15 rodziców, którzy skutecznie uporali się z dziecięcymi problemami

Rodzina i dzieci
7 miesiące temu

Rodzicielstwo wymaga wiele wysiłku i pomysłowości, żeby radzić sobie z przeróżnymi wyzwaniami, jakie wiążą się z wychowywaniem dzieci. Wydaje się, że niektórzy ludzie są do tego specjalnie predystynowani. Bohaterowie tego artykułu z pewnością wykazali się rodzicielską kreatywnością.

A na końcu artykułu znajdziecie bonusową historię o tym, jak dziecko przekonało rodzica do swojego zdania.

  • Musiałam pojechać do centrum w interesach, więc zostawiłam męża z dziećmi. Powiedziałam im, żeby niczego nie tłukły ani nie niszczyły podczas mojej nieobecności. Wróciłam trzy godziny później, a mój mąż siedział i grał na konsoli. Bardzo zaskoczona, zapytałam, gdzie są dzieci, a on powiedział, żebym była cicho, i zaprowadził mnie do pokoju. Tam leżały nasze dzieci, otulone ciasno w kocyki, zupełnie jak niemowlęta. Spały. Mąż wyjaśnił: „Chcieli bawić się w mamusię z dziećmi, więc powiedziałem im, że jestem mamą, a oni są niemowlętami. Owinąłem ich w te kocyki i po pięciu minutach zasnęli!”.
  • Moja córka ma dwa lata. Zawsze jej powtarzam, że tylko świnie śmiecą. Kiedy widzi śmieci na ulicy — chrumka jak prosiak. Gdy zobaczy, że ktoś wyrzuca śmieci nie do kosza, chrumka i wskazuje palcem na winowajcę. Mówili mi, że źle ją wychowuję! Ale dobre jest to, że wtedy wiele osób jednak podnosi swoje śmieci i rzuca je do kosza. To nawet zabawne, że dwulatka potrafi zawstydzać i edukować.
  • Wyjechałam na tydzień do innego miasta, zostawiłam syna pod opieką męża. Wróciłam do domu, a tam podejrzana cisza. Myślałam, że jeszcze śpią. Poszłam do kuchni i nagle dostałam centralnie w czoło! Aż mi łzy w oczach stanęły. Kiedy odzyskałam wzrok, zobaczyłam mojego syna, stojącego z blachą do pieczenia w rękach i z poczuciem winy mówiącego: „O, mamo, to ty! Przepraszam, bawiliśmy się z tatą, nie wiedziałem, że już przyjechałaś! Tato, mama przyjechała!”. Z sypialni wybiega szczęśliwy mąż z kijem hokejowym w rękach. Zastanawiam się, czy wszyscy mężczyźni są takimi głupkami, czy tylko moja dwójka?
  • Moje dzieci uwielbiają słodycze. Jeśli przyniosę paczkę ciastek lub cukierków ze sklepu, potrafią zjeść wszystko od razu. Postanowiłam, że nie będę im całkowicie zabraniać słodkości, bo zaczną się napady złości i krzyki. Zamiast tego zrobię im poszukiwania cukierków. Kupiłam słodycze, narysowałam mapę mieszkania i zaznaczyłam krzyżykami miejsca, w których je ukryłam. Dzieci radośnie biegają w poszukiwaniu skarbów, grzebią w szafach, zaglądają wszędzie. Mają o wiele więcej zabawy, zamiast głupio chrupać zakazane słodycze do kreskówki.
  • Mój syn przyniósł list ze szkoły. Było w nim napisane, że został ukarany za włamanie do szkolnego systemu komputerowego. Wyjaśnił: „Byliśmy w pracowni komputerowej. Na monitorze pojawił się komunikat: «Wprowadź hasło». Wpisałem «hasło» i otworzył się folder z kilkoma plikami. Nauczyciel to zobaczył, więc wysłał mnie do dyrektora!”. Odpisałem dyrektorowi, a następnego dnia mój syn przyszedł z rozpromienioną twarzą: „Dzięki, tato! Nie wiem, co napisałeś, ale dyrektor był dziś bardzo miły!”. W liście po prostu zażądałem od dyrektora, żeby dał nauczycielom indywidualne hasła do następnego posiedzenia rady szkoły (nie należę do rady, ale dyrektor o tym nie wiedział) i powiedziałem, że mój syn powinien zostać pochwalony za odkrycie tak poważnego problemu. Martin Pickering / Quora
  • Każdego wieczoru tata czytał mi bajkę na dobranoc, podkładając inny głos pod każdą postać. Niedawno wyznał, że specjalnie studiował aktorstwo, by uczynić moje dzieciństwo magicznym. Teraz te wieczory są moimi najdroższymi wspomnieniami z dzieciństwa.
  • Kiedy moja żona była w ósmym miesiącu ciąży, rzuciłem pracę. Miałem istotne powody, ale to osobna historia. Dziecko było niespokojne: krzyczało dzień i noc. Nie szukałem nowej pracy, pomagałem żonie, dopóki maluch nie skończył roku. Na zmianę dyżurowaliśmy przy nim i spaliśmy. Żyliśmy z zasiłku macierzyńskiego i pieniędzy z wynajmu mojego mieszkania, całkiem dobrze dawaliśmy sobie radę. Wierzę, że utrata pracy była znakiem z góry: żona oszczędziła nerwy, a ja mam bliską relację z synem od jego narodzin.
  • Mój mąż i ja mamy czworo dzieci: dwoje własnych i dwoje adoptowanych. Jesteśmy szczęśliwą rodziną, kochamy nasze dzieci, cieszymy się prostymi rzeczami. Jednak tak naprawdę dostosowaliśmy się do tego, że bardzo obniżyła nam się stopa życiowa. Chcielibyśmy wyjechać na wakacje nad morze lub do własnego domu na wsi. Nie stać nas teraz na takie wydatki, więc żyjemy tak, jak żyjemy, staramy się nie stresować, gdy brakuje nam pieniędzy. Za jakieś 5-7 lat będzie dużo łatwiej, gdy starsze dzieci się wyprowadzą, a młodsze będą już nastolatkami. Teraz dokładamy wszelkich starań, aby dzieci usamodzielniły się raczej wcześniej niż później. Pocieszamy się faktem, że jesteśmy bohaterami: nie porzuciliśmy dzieci, ale staramy się spędzać czas tak pozytywnie, jak to tylko możliwe, do momentu, w którym dzieci poradzą sobie same.
  • Rok temu oddałam syna rodzicom mojego byłego męża. Syn jest wyjątkowo uparty, więc ma problemy z nauką. Wszystko pogorszył rozwód. Zdałam sobie sprawę, że skoro teść i teściowa jakoś wychowali mojego męża, to i z wnukiem sobie poradzą. I rzeczywiście, od razu znaleźli skuteczne podejście. Mój syn wstaje, kładzie się, je, idzie na trening, odrabia lekcje o ściśle określonych porach. Dokładnie wie, o której może iść na spacer, jak długo może siedzieć przy komputerze, co musi zrobić, żeby dostać kieszonkowe, paczkę chipsów czy pojechać na weekend do kolegi. A dziecku podoba się taki reżim: zaczął się lepiej uczyć, jego napady złości zniknęły. Ja też nie rozpieszczam go, choć często mam na to ochotę. Dostosowuję prezenty i wycieczki do jego dobrego zachowania czy sukcesów w nauce. Wcale nie czuję się winna, dziecku jest tam lepiej!
  • W domu mam męża i dwójkę dzieci w wieku 8 i 11 lat. Jaka to radość: wrócić do domu i zobaczyć, że wszędzie jest czysto, dzieci nakarmione, lekcje odrobione, a obiad czeka w piekarniku. Dla tego nie szkoda pracować nawet codziennie. Zazdroszczę mężczyznom, bo oni mają to prawie całe życie, a ja mam tylko rok, podczas gdy mój mąż zostaje w domu.
  • Mój mąż jest dyrektorem sklepów z zabawkami. Bardzo kocha dzieci. Mamy trójkę własnych, ale dla niego wszystkie są jego. Jeśli jest na terenie sklepu, a jakieś dziecko zaczyna płakać, mój mąż zawsze daje mu zabawkę. Pewnego dnia przyszła do niego dziewczyna, mówiąc, że jej przyjaciel został sam z dwójką dzieci. Matka je porzuciła. Mój mąż od razu dał im nowe biurko. A latem kupił wszystkim dzieciom na podwórku pistolety na wodę.
  • Dopóki maluch jest wystarczająco ufny, udaje mi się go oszukać. Siada do oglądania kreskówek lub grania w gry, a po 1,5 godziny laptop całkowicie się wyłącza. Specjalnie ustawiłam taki czas przed ekranem. Okłamuję go, że laptop się przegrzewa i przestaje działać. Potem niby naprawiam i za kilka dni sytuacja się powtarza. Za każdym razem skracam czas, teraz laptop wygasza się po 40 minutach. Mój syn nie ma czasu, aby zrujnować sobie wzrok, a przy okazji unikamy kłótni i konfliktów.
  • Mamusie, łapcie lifehack! Moja córka prosi o psa. Ma 7 lat, więc marzy o wszystkim, co puchate i słodkie. W domu są 2 koty, psów nie znoszę. Krótko mówiąc, zawarłam z nią umowę: przez dokładnie 30 dni wstajemy o 5:40 i idziemy na spacer po okolicy, imitując spacer z psem. To samo wieczorem. Oczywiście istniało ryzyko, ale wszystko się udało. Szóstego dnia rano już był opór, bo mała, zapominając o wszystkich ustaleniach, nadal chciała spać. Dziś przyszła, powiedziała, że nie chce psa i poszła szukać w internecie, jakich zwierzaków nie trzeba wyprowadzać. Ech, nawet nie musiałam poczekać na deszcz.
  • Przyszedł moment, w którym moja córka oświadczyła: „Teraz sama chodzę na zakupy i sama kupuję sobie rzeczy!”. Córka ma prawie 16 lat, jestem w stanie zrozumieć tę postawę. Ja też nie lubiłam, gdy razem z mamą wybierałyśmy ubrania, a ona narzucała swój wybór. Ale nadal chcę, żeby dziecko wydawało pieniądze na rzeczy dobrej jakości, a nie ulegało chwilowym zachciankom. Dałam jej pieniądze i kazałam iść do jednego sklepu. Dlaczego do tego konkretnego? Bo mam koleżankę, która pracuje tam jako konsultantka. Na pewno doradzi jej coś fajnego i będzie kontrolować, czy dziecko nie kupiło spodni o 3 rozmiary mniejszych.
  • Jestem nauczycielką. Rano zobaczyłam zapłakaną dziewczynkę przy wejściu do szkoły. Uważała, że jest brzydka, ponieważ jej spódnica „źle się kręci”. Ja, inna nauczycielka, administrator i dyrektor spędziliśmy godzinę, oceniając rąbek jej sukienki. W końcu jednogłośnie zdecydowaliśmy, że stopień skręcenia odpowiada standardom naszej szkoły. © Goblobber / Reddit

BONUS: Kobieta opowiedziała, jak jej synowi udało się obronić swój punkt widzenia.

  • Mój syn siedzi przy komputerze 24 godziny na dobę. Mówię mu, żeby wyszedł na podwórko i pobawił się z kolegami, jest taka ładna pogoda! Ale on tego nie robi. Postanowiłam więc pozwolić mojemu mężowi zająć się wychowaniem syna, porozmawiać z nim po ojcowsku. Rozmawiali o czymś przez 20 minut. Potem mąż wyszedł i powiedział, żebym dała dziecku spokój, niech robi, co chce. Syn powiedział mu, że to nie tylko zabawa, twórcy gier zarabiają teraz dużo pieniędzy. Obiecał, że się wzbogaci i kupi ojcu jacht do łowienia ryb. I tata uznał jego racje.

W dzisiejszych czasach rodzice mają tendencje do nadopiekuńczości i organizowania dzieciom życia w najdrobniejszych aspektach. Zobaczcie, na czym polega wychowanie helikopterowe i jak uniknąć związanych z nim problemów.

Komentarze

Otrzymuj powiadomienia
Masz szczęście! Ten wątek jest pusty,
co oznacza, że masz prawo do pierwszego komentarza.
Śmiało!

Powiązane artykuły