16 osób, które na długo zapamiętają rodzinne wakacje

Rodzina i dzieci
3 godziny temu

Na wakacje czekamy z utęsknieniem. Zazwyczaj przynoszą mnóstwo wrażeń, czasem fajnych, czasem niezbyt przyjemnych, ale zawsze niezapomnianych. Bohaterowie naszego zestawienia opowiedzieli nam o swoich najbardziej pamiętnych wakacjach.

  • W tym roku mój syn przebywał u swojej babci, matki mojego męża, przez cały czerwiec, ponieważ teściowa mieszka nad morzem i syn od dawna chciał ją odwiedzić. Oczywiście morze jest fajne, ale w mieście mój syn od kilku lat chodzi na zajęcia sambo. Znalazłam więc klub niedaleko domu teściowej i umówiłam się, że będzie go tam zabierać dwa razy w tygodniu. Zabrała go tam tylko raz: przyszła pięć minut przed końcem treningu, popatrzyła, a potem zadzwoniła do mnie i zapytała: „Czy ty w ogóle wiesz, że oni tu walczą?!”. Odpowiedziałam: „A co niby mieliby robić, tańczyć?”. Długo się śmialiśmy, gdy zdaliśmy sobie sprawę, że ona faktycznie pomyliła sambo z sambą. Myślała, że syn uczy się tańczyć. © / VK
  • Mój mąż i ja byliśmy na wakacjach. Myślałam, że przynajmniej dobrze odpoczniemy, ponieważ ciężko pracowaliśmy przez cały rok. Jak tylko przyjechaliśmy, on natychmiast położył się na leżaku, mówiąc, że zamierza się opalać i nic nie robić. Dzień później już rozmawiał z sąsiadami, spędzając z nimi cały dzień. Zostawiał mnie, jeździł z nimi na wycieczki i podziwiał architekturę. Dla mnie wakacje kompletnie się nie udały! Wracał do pokoju późno, spalony słońcem. To był nasz pierwszy wspólny wyjazd od pięciu lat. © / VK
  • Pojechaliśmy z mężem na wakacje nad morze. Uznaliśmy, że kraby i kamyki to śmieci. Dopóki nie zobaczyłam rozgwiazdy na dnie morza! Nurkowałam po nią około 30 minut i w końcu ją złapałam. Wzięłam ją do ręki i nagle zorientowałam się, że to tania broszka z ciężkiego plastiku w kształcie rozgwiazdy. Ale to jest trofeum, które przywieźliśmy ze sobą. Zajmuje honorowe miejsce na półce ze zdjęciami z wakacji. © / Ideer
  • Po raz pierwszy od dwóch lat postanowiliśmy z mężem wyjechać na wakacje bez dziecka, spędzić, że tak powiem, drugi miesiąc miodowy. Zostawiłam syna z mamą, ale uzgodniłam, że za tydzień przekaże go mamie męża. Przez pierwsze dni było idealnie, dziecko szczęśliwe, babcia go rozpieszczała, ale potem wszystko poszło nie tak. Teściowa postanowiła przyjechać do mojej mamy i razem zająć się wnukiem. Wieczorem już się kłóciły o to, jaką kaszką nakarmić dziecko i kto je wykąpie, rano kłóciły się, w co je ubrać, w końcu każda decyzja była podejmowana dopiero po długich aferach i kłótniach. Skończyło się na tym, że podczas gdy moja matka poszła do sklepu, teściowa zabrała mojego syna na wieś, a teraz dzwoni w histerii do mojego męża i nalega na nasz rozwód, ponieważ nie chce mieć nic wspólnego z naszą rodziną, a dziecka nie odda. Siedzę, szlochając, i nie mogę zrozumieć, jak zwykłe wakacje mogły do tego doprowadzić. © / VK
  • Pod koniec maja pojechaliśmy nad jezioro. Było chłodno jak na ten region, ale dzień był słoneczny. Las, piękno, sosny, głazy, kompletna cisza. Położyłam się na wielkim omszałym głazie, słońce w oczach, ciesząc się, uśmiechając, nie mając z kim dzielić tych uczuć. Odwróciłam głowę, a na sąsiednim głazie wygrzewała się wielka żmija z dokładnie takim samym błogim wyrazem twarzy. Spojrzałyśmy na siebie. Żmija odpełzła, a ja zeszłam ze skały, próbując uspokoić szalone bicie serca. Jedność z naturą to jest to! © Overheard / Ideer
  • Pojechaliśmy na wakacje do Grecji. Postanowiliśmy wynająć łódź, aby wybrać się na przejażdżkę wzdłuż wybrzeża. Umówiliśmy się z lokalnym żeglarzem na 40 euro. Pływaliśmy, podziwialiśmy widoki, widzieliśmy nawet delfiny. Ale kiedy nadszedł czas powrotu, żeglarz powiedział, że ta cena jest tylko za godzinę i musimy zapłacić kolejne 60 euro, aby zabrał nas z powrotem na brzeg. Mój mąż już wyciągnął portfel, ale ja, wybuchając oburzeniem, kategorycznie powiedziałam: „Ani grosza więcej!”. Mimo błagań męża zdjęłam sandały i sukienkę i weszłam do wody, pokazując, że wolałabym sama wrócić wpław. Żeglarz był zdezorientowany. Mój mąż nie wskoczył za mną do wody, tylko z przerażeniem patrzył, jak coraz bardziej się oddalam. Po minucie żeglarz zaczął krzyczeć: „OK, OK! Wystarczy 40 euro, wracaj!”. W ten sposób nie tylko zaoszczędziłam pieniądze, ale też udowodniłam, że jeśli chodzi o uczciwość, lepiej się ze mną nie kłócić. © / VK
  • Kiedy miałem 12 lat, całą rodziną pojechaliśmy nad morze. Około ósmej lub dziewiątej rano poszliśmy popływać. Pływałem, nurkowałem, wygłupiałem się i w pewnym momencie zobaczyłem płetwę zmierzającą w moim kierunku. Spieszyłem się, trudno było mi poruszać się w wodzie, ale tak cicho, jak tylko mogłem, popłynąłem w stronę brzegu. I wtedy zauważyłem, że wszyscy biegną do wody, tacy szczęśliwi, krzycząc: „Delfin!”. A co ze mną? Odwróciłem się, jakby nic się nie stało, i podążyłem za nimi. © / Ideer
  • W zeszłym roku mieliśmy z mężem katastrofę w naszym mieszkaniu. Najpierw całe mieszkanie zostało zalane, podłoga laminowana i wszystkie szafki pływały, komputer mojego męża cudem przetrwał, ale odkurzacz i mój tablet się zepsuły. Mikrofalówka i lodówka wysiadły jedna po drugiej, najwyraźniej z powodu wilgoci, z tygodniową różnicą. Pierwszą rzeczą, jaką musieliśmy zrobić, było zlecenie osuszenia mieszkania i zapłacenie za remont u sąsiadów. Potem kupiliśmy najtańszą używaną lodówkę i odkurzacz, a następnie przyszedł czas na wakacje. Mieliśmy bezzwrotne bilety lotnicze. Gdybyśmy nie pojechali, stracilibyśmy zarówno wakacje, jak i pieniądze za bilety. Wzięliśmy namiot, czajnik i polecieliśmy. Mieszkaliśmy w lesie przy plaży, kąpaliśmy się i opalaliśmy, gotowaliśmy na ognisku, kupowaliśmy książki za przedostatnie pieniądze na pchlim targu. To były moje pierwsze wakacje bez zamieszania, wycieczek, kawiarni i dyskotek. Przez 10 dni odpoczęliśmy tak, jak nigdy wcześniej. © / Ideer
  • Spędzaliśmy rodzinne wakacje za granicą. Hotel miał taras nad brzegiem rzeki ze stolikami i parasolami, a my uwielbialiśmy jeden z nich. Każdego wieczoru pod naszym parasolem pojawiał się gruby pająk, którego nazywaliśmy nawet Gosia. Pewnego dnia przyszliśmy i okazało się, że Niemcy zajęli nasz stolik. Nie było wyjścia, przywitaliśmy się tylko z Gosią i poszliśmy do innego stolika. Po naszym powitaniu młodszy Niemiec zauważył Gosię, starszy zakrztusił się swoim daniem i w ciągu zaledwie dwóch minut stolik był wolny. © / Ideer
  • Pojechaliśmy na nasze pierwsze mini wakacje od lat. Wyskoczyliśmy do innego miasta na cztery dni. Zapowiadał się najbardziej niezapomniany wypoczynek w moim życiu. I nagle drugiego dnia dostałam okresu, długo przed terminem. Bolał mnie brzuch, tabletki były prawie nieskuteczne, kręciło mi się w głowie, nie mogłam wstać z łóżka. Doszłam do siebie dopiero ostatniego dnia mojego pobytu w mieście. Wtedy udało mi się cokolwiek zobaczyć. Tak, to były naprawdę niezapomniane wakacje.
  • Mój mąż i ja nigdy nie mamy wakacji w tym samym terminie, ale w tym roku po prostu pojechaliśmy nad morze na weekend. Nie bez powodu jesteśmy rodziną, ponieważ wszyscy mamy takiego samego pecha, a te wakacje z pewnością się nie udały. Pierwszego dnia mój mąż zasnął na plaży i poparzył się tak bardzo, że musiał stać nieruchomo przez prawie dwa dni, bo bolało go nawet samo poruszanie się. Mój syn został użądlony przez pszczołę, ja poparzona przez meduzę, a ostatnim bonusem było ogólne zatrucie krewetkami. Wróciłam do domu i po prostu pojechałam nad rzekę, gdzie świetnie się bawiłam. © / VK
  • Pojechaliśmy do rodziców mojego męża. Zrobiliśmy sobie wakacje, żeby odpocząć od miasta. Na początku wszystko było dobrze: przyjazna teściowa, która ciągle próbowała mnie karmić, i równie przyjazny teść, który obsypywał mnie komplementami od rana do wieczora. Ale minęły trzy dni, a ja już nie byłam taka piękna, nie gotuję, wydaję pieniądze na byle co i nie jestem godna ich syna. Najbardziej obraźliwe jest to, że mój mąż milczał i nie wstawiał się za mną. Mówił, że taki mają charakter. A ja mam być cierpliwa. Spakowałam swoje rzeczy, zabrałam córkę i jeszcze tego samego wieczoru wróciłam do domu. Dwa dni później przyjechał ulubiony i złoty syn jego rodziców. I zaczął mi opowiadać, jak ochrzanił mamę po moim wyjeździe. A potem zadzwoniła teściowa. Poszedł do kuchni, a ja usłyszałam: „Tak, mamusiu, przyjechałem, zjadłem całą twoją kiełbasę po drodze”. Teraz jestem w stanie dysonansu. Jest dobrym ojcem i mężem, ale wkurza mnie fakt, że mężczyzna w wieku 35 lat nadal jest maminsynkiem. © / VK
  • Kiedy byłam dzieckiem, byliśmy z bratem na wakacjach u babci na wsi. Krewni przyjechali z daleka, przywieźli prezenty. Wśród smakołyków była ogromna torba toffi. Rodzice dali nam po pięć kawałków i schowali resztę, mówiąc, że to na później. Wszystkie nasze próby odnalezienia tej cennej paczki spełzły na niczym. Wieczorem kładliśmy się spać na pierzynie koło pieca i żeby nie walić głową w komin, wieszaliśmy na niej bluzę. A w jej kieszeni były właśnie te toffi. © / Ideer
  • Kiedy byłem dzieckiem, spędzaliśmy wakacje na kempingu. Byliśmy z rodzicami i ich przyjaciółmi, a oni również ze swoimi dziećmi. Pewnego ranka jeden z przyjaciół mamy i taty, wujek Dima, zabrał wszystkie dzieci (siedmioro) na wyprawę po źródlaną wodę. Wróciliśmy dopiero w porze obiadowej, strasznie zmęczeni, i mieliśmy wrażenie, że zaszliśmy bardzo daleko. Dopiero 10 lat później dowiedziałem się, że źródełko znajdowało się 300 metrów od płotu, tylko wujek Dima podszedł do sprawy kreatywnie i zaprowadził nas naokoło. I udało się, do dziś wspominam to jako niemal główną przygodę mojego dzieciństwa! © Overheard / Ideer
  • Byliśmy nad morzem. Mąż zostawił telefon w pokoju. Zobaczyłam w jego telefonie SMS: „Dziękuję za wspaniały wieczór!”. I uśmiechniętą buźkę. Numer nieznany. Oddzwoniłam, już myśląc o rozwodzie. I usłyszałam w telefonie głos męża: „Wiedziałem, że zadzwonisz!”. I zaczął się śmiać. Okazało się, że zrobił mi kawał. Celowo zostawił telefon w pokoju, a na plaży poprosił kogoś o komórkę i wysłał SMS-a. Do końca wakacji dąsałam się na niego za taki żart.
  • Moja siostra i siostrzenica pojechały ze mną nad morze. Spacerowaliśmy wzdłuż brzegu morza. Obwoźni handlarze sprzedawali tam pamiątki, wśród nich Labubu. Sprzedawca zdał sobie sprawę, że może sprzedać ją drożej ze względu na dziecko. Ale moja siostrzenica powiedziała: „Wujku, wolałabym zjeść kebaba za te pieniądze”. Zrozumiałem, że to moja krew.

Zobaczcie kolejny wybór historii o wyjątkowych wakacjach.

Zobacz, kto jest autorem zdjęcia Jeffrey Clayton / Unsplash

Komentarze

Otrzymuj powiadomienia
Masz szczęście! Ten wątek jest pusty,
co oznacza, że masz prawo do pierwszego komentarza.
Śmiało!

Powiązane artykuły