą prosto na klawiaturę. Komputer zawiesił się na najbardziej absurdalnym kadrze: ja w szortach, z otwartymi ustami. Teraz w biurze nazywają mnie „SpongeBob w garniturze”. © sweetlipssz / Reddit
  • Od dawna byłam skrycie zakochana w sąsiedzie naprzeciwko. On jest starszy tylko o rok, a ja zawsze się wstydziłam powiedzieć mu coś więcej niż „cześć”. Dziś wyszłam po chleb: nieumyte włosy, kitka, koszulka w plamach, kurtka taty, podarte dresy starszego brata. Zamknęłam mieszkanie na klucz — i jak na złość wyszedł sąsiad. Przywitaliśmy się i rozeszliśmy. W sklepie zobaczyłam, że sąsiad kupił dwa ostatnie dwie bochenki. Musiałam pójść do supermarketu dalej w takim stanie. Tam spotkałam mojego byłego — cóż, upewnił się, że nic nie stracił. Ależ jestem pechowa! © Karmel / VK
  • Pracowałem w sklepie. Pochyliłem się, aby podnieść pudełko, i wtedy moje spodnie pękły na szwie z głośnym trzaskiem. Koledzy nic nie zauważyli, a ja szybko poszedłem na zaplecze i zadzwoniłem do przyjaciela, prosząc o przyniesienie zszywacza. Długo się śmiał, ale przyniósł. Zszyłem spodnie i tak dociągnąłem do końca zmiany, podczas gdy zszywki wypadały jedna za drugą. Ostatnia wypadła tuż przy samochodzie, więc wytrzymałem do końca dnia. © Nieznany autor / Reddit
  • Kupiłam bilet na samolot w promocji i osobno dopłaciłam za jedzenie. Czekałam na swój posiłek, kiedy nagle podeszła stewardesa i zaczęła przepraszać: nastąpiła pomyłka, mojej porcji nie dowieziono na pokład, ale jest zamiennik. Oniemiałam, kiedy przyniesiono mi posiłek z pierwszej klasy: wspaniałe gorące danie z rybą i jeszcze zestaw serów z wędlinami.
  • Mój kuzyn miał urodziny. Postanowiłam zrobić mu niespodziankę i upiec tort. Rzadko piekę ciasta, to był dopiero drugi tort w moim życiu, ale zaryzykowałam. Wstałam wcześnie, otworzyłam przepis, po godzinie tort był gotowy. Postanowiłam wystawić go na balkon do ostygnięcia.
    Jednak gdy niosłam, pod nogi rzucił się kot, potknęłam się i wylądowałam na całej długości korytarza — twarzą prosto w ciasto. Przez dwie minuty siedziałam w szoku, potem westchnęłam, starłam krem z twarzy i powiedziałam do siebie: „To tylko pechowy dzień, a nie pechowe życie”. © / VK
  • W zeszłym tygodniu skończyłam 24 lata. Zdecydowałam, że nie chcę żadnych gości, po prostu cichy dzień dla siebie. W poprzednich latach moje urodziny zawsze się komplikowały, więc chciałam choć raz mieć spokój. Zostałam w domu: koc, seriale, herbata. Wieczorem urządziłam sobie dzień spa — świece, maseczki, kąpiel. Tak się zrelaksowałam, że ustawiłam telefon na cichy tryb. I żałuję. W łazience zaczęła cieknąć rura, a gdy oglądałam serial, sąsiadom niżej lała się woda. Przyszła kobieta, cała mokra — z wody i ze złości. Wyjaśniłam, przeprosiłam, ale w nocy zrozumiałam: moje urodziny bez przygód się nie zdarzają. © / VK

Czy wam też przydarzyły się śmieszne wpadki i pechowe sytuacje? Nie możemy się doczekać, aż zobaczymy je w komentarzach!

Komentarze

Otrzymuj powiadomienia
Masz szczęście! Ten wątek jest pusty,
co oznacza, że masz prawo do pierwszego komentarza.
Śmiało!

Powiązane artykuły