15 osób, które uważają dzień za zmarnowany, jeśli nie mogły się nikomu pochwalić

Ludzie
4 miesiące temu

Są osoby, które nieustannie starają się zaimponować otoczeniu. Używają przy tym różnych metod: niektórzy po prostu kłamią, a inni na przykład zaciągają pożyczki tylko po to, by obnosić się z drogimi rzeczami. Kiedy prawda wychodzi na jaw, wszyscy ci pozerzy wyglądają śmiesznie.

  • Mam ciotkę, która mieszka z córką i wnukiem. Córka jest rozwiedziona. Ale widzę, że wnuk dostaje nowy rower, córka wypasiony telefon lub coś innego. Podczas gdy matka jest emerytką, a córka bez stałej pracy. Okazuje się, że córka prosi matkę o wzięcie tych rzeczy na kredyt, obiecując, że będzie go spłacać. W rzeczywistości jednak płaci ciotka. A jej córka demonstruje wszystkim, że żyje na wysokiej stopie.
  • Mąż sprzedał odziedziczone mieszkanie, kupił akcje i uznał, że może żyć z dywidend. Tyle że wydatki rodziny znacznie przekraczają jego dochody. Mieszka w moim mieszkaniu i jeździ moim samochodem. Nie powiedziałabym, że jestem niezadowolona. Przejął część obowiązków domowych (może nie połowę, ale całkiem sporo), zaczął spędzać dużo czasu z dzieckiem, wozi moich rodziców na działkę i do przychodni. Ale jedna rzecz jest irytująca: mój mąż założył bloga w stylu „Osiągnąłem sukces”: zdjęcia znad morza, zrelaksowany poranek, on w samochodzie, on z synem... a wszystko to w otoczce „odważnego macho, odnoszącego sukcesy inwestora, którego na wszystko stać”. Tłumaczy innym, jak przejść na emeryturę w wieku trzydziestu lat, gromadzi dwadzieścia tysięcy fanów. Tylko... Ja pracuję, a on się chwali sukcesem. Ciekawe, co powiedzieliby jego subskrybenci, gdyby wiedzieli, kto kupił mu telefon i na czyj koszt relaksuje się na plaży. © Overheard / Ideer
  • Wkurza mnie, gdy znajomi zaczynają pytać, dlaczego ja i mój mąż nadal nie mamy mieszkania, samochodu, dzieci, skoro oni już wszystko zdążyli osiągnąć. Jedni są po trzydziestce i nadal mieszkają z rodzicami. Pozostałym rodzice bardzo pomogli: jedni z mieszkaniem, inni z samochodem, jeszcze inni dostali spadek, a pewna kobieta, która lubi mówić o swoim sukcesie, ma bogatego wujka. Ja pochodzę z odległej wioski, mój mąż został wyrzucony z domu w wieku 19 lat. Pracujemy sami na wszystko i nie jest łatwo. Chcemy normalnie żyć, chodzić do kina i jeździć nad morze, a nie jeść suchy makaron i odkładać każdy grosz na kredyt hipoteczny. To irytujące! © Overheard / Ideer
  • Zaczęłam ćwiczyć jogę, kiedy nie była jeszcze modna. Koleżanka zobaczyła moją matę, zapytała mnie o nią i zaczęła głośno biadolić, mówiąc: „To jakiś dziwny sport, czy na pewno tego potrzebujesz?”. Zaczęła nawet rozpowiadać o mnie jakieś plotki, że jestem dziwaczką. Minęło kilka lat. Co widzę? Koleżanka ma stronę w mediach społecznościowych pełną zdjęć z jogi. Myślę, że chodzi tam nie dla zdrowia, ale dlatego, że joga stała się modna w naszym mieście.
  • Naprawdę podziwiałam moją znajomą: wszystko osiągnęła sama, zarabia więcej niż jej mąż, pisze książki (czytałam je — to straszne bzdury, ale ktoś je kupuje, więc jest na nie popyt). A potem nagle dowiedziałam się, że tak naprawdę odziedziczyła kilka mieszkań. I żyje za pieniądze z ich wynajmu. Wydaje książki na własny koszt. Nie mogłam jej wybaczyć tego kłamstwa i przestałam się z nią kontaktować. © Nieznany autor / Pikabu
  • Pracowałem w dużym banku. Byłem świadkiem, jak kierownik nie chciał obsłużyć mężczyzny w szortach. Ujmę to tak. Ludzie, którzy wyglądają modnie, noszą garnitury i drogie zegarki, są zazwyczaj zadłużeni. Klienci, którzy noszą zwykłe ubrania, nie czują potrzeby podkreślania tego wyglądem, ponieważ są już bogaci. © Henry Temple-Baxter / Quora
  • Jestem scenarzystą. Do naszej ekipy filmowej podszedł poważnie wyglądający facet ze stolicy. Szef jakiejś fundacji, biznesmen. Powiedział, że jest taka książka, on chce nakręcić na jej podstawie film, ale najpierw musi mieć teaser, pokazać go sponsorom, a oni dadzą pieniądze. Powiedzieliśmy, że teaser kosztuje około 5000 dolarów, ponieważ to film historyczny i potrzebni są statyści. Stwierdził, że ma pieniądze. Dobrze. Napisaliśmy scenariusz teasera za darmo (w geście dobrej woli), uzgodniliśmy już obsadę, kostiumy, zorganizowaliśmy wszystko. I wtedy ten facet mówi: „Och, wydałem mnóstwo pieniędzy. Skończyła mi się kasa. Może wy pomożecie mi znaleźć sponsorów?”. Koniec, nie kiwnę już palcem za darmo!
  • Jak irytująca jest ta historia sukcesu. Była koleżanka z klasy została trenerem rozwoju osobistego w sieci. Opowiada o swoim trudnym dzieciństwie, kiedy nie miała co jeść, i o tym, jak teraz zarabia miliony. Tyle że była najbogatsza w klasie, rodzice podarowali jej dom na koniec szkoły. W tych teoretycznie ciężkich czasach, na które się żaliła, jeździli luksusowym Jeepem. Potem kupili jej mieszkanie w stolicy. A ludzie oglądają ją i wierzą w te bzdury! © Overheard / Ideer
  • Jest taka stara anegdota o tym, jak facet zaatakował chłopaka w kolczudze pod płaszczem, idącego na jakąś rekonstrukcję historyczną. Myślał, że to Duncan Macleod, ten z serialu Nieśmiertelny. Słyszałem tę anegdotę jakieś 5 lat temu w różnych wariacjach, ale niedawno chłopak, którego znam, próbował opowiedzieć mi tę historię w pierwszej osobie. Tak jakby jemu się to przytrafiło. Może chciał się przede mną popisać. Ale byłem zszokowany tak rażącym i głupim kłamstwem. Powiedziałem mu, że słyszałam ten żart, kiedy on był jeszcze w pieluchach. Facet nie wydawał się zbyt zakłopotany, po prostu się zaśmiał i porzucił temat. Co za popis.
  • Koleżanka z klasy ukończyła kurs psychologii i oczywiście została trenerem. Teraz publikuje historie typu: „zapisz się na mój kurs, a po osobistej terapii pieniądze będą płynąć do ciebie szerokim strumieniem”. Opowiada wszystkim za pieniądze, jak osiągnąć sukces. Ludzie widzą piękny obrazek, chcą żyć tak samo i faktycznie przynoszą jej swoje pieniądze. I wszystko byłoby dobrze, gdyby nie to, że koleżanka z klasy pochodzi z bardzo bogatej rodziny. Podam przykład: gdy urodziła dziecko, rodzice kupili jej i jej mężowi luksusowe mieszkanie w Dubaju.
    W swoim życiu ta blogerka nigdy nie przepracowała ani jednego dnia. To oznacza, że rzeczywista wartość jej porad dąży do zera. Sprecyzuję jednak, że osoba ta święcie wierzy, że robi dobry uczynek i szczerze stara się pomagać. Od czasów studiów wspiera różnego rodzaju schroniska dla zwierząt. W każdym razie, gdy jakiś bloger opowiada ci o swoim sukcesie, pomyśl, może tam jest podobna historia. © Abraham.Simpson / Pikabu
  • Lata studenckie. Facet zaprosił mnie na randkę do kawiarni, a ja uwielbiam kawę. Powiedział, że on stawia. Następnego dnia poszliśmy do kawiarni, patrzyłam na menu z autorską kawą, która była droższa. Facet zobaczył to i ze smutkiem powiedział, że starczy mu tylko na dwa małe cappuccino. Wtedy mi zrobiło się smutno. Delikatnie zaproponowałam, że zapłacę za nas oboje, a on się zgodził.
  • Znajoma prowadzi kurs na temat tego, jak zbudować silne małżeństwo. Co jest bardzo ciekawe, zważywszy na fakt, że sama opuściła swojego męża i dzieci kilka lat temu i mieszka teraz w innym kraju, komunikując się z nimi tylko przez łącze wideo. Ale ludzie to kupują. © Nieznany autor / Pikabu
  • Leciałam bezpośrednim lotem do Nowego Orleanu, bilety były drogie. Postanowiłam obserwować pasażerów i zobaczyć, kto jest naprawdę bogaty, a kto tylko udaje. Była jedna para, która według mnie udawała. Wszyscy byli ubrani raczej swobodnie (lot trwał 5 godzin), ale ta para miała na sobie markowe ubrania, jakby szli na ważne spotkanie. Rozmawiali też bardzo głośno, aby wszyscy słyszeli, że wybierają się do najlepszego hotelu. Nękali też stewardesę drobnymi zaczepkami. Żal mi było tej dziewczyny. © Sue Given / Quora
  • Naprawiałem jachty przez 11 lat. Większość klientów to byli naprawdę bogaci ludzie. Byli uprzejmi i łatwo się z nimi rozmawiało, nawet gdy musiałem naprawić jakiś problem. Ale pozerzy, którzy tylko udawali bogatych, stawali się nieprzyjemnymi typami przy pierwszych oznakach kłopotów. Dla mnie markowe ciuchy, fajne samochody, ładne tablice rejestracyjne i masywne zegarki to znak, że dana osoba chce sprawić wrażenie bogatej. © Mark Snare / Quora
  • Miałam kiedyś najlepszą przyjaciółkę. Wyjechała do stolicy i straciłyśmy kontakt. Prawie siedem lat później znalazłam ją na portalach społecznościowych. Bardzo się ucieszyłam! Powiedziała mi, że wyszła za mąż, ma dziecko i promuje swój biznes. Oczywiście byłam trochę zazdrosna, ale cieszyłam się jej szczęściem. Wybierałam się w podróż służbową do stolicy, więc zaproponowałam jej spotkanie. Napisała, że niestety będzie wtedy w Grecji. No trudno.
    A potem, kiedy byłam w podróży służbowej, poszłam do sklepu niedaleko hotelu i zobaczyłam ją tam. Nie poznałam jej od razu, bo nie wyglądała tak efektownie, jak na zdjęciach w mediach społecznościowych. Pracowała tam jako sprzedawczyni. Nie rzucała się w oczy. A kiedy już pakowałam zakupy do torby, rozpłakała się i pobiegła na zaplecze. Potem jednak porozmawiałyśmy. Okazało się, że wszystkie jej historie to fikcja. Mieszka w hostelu, pracuje jako w sklepie. Nie ma męża, nie ma dzieci. Jest dobra tylko w obróbce zdjęć. Widać, że chciała mieć lepsze życie. Nie zdenerwowało mnie to, po prostu było mi jej żal. © Overheard / Ideer

A co do idealnych ujęć w mediach społecznościowych, zobaczcie dowody na to, że nie należy im ufać.

Komentarze

Otrzymuj powiadomienia
Masz szczęście! Ten wątek jest pusty,
co oznacza, że masz prawo do pierwszego komentarza.
Śmiało!

Powiązane artykuły