16 osób, które zatrudniły nianię i szybko tego pożałowały

Rodzina i dzieci
dzień temu

Każdy rodzic choć raz w życiu marzył o wciśnięciu przycisku pauzy: żeby wypić kawę w ciszy, pójść do kina albo po prostu spokojnie popracować. I wtedy na scenę wkraczają babcie, opiekunki i nawet byli mężowie, gotowi zaoferować swoje niezawodne wsparcie. Tyle że czasami to wsparcie kończy się tak, że potem chce się wziąć jeszcze jeden dzień wolny, żeby zregenerować komórki nerwowe.

  • Zastanawialiśmy się z mężem nad wynajęciem niani. Ale teściowa była przeciwna. Zaczęła przychodzić i opiekować się wnukiem, a nawet zostawać z nami na wieczory i nocować. Zrozumiałam, że sytuacja zaszła za daleko, gdy pewnego ranka weszłam do łazienki i zobaczyłam, że leży tam jej szczoteczka do zębów. © / VK
  • Koleżanka opowiadała, że ​​jej niania zajmowała się drugim z kolei dzieckiem. Właściwie mieszkała w ich rodzinie. Pewnego razu koleżanka przyszła do domu, dzieci spały, a na kuchni czekał na nią przepyszny gulasz. Usiadła, by zjeść ten gulasz od niani. Mąż przyszedł i zaczął mówić, że niania od lat kosztuje ich sporo pieniędzy. Ona go wysłuchała i odpowiedziała: „Mogę się z tobą rozwieść choćby jutro, ale niania zostaje. I nawet nie patrz w stronę mojego gulaszu. Cały ten garnek jest tylko dla mnie”. © carriewhite1963
  • Zawsze z radością zostawiałam córkę z teściową u nas w domu: ona zaopiekuje się dzieckiem, przygotuje obiad i umyje podłogę. Niedawno odwołano moje spotkanie, zostaliśmy razem w domu. I wtedy zauważyłam, jak teściowa moczy szmatkę w toalecie i myje nią podłogę, a potem, nie myjąc rąk, idzie robić zupę. Na moje uwagi, że jest wiadro i trzeba było umyć ręce, teściowa odpowiedziała: „Po co wiadro, w toalecie wygodniej. A ręce umyły się, kiedy płukałam szmatkę”. W sumie, córki z nią już nie zostawiam. © / Ideer
  • Szukałam niani dla mojego dziecka. Napisała do mnie pewna pani i powiedziała, że jest zainteresowana. A potem zapytała mnie, czym będę ją karmić, ponieważ ma nietolerancję na niektóre pokarmy. Wspomniała też, że oczekuje ode mnie płacenia za jej taksówkę do i z pracy. Nie byłam na to przygotowana. Zamierzam powiedzieć mojemu pracodawcy, że musi mi płacić za taksówkę w obie strony i regularnie mnie karmić. © / VK
  • Napisałam wychowawczyni, że się spóźnię, prosiłam, żeby syna zostawiła na świetlicy albo przy ochroniarzu. Wpadłam, ochroniarz powiedział, że dzieci już nie ma, a gdzie wychowawczyni — nie wie. Ona nie odbierała telefonu. Zadzwoniłam do teściowej. Trzeba było usłyszeć jej zdziwienie, kiedy zapytałam: „Czy przypadkiem Mikołaj nie jest u was?”. Po minucie pojawiła się wychowawczyni. Po prostu spacerowali z synem w parku, a telefon jej się wyładował. Prawie oszalałam, a teściowa do tej pory przypomina mi tę sytuację. © / VK
  • Zostawiłam córkę z byłym mężem na kilka godzin. Przyniosłam jej jedzenie, wszystko wyjaśniłam, kiedy i o której godzinie dać. Wróciłam — jedzenie nietknięte, córka głodna. W furii zaczęłam się dowiadywać od męża, co się w ogóle dzieje. A on zmierzył mnie wzrokiem i powiedział, że w zasadzie nie miał chleba na kanapki, więc nie miał co jeść. Czyli postanowił, że skoro on nie ma jedzenia dla siebie, to i córka będzie głodna. © olga_w_18011983
  • Zostawiłam swoje córki z teściową na cały dzień. Ona je uwielbia, więc zrobiłam to z czystym sumieniem. Wróciłam późno, weszłam do mieszkania, cisza. Weszłam do dziecięcego pokoju, moje aniołki śpią, obok drzemie teściowa. Już miałam wychodzić, kiedy zauważyłam na podłodze dziwne białe ślady prowadzące z pokoju dziecięcego do kuchni. Doprowadziły mnie do lodówki, na której wisiała ogromna kartka papieru. Na niej pismem teściowej był napisany cennik: „Zobaczyć, jak śpi aniołek — 1 zł./min.”, „Dotknąć stópki (z gwarancją, że się nie obudzi) — 5 zł.”, „Ekskluzywne! Wąchanie dziecięcej główki — 10 zł.”. Na dole zobaczyłam przypisek: „Dzisiejszy utarg — 20zł. (sąsiadki, babcia Wala i ciocia Irena). Pieniądze w cukiernicy. P.S. Mąkę rozsypaliśmy, kiedy odgrywaliśmy aniołki”.
  • Moja przyjaciółka ma 7-letniego syna. Sama studiuje wieczorowo na wydziale matematyki stosowanej, z dzieckiem nie ma co zrobić, więc regularnie zabiera go ze sobą. Dzieciak siedzi w ostatniej ławce, rysuje, czyta, gra w ciche gry. Pół roku chodzili tam razem, potem rolę niani przejęła mama przyjaciółki. Pewnego dnia przyjaciółka wróciła do domu, spytała, jak minął dzień i usłyszała od mamy następujące stwierdzenie: „Och, wszystko dobrze. Jedliśmy, spaliśmy, bawiliśmy się, ale potem zapytał mnie o całki, a ja o tym nic nie wiem”. © / VK
  • Znam nianię, która pracowała w rodzinie z 2 dziećmi. Główną żywicielką była tam mama, która uwielbiała tę nianię i prawie nosiła ją na rękach. Czasami w rodzinie dochodziło do sprzeczek. I w takich chwilach niania natychmiast mówiła swojej 19-letniej córce, aby ta pisała do męża pracodawczyni i wysyłała mu swoje zdjęcia. Mąż opowiedział o wszystkim żonie. Nie wierzyła, dopóki sama niania się do tego nie przyznała. Nie rozumiem, dlaczego to robiła. Facet najzwyklejszy, żona pracowita, kredyt hipoteczny, a on miał jeszcze starsze dziecko z innego związku. Dlaczego podsuwała córce mężczyznę dwa razy starszego, z alimentami na troje dzieci? Jeśli pominąć stronę moralną, to gdzie przynajmniej była chłodna kalkulacja? © legkoe_pero
  • Nad naszą córką czuwała 19-letnia niania. Do jej obowiązków należało odbieranie córki ze szkoły i spędzanie z nią kilku godzin. Pewnego razu córka upuściła czapkę w kałużę. Niania nie wymyśliła nic lepszego, jak wysuszyć ją w mikrofalówce. Z czapki został czarny węgielek i chemiczny zapach w całym mieszkaniu. Nianię zwolniłam, a mikrofalówkę trzeba było wyrzucić. © / Ideer
  • Rozwiodłam się z mężem rok temu. Dzieci zostały ze mną, mąż bierze je do siebie na tydzień raz w miesiącu. Ma nową dziewczynę, przez którą się rozstaliśmy. Ona również ma kontakt z naszymi dziećmi. Nie mam nic przeciwko temu, ale niedawno córka powiedziała mi: „Lera robi bardzo smaczne naleśniki. Twoje takie nie są, mamo”. Aż usiadłam. Rozumiem, że mała nie zdaje sobie sprawy, jak bolesne są jej słowa dla mnie. © Karmel / VK
  • Przez ponad rok przekonywałam męża, żeby zatrudnił nianię. W ten sposób pojawiła się u nas młoda Lena. Dzieci są nią zachwycone. Problem polega na tym, że nie tylko dzieci. W zeszły weekend, kiedy byłam u mamy, wszyscy razem poszli do zoo. A kiedy ja zajmowałam się dziećmi, on nigdy nie miał czasu na takie rodzinne wyjścia. © / VK
  • Wczoraj wróciłam z pracy. Przywitała mnie moja 5-letnia córka, która tego dnia była z moją mamą. Przyniosła mi kartkę papieru, na której było narysowane serce, i powiedziała: „Mamo, zobacz! To narysowałam dla siostry. Myślisz, że spodoba się Nastii?”. Powiedziałam, że oczywiście, będzie zachwycona, bo serduszko jest takie piękne. Starsza córka wróciła do domu i zapytała: „Gdzie jest moja ulubiona szminka, którą przywiozłam z Paryża?”. Tak zdałam sobie sprawę, że serduszko wyszło nie tylko piękne, ale i niesamowicie drogie. © / VK
  • Teściowa opiekowała się dziećmi, podczas gdy ja urodziłam najmłodszą. Najstarsza, 16-latka, bardzo jej nie lubi. Wróciłam ze szpitala, a córka mi mówi: „Zajrzyj do szafy”. Patrzę, a teściowa postanowiła tam zrobić porządek. Swój porządek. Moje, dziecięce i mężowskie majtki poukładała w jednej kupce. Przez zęby podziękowałam, ale powiedziałam, że nie chcę tego więcej. W rezultacie, poprosiłam teściową, żeby nie przychodziła do domu, kiedy mnie tam nie ma. © anwizard
  • Znalazłam nianię. Re̜sumé — rewelacja: wykształcenie pedagogiczne, znajomość trzech języków. Zostawiłam ją z synem. Wróciłam, weszłam do salonu. Było tam pusto: zniknęły wszystkie poduszki z kanapy, koc, wazon, a nawet zasłony! Została tylko goła kanapa. Pobiegłam do pokoju dziecięcego. A tam promienna niania z dumą oświadczyła: „Właśnie skończyliśmy. Usunęłam wszystkie zbędne przedmioty, które rozpraszają dziecko od poznawania czystych form i przestrzeni. Podoba się pani? Maluch jest zachwycony, przespał dwie godziny w absolutnie harmonijnym otoczeniu”. Wrócił z pracy mąż i milcząco pokazał mi swój stół roboczy w kącie pokoju. Tam też panował zen: ani jednego przewodu, ani jednego dokumentu.
  • Zatrudniłam nianię i zamontowałam w domu kamerę. Zapomniałam powiedzieć o tym mężowi. Kiedyś niania wzięła dzień wolny, a on został w domu z małym. I wtedy przypadkowo otworzyłam aplikację z transmisją kamery. Zobaczyłam brutalną rzeczywistość, bo mój mężuś przyprowadził do domu jakąś dziewczynę i całowali się w salonie, podczas gdy syn spał. © / VK

Możecie też przeczytać podobne historie, ale opowiedziane przez nianie, które nie zawsze pochlebnie oceniają swoich pracodawców.

Komentarze

Otrzymuj powiadomienia
Masz szczęście! Ten wątek jest pusty,
co oznacza, że masz prawo do pierwszego komentarza.
Śmiało!

Powiązane artykuły