17 opowieści o ludziach, którzy są nadmiernie zainteresowani cudzymi pieniędzmi

Ludzie
2 dni temu

Pieniądze i wydatki są często powodem kłótni i nieporozumień. Faktem jest, że niektórzy bardzo lubią liczyć pieniądze innych ludzi i uważają, że lepiej wiedzą, jak je wydawać. Bohaterowie naszego wyboru przekonali się o tym na własnej skórze.

  • Kiedyś zalecał się do mnie pewien facet. Spotykaliśmy się przez jakiś czas, ale nie wiedział, czym się zajmuję. Na jednej z naszych randek zapytał mnie, jaki mam zawód. Powiedziałam, że jestem księgową. Skrzywił się i z niesmakiem powiedział: „Liczysz pieniądze innych ludzi”. Nigdy więcej się nie spotkaliśmy. © Overheard / Ideer
  • Mam 22 lata, mieszkam z rodzicami. Za każdym razem, gdy kupuję coś za własne pieniądze, złoszczą się i besztają mnie za to. Wczoraj zamówiłem specjalny materac, bo bolą mnie plecy. Rodzice stwierdzili, że to bezsensowny wydatek. Mimo że nawet nie powiedziałem im, ile kosztował. Najbardziej wkurzyło ich to, że wcześniej nie poszedłem do nich po radę. © carbon******9 / Reddit
  • Nie rozumiem, dlaczego muszę poświęcać swój cenny czas na gotowanie i sprzątanie. Biorąc pod uwagę, że nie gotuję dobrze, a lunch w pracy nie kosztuje tak dużo. Wychodzę z domu o 8 rano, wracam około 7 wieczorem. Podliczając wszystko, wychodzi na to, że jeśli spędzę 2 godziny na pracach domowych, zostają mi tylko 2 godziny na wszystko inne, czyli strasznie mało. Czasami słyszę, że o wiele taniej jest nosić lunche do pracy, ponieważ w ten sposób można zaoszczędzić pieniądze. To oczywiście prawda, ale wtedy muszę zadać sobie pytanie: na co wydam te pieniądze? Nie podoba mi się pomysł robienia lub nierobienia czegoś ze szkodą dla siebie i będę spędzać czas i wydawać pieniądze tak, jak mi się podoba. © butwhatsmyname / Reddit
  • Kocham kosmetyki tak bardzo, że pewnego dnia mój mąż postanowił odbyć ze mną poważną rozmowę na ten temat i powiedział mi, że powinnam przestać je kupować. Ogólnie rzecz biorąc, stwierdził, że jego zdaniem 23 dolary za tusz do rzęs to dużo. A ja po prostu powiedziałam: „Spójrz na moje rzęsy! Są cudowne!”. © ***apkin / Reddit
  • Znajoma, nauczycielka matematyki, przytoczyła mi dialog z klientem:

— Sto złotych to za miesiąc?

— Nie, za godzinę lekcji.

— To znaczy, że jeśli pani pracuje 8 godzin, to zarabia 800 złotych tylko za jeden dzień roboczy! A 16 tysięcy miesięcznie? Jak można być tak zachłannym?
Znajoma powiedziała, że w tamtej chwili nie wiedziała nawet, co powiedzieć. Była po prostu oszołomiona bezczelnością i rozłączyła się. Potem żartowaliśmy, po co kobieta miałaby się uczyć matematyki, skoro już wie, jak liczyć pieniądze innych ludzi. © Overheard / Ideer

  • Zatrudniłam się jako kelnerka i zaczęłam zarabiać całkiem niezłe pieniądze. Stawka była nędzna, ale napiwki na zmianie z nadwyżką mi to rekompensowały. Nie na próżno za każdym razem układałam włosy i robiłam makijaż przed pracą. Współpracownicy i menager bardzo się irytowali, że zarabiam dużo więcej i goście wolą siadać przy moich stolikach. Postanowili wprowadzić nową zasadę: na koniec dnia mieliśmy dzielić napiwki między wszystkich pracowników. To bez sensu. Kręcę się, biegam całą zmianę, pod koniec dnia boli mnie szczęka od uśmiechania się i odpadają mi nogi. A inne kelnerki stoją w kącie i niechętnie obsługują gości. Manager powiedział, że jeśli się nie podzielę, skróci moje zmiany o połowę. © Oddział nr 6 / VK
  • Mieszkamy z mężem i dziećmi w wynajmowanym mieszkaniu, chcemy kupić własny dom, oszczędzamy. Zbliżał się moment, kiedy będziemy mieli wystarczająco dużo pieniędzy na zaliczkę na kredyt hipoteczny. Ale potem telefon od teściowej: łzy, histeria — potrzebna pilna kosztowna operacja. Naturalnie, mój mąż i ja nawet się nie zastanawialiśmy, przelaliśmy brakującą kwotę. Znów zaczęliśmy oszczędzać. Ale popełniłam błąd i podzieliłam się tą informacją z moją starszą siostrą. Na co ona powiedziała: „Rzucasz takimi kwotami, a własnej mamie nie potrafisz pomóc. Załatw jej chociaż połączenie internetowe”. W końcu moi rodzice też dostali pieniądze. Dalej było już tylko gorzej. Moja siostra zadzwoniła do mnie, prosząc o pożyczenie dużej sumy na kilka miesięcy, potem zadzwonili moi rodzice, mówiąc, że chcą, żebym im dołożyła do zakupu samochodu. Ale szczytem dla mnie był telefon od mamy z informacją, że mój wujek ma mieć poważną operację, a nie ma wystarczająco dużo pieniędzy, i żebym mu pomogła. Na co ja już warknęłam i powiedziałam, że nie jesteśmy bankiem i już wystarczająco dużo pomogliśmy wszystkim. Mama oczywiście wpadła w szał. Nazwała nas chciwymi i rzuciła słuchawką. A ja chodzę i zastanawiam, się, czy miała rację. © Ward 6 / VK
  • Któregoś dnia spotkałam się ze znajomymi. W towarzystwie pojawiły się nowe twarze, wśród nich była jedna niemiła dziewczyna, która nachalnie wypytywała mnie o włosy, paznokcie i skórę. Zaczęła dociekać, jakie zabiegi robię i ile kosztują. Nie mam nic do ukrycia, więc powiedziałam jej wszystko. W odpowiedzi usłyszałam, że jestem chora, że wydaję na to wszystko tyle pieniędzy. Po co chodzić do salonów i płacić komuś tak duże sumy. © Overheard / Ideer
  • Urodziłam dziecko, zatrudniłam nocną nianię i pomoc domową, która sprząta raz w tygodniu. Pracuję, nie mam męża. Jeśli nie będę spać w nocy, będę cały dzień nieprzytomna. Moja mama uważa mnie za wariatkę, bo ona wszystko robiła sama. Moja siostra martwi się tym, ile wydaję, mówi, że lepiej dać jej te pieniądze. Zaproponowałam im obu pracę w charakterze niani i sprzątaczki, ale tylko się obraziły. Od słowa do słowa pokłóciły się i przestałam się z nimi kontaktować. Oto wsparcie od najbliższych osób. © Overheard / Ideer
  • Lubię liczyć pieniądze innych ludzi! Miałam sąsiadkę, która po rozwodzie mieszkała z córką w trzypokojowym mieszkaniu. Ale znalazła w internecie faceta z drugiego końca kraju, samotnego, ale z problemami. Poprosił ją o rękę i nalegał, żeby urodziła mu syna. Żeby wszystko było jak w normalnej rodzinie. Ale był kłopot: facet nie mógł znaleźć pracy w naszym mieście i namówił sąsiadkę, żeby przeprowadziła się do jego miasta. Ponieważ sąsiadka nie chciała mieszkać z teściową, a nie mieli pieniędzy na zakup mieszkania, postanowiła sprzedać swoje trzypokojowe mieszkanie w naszym mieście i kupić z mężem mały domek w jego mieście. Teraz mieszkają tm całą czwórką. Czyż to nie jest miłość? © Overheard / Ideer
  • Uwielbiam gry wideo. Niedawno zamówiłem przez internet kilka komponentów, aby zbudować nowy komputer z funkcjami, które chcę. Długo wszystko analizowałem.... Złożyłem komputer przez noc, udało mi się za pierwszym razem, działa bez zarzutu. Pokazałem go znajomym. A oni zaczęli mi wytykać, po co kupować nowy komputer do gier, skoro te pieniądze można wydać na coś innego. Wkurzyłem się. Nie obchodzi mnie, na co oni wydaliby te pieniądze. Najpierw zaoszczędź, a potem wydaj, na co chcesz. © sheymyster / Reddit
  • Moja żona i ja jesteśmy bardzo bogaci. Moi krewni o tym wiedzą, ale nie wiedzą dokładnie, ile mamy pieniędzy. Mieszkamy w prostym, ale pięknym domu, mamy ładne rzeczy i dużo podróżujemy. I dużo też pracujemy. Z drugiej strony, moje siostry nie wiedzą, jak żyć w granicach swoich możliwości. Niedawno jedna z nich napisała do mojej żony, mówiąc, że jej zdrowie podupada, ma długi, ale wie, jak wszystko rozwiązać: powinniśmy dać jej przyzwoitą sumę pieniędzy. Oczywiście mieliśmy pieniądze, ale wcale nie miałem ochoty jej ratować, biorąc pod uwagę, że właśnie przepuściła dużą kwotę. Ogólnie uważam, że nie powinno się pomagać komuś, kto nie zamierza ciężko pracować, by wyjść z długów. Gdyby przyszła do mnie z dobrym biznesplanem, być może zainwestowałbym w jej przedsięwzięcie, ale nie zamierzam rozdawać pieniędzy.. © Nieznany autor / Quora
  • Żyję bardzo oszczędnie i oszczędzam każdy grosz, by spłacić kredyt studencki. Ale wszyscy moi krewni uważają mnie za głupca, że tyle oszczędzam. A tak przy okazji, zamierzam spłacić ten ogromny kredyt w ciągu kilku lat. © Leovinus_Jones / Reddit
  • Rozmawiałam z kolegą w pracy. Bez zastanowienia powiedziałam, że jadę na wakacje do Grecji. Zaczął tyradę na temat mojej rozrzutności i wydatków. Narzekał, że ma za mało pieniędzy i że świat jest niesprawiedliwy. Użyłam kalkulatora, aby obliczyć jego wydatki na wszelkiego rodzaju niepotrzebne rzeczy w ciągu roku i podsumowałam: „Oto twoja wycieczka do kurortu”. A on odpowiedział: „Dlaczego liczysz moje pieniądze? To nie jest miłe. Licz swoje”. © lolochka1990 / Pikabu
  • Zarabiam bardzo dobrze, ale nie zmieniłam samochodu od około 7 lat i mam ten sam telefon od 5 lat. Nie mam z tym problemu, ale moi krewni tak. Przy każdej okazji próbują uczyć mnie życia: „Zarabiasz tak dobrze, ale żyjesz jak żebrak! Co to za telefon, ile ma lat? Dawno nie kupiłaś nowego. Wstydź się! Kiedy zmienisz swój samochód? Nie możesz go nawet sprzedać, możesz go tylko oddać na złom. Kup nowy, piękny, pasujący do ciebie. Jeśli nie masz wystarczająco dużo, weź pożyczkę!”. Takie rozmowy przyprawiają mnie o dreszcze. Nie chcę brać żadnych pożyczek i kupować najnowszych modeli telefonów, nie interesuje mnie to. Uwielbiam podróżować, tam z przyjemnością wydaję pieniądze! Kiedy mój samochód lub telefon przestanie działać, wtedy kupię nowy. © Work Stories / VK
  • W naszej rodzinie mamy bardzo przydatną tradycję. Brzmi ona następująco: „Nie jestem nikomu nic winien! Nikt mi nic nie dał i ja nikomu nic nie dam. Nikt nam nie pomógł i my nikomu nie pomożemy”.
    Wzięłam się w garść i zaczęłam coś osiągać. Sama dostałam pracę, awansowałam, zaczęłam więcej zarabiać. Mój starszy brat, przeciwnie, skakał z jednej pracy do drugiej, stracił rodzinę, przyjaciół i pracę. W wieku 40 lat osiadł z powrotem u rodziców. Wtedy przypomnieli sobie, że jesteśmy rodziną i powinniśmy sobie pomagać i wspierać się nawzajem. „Wow”, pomyślałam, „Pewnie chcą zapłacić za moje wynajęte mieszkanie, pomóc mi jakoś z pieniędzmi, dać mi wyższe wykształcenie!”. Ale nie. Okazuje się, że muszę załatwić bratu pracę i pomóc mu płacić alimenty z mojej pensji. „No nie”, odpowiedziałam, „nie można łamać rodzinnych tradycji. Każdy radzi sobie sam! Nikt mi nic nie dał i ja nikomu nic nie dam. Nikt nam nie pomógł i my nikomu nie pomożemy”. Rodzice poważnie się obrazili. Nie odzywali się do mnie przez tydzień. © Podsheshano / VK
  • Zbliżały się urodziny mojej przyjaciółki i razem z dziewczynami postanowiłyśmy przygotować dla niej fajny prezent. Jedna z nas, Kasia, nagle powiedziała, że ma problemy finansowe i będzie mogła dać mniej niż połowę kwoty. No cóż, pomyślałyśmy, zdarza się. A potem była impreza i zobaczyłyśmy, że Kasia daje naszej przyjaciółce tylko od siebie drogą bransoletkę! Siedzę i myślę: o co w tym wszystkim chodziło? To trochę obłudne, prawda? A może sytuacja finansowa znacznie się jej poprawiła? © Chamber 6 / VK

Komentarze

Otrzymuj powiadomienia
Masz szczęście! Ten wątek jest pusty,
co oznacza, że masz prawo do pierwszego komentarza.
Śmiało!

Powiązane artykuły