Pieniądze i wydatki są często powodem kłótni i nieporozumień. Faktem jest, że niektórzy bardzo lubią liczyć pieniądze innych ludzi i uważają, że lepiej wiedzą, jak je wydawać. Bohaterowie naszego wyboru przekonali się o tym na własnej skórze.
- Kocham kosmetyki tak bardzo, że pewnego dnia mój mąż postanowił odbyć ze mną poważną rozmowę na ten temat i powiedział mi, że powinnam przestać je kupować. Ogólnie rzecz biorąc, stwierdził, że jego zdaniem 23 dolary za tusz do rzęs to dużo. A ja po prostu powiedziałam: „Spójrz na moje rzęsy! Są cudowne!”. © ***apkin / Reddit
- Znajoma, nauczycielka matematyki, przytoczyła mi dialog z klientem:
— Sto złotych to za miesiąc?
— Nie, za godzinę lekcji.
— To znaczy, że jeśli pani pracuje 8 godzin, to zarabia 800 złotych tylko za jeden dzień roboczy! A 16 tysięcy miesięcznie? Jak można być tak zachłannym?
Znajoma powiedziała, że w tamtej chwili nie wiedziała nawet, co powiedzieć. Była po prostu oszołomiona bezczelnością i rozłączyła się. Potem żartowaliśmy, po co kobieta miałaby się uczyć matematyki, skoro już wie, jak liczyć pieniądze innych ludzi. © Overheard / Ideer
- Zatrudniłam się jako kelnerka i zaczęłam zarabiać całkiem niezłe pieniądze. Stawka była nędzna, ale napiwki na zmianie z nadwyżką mi to rekompensowały. Nie na próżno za każdym razem układałam włosy i robiłam makijaż przed pracą. Współpracownicy i menager bardzo się irytowali, że zarabiam dużo więcej i goście wolą siadać przy moich stolikach. Postanowili wprowadzić nową zasadę: na koniec dnia mieliśmy dzielić napiwki między wszystkich pracowników. To bez sensu. Kręcę się, biegam całą zmianę, pod koniec dnia boli mnie szczęka od uśmiechania się i odpadają mi nogi. A inne kelnerki stoją w kącie i niechętnie obsługują gości. Manager powiedział, że jeśli się nie podzielę, skróci moje zmiany o połowę. © Oddział nr 6 / VK