15 prawdziwych historii, które aż proszą się o ekranizację

Nikt nie kwestionuje, że wychowanie dzieci nie jest łatwe i nie należy oczekiwać natychmiastowych rezultatów. Małe dziecko może być kapryśne i psotne, może samo pakować się w kłopoty i sprawiać problemy innym. Należy to potraktować ze zrozumieniem, jeśli widzimy, że rodzice bardzo się starają, aby nauczyć dziecko właściwego zachowania. Są jednak tacy dorośli, którzy zupełnie nie powinni być stawiani za przykład.
Wczoraj obce dziecko zasnęło na mnie w autobusie. Bardzo słodkie, gdyby tylko jego mama była rozsądna. Było pełno ludzi, więc zaproponowałam dziecku, by usiadło mi na kolanach. To była długa jazda, więc zasnęło. Nadszedł czas, abym wysiadła, ale nigdzie nie widziałam jego mamy. Okazało się, że siedziała tuż za mną, ale z jakiegoś powodu nie odebrała syna. Kiedy powiedziałam jej, że już wysiadam, prychnęła tylko i sięgnęła po dziecko. Byłam zszokowana: chciałam być miła dla niej i jej dziecka, a ona mi nie podziękowała i warknęła na mnie. © Ward 6 / VK
Bliska przyjaciółka przyprowadziła do mnie swoje pięcioletnie dziecko i poprosiła o opiekę nad nim przez godzinę. Dziecko okazało się nadpobudliwe, niegrzeczne i bardzo rozpieszczone. Przyjaciółka nie przyszła po godzinie ani po dwóch. Zadzwoniłam do niej, żeby sprawdzić, kiedy je odbierze. A ona powiedziała, że dopiero jutro, bo chce się wyspać i iść na zakupy, a ja mam obowiązek jej pomóc i posiedzieć z dzieckiem. Ubrałam dziecko, wyprowadziłam na dwór i napisałam, że jeśli zaraz nie przyjdzie, to zostawię je na ulicy. Dziecko zostało natychmiast zabrane, ale obraza była wielka! © Podsushano / VK
„Dziecko krzyczało i płakało przez cały lot, podczas lunchu szturchnęło mnie kilka razy plastikowym widelcem i oblało wodą. Matka nie próbowała go uspokoić, zamiast tego wrzuciła swoje śmieci na moją podstawkę i zażądała, aby personel wyłączył klimatyzację w samolocie, ponieważ to szkodzi jej dziecku”.
W piątek wieczorem wpadła do mnie przyjaciółka z dzieckiem. Chciałam być miła. Zaproponowałam, że ugotuję obiad, poszłam do sklepu, zrobiłam zakupy. Posiedziałyśmy i poszłyśmy spać. Obudziłam się o 7.00, bo jej dziecko szturchało mnie po głowie, a ona sama stała i uśmiechała się aprobująco: „Chce się z tobą bawić”. Ona i ja nie jesteśmy już przyjaciółkami. © Trubadurochka1 / Pikabu
Jedna z moich przyjaciółek urządzała mi przyjęcie urodzinowe w restauracji i zarezerwowała dla nas osobną salę. Ponieważ mam trzyletnie dziecko, postanowiłam nie zabierać go ze sobą, ale wynająć dla niego nianię. Ale moja inna przyjaciółka, która ma pięcioletnią córkę, powiedziała, że przyjdzie z nią. Na moją propozycję pozostawienia dziecka naszej niani odpowiedziała kategoryczną odmową. Stwierdziła, że córka siedzi cały dzień w przedszkolu i dlatego nie chce zostawiać jej na noc z nieznajomymi.
Znam zarówno przyjaciółkę, jak i jej córkę. Rzadko zabiera dziecko do restauracji, więc jej córka nie wie, jak się tam zachowywać: jak wszystkie pięciolatki, nie może usiedzieć w miejscu, musi biegać. Krótko mówiąc, omówiłam tę kwestię z organizatorką imprezy i powiedziałam, że nie chcę widzieć dzieci na przyjęciu. Ona zgodziła się i ogłosiła tę decyzję naszej przyjaciółce, ale ta wpadła w furię i powiedziała, że w takim razie nie przyjdzie. © This_Value_4194 / Reddit
Chłopiec w wieku około 5 lat został przyprowadzony do zakładu fryzjerskiego na strzyżenie, usiadł na specjalnym fotelu i natychmiast zaczął coś odrywać. Fryzjer upomniał go, prosząc, żeby był grzecznym chłopcem. I wtedy jego mama poderwała się z krzesła z krzykiem: „Nie, nie jesteśmy grzeczni! Nie musimy być grzeczni! Synu, rób co chcesz, nie słuchaj nikogo!”. A potem oświadczyła zdumionej publiczności, że wychowuje lidera i pozwala swojemu dziecku robić wszystko.
Czasami pomagam sąsiadce i opiekuję się jej pięciolatkiem, podczas gdy ona pracuje w domu z rocznym dzieckiem. Mały zwykle spędza z nami od trzech do pięciu godzin, a jeśli gdzieś wychodzimy, to oczywiście zabieram go ze sobą. Lubię to dziecko, ale pojawia się problem: prawie za każdym razem, gdy sąsiadka go przyprowadza, maluch prycha i kaszle. Kilka razy po takich wizytach cała rodzina siedziała na zwolnieniu lekarskim, raz nie mogliśmy pojechać na wakacje do rodziców męża. Jakoś wstydziłam się rozmawiać o tym z sąsiadką, ale dziś się zdecydowałam. Powiedziałam jej, że cztery razy z ostatnich pięciu, kiedy zabraliśmy jej synka do nas, wszyscy się od niego zaraziliśmy. I czy nie mogłaby nie przyprowadzać go do nas, kiedy mały jest chory? A ona powiedziała: „Wiesz co? Obraziłaś mnie i myślę, że nasza przyjaźń się skończyła”. © ReserveEven684 / Reddit
Niedawno wyprawiliśmy naszemu pięciolatkowi przyjęcie urodzinowe. Jedna z moich kuzynek, samotna matka, ma bardzo niegrzecznego sześciolatka, który jest koszmarem w miejscach publicznych. Kiedy nadszedł czas, aby zdmuchnąć świeczki i pokroić tort urodzinowy, przyszedł i stanął obok mojego syna. Przewidziałam, co się za chwilę stanie, i poprosiłam męża, aby na wszelki wypadek stanął obok. Zaśpiewaliśmy piosenkę, nadszedł czas na zdmuchnięcie świeczek i oczywiście ten łobuz próbował to zrobić zamiast naszego syna. Mój mąż przytrzymał go i odciągnął od tortu, mój syn zdmuchnął świeczki, a wtedy to dziecko kompletnie się wkurzyło. Wpadło w złość, chwyciło tort i rzuciło nim o stół.
Nasze dziecko płakało, ale mąż szybko powiedział, że mamy dla niego inny tort. To nie była prawda, ale ogarnęliśmy to. Po imprezie rozmawiałam z moją kuzynką, która nie widziała incydentu, a ona zbyła to, mówiąc: „Och, to tylko dziecko”. Zapytałam, czy chciałaby zapłacić za zniszczony tort, ale spojrzała na mnie jak na wariatkę. © CardNo4444 / Reddit
Przyjaźniłyśmy się od dzieciństwa, ale kiedy wyszła za mąż i urodziła dziecko, przestałyśmy się często widywać. Ale zaprosiła mnie do siebie na urodziny. Jej dziecko miało wtedy już trzy lata, a ona stała się bardziej wolna. Pomyślałam, że w końcu się zobaczymy, pogadamy. Chociaż uznałam, że będą też inni ludzie. Okazało się, że zaprosiła tylko mnie, bo syn nie lubi, gdy w domu jest dużo ludzi. Dosłownie przy wejściu przyjaciółka zatrzymała mnie i dała mi dużą ciężarówkę dla dzieci. Spojrzałam na nią bez zrozumienia, a ona oświadczyła: „Daj mu zabawkę, powiedz, że to od ciebie, żeby go uspokoić”. Dałam mu ją, chłopiec spojrzał na mnie podejrzliwie i poszedł się bawić. Miałyśmy spokój przez około 20 minut i koniec. Dziecko znudziło się ciężarówką, przyszło do nas i zaczęło się: chcę to, chcę tamto, marudzenie, płacz, krzyk, próby uspokojenia przez koleżankę soczkiem, słodyczami, grami. Nie siedziałam długo, szybko wróciłam do domu. © Radostnya / Pikabu
Lato, gorąco, parno, przyjechaliśmy z chłopakiem pomóc moim rodzicom przy ziemniakach, a potem zrobić grilla. Rodzina mojego starszego brata też przyszła. Ze swoim dzieckiem. Nawet nie próbowali pomagać przy pracach ogrodowych, do przygotowania grilla też się nie przyłożyli, ale mieli oczywiście mnóstwo rad, jak to zrobić. Ale najfajniejsze zaczęło się, gdy w końcu usiedliśmy przy stole, a wtedy maluch wrzasnął, że chce kupkę. W domu są dwie toalety, jedna w domu, druga na zewnątrz. Mój brat wziął nocnik i posadził na nim dziecko na środku pokoju, gdzie jedliśmy. Po prostu nie mogłam tego znieść, spakowałam się i wyjechałam. © Rassiel*** / Pikabu
A oto kolejny artykuł, który jasno pokazuje, że niektórzy ludzie po prostu nie powinni mieć dzieci.