15 osób, które wyszły ze sklepu nie tylko z zakupami, ale też z ciekawą historią do opowiedzenia

Ludzie
5 godziny temu

Dla większości z nas zakupy to nużący codzienny obowiązek. Wydawać by się mogło, że nie ma w tej czynności nic nadzwyczajnego. Jednak w kolejce do kasy lub w kontaktach z klientami i sprzedawcami od czasu do czasu zdarzają się tak dziwne sytuacje, że nie wiadomo, czy płakać, czy się śmiać, czy opowiedzieć tę historię znajomym w ramach żartu.

  • Wybrałam się do sklepu. Wzięłam kilka staników, parę drobiazgów, poszłam do przymierzalni. W końcu wybrałam coś i podeszłam do kasy. Sprzedawca uśmiechnął się i powiedział, że pasuje mi to. A przecież przymierzałam staniki w zamkniętej kabinie! Zdziwiłam się, a on zakłopotany pokazał na moje ramię. Popatrzyłam, a tam był szalik z metką. Zupełnie o nim zapomniałam po przymiarce i najwyraźniej zarzuciłam go na ramię. Podziękowałam sprzedawcy, ale to było trochę żenujące.
  • W sklepie zobaczyłem idealny pasek do spodni. Zawołałem sprzedawczynię, a ona powiedziała, że pasek będzie dla mnie za krótki. Poprosiłem ją, by jednak pozwoliła mi go przymierzyć. Zrobiła minę, jakby marnowała na mnie czas, ale podała mi pasek. I o dziwo! Długość paska była idealna. A sprzedawczyni powiedziała: „Wow, pasuje!”. © PolAnd1234 / Pikabu
  • Kilka lat temu kupiłem słuchawki. Sprzedawca nalegał, abym zapłacił za przedłużoną gwarancję, ponieważ słuchawki zostały wyprodukowane w innym kraju i „tylko tam można je naprawić”. Wyjaśnił, że koszt wysyłki za granicę znacznie przekroczyłby koszt gwarancji. Kiedy wróciłem do domu i otworzyłem pudełko, zobaczyłem kartę z listą certyfikowanych centrów naprawczych. Jedno z nich znajdowało się pięć minut od mojego domu. © SecondhandUsername / Reddit
  • Zawsze wyglądałam i ubierałam się normalnie. Niedaleko mojego domu otworzył się sklep z używanymi rzeczami. Pomyślałam, że tam zajrzę i chociaż zobaczę, co mają. Weszłam, zaczęłam przeglądać ubrania na wieszakach, a sprzedawczyni zmierzyła mnie od stóp do głów i powiedziała: „Tutaj wszystko jest bardzo drogie”. Nikt nigdy mnie tak nie upokorzył! © Overheard / Ideer
  • Poszłam na plażę. Postanowiłam nie chować butów w zamykanej szafce. Miałam stare zużyte klapki i byłam pewna, że nikt ich nie weźmie. Ale kilka godzin później butów nie było. Musiałam wędrować boso po rozgrzanym asfalcie w poszukiwaniu sklepu obuwniczego. Na moje nieszczęście okazał się być w ogromnej odległości od plaży. Przy zakupie sprzedawca zapytał, czy spakować buty. © Overheard / Ideer
  • Mój mąż i ja wyglądamy młodziej niż na swoje lata, a mamy niewiele ponad 30 lat. Ubieramy się bardzo swobodnie, ale po naszych akcesoriach łatwo zauważyć, że nie tylko robimy zakupy w drogich sklepach, ale jesteśmy bardziej niż zamożni. Mój mąż zauważył kiedyś, że kiedy jesteśmy razem, żadna z ekspedientek do nas nie podchodzi. Jeśli jest sam, są tuż obok. Co ciekawe, nawet kiedy przychodzę w zwykłych ubraniach, z biżuterią wartą sto tysięcy dolarów i jedną z najdroższych skórzanych torebek, nadal jestem źle traktowana, dopóki nie zobaczą mojej historii zakupów. Czasami pomaga to, że nie pytam o ceny, tylko mówię: „Dobra, bierzemy to. I jeszcze to, to i to”. Uważam, że to zabawne. © ProgrammerSuper747 / Reddit
  • Kupiliśmy dla rodziny świnkę miniaturkę za 1000 dolarów. „Nie będzie większa niż yorkshire terrier!” — zapewnił nas sprzedawca. Sześć miesięcy później w naszej rodzinie mieszka 40-kilogramowy Lolek. Nie mamy pojęcia, gdzie go umieścić. To miła świnia, ale nie możemy trzymać jej w mieszkaniu. Sprzedawca nie odbiera, a Lolek rośnie z każdym dniem. © Overheard / Ideer
  • Zrezygnowałem z półproduktów i wszystko gotuję sam. Powodem jest to, że mam pecha do znajdowania rzeczy w jedzeniu. Znalazłem spinacz w herbatniku, puch z kurtki puchowej w pierogach, chrząszcza w kotlecie, kolczyk w jagnięcinie i piasek w soku. Ale to drobiazgi. Najbardziej ekstrawagancko było na początku lat dziewięćdziesiątych, kiedy tata kupił mi tabliczkę czekolady. Wtedy była to nowość, a ja nie wiedziałem, jak wygląda. Otworzyłem ją, ugryzłem i nie mogłem przeżuć. Czułem smak płyty wiórowej. Sprzedawca przez pomyłkę sprzedał podróbkę. © Overheard / Ideer
  • Myślę, że sklepy z włóczkami są często otwierane przez ludzi, którzy po prostu kochają szydełkować, ale nie mają żadnego doświadczenia w sprzedaży detalicznej. Kiedyś poprosiłam o igły pończosznicze, a sprzedawczyni zamiast nich pokazała mi szydełka. Powiedziałam, że to nie jest to, czego potrzebuję. Spojrzała na mnie z dezaprobatą. A co by się stało, gdybym poprosiła ją o przewinięcie mojej włóczki, nawet sobie nie wyobrażam! Cóż, jeśli jesteś tak niechętna, by to zrobić, nie wywieszaj wielkiego szyldu z napisem: „Bezpłatne przewijanie włóczki” lub w ogóle nie zajmuj się sprzedażą. © ScarvesOfRed / Reddit
  • Od około pięciu lat unikam sklepów z bielizną. Ponieważ sprzedawczyni chodzi za mną, a gdy tylko na coś spojrzę, od razu mówi: „Idealnie pasuje, to jedwab, a to wiskoza”. Nie obchodzi mnie, z czego to jest zrobione! Pozwól mi wybrać bieliznę w spokoju! To irytujące! © Overheard / Ideer
  • Wkurza mnie, kiedy idziesz do sklepu, sprzedawca oferuje pomoc, ale nie potrafi jej udzielić. Nie zna różnicy między farbą wodną a farbą na rozpuszczalniku organicznym. Nawet zaczyna krzyczeć, że takie informacje nie są zawarte na produkcie i że to jakieś bzdury. © Overheard / Ideer
  • Byłam w sklepie, wybierałam parasol, podobało mi się kilka, ale postanowiłam obejrzeć więcej. Wtedy z korytarza podeszła do mnie sprzedawczyni, przez długi czas przeszukiwała parasole dosłownie przed moim nosem, uniemożliwiając mi oglądanie. W końcu wzięła te, które mi się podobały, i zaniosła do kasy. W pierwszej chwili pomyślałam, że to chamstwo, po czym uznałam, że zrekompensowała mi swoją niegrzeczną ingerencję i wzięła parasole, żebym mogła za nie zapłacić. Podeszłam do kasy i usłyszałam, że jej się spodobały te parasole i wzięła je dla siebie. © Overheard / Ideer
  • Zamówiłam espresso w kawiarni, a sprzedawca zapytał: „Jedną?”. „Jedna kawa”, odpowiedziałam inteligentnie. Ale kiedy dotarłam do stolika i spróbowałam kawy, zdałam sobie sprawę, że to nie było zagadnięcie z jego strony, ale ostrzeżenie. Rzeczywiście, kawa była malutka. © Overheard / Ideer
  • Miałam złe doświadczenie w sklepie. Ja: „Dzień dobry, co pani poleca do włosów farbowanych?”. Sprzedawczyni: „Nie wiem”. Ja: „Dobra, to kto wie?”. Sprzedawczyni: „Ja tu tylko pracuję”. I wpatruje się uważnie w koleżankę. © MsCelestialDrifter / Reddit
  • Moja mama wygrała na loterii około 5000 dolarów. Ale potem podarła kupon i wyrzuciła go do kosza. A wszystko dlatego, że sprzedawca losów powiedział jej, że tylko kombinacja, w której wszystkie komórki z numerami znajdują się w jednym rzędzie, jest uważana za zwycięską. Okazało się, że to nieprawda. Teraz mama wpadła w histerię i kupuje losy całymi paczkami, w nadziei, że znów dopisze jej szczęście. A ja mam nadzieję, że sprzedawca losów udzielił jej takiej rady naprawdę z niewiedzy i bez złośliwości. Przykre. © Overheard / Ideer

Niekiedy zwykłe wyjście do sklepu po bułki może stać się ekscytującą przygodą. Zobaczcie sami.

Komentarze

Otrzymuj powiadomienia
Masz szczęście! Ten wątek jest pusty,
co oznacza, że masz prawo do pierwszego komentarza.
Śmiało!

Powiązane artykuły