15 przypadków, w których bezczelni ludzie w końcu dostali nauczkę

Ludzie
3 dni temu

Chcielibyśmy żyć w świecie, gdzie wszyscy wykazują się empatią i uprzejmością. Niestety, na naszej drodze często stają ludzie tak bezczelni, że po prostu nie wiemy, jak zareagować na ich zachowanie. Ale bohaterowie naszego artykułu to twardziele i znakomicie poradzili sobie w zetknięciu z chamstwem i tupetem innych.

  • Wkurza mnie to, że ludzie chcą zadowolić swoje dziecko moim kosztem. Wsiadłam do samolotu, miałam wykupione miejsce przy oknie. Podchodzę, na moim miejscu siedzi dziecko, a rodzice mówią: „To przecież dziecko, niech siedzi przy oknie, żałuje mu pani?”. Tak, żałuję, trzeba było wcześniej pomyśleć i zapłacić za wybór miejsca. Wyrzuciłam ich z pomocą stewardesy, nie chcieli zrobić tego inaczej. Mama siedziała potem z obrażoną miną, mówiąc, że ja, dorosła kobieta, obraziłam jej małą córeczkę. © NoName / ADME
  • Pracowałem kiedyś w alpinizmie przemysłowym. Wymienialiśmy łączenia w domach panelowych. Przyszedł do nas nowy pracownik. Podwiesiliśmy go na linach, podpiął się, zaczął zjeżdżać, po paru metrach wyjął telefon i zaczął dzwonić do znajomych z pytaniem, czy ktoś nie potrzebuje tanio pianki budowlanej, bo są tu pełne kartony, a nikt nie prowadzi ewidencji. Brygadzista stał nad nim i trochę się zdziwił. Zadzwonił do szefa. Facet po wymienieniu pierwszych łączeń dowiedział się, że już tu nie pracuje. Najkrótsza zmiana, jaką kiedykolwiek widziałem. © W0lk / Pikabu
  • Stałem w kolejce, a tu nagle jakaś baba bezczelnie wepchała przede mnie. Byłem tak oszołomiony, że nie mogłem nic powiedzieć, ale ludzie za mną narzekali. I wtedy wpadłem na pomysł: kiedy się odwracała, wrzucałem różne rzeczy do jej wózka. Zacząłem od drobiazgów, takich jak torebka chipsów. Ludzie chichotali. Kiedy udało mi się wrzucić do wózka całą parasolkę, wszyscy zaczęli się głośno śmiać, ale ona nadal nic nie zauważyła. W końcu poszedłem do kasy samoobsługowej, a wychodząc, usłyszałem, jak kobieta mówi: „Skąd, do cholery, to wszystko się wzięło?”. © Ben Sinclair / Quora
  • W pracy na zapleczu trzymam nie tylko apteczkę i herbatę, ale także zestaw awaryjny: podpaski, pończochy, nici, igły i tak dalej. Koleżanki używają i dokupują więcej. Uczennice zaczęły wpadać do nas, kiedy czegoś potrzebowały. Rozumiemy, nie odmawiamy. Jednocześnie nie uzupełniają zapasów. Kupiłyśmy więc tańsze podpaski. Dzisiaj jedna z uczennic powiedziała: „Jakim prawem oszczędzacie na nas? Mogę się poskarżyć”. Zasugerowałam, żeby zgłosiła to do Komisji Praw Człowieka. Podsłuchane / Ideer
  • Mamy sąsiadów, młode małżeństwo. Codziennie są goście, imprezy, hałas. Najgorsze jest to, że dosłownie trzęsą swoimi dziećmi, żeby nie obudziły się wcześnie następnego dnia. Widziałam, jak biedne dzieci piszczą i wiercą się w ramionach rodziców w nocy, a oni każą im iść do gości. Prośby o ciszę były ignorowane. Pewnego razu, gdy sąsiadka wsiadała do samochodu, powiedziałam im, że nie będę już prosić o ciszę, tylko złożę na nich skargę do opieki społecznej. Bardzo się uspokoili, ale przestali się z nami witać. © Ksaverija / ADME
  • Mamy z mężem małą firmę, dobrze zarabiamy. Jednocześnie wyglądamy bardzo skromnie. Dlatego sprzedawcy zazwyczaj nie są nami zbytnio zainteresowani. Kiedyś chcieliśmy kupić samochód, a kierownik 20 razy uciekał od nas do „lepszych” klientów. W końcu mój mąż miał tego dość. Zawołał stażystkę, pokazał jej samochód i poprosił, żeby spisała umowę kupna. A potem zapłacił gotówką. Całą kwotę. Przy sąsiednim stoliku siedział oszołomiony nasz pierwszy sprzedawca. Starał się o pożyczkę dla swojego „bogatego” klienta. © Chamber 6 / VK
  • Kiedyś znalazłam telefon na ławce. Zadzwoniłam pod podany numer, żeby go zwrócić. Rozmówca zaczął krzyczeć, że mam natychmiast oddać telefon, bo inaczej zajmie się mną policja itp. Nie chciałam już tego słuchać i wyrzuciłam telefon do stojącego obok kosza na śmieci. Albo jesteś grzeczny i słuchasz tego, co ci mówią, albo nie będziesz mieć telefonu. Nienawidzę głupich chamów. © Overheard / Ideer
  • Miałem kiedyś sąsiadkę po drugiej stronie ulicy, która lubiła sprzątać przy szeroko otwartych drzwiach. Wszystko byłoby w porządku, ale włączała swoje stereo na full i puszczała ciężką, orientalną muzykę. Pewnego dnia miałem tego dość, więc poszedłem i grzecznie poprosiłem, żeby ściszyła. Zaczęła być niemiła:
    — Czego chcesz?
    — Chcę ciszy.
    — Ciszę dostaniesz na cmentarzu.
    Cóż, nie widziałem innego wyjścia. Wyjąłem moje 500-watowe głośniki, postawiłem je przed drzwiami i puściłem jej Rammsteina. Przy trzeciej piosence załamała się, wyłączyła swoje wycie i nigdy więcej go nie włączyła. © Tross / ADME
  • Kiedyś zabraliśmy mojego siostrzeńca na wakacje. Mam syna, 5 lat, i córkę (10), a siostrzeniec ma 8 lat. Byłam na rynku z chłopcami. Nie są do siebie podobni. Siostrzeniec jest ciemnoskóry i dobrze się opala, podczas gdy mój syn ma blond włosy i jasną skórę, tak jak ja. Sprzedawca, jak to bywa, nieopatrznie powiedział: „Wow, nie wyglądają tak samo. Muszą mieć różnych ojców?”. Odpowiedziałam: „Tak, i matki też”. © Ekaterina Smolyaninova / ADME
  • Przyłożyłam kartę, aby przejść przez bramkę obrotową. Facet, który szedł za mną, popchnął mnie w plecy, aby też przejść. Zwróciłam mu uwagę, że tak się nie robi. Zaczął się awanturować: „Co pani jest taka? Moja karta jest zablokowana, bla-bla-bla, nie mam pieniędzy”. Obok przechodziła kobieta i to samo: „Żałujesz mu?”. Ubrani są przyzwoicie, drogie telefony. A jednak oburzeni, jakbym miała obowiązek ich przepuścić na swoją kartę. Tak, żałuję! © Darth.Kotya / Pikabu
  • Kupiliśmy mieszkanie w budynku, w którym jest firma zarządzająca, a opłata za sprzątanie jest wliczona w obowiązkowe minimalne usługi zarządcy. Po kilku miesiącach sąsiad wywiesił obok moich drzwi grafik dyżurów sprzątania parteru. Oznacza to, że przez wiele lat po cichu i cierpliwie sami sprzątali podłogi, zamiast zmusić zarządcę do właściwej pracy, i uznali, że zrobię to samo. Przygotowałam fragmenty umowy z zarządcą na kartce papieru, napisałam, że jeśli ktoś nie jest zadowolony z jakości usług, może złożyć skargę tutaj, i podałam kontakty. Kartka wisiała na klatce schodowej. Nikt więcej nie przyszedł do mnie z takimi bzdurami. © R A / ADME
  • W końcu zamieszkaliśmy z moją dziewczyną. Ale jej rodzice zaczęli nas często odwiedzać. Zawsze wcześnie rano i bez żadnego uprzedzenia. Czasami przyprowadzali swoją 5-letnią córkę. Miałem tego dość. Pewnego ranka, o 4:30, razem z dziewczyną i jej najbardziej gadatliwą przyjaciółką pojawiliśmy się w ich domu. Obudziliśmy ich, zażądaliśmy śniadania i ogólnie przez kilka godzin zatruwaliśmy im życie. Potem ich wizyty stały się rzadsze i już nigdy nie zapominali o ostrzeżeniu. © Lucas Matthews / Quora
  • Pracuję w dziale HR w budżetówce. Ochroniarze często narzekali na niskie stawki. Przekopałam się przez stertę dokumentów, wypełniłam papiery i dostałam dla nich podwyżkę. Pobiegłam radośnie ich poinformować, a jeden z ochroniarzy stwierdził: „Kreujesz się na dobroczyńcę. Patrzysz na nas z góry”. Urażona i zdenerwowana wróciłam, a wtedy zadzwoniła księgowa, że pensje wszystkich pracowników pomocniczych zostaną obniżone o 10%. Koleżanki się śmiały, że to natychmiastowa karma, ale ten burak pewnie uważa, że to ja się obraziłam i zlikwidowałam podwyżkę. Podsłuchane / Ideer
  • Zaprosiliśmy do nas przyjaciół. Mój mąż znów zaczął opowiadać o tym, jak to nieustannie podrywały go piękne kobiety. I że taka wiejska dziewczyna jak ja miała szczęście, że została jego żoną. Zwykle byłam cierpliwa, ale tym razem nie wytrzymałam: „Dareczku, najwyższy czas, żebyś napisał książkę! Wtedy na pewno byśmy się wzbogacili. To byłby bestseller w gatunku fantastyki!”. Moi przyjaciele nie mogli się powstrzymać i pokładali się ze śmiechu. Doskonale wiedzieli, że mój mąż nigdy nie był takim amantem, na jakiego się kreuje. Długo był na mnie obrażony, ale odtąd stał się wyraźnie skromniejszy.
  • Siedziałam w kolejce do lekarza. Wbiegła jakaś bezczelna baba i oznajmiła, że nie musi stać w kolejce, bo jest cukrzykiem typu 2. Próbowała wepchać się przed wszystkich, ale nikt jej nie chciał wpuścić. Nie dawała za wygraną i wtedy się wtrąciłam: „Z pewnością musi pani stanąć za mną, bo ja jestem cukrzykiem typu 1”. Nie przeszkadzało jej to, poza tym, że nie wiedziała, że cała kolejka składa się z diabetyków, a ja byłam ostatnia. © SlavaArstotzka / Pikabu

W bezpośrednim kontakcie z chamstwem i tupetem innych nie wiemy czasem, co powiedzieć i jak zareagować. Ale bohaterowie naszego innego artykułu dzielnie dali odpór takim osobom.

Komentarze

Otrzymuj powiadomienia
Masz szczęście! Ten wątek jest pusty,
co oznacza, że masz prawo do pierwszego komentarza.
Śmiało!

Powiązane artykuły