17 historii o tym, jak zaskakujące potrafi być życie

Ludzie
5 godziny temu

Chyba zgodzicie się, że dzięki nieprzewidywalnym chwilom o wiele lepiej pamiętamy wydarzenia z przeszłości. Element zaskoczenia daje nam bowiem zastrzyk energii. Mając to na uwadze, znaleźliśmy kilka opowieści, których nagłe zwroty akcji kończą się dokładnie tak, jak się spodziewacie: w królestwie rzeczy nieoczekiwanych.

  • Pewnego dnia jechałam metrem w godzinach szczytu, wagon był wypełniony po brzegi. Stałam, wpatrując się w mój telefon, i nagle poczułam coś miękkiego i puszystego łaskoczącego moją szyję. Na początku myślałam, że to czyjeś włosy. Odwróciłam się i zobaczyłam ogon! Krzyknęłam i stałam tam w osłupieniu, z wybałuszonymi oczami, próbując zrozumieć, co się dzieje. Wtedy facet odwrócił się, uśmiechnął i powiedział: „Och, to Siemion!”. I wtedy z jego plecaka wyjrzał pyszczek szopa pracza. Wydukałam tylko: „No, cześć, Siemion!”. Potem oczywiście zostaliśmy przyjaciółmi, ale nieźle mnie wystraszył. © Vinny Mizan / VK
  • Pewnego dnia wracałam z kursu językowego, wystrojona, piękna, uśmiechnięta. No, widać było, że sama się sobie podobam. Przeszłam obok grupy studentów, którzy bez słowa gapili się na mnie. A ja płynęłam dalej, jak chmurka, zwiewna magiczna wróżka. Dotarłam do samochodu, usiadłam, otworzyłam lusterko, by jeszcze raz popodziwiać siebie, i zobaczyłam, że mam na twarzy cienką, już zasychającą strużkę białych ptasich odchodów. Tak głośno i długo jeszcze się nie śmiałam! © Overheard / Ideer
  • Stałam w sklepie i wtedy coś spadło z najwyższej półki na moją głowę. Zabolało, aż podskoczyłam. Spodziewałam się zobaczyć cokolwiek: pęto kiełbasy, puszkę fasoli, pudełko proszku, mleko — wszystko możliwe — ale to był kot! Kot spadł mi na głowę w sklepie, po czym bezszelestnie położył się na podłodze obok kałuży śmietany z pojemnika, który zgniotłam, spojrzał na mnie wzrokiem w stylu: „Dziękuję, człowieku, za obiad” i ziewnął. © Overheard / Ideer
  • W mojej klasie był pewien dzieciak. Prawie się nie uczył, a na zajęciach często zasypiał z ręką na czole. Trudno było mu pomóc podczas sprawdzianów, a on nie wiedział, jak używać ściągawek. Postanowił więc napisać sobie ściągę na dłoni przed klasówką, a gdy nauczyciela nie było, jak zwykle zasnął. Nauczyciel przyszedł, zobaczył, że dzieciak śpi. Obudził go, a on zdjął rękę z czoła, na którym zobaczyliśmy wyraźny odcisk jego ściągawki. Zaczęliśmy się śmiać, nauczyciel w szoku, chłopak nie mógł zrozumieć, co się dzieje. Minęło 15 lat, a ja wciąż śmieję się z tej sytuacji. © Overheard / Ideer
  • Dostałem młotkiem w oko w siódmej klasie na technice: siniak. Grałem w hokeja, upadłem, złamałem kciuk prawej ręki, założono mi gips. Wszystko to w odstępie kilku dni. Ze szkoły po amatorskim występie artystycznym zabrałem do domu bałałajkę. Wsiadłem do autobusu, stałem. Siniak, gips i bałałajka. Facet obok spojrzał na mnie i powiedział: „Co, młody? Doigrałeś się?”. Wszyscy zaczęli się śmiać. © Overheard / Ideer
  • Wiele lat temu na urodziny dostałam od przyjaciół zestaw witamin. Zrobili je sami i podpisali: „Na inspirację”, „Na odwagę” itp. Najskuteczniejsze okazały się witaminy „Na przygodę”. Po pierwszej złamałam nos w minibusie i zgubiłam rękawiczki, po drugiej zgubiłam telefon w lesie. Resztę witamin oddałam znajomym. © Overheard / Ideer
  • Mój przyjaciel boi się różnych rzeczy nie z tego świata. Kiedy zasłona sama się porusza, coś skrzypi albo nagle gaśnie światło. Ale punktem kulminacyjnym było, gdy siedział w toalecie, a szczotka do toalety wypadła z uchwytu, najwyraźniej założyli ją krzywo. Przyjaciel wyleciał stamtąd jak oparzony! Powiedział, że nigdy więcej nie wejdzie do toalety. Na urodziny wyciąłem mu z kartonu order „Dla najodważniejszego”. Nie mogę przestać się z niego śmiać! © Overheard / Ideer
  • Moja przyjaciółka po raz pierwszy poszła do solarium. I zamiast nakleić naklejki na sutki, nakleiła je na oczy. Potem zadzwoniła do mnie, żebym pomogła jej je zdjąć. Były przyklejone do rzęs. © Overheard / Ideer
  • Zeszłego lata pracowałam jak szalona przez cały czas. W końcu miałam jeden wolny weekend, więc pojechałam do daczy moich przyjaciół. Pojechaliśmy nad jezioro, a tam było bungee. Wszyscy (średnio po 25 lat, połowa z rodzinami i dziećmi) skakaliśmy jak dzieci. Trzy razy się udało: plusk, śmiech, radość, zachwyt! Sezon kąpielowy otwarty! Ale oto czwarty raz... Chwilę przed dotarciem do wody wypuściłam linę z rąk. Podsumowując: wstrząs mózgu, zszyta warga, zabandażowane łokcie, zwolnienie lekarskie, śmieszne zdjęcia. To było wspaniałe lato! © Overheard / Ideer
  • Często korzystam z dostawy, zawsze płacę online, żeby od razu odebrać zamówienie i pożegnać się z kurierem. Czekałam na przesyłkę. Zadzwonił dzwonek do drzwi, a ja rozmawiałam przez telefon. Przez wizjer zobaczyłam faceta z paczką, otworzyłam, wzięłam paczkę i zamknęłam drzwi. Zadzwonił ponownie, widać, że wkurzony. Powiedziałam, że paczka jest opłacona. A on wściekły wrzasnął: „Oddaj mi rybę, sprzedaję ją!”. Opowiedziałam to mojemu koledze, śmiał się przez długi czas. © Overheard / Ideer
  • Pewnego dnia wracałem z wakacji pociągiem, na górnej kuszetce. Na zewnątrz było gorąco, ale w wagonie jeszcze goręcej. Jestem długi, ledwo mieszczę się na kuszetce. Wagon był pełen dzieciaków, które cały dzień biegały i krzyczały. W końcu nadszedł ranek, chłodno i cicho. Byłem podekscytowany, że wreszcie się przeciągnę.... W każdym razie uderzyłem przechodzącą kobietę w usta dużym palcem u nogi. © Overheard / Ideer
  • Lato, upał, autobus, na przednim siedzeniu przy otwartym oknie siedziała prawdziwa piękność: gruby warkocz, wspaniały strój, w rękach ogromny tort. Naprzeciwko siedziała mama z dzieckiem na kolanach. Dziecko radośnie szturchnęło palcem mamę: „Mamo, zobacz, co pani ma na sobie!”. A na piersi kobiety, jak broszka, siedziała wesz. Pisk, krzyk, tort przefrunął nad naszymi głowami na tylne siedzenie! Kobieta zdjęła koszulkę, próbując strząsnąć z siebie wesz, autobus się zatrzymał. Pani natychmiast wyskoczyła na ulicę. Facet, na którego spadło ciasto, zdejmował je rękami z ubrania i zjadał. © Overheard / Ideer
  • Kiedyś wybrałem się z kolegą w podróż samochodem. Zatrzymaliśmy się na stacji benzynowej pośrodku niczego, kiedy zadzwonił automat telefoniczny. Odebrałem, a to była jakaś dziewczyna z sąsiedniego miasta dzwoniąca na losowe numery. Porozmawialiśmy chwilę, po czym zdecydowaliśmy się pojechać na spotkanie. To była fajna wycieczka, ale nigdy jej nie znaleźliśmy. No cóż. © funky_grandma / Reddit
  • Ugryzł mnie kleszcz w nogę. Leżałam na leżaku i myślałam, że coś mnie ukłuło, ale zobaczyłam kleszcza. Przygotowałam się do napisania testamentu po tym, jak przyjaciele próbowali go wyciągnąć i wykręcić pęsetą. Poszłam do chirurga, a tam tłum babć. Na drzwiach wisiała tabliczka, że pogryzieni wchodzą bez kolejki. Bezczelnie wepchałam się na przód kolejki, krzycząc, że jestem pogryziona i mam prawo. Kobiety oniemiały i cofnęły się. Chirurg, kiedy już przestał się śmiać, wyjaśnił, że tabliczka odnosiła się do ugryzienia przez psa. Co za różnica? Ugryzienie to ugryzienie. © Overheard / Ideer
  • Pracowałam do późna w nocy, więc zamówiłam taksówkę. Przyjechała szybko, ruszyliśmy. Nagle zatrzymała nas policja. Kierowca wyszedł porozmawiać, ja siedziałam w środku. I wtedy podszedł policjant z drogówki i, wskazując na kierowcę, bardzo grzecznie, ze smutkiem w głosie poinformował mnie, że mój kierowca utknął tu na dłuższy czas i będę musiała wezwać nową taksówkę. Wysiadłam z samochodu, na zewnątrz było strasznie zimno, po chwili policjanci mnie zawołali. „Ten miły pan panią podwiezie! (wskazał na kierowcę zatrzymanego samochodu) Proszę zapisać mój numer i dać mi znać, kiedy pani dojedzie” — oznajmił policjant o imieniu Paweł. Najpierw się wahałam, w końcu się zgodziłam. Ogólnie rzecz biorąc, wróciłam do domu całkowicie za darmo, po drodze rozmawiając przez telefon z tym policjantem. Są mili policjanci drogowi, zwłaszcza jeśli mają na imię Paweł. © Overheard / Ideer
  • To była nasza pierwsza randka. Lód, marznący deszcz, śliski chodnik. Wszystko było w porządku, dopóki go nie rozśmieszyłam. Poślizgnął się i upadł, złamał nogę. Zadzwoniłam po karetkę, siedzieliśmy tam, ja żartowałam, on się śmiał. Jechaliśmy karetką do centrum urazowego, ja opowiadałam dowcipy, on się śmiał. Był w domu w gipsie, przynosiłam mu słodycze i rozweselałam go, zaprzyjaźniliśmy się. Wszystko było w porządku, z wyjątkiem tego, że miesiąc później przyszedł o kulach, żeby mi się oświadczyć, śmiał się, upuścił pierścionek... poślizgnął się i złamał drugą nogę. © Overheard / Ideer
  • Jest zima, zdaję prawo jazdy, miasto, bardzo się denerwuję. Jeździmy z egzaminatorem już jakieś 10 minut, musimy zawrócić. Zapala się czerwone, przechodzą piesi, a wtedy nagle otwierają się drzwi z tyłu i jakiś mężczyzna wskakuje do samochodu! Jestem zszokowany, egzaminator jest zszokowany, mężczyzna pyta, jak daleko jest do takiej a takiej ulicy. Egzaminator i ja śmiejemy się histerycznie i wyjaśniamy, że to nie taksówka, a ja zdaję egzamin. Egzaminator w uniformie, cały samochód oklejony znakami! Facet przeprosił i wyszedł, a my śmialiśmy się przez kolejne pięć minut i nie mogliśmy nigdzie pojechać. © Podsushano / Ideer

A jakie są najbardziej znaczące i zdumiewające zwroty akcji? Gdy nasze niewinne dzieci zaskakują nas opowieściami ze swojego „poprzedniego życia”. Mali bohaterowie tego artykułu opowiedzieli mrożące krew w żyłach wspomnienia, które sprawiają, że kwestionujemy naszą rzeczywistość.

Komentarze

Otrzymuj powiadomienia
Masz szczęście! Ten wątek jest pusty,
co oznacza, że masz prawo do pierwszego komentarza.
Śmiało!

Powiązane artykuły