15 osób, które zapomniały, że pierwsze wrażenie może być mylące

Ludzie
3 tygodnie temu

Wielokrotnie mogliśmy się przekonać, że wyciąganie wniosków o człowieku na podstawie jego wyglądu jest wielkim błędem, ale ludzie nadal uparcie to robią. Nasz wybór dotyczy właśnie takich przypadków.

  • Mam własną firmę, dom i warsztat. Wykonywałem pewne prace remontowe. Poszedłem w ubraniu roboczym do sklepu budowlanego. W kolejce do kasy spotkałem koleżankę z klasy. Nazywaliśmy ją „Księżniczka”. Byłem nisko w jej rankingu, jako mało obiecujący kujon. Nie poświęcała mi więc zbyt wiele uwagi. O czym miałaby rozmawiać z nieudacznikiem?
    Trzeba było widzieć jej minę, gdy na parkingu zauważyła, że wkładam zakupy do bagażnika nowiutkiego jeepa.
    — To twój?
    — Nie, mojej firmy.
  • Kupowałam warzywa i mięso na targu, zanim w naszym życiu pojawiły się supermarkety. W pewnym momencie zauważyłam, że sprzedawcy nie tylko przestali mnie naciągać, ale dawali mi najlepsze kawałki i ogólnie traktowali mnie z szacunkiem. Byłam zakłopotana, ale wykorzystałam to. Okazało się, że kiedyś przeszłam przez targ w biurowych ciuchach i z imponującą teczką pod pachą, wypowiadając gdzieś słowo „administracja”, a oni uznali, że jestem jakąś lokalną szychą. To był dobry czas. © Koricta / Pikabu
  • W banku pytali mnie 4 razy, dość ironicznie, czy rzeczywiście zajmuję stanowisko, o którym mówię. Od razu przyniosłam zaświadczenie o dochodach, ale uznali, że muszą zadzwonić do mnie do pracy. A potrzebowałam tylko karty kredytowej (na zakup wszystkich mebli po remoncie) z limitem 1,5 miesięcznego wynagrodzenia z okresem spłaty 100 dni. No cóż, nie wierzyli, że skoro jestem niedbale ubrana, bez markowych ciuchów i manicure, mogę dobrze zarabiać. © FYRYR / Pikabu
  • Kupuję sypaną herbatę. Pracujące tam dziewczyny są miłe i profesjonalne, zawsze wiedzą, co doradzić, gdzie szukać, jak zaparzyć. Raz weszłam i za ladą stał facet. Bardzo ciekawy z wyglądu. Cały wytatuowany, z piercingami, tunelami. Stylowo ubrany. Wyglądał jak bohema, osoba kreatywna, ktoś, kto z herbatą jest nie tylko po imieniu, ale pije herbatę, odkąd był w pieluchach. Dopóki nie zaczął mówić. Nie dość, że miał zupełnie pozbawioną wyrazu tonację, to jeszcze wysłał mnie do działu zielarskiego w poszukiwaniu senchy, nawet nie wiedząc, gdzie ona jest. Tak czy inaczej, nie wyróżnił się niczym poza tatuażami. Może i jest ekspertem w innych dziedzinach, ale nie powinien stać za ladą w takim sklepie. © Deklarant / ADME
  • Pewnego dnia w pracy pojawił się nowy facet, niesamowicie przystojny. Jakim cudem nie ma go w Hollywood? Dziewczyny nie mogły od niego oczu oderwać. Ale on wybrał mnie. Cała szczęśliwa, poszłam na randkę. Nie uwierzycie, jak to się skończyło. On ryczał ze śmiechu! Śmiał się jak koń i to z każdego słowa! Z jednej strony nie jest źle, może to taki optymista. Ale nie do tego stopnia! Byłam cierpliwa, myślałam, że się w końcu zamknie i zwróci na mnie uwagę. Ale nie. Nie mogłam tak dalej. Ale jaki on był przystojny!
  • Podczas wakacji postanowiłem popracować dorywczo jako taksówkarz i tak się złożyło, że wiozłem znajomego. Był po prostu przerażony, że jestem taksówkarzem. Zaczął mnie wypytywać, czy wszystko w porządku, czy mam długi. Nie mógł uwierzyć, że jestem taksówkarzem z zainteresowania. W jego mniemaniu był to rodzaj upokorzenia. Stwierdził, że mając normalną pracę, nie powinienem zniżać się do takiego poziomu. © rmzrider / Pikabu
  • Mój mąż jest monterem linii wysokiego napięcia, bardzo dobrze zarabia. Ale on i jego koledzy są zazwyczaj mocno przybrudzeni i ubrani w odzież roboczą (taka praca: w lasach, na polach). Kiedyś poszli do wiejskiego sklepu, a sprzedawca powiedział im od progu: „Nie kroimy na kawałki!”. Teraz to rodzinny żart. Czasem, gdy mąż przyjeżdża do domu brudny, mówię mu to samo. © Knick_Knakery / ADME
  • Moja żona zajmowała kiedyś wysokie stanowisko, dosłownie mieszkała w pracy. Co tam manicure czy fryzura... Ledwo miała siły na wzięcie prysznica. I tak, w banku uśmiechali się sarkastycznie, gdy wspominała o swoim miejscu pracy. W oczach niektórych pracowników można było wyczytać: „No, no, no, w takim razie ja jestem Napoleonem”. Kiedy moja żona odeszła z pracy, miała czas na normalne życie i na manicure. Aby nie stracić stażu pracy, zarejestrowała się jako bezrobotna i otrzymywała niewielki zasiłek. Ale banki stały się przyjazne, a sprzedawcy chętnie pokazywali jej najdroższe kosmetyki.
  • Pracowałem w banku. Nasz oddział znajdował się w eleganckim budynku w centrum miasta. Kiedy klienci wchodzili do środka, mieli 360-stopniowy widok na miasto z 31. piętra. Wszystko było przeznaczone dla bardzo zamożnych klientów. Pewnego dnia wszedł facet ubrany w pomiętą szarą koszulkę ze śladami potu i spodenki gimnastyczne. Nie miał zegarka, błyszczących czarnych butów. Był nieogolony, bez zadbanej fryzury.
    Mężczyzna powiedział, że potrzebuje porady. Recepcjonistka, z grzeczności, wzięła jego kontakty i obiecała: „Oddzwonimy do pana”. Żaden z doradców finansowych nie uznał jednak, że należy się z nim skontaktować. Okazało się, że mężczyzna właśnie sprzedał swoją firmę za 10 milionów dolarów. Nie musiał wyglądać na bogatego, ponieważ już był bogaty. Udał się do innego banku, gdzie został obsłużony. © Henry Temple-Baxter / Quora
  • Kupowałem żonie samochód. Pracuję w sprzedaży, muszę przejeżdżać 200 km dziennie, więc byłem ubrany w dres i moje ulubione buty. Poszedłem do salonu samochodowego. Razem ze mną weszła grupa ludzi. Przez godzinę zajmowało się nimi trzech sprzedawców, a ja byłem ignorowany, chociaż poprosiłem jednego z nich, aby podszedł. Potem znalazłem stażystkę, której powierzono stanie w pobliżu ekspresu do kawy. Razem z nią obejrzałem wszystko i zacząłem dokonywać zakupu. Faceci, którymi zajmowali się inni sprzedawcy, po tym, jak usiedli we wszystkich samochodach, poklepali wszystkie drzwi i maski, machnęli ręką i wyszli. A dzielni sprzedawcy, widząc, że mimo wszystko kupuję samochód, próbowali odepchnąć stażystkę od sprzedaży, ale zostali wysłani przeze mnie.... na kawę. © VitosS0712 / Pikabu
  • Kolega mieszka w prestiżowej dzielnicy. Opowiadał mi, że mył kiedyś samochód i podszedł do niego jakiś mężczyzna. Miał na sobie porozciągane spodnie dresowe, jakieś postrzępione buty, brudną kurtkę, długie, siwe włosy, niechlujną brodę.... Krótko mówiąc, kolega już sięgał do kieszeni po drobne, a wtedy facet wsiadł do najnowszego Mercedesa.
  • Krewny ze Stanów przysłał mi swoje stare ubrania. Powiedział, że jakość jest dobra, a każda rzecz jest wygodna i ciepła. Założyłem jakiś sweter, którego nie było szkoda, popracowałem w garażu i wpadłem do sklepu. Wszedłem więc w tym starym swetrze, na nogach miałem stare buty robocze. I nagle jakaś młoda dama zapytała, czy możemy się poznać. Szczerze mówiąc, byłem zdezorientowany, powiedziałem coś głupiego o czasie i uciekłem do samochodu. Później zdałem sobie sprawę, że dziewczyna wzięła mnie za jakiegoś bogatego dziwaka, bo miałem na sobie sweter Ralpha Laurena za 450 dolarów. Chociaż, jak powiedział krewny, taki sweter można kupić za 20 dolarów w sklepach z używaną odzieżą. © Nieznany autor / Pikabu
  • Rozmawiałem z facetem na targach książki. Skromny gość, pracował jako nauczyciel. Zaczęliśmy do siebie pisać i pewnego dnia zaprosił mnie do siebie. Byłem bardzo zaskoczony, że nauczyciel ma duży dom, ale moje brwi uniosły się, gdy zobaczyłem samochód wyścigowy Bugatti z lat dwudziestych. Powiedziałem: „Fajnie, że masz taki samochód”, a on machnął ręką: „Mam jeszcze pięć takich w garażu”. Tak czy inaczej, ten skromny nauczyciel zarobił miliony na reklamie. A uczył dla zabawy.© Mark Jaress / Quora
  • Pracowałem w organizacji finansowej. Przyszedł do mnie klient: koszulka z dziurami, wystający brzuch, klapki na nogach, plastikowa torba w rękach. Ja, stojąc w moich ręcznie robionych włoskich butach, skinąłem mu uprzejmie głową. Mężczyzna wysypał dokumenty z torby na stół. Miał 10 milionów dolarów w banku, całkowita wartość nieruchomości wynosiła 100 milionów dolarów. Tego dnia podpisałem umowę na 50 milionów dolarów. © Greg King / Quora
  • Mam własny sklep. Pracują u mnie same dziewczyny, więc czasami sam przynoszę towary z magazynu i dźwigam je przez wejście serwisowe do centrum handlowego. Pudełka są zakurzone, więc byłem w fartuchu. Kiedyś spotkałem koleżankę z klasy, przywitaliśmy się, ale rozmowa nie poszła dobrze. Potem moi przyjaciele śmiali się, mówiąc, że powiedziała im, że ja, biedak, pracowałem jako magazynier w centrum handlowym. Nawet jeśli byłbym magazynierem, to czego tu się wstydzić? Praca to praca. © rmzrider / Pikabu

A oto kolejne dowody na to, że nie należy oceniać innych po pozorach.

Komentarze

Otrzymuj powiadomienia
Masz szczęście! Ten wątek jest pusty,
co oznacza, że masz prawo do pierwszego komentarza.
Śmiało!

Powiązane artykuły