15 surrealistycznych sytuacji, które mogły wydarzyć się tylko w taksówce

Ludzie
2 godziny temu

Taksówka to nie tylko szybka i wygodna podróż z miejsca na miejsce, ale czasem także niezapomniane przeżycie. I to zarówno dla pasażerów, jak i kierowców.

  • Jechałam taksówką z koleżankami. Musiałam usiąść z przodu. Taksówkarz przywitał się z nami trochę zbyt entuzjastycznie. Od razu mi się to nie spodobało. Spoglądał na mnie przez całą drogę, aż dotarliśmy pod wskazany adres. Poprosiłam taksówkarza, żeby podrzucił nas na przystanek autobusowy, jeśli może. On spytał, czemu jestem taka nieśmiała. Gdy próbowałam wymyślić, jak odpowiedzieć, wyciągnął rękę i odpiął mój pas bezpieczeństwa, mówiąc: „Tutaj jest ruch jednokierunkowy, wysiądźcie tutaj, albo będę musiał jechać dookoła, co będzie dwa razy droższe”.
  • Kiedyś jechałam z przyjaciółką taksówką, był wieczór, rozmawiałyśmy o czymś. I wtedy z radia kierowcy dobiegł głos: „Christina, słyszysz mnie?”. Na początku nie zdawałyśmy sobie sprawy, co się dzieje. Potem znowu ten facet: „Christina, bardzo cię kocham, wyjdziesz za mnie?”. Byłyśmy w szoku, taksówkarz miał otwarte usta, a w powietrzu panowała cisza. Sekunda, sekunda... i nagle kobiecy głos, prawie we łzach: „Tak”. I to wszystko, impreza się zaczęła. Z radia: klaskanie, ktoś krzyczał „dobra robota”, ktoś gwizdnął. Nasz kierowca nacisnął klakson z radości. Moja przyjaciółka i ja zaczęłyśmy się śmiać, kierowca też. Miałyśmy taką romantyczną podróż. © / VK
  • Niedawno wybrałam się z dzieckiem do hipermarketu. Wzięłam plastikowy wózek zamiast zwykłego, bo choć był niski, wygodniej było w nim przewozić dziecko. Miałam dwie duże torby. Zadzwoniłam po taksówkę, postanowiłam poczekać na samochód przy wejściu i wyszłam ze sklepowym wózkiem. Samochodem przyjechało dwóch uprzejmych panów, jeden z nich otworzył mi drzwi i zapewnił, że włoży wszystko do bagażnika. Przyjechałam, otworzyłam bagażnik, a tam stały moje torby w plastikowym wózku z hipermarketu! © / ADME
  • Jechałam taksówką i rozmawiałam z kierowcą. Opowiadał o swoim życiu, rodzinie i w pewnym momencie powiedział:
    — Mój syn mieszka teraz z pierwszą żoną.
    Byłam zaskoczona:
    — Skąd pan wie, że będzie miał ich kilka?
    Spojrzał na mnie zakłopotany i powiedział:
    — Z moją pierwszą żoną. © / Pikabu
  • Jechałam taksówką. Kierowca słuchał lokalnego radia i powiedział, że mój głos brzmi bardzo podobnie do prezenterki jednej z audycji w tej stacji. Odpowiedziałam, że to ja, w myślach już szłam na randkę z tym przystojnym taksówkarzem. Na początku mi nie uwierzył, zaczął coś opowiadać, a ja już czekałam na zaproszenie na kawę, które nigdy nie nadeszło. Dotarliśmy do punktu końcowego i kierowca powiedział: „Nie musisz płacić za przejazd, a w zamian może oprowadzisz mnie po studiu radiowym? Zawsze marzyłem o pracy w radiu”. W wyobraźni nazwałam już nasze dzieci, a on chciał tylko odwiedzić stację radiową... © / VK
  • Musiałam zabrać kota do weterynarza. Zadzwoniłam po taksówkę, założyłam kotu obrożę i smycz. Kot nie widział nawet ulicy, więc zaczął miauczeć, skakać, wariować, drapać. Taksówkarz nie patrzył długo na moje zmagania z kotem. Otworzył bagażnik, wyjął pudełko i położył je na tylnym siedzeniu. W ciągu minuty kot siedział już w pudełku, spokojny i zadowolony, a kierowca uśmiechnął się: „Mam trzy koty. To zawsze działa”. © / VK
  • Był ponury jesienny dzień, deszcz lał jak z cebra. Otrzymałem zlecenie i przyjechałem pod wskazany adres. Klient wyszedł w kapciach i powiedział, że mam go zabrać z pierwszej klatki do ósmej. © / Ideer
  • Zadzwoniłem po taksówkę. Przyjechał solidnie wyglądający mężczyzna w marynarce i z drogim zegarkiem. Odjechaliśmy jakieś 100 metrów, gdy nagle zaczął krzyczeć i ostro zawrócił. Byłem oszołomiony, on przyspieszył, a ja zacząłem się bać. Spytałem, co się stało, a on powiedział: „Czekałem na żonę przed sklepem, była tam długo, nudziłem się i odruchowo przyjąłem twoje zamówienie. Muszę ją stamtąd zabrać i pojedziemy!”. Zabawne jest to, że czekaliśmy na jego żonę jeszcze pół godziny. © / VK
  • Odbieraliśmy kota z sąsiedniego miasta. Piszczał całą drogę w transporterze. Kiedy dotarliśmy na miejsce, przeprosiłam kierowcę za taki akompaniament, a on powiedział: „Ten kot zachowywał się bardziej przyzwoicie niż 90% moich klientów”. © / ADME
  • Jechaliśmy z kolegą taksówką. Gdy już prawie dotarliśmy do domu, dałem kierowcy duży banknot. Powiedział, że nie ma drobnych, i poszedł do sklepu, żeby rozmienić. Nie mieli tam drobnych. Poszliśmy więc do dwóch kolejnych sklepów i nigdzie nie mogliśmy rozmienić pieniędzy. Taksówkarz nie wytrzymał i kazał nam wysiadać.
    Wysiedliśmy 100 metrów od domu. © SHAME / VK
  • Zamówiliśmy taksówkę w Turcji. Było lato, upał sięgał 40 stopni. Próbowaliśmy skorzystać z transportu publicznego, ponieważ słyszeliśmy o lokalnych taksówkarzach. Ogólnie rzecz biorąc, byliśmy gotowi na wszystkie ich pomysły. Ale nie na to! Taksówka przyjechała, drzwi się otworzyły i zobaczyliśmy kierowcę z herbatą. Nie w papierowym kubku, ale w szklanym, ze spodkiem. Gorąca herbata w samochodzie! Podczas podróży pił ją spokojnie. Kiedy nas wysadził, prawdopodobnie poszedł po nową.
  • Wracałam do domu taksówką. Kierowca spojrzał na mnie dziwnie i zadzwonił do kogoś. Usłyszałam, jak mówi: „Wiozę dziewczynę, zrobię zdjęcie”. Rozłączył się i zrobił mi zdjęcie. Byłam zdenerwowana i zapytałam, o co chodzi, a taksówkarz powiedział: „To po to, żeby żona się nie denerwowała, jeśli znajdzie twoje włosy w samochodzie”. Nigdy nie sądziłam, że zazdrość może doprowadzić do czegoś takiego. © / VK
  • Jechałam taksówką, nastawiłam się na rozmowę. Połowa podróży i nic, cisza. Zdenerwowałam się. Może dziwnie wyglądam? Im bardziej zbliżaliśmy się do celu, tym kierowca szybciej jechał, a mnie pociły się ręce. Zatrzymaliśmy się, on zastygł na moment, już czerwony jak pomidor, odetchnął i powiedział: „Nie musisz płacić za przejazd, to prezent dla ciebie. Mogę zaprosić cię na kolację?”. Co za zwrot akcji! © / VK
  • Pierścionek spadł mi z palca w taksówce. Jego brak odkryłam dopiero po otrzymaniu telefonu z prośbą o odebranie zguby. Umówiłam się z kierowcą. Czekałam, przede mną zatrzymał się samochód, wysiadł mężczyzna i podał mi pierścionek. Przechodnie nie zrozumieli, ktoś nawet zaczął klaskać i krzyczeć: „Gorzko!”. Nigdy w życiu nie czułam się tak niezręcznie. Śmialiśmy się, a kierowca zaprosił mnie na kawę. © / VK
  • Rozwodziłam się z mężem. Bardzo się martwiłam, chociaż decyzja została podjęta dawno temu i byłam pewna, że tego chcę. Jechałam taksówką, szlochałam, nie mogłam się uspokoić. Cały czas płacz i płacz, kierowca nie wytrzymał i zapytał, co mi się stało, a ja wszystko mu opowiedziałam. Westchnął ciężko, a potem powiedział: „Wiesz, faceci nie zostawiają złych kobiet, bo boją się znaleźć gorszą. Ale od tych najlepszych odchodzą, bo wciąż mają na coś nadzieję. Uwierz mi, wiem to z doświadczenia, a twój mąż jest głupcem!”. Mój nastrój natychmiast się poprawił, a życie natychmiast przestało wydawać się straszne. © / VK

Transport publiczny jest również skarbnicą pamiętnych incydentów. Przeczytajcie historie o irytujących i dziwnych współtowarzyszach podróży.

Komentarze

Otrzymuj powiadomienia
Masz szczęście! Ten wątek jest pusty,
co oznacza, że masz prawo do pierwszego komentarza.
Śmiało!

Powiązane artykuły