15 osób, które miały złe przeczucia i okazało się, że słusznie

Ciekawostki
17 godziny temu

Czy kiedykolwiek mieliście to dziwne, nieprzyjemne uczucie w żołądku, że coś jest nie tak, chociaż tak naprawdę nic na to nie wskazuje? Czasami nasze wnętrzności widzą to, czego nie widzą oczy. Czy to silna potrzeba, żeby pojechać do domu inną trasą, czy uczucie chłodu, kiedy poznajemy kogoś nowego — posłuchanie tego wewnętrznego głosu może wiele zmienić.

Znaleźliśmy w internecie historie, gdzie ludzie postąpili zgodnie z instynktem, dzięki czemu przeżyli, uniknęli katastrofy lub ujawnili szokujące tajemnice. Tu nie chodzi o dziwaczne wrażenie, a o chwile, kiedy intuicja była najlepszym głosem rozsądku.

AI-generated image
  • Kiedy byłem dzieckiem, spędzaliśmy ferie świąteczne u krewnych w Brazylii. Jedną z tradycji w Rio z okazji sylwestra jest wypłynięcie łodzią na zatokę i oglądanie sztucznych ogni puszczanych na plaży. Ciocia i wujek kupili nam bilety na taki rejs.
    Kiedy dotarliśmy na miejsce, rzuciła okiem na łódź i odmówiła wejścia na pokład. Skończyło się na tym, że odpuściła koszt biletów i kupiła nowe na inną łódź. To ją słono kosztowało, więc sądziliśmy, że zwariowała.
    Łódź, którą mieliśmy pierwotnie płynąć, okazała się przeładowana pasażerami, ale nie było tego widać w porcie. W nocy była wzburzona woda, a łódź przewróciła się około 23:45.
    O 6 rano telefon w ciotki się rozdzwonił — ludzie dowiedzieli się o wypadku i chcieli się dowiedzieć, czy byliśmy na pokładzie. O niczym nie wiedzieliśmy, dopóki ciotka nie odebrała telefonu. Po odłożeniu słuchawki wyglądała, jakby zobaczyła ducha. © drainbead78 / Reddit
  • Wylądowałam na pogotowiu z objawami jak przy okropnej grypie. Miałam dreszcze, wysoką gorączkę i ból brzucha. Morfina złagodziła ból, ale nadal czułam się fatalnie. Wypisano mnie do domu. Lekarz stwierdził, że mam infekcję nerek i dróg moczowych. Kazał mi się zgłosić do urologa w ciągu dwóch dni.
    Zanim wyszliśmy, mąż zauważył, że pielęgniarka, która się mną zajmowała, wpisała „ryzyko sepsy” w mojej karcie. Po dwóch dniach moje objawy stały się jeszcze gorsze. Pielęgniarka z tego samego szpitala zadzwoniła i powiedziała, że trzeba zrobić więcej badań krwi. Parę godzin później przyjęto mnie na kardiologiczny oddział intensywnej terapii. © Nuicakes / Reddit
  • Prawie przejechałem na motocyklu przez wielką kępę wysokiej trawy, ale w ostatniej chwili wyhamowałem i zawróciłem. Nie wiadomo czemu.
    Następnym razem, kiedy tam byłem, zobaczyłem, że tuż za kępą znajduje się 25-metrowe urwisko nad rzeką. Skoczyłbym w nie na pełnym gazie. Ze względu na ukształtowanie terenu nie było tego wcześniej widać. Do dziś nie wiem, co sprawiło, że się wtedy zatrzymałem. © Quiet_Stranger_5622 / Reddit
  • Jestem strażakiem. Wezwano nas, żeby ugasić drzewo, które zapaliło się od powalonych linii energetycznych. Kiedy tam podjeżdżaliśmy, byłem pewien, że kierowca i dowódca zrobią to, co do nich zależy i mają dobre rozeznanie w sytuacji.
    Wysiedliśmy z wozu, który stanął przy niepowalonej linii energetycznej. Było bardzo wietrznie i zauważyłem, że kable się kołyszą. Powiedziałem to dowódcy, ale on powiedział, że nie szkodzi. Wzięliśmy wąż, bo ryzyko dalszego zaprószenia ognia było większe niż ryzyko spięcia. Poza tym linia energetyczna odłączyła się, kiedy upadła.
    Byłem gotowy do gaszenia, a obok mnie było jeszcze dwóch strażaków. Wtedy poczułem dreszcz. Spojrzałem w górę i zobaczyłem gwałtownie kołyszące się liny. Krzyknąłem: „Uciekajcie!”. Rzuciliśmy się do ucieczki, słysząc za nami trzaski.
    Okazało się, że linia, przy której staliśmy, obluzowała się, ale nadal była podłączona do słupa energetycznego. Gdyby nie ten dreszcz, to pewnie usmażyłaby trzech strażaków. © DYESMOD / Reddit
  • Pewnej nocy mój mąż bardzo się rozchorował i odczuwał potworny ból. Wezwałam karetkę, ale dyspozytor powiedział, że to nie jest nagły przypadek. Kazał mi poczekać do rana i wtedy zabrać męża do lekarza. Ja jednak wiedziałam, że coś jest nie tak. Zawiozłam go do szpitala. To była najgorsza jazda w moim życiu.
    Okazało się, że miał chorobę, która zagrażała jego życiu, i powiązaną z nią infekcję. W godzinę od przyjazdu do szpitala stwierdzono sepsę. Gdybym poczekała do rana, mąż by nie przeżył. Nigdy nie zwątpię w swój instynkt. © -aLonelyImpulse / Reddit
  • Moja córka miała półtora roku. Była przeziębiona, ale grzecznie zasnęła.
    Obudziłam się w środku nocy, bo czułam niepokój. Coś było nie tak, ale nie wiedziałam co. Wstałam, zjadłam coś i próbowałam się uspokoić. Zanim wróciłam do łóżka, postanowiłam zajrzeć do pokoju dzieci.
    Kiedy tam weszłam, od razu usłyszałam świszczący dźwięk dochodzący z jej łóżeczka. Był tak cichy, że to niemożliwe, żebym go słyszała w swojej sypialni. Wzięłam ją na ręce i zauważyłam, że ma bardzo przyspieszony i ciężki oddech.
    Zabrałam ją do szpitala, gdzie zatrzymano ją na noc i podano tlen i leki wziewne, bo spadł jej poziom tlenu. Zdiagnozowano u niej reaktywną chorobę dróg oddechowych spowodowaną przeziębieniem, która wywołała atak astmy. © Thr33wolfmoon / Reddit
  • Kiedy miałam dziesięć lat, tata palił liście na podjeździe. Przez cały dzień miałam kłopoty z żołądkiem, choć wiedziałam, że nie jestem chora.
    Niedługo potem pojechaliśmy na przyjęcie urodzinowe, ale ja przez cały czas byłam niespokojna. Powtarzałam swojej siostrze, że coś złego dzieje się w domu, a tata za każdym razem się złościł. Nie byłam w stanie bawić się ani zjeść tortu. Nie miałam na nic ochoty.
    Pod koniec imprezy zadzwonił telefon. Nasz dom się palił. Mieszkaliśmy w Górach Ozark, a nasz płonący dom stał na szczycie wzgórza i widać go było nawet z drogi krajowej.
    Tata roześmiał się i powiedział: „Dom znów się pali”. Wcześniej były trzy takie przypadki: raz uderzył w niego piorun, raz zajął się od płonącego pola, od którego spalił się ganek sąsiada, a raz ja podpaliłam dom, niechcący przewracając świecę. Oczywiście za każdym razem pożar został szybko ugaszony.
    Tym razem dom całkiem spłonął. Rodzice byli rozwiedzeni, więc na szczęście większość naszych rzeczy została w domu mamy, ale wiele zdjęć i wspomnień z dzieciństwa poszło z dymem. © reineluxe / Reddit
  • Pracowałem w biurze sprzedaży firmy inżynieryjnej. Pewnego dnia poproszono mnie o zapisanie numerów seryjnych ze stosu dużych stalowych płyt w hali produkcyjnej.
    Potrzebowałem kogoś z doświadczeniem w obsłudze dźwigu, żeby podniósł górną płytę, bo musiałem odczytać, co jest na tej pod spodem. Typ podniósł ją na wysokość dwóch metrów. Kiedy miałem się pochylić i spisać numer, coś mi podszepnęło: „Nie rób tego, stary. Każ mu odsunąć płytę na bok”.
    Gdy tylko o tym pomyślałem, zacisk dźwigu zepsuł się, a płyta spadła na ziemię tuż przede mną. Musiała ważyć z tonę. © dineramallama / Reddit
  • Mój brat spotykał się z dziewczyną, którą reszta rodziny zdążyła już parę razy spotkać, ale nie ja, bo byłem wtedy na studiach. W dniu, kiedy ją poznałem, przyszła do naszego domu i po prostu weszła do środka bez pukania. Nie powiedziała nikomu, że się zjawiła. Po prostu wmaszerowała i usiadła na kanapie.
    Kiedy wszedłem z korytarza do salonu, miała na twarzy wredny uśmieszek. Odniosłem wrażenie, że coś ukrywa i będzie walczyć na śmierć i życie, żeby to się nie wydało. Powiedziałem mamie, że mam złe przeczucie, ale ona uznała, że jestem zazdrosny.
    Okazało się, że dziewczyna prowadziła podwójne życie — była w związku z facetem, który mieszkał trzy godziny drogi od nas. © NC_DE336 / Reddit

  • W lipcu byłem na lotnisku. Stałem na szczycie ruchomych schodów, kiedy zauważyłem kobietę, która niosła bagaż, prowadziła wózek z niemowlakiem, a z nią szedł jeszcze jeden maluch. Ten nagle się poślizgnął i upadł tuż przed schodami, a ona instynktownie go złapała. Niestety, jednocześnie puściła wózek, który był już przednimi kołami na schodach.
    Zaczął się przesuwać. Kiedy to zauważyłem, upuściłem swoje rzeczy i schwyciłem wózek. Wciągnąłem go z powrotem ze schodów na górę. Nie wiem, czy uratowałem życie dziecku, które było w środku, ale na schodach nikogo nie było, więc wózek spadłby na sam dół. © synaesthetist / Reddit
  • Kiedy miałem osiem lat, mieliśmy w szkole „specjalny” quiz. Był wliczany do oceny, ale tylko w przypadku, jeśli zabraliśmy go do domu, daliśmy rodzicom do podpisania i przywieźliśmy następnego dnia do szkoły. Wtedy były lata 80. i teraz jestem na 99% pewien, że celem było obniżenie moich ocen, bo miałem świetne oceny, ale zmagałem się z ADHD.
    W każdym razie mieszkaliśmy 40 minut od szkoły i mniej więcej w połowie drogi dostałem ataku paniki, choć nie wiedziałem czemu. Jechaliśmy między dwoma tirami — jeden ciągnął cysternę z benzyną, a drugi — cementowóz. Mama zjechała na pobocze, żeby ze mną porozmawiać i wtedy przypomniałem sobie o quizie! Ponieważ wyjechaliśmy wcześnie, wróciliśmy do domu, zabrałem quiz i ruszyliśmy znów do szkoły.
    Około trzech kilometrów od miejsca, gdzie zatrzymała się moja mama, zobaczyliśmy, że cementowóz uderzył w cysternę, a ta wybuchła. Zwęglone szczątki obu wozów, masa pojazdów ratunkowych i mnóstwo roztopionego asfaltu i spalonej trawy wokół drogi mówiły za siebie.
    Nasz mały samochodzik byłby między nimi. Mama odwróciła się do mnie i powiedziała: „Zawsze ufaj swoim atakom paniki”. Od tamtej pory choruję na zaburzenia lękowe, ale przynajmniej uszliśmy z życiem. © hiyabankranger / Reddit
  • Pewnego zwykłego poranka na północnej Florydzie mój partner i ja szykowaliśmy się do pracy. Byłam spóźniona, więc wysłałam SMS-a do przełożonego. Mój partner otrzymał ostrzeżenie o złej pogodzie, ale się nie przejęliśmy. Burze na Florydzie to norma. Czułam jednak dziwny niepokój.
    Miałam ochotę wziąć piankową nakładkę na materac z łóżka i położyć się na niej w korytarzu. Mój partner był innego zdania. Wypuścił psa na podwórko. Kiedy zobaczyłam, że na zewnątrz panuje cisza, a po chwili rozlega się grzmot pioruna, mój partner wpuścił psa do środka. Dosłownie dziesięć sekund po tym, jak zamknął za nim drzwi, dwa tornada połączyły się i uderzyły bezpośrednio w nas.
    Pamiętam ścianę ciemnego deszczu i ogromny dąb zginający się w stronę domu. Uciekliśmy na korytarz. Byliśmy bezpieczni, ale nasza dzielnica ucierpiała. Wiele domów zostało zmiecionych. W naszej miejscowości nie było tornada od 300 lat, więc wszyscy byli w szoku, że burza tak szybko przerodziła się w trąbę powietrzną. © bobsbuddbarn22 / Reddit

  • Przyjaciółka, z którą pracowałam, chodziła pewnego dnia po biurze i pytała wszystkich, czy coś czują. Poprosiliśmy, żeby opisała nam ten zapach, ale nie potrafiła. Spytaliśmy, czy jest przyjemny czy nie, ale nie umiała odpowiedzieć. To trwało miesiącami, może nawet rok.
    Pewnego dnia zadzwoniła, żeby wziąć wolne. Powiedziała, że robi czarne i smoliste kupy, poza tym bardzo chce jej się spać. Od razu zrozumiałam, że grozi jej niebezpieczeństwo. Powiedziałam: „Masz krwotok wewnętrzny. Natychmiast zgłoś się na pogotowie”. Chciała iść spać, ale powiedziałam jej, że ma zadzwonić po karetkę albo taksówkę. Zaproponowałam, że wezwę do niej pogotowie. Zadzwoniła po siostrę.
    Następnego dnia dziękowała mi, że uratowałam jej życie i spytała, skąd wiedziałam, co jej jest. Otóż pewnego dnia zawiozłam swoją mamę na pobranie krwi, potem odwiozłam ją do domu. Po pewnym czasie zadzwoniła i powiedziała, że lekarz kazał jej natychmiast wracać do szpitala, a ona nie wie czemu.
    Zawiozłam ją tam, choć wyglądało na to, że mamie nic jej nie jest. Natychmiast się nią zajęli. Zamiast na ostry dyżur zabrali ją do sali urazowej. Kazali mi iść do poczekalni i powiedzieli, że zawołają mnie, kiedy ją ustabilizują.
    Kiedy wróciłam, była nieprzytomna, ale oddychała. Podawali jej krew, potrząsali nią i próbowali ją ocucić. Kiedy się ocknęła, spytali, skąd krwawi. Powiedziała, że wcale nie krwawi.
    Byli pewni, że krew widać w stolcu, moczu lub wymiotach. Pytali, czy wymiotowała „fusami z kawy” lub miała czarne, smoliste stolce, a ona odpowiedziała, że nie. Moja mama miała pęknięte wrzody; nie wiadomo, co je wywołało. Moja koleżanka też miała krwotok wewnętrzny. © Heather C. / Quora
  • Pewnej nocy jechałem drogą. Nagle zobaczyłem samochód zatrzymany pośrodku jezdni i dwie osoby na ziemi. Poczułem, że to podejrzane, więc minąłem ich i zatrzymałem się po jakimś czasie, żeby zawiadomić policję. Kiedy spojrzałem w lusterko wsteczne, zobaczyłem, że leżący ludzie wstali, a z krzaków wyszło jeszcze pięć innych osób. © Naweezy / Reddit
  • Usunięto mi woreczek żółciowy, ale potem nie czułem się do końca dobrze. W szpitalu powiedziano mi, że źle znoszę ból. To mnie jednak nie uspokoiło.
    Wbrew zaleceniom chirurga zgłosiłem się do innego szpitala, gdzie okazało się, że mam przewód żółciowy, który nie został zamknięty, a jego zawartość wydostawała się do jamy brzusznej. Spędziłem jakiś czas w szpitalu, żeby to zoperować. Potem miałem kłopoty z trzustką, które wywołał ten błąd lekarzy. © 29noodles / Reddit

Te historie pokazują, że czasem najlepszą decyzją jest ta, którą trudno racjonalnie uzasadnić. Więc następnym razem, kiedy nagle poczujecie, że powinniście zawrócić, zatrzymać się lub do kogoś zadzwonić, zróbcie to. Być może to Wszechświat daje wam do zrozumienia, że chce was przed czymś ochronić.

Lubicie czytać prawdziwe historie? To zapoznajcie się z tym zbiorem niezwykłych wyznań, które wywróciły ludziom życie do góry nogami. Są szalone i prawdziwe.

Zobacz, kto jest autorem zdjęcia NC_DE336 / Reddit

Komentarze

Otrzymuj powiadomienia
Masz szczęście! Ten wątek jest pusty,
co oznacza, że masz prawo do pierwszego komentarza.
Śmiało!

Powiązane artykuły