15 osób, które przeżyły zaskakujące przygody na wyjeździe

Ludzie
3 miesiące temu

Latem grzechem jest nie wybrać się do lasu, na biwak, albo chociaż na grilla ze znajomymi. Trzeba jednak pamiętać, że nawet pozornie łatwy i krótki wypad za miasto może przybrać nieoczekiwany obrót.

  • Zostaliśmy zaproszeni na grilla. Syn zaczął krzyczeć, że nie zje mięsa, bo mu się nie podoba. Mój mąż znalazł jakiś kwiatek, wetknął go w kawałek wieprzowiny i spytał syna, czy teraz mu się podoba. Śmiałam się jak szalona. Co za dziwak. Ale dzieciak był tak urażony, że nie odzywał się do nas aż do powrotu do domu. A potem wyznał, że zawstydziliśmy go przed Marysią, córką naszych znajomych, u których gościliśmy. Wkurzał się, że teraz Marysia będzie go uważać za głupka. Mąż przeprosił, powiedział, że chciał tylko zażartować. Pogodzili się. Nie żartujemy już z naszego syna przy Marysi. © Mamdarinka / VK
  • Babcia i mama zbierały maliny w lesie. Babcia szła przodem, mówiła coś do mamy, która została z tyłu. Słychać było odgłos jej kroków, ale nic jej nie odpowiadała. Babcia odwróciła się, żeby sprawdzić, dlaczego mama jest taka cicha. Okazało się, że za nią nie było mamy, tylko niedźwiedź, który też zbierał maliny. Nie wydawał się zainteresowany babcią, ale ona nieco się zestresowała. Powoli odeszła od niego w przeciwnym kierunku, nie robiąc hałasu. Nie zauważył jej.
  • W górach zawsze zdarzają się przygody. Pewnego razu wiewiórki zjadły całe nasze jedzenie. Pogryzły nawet zupki w proszku, chleb i kiełbasę! To był pierwszy dzień ośmiodniowej wyprawy. Rano posmarowałem ocalały chleb pasztetem i poszedłem umyć się nad strumień. A wtedy przyleciały wielkie wrony i próbowały ukraść moją kanapkę. Pełno chętnych na gratisowy posiłek!
  • Moja córka miała trzy lata, kiedy wybraliśmy się na rodzinną wycieczkę na łono natury. Na świeżym powietrzu miała duży apetyt, więc nie czekała na grilla, wyjęła z torby paczkę słodyczy i zaczęła jeść jeden cukierek za drugim. Teść obserwował ją przez chwilę, nie wytrzymał i zapytał, czy mama jej na to pozwala. Moja córka odpowiedziała oczywiście, że tak. Teść jej uwierzył, więc nic mi nie powiedział. Myślał, że dopóki jego wnuczka nie osiągnie pełnoletności, pozwalam jej robić, co chce, bo tak mu powiedziała. Cóż za łatwowierny człowiek. Teraz zdaję sobie sprawę, że tylko taki mężczyzna mógł poślubić moją teściową. © Mamdarinka / VK
  • Jechaliśmy na wakacje do pensjonatu i na autostradzie zobaczyłam pudło. Poprosiłam męża, żeby się zatrzymał. Wysiadłam, a tam była kotka z kociętami. Kotka ledwo co urodziła, kocięta były jeszcze z pępowinami. Dotarliśmy do pensjonatu, ale powiedziano nam, że nie możemy trzymać tu zwierząt. Nie wiedzieliśmy, co robić. Ale rozmowę podsłuchały dziewczyny, które właśnie wyjeżdżały. Zabrały kotkę i kocięta i obiecały je adoptować. Szczęśliwe zakończenie.
  • Mój chłopak uwielbiał piesze wędrówki, ale ja ich nie znoszę. W naszą rocznicę zabrał mnie na wędrówkę szlakiem w górach, aby obejrzeć wschód słońca. Nalegał, bym piła wodę. W rezultacie mój pęcherz bardzo potrzebował opróżnienia. A jestem osobą, która nigdy w życiu nie załatwiła się na łonie natury. Facet upierał się, że muszę zejść na dół, bo tam jest kabina. Ale parcie na pęcherz było silniejsze: poszłam za dużą skałę i poprosiłam go, żeby pilnował. Był bardzo zły, że beszczeszczę takie piękne miejsce. Co najgorsze, tuż obok mnie przechodziła starsza para. Zachowali spokój, ale to było żenujące. Mój chłopak wciąż jest na mnie zły. © hikingthrowaway1 / Reddit
  • Kiedyś wybraliśmy się z przyjaciółmi i ich żonami na ryby. Namioty, ognisko, grill i takie tam. Było kilka łódek, my, faceci, pojechaliśmy na ryby, a żony zostały w obozie. Zarzucaliśmy wędki, a potem żony zaczynały nas nawoływać, że się nudzą i mamy już wracać. Jeden z kolegów pokłócił się ze swoją żoną Moniką. Powiedziała mu, że wraca do domu. A do domu było 140 kilometrów. Kolega wydzwaniał do niej, ale nie odbierała. Potem okazało się, że zadzwoniła do brata i ten odwiózł ją do domu. Ale wakacje popsuła wszystkim. Wyjeżdżaliśmy jeszcze później na ryby, ale najczęściej na wyspę, żeby Monika nie wyjechała. © mixas.n2 / Pikabu
  • Znajomy zajmował się produkcją mebli tapicerowanych. Pewnego razu umówiliśmy się, że pojedziemy na wieś odpocząć, ale każdy z nas podróżował własnym środkiem transportu. Mój chłopak i ja przyjechaliśmy wcześnie, przygotowaliśmy miejsce, rozpaliliśmy ogień. A potem zobaczyliśmy taki obrazek: podjeżdża ciężarówka, prowadzona przez znajomego producenta mebli. Kolega wychodzi, gwiżdże, a z tyłu jak z magicznego pudełka pojawiają się nasi pozostali znajomi, a wraz z nimi sofa, fotele, kolejna sofa. Nie trzeba dodawać, że była to najbardziej komfortowa wycieczka na łono natury w moim życiu.
  • Mój mąż i ja zdecydowaliśmy się pojechać na kemping. Z wyprzedzeniem spakowałam jedzenie, namioty, kuchenkę kempingową, naczynia. Powiedziałam do męża: „Nie wiem, co chcesz zabrać ze swoich ubrań”. Powiedział, że sam wybierze. Kiedy dotarliśmy na miejsce, mój mąż postanowił popływać i szukał kąpielówek. Żadnych nie było. Zapytał mnie, czy wzięłam jego kąpielówki. Przypomniałam mu, że miał sam się spakować, a on odpowiedział: „Położyłem wszystko na łóżku. Myślałem, że zabierzesz moje rzeczy”. Obraził się i nadal się na mnie dąsa. © sadandhungry18 / Reddit
  • Pojechaliśmy na festiwal jogi na świeżym powietrzu. Moi przyjaciele rozbili namioty w pięknym miejscu, ale na nisko położonym terenie, a ja byłam na zboczu wzgórza. Mówili, że noc będzie pogodna. O północy zaczęło padać. Zgadnijcie, kto wcisnął się do mojego namiotu? Jest przeznaczony dla trzech osób, ale było nas w nim siedmioro. No nic, gadaliśmy do rana, było nawet fajnie.
  • Moi rodzice pojechali do lasu na grilla i postanowili zabrać ze sobą kota, żeby mógł chociaż popatrzeć na trawę na żywo, a nie tylko z okna. Podczas gdy oni grillowali, kot leżał spokojnie pod krzakiem. Kiedy mieliśmy wracać do domu, kota już nie było! A jest domowy po czubki wąsów, nigdy wcześniej nie opuścił mieszkania. Biegali po całym lesie, nawołując, wabiąc, ale bezskutecznie. Zdenerwowani wrócili do domu. A rano postanowili pojechać tam jeszcze raz. Kot siedział pod tym samym krzakiem, piszcząc i miaucząc, że jest głodny. Potem już nigdy nie został zabrany na wieś.
  • Moja siostra i jej mąż zabierali mnie czasem na kemping. I za każdym razem płatali mi figla, na przykład wyciągali kołki z mojego namiotu, kiedy byłam w środku. W tym roku kupiłam sobie przyczepę, żeby zamykać się w niej na noc. Moja siostra była bardzo zła i powiedziała, że następnym razem wszyscy pojadą z namiotami. Ale ja zadeklarowałam, że teraz przyczepa zawsze będzie ze mną jako część mojego bagażu, w przeciwnym razie nie pojadę. © F150-Camperman / Reddit
  • Mój mąż ma swoją tradycję. Co roku wyjeżdża z przyjaciółmi na kemping. Jest ich czterech, przyjaźnią się od liceum. Szczerze mówiąc, nie lubię jego przyjaciół. Żaden z nich nie był na naszym ślubie. Wiem, że oni mnie też nie akceptują. Raz nawet powiedzieli, że ukradłam im przyjaciela. Kiedy mąż wyjechał z nimi, poprosiłam go, aby dzwonił do mnie raz dziennie, aby dać mi znać, że wszystko jest w porządku. Rozmawialiśmy tylko przez około 10 minut, ale pewnego dnia mój mąż nie zadzwonił, a ja też nie mogłam się z nim skontaktować. Martwiłam się, więc zadzwoniłam do dziewczyny jego przyjaciela. Potem mój mąż zadzwonił do mnie prawie we łzach i powiedział mi, że wyjazd na kemping był koszmarem. Jego koledzy ukryli przed nim telefon i próbowali przekonać go do rozwodu. Powiedzieli, że „za dużo od niego wymagam”. Kiedy mój mąż wrócił, powiedział, że „pieprzy taką przyjaźń”. © sadandhungry18 / Reddit
  • Znajomi opowiadali mi, że organizowali grę tematyczną z Harry’ego Pottera w lesie. Jedna naiwna dziewczyna, która była z nimi pierwszy raz, już w pociągu zapytała: „Wracamy na noc do miasta, prawda?”. Jak się okazało, nie wzięła nawet śpiwora, dobrze, że noce były ciepłe.
  • Miałam 19 lat. Koleżanka zaprosiła mnie na grilla do lasu. Podwiózł mnie brat jej chłopaka. Poprosiła mnie też o przyniesienie siekiery, więc wzięłam siekierę mojego ojca. Kiedy dotarłam na miejsce, było tam sześciu facetów. Moja przyjaciółka pokłóciła się ze swoim chłopakiem i zapomniała mi o tym powiedzieć.
    Robił się wieczór, a my nie mieliśmy namiotu ani ogniska. Pokłóciłam się ze wszystkimi i poszłam w stronę autostrady. Chłopaki myśleli, że blefuję i wrócę. Ale nie.
    Przedzierałam się przez lasy i pola. Zgubiłam się. Zaczęło padać. Telefon mi padł, nie miałam pieniędzy! I jeszcze ta siekiera! W końcu dotarłam do autostrady. Stanęłam, żeby złapać stopa.
    Ostrożnie schowałam siekierę w trawie na poboczu. Jeśli przyjadę bez niej, mój ojciec zrobi scenę!
    Zatrzymała się Toyota, w środku dwóch panów po sześćdziesiątce. Wyjaśniłam im, że muszę jechać do miasta. Powiedzieli, żebym wsiadła, ale ja odparłam, że muszę coś jeszcze wziąć. Wyciągnęłam z trawy siekierę. Wsiadłam. Ruszyliśmy w głuchej ciszy. Powiedziałam im, żeby się nie bali. A oni mi na to: „Nie boimy się o siebie, ale o tego, kto został w lesie”. © Autor nieznany / Pikabu

Poczytajcie kolejne historie o ludziach, którzy mieli naprawdę wyjątkowe wakacje.

Komentarze

Otrzymuj powiadomienia
Masz szczęście! Ten wątek jest pusty,
co oznacza, że masz prawo do pierwszego komentarza.
Śmiało!

Powiązane artykuły