17 osób, które doświadczyły nieoczekiwanej życzliwości ze strony nieznajomych

Ludzie
12 godziny temu

Niektórzy ludzie pojawiają się w naszym życiu i nie pozostawiają po sobie żadnego śladu, ale inni tworzą wspomnienia, które będą z nami do końca życia. Bohaterowie naszego artykułu opowiadają o nieznajomych, którzy na zawsze zostaną ich w pamięci.

  • Mieszkam na parterze. Pod moimi oknami działy się różne rzeczy: zaglądanie, pukanie i uciekanie, ale wczorajszy incydent był czymś niezwykłym. Siedziałam sobie spokojnie i nagle usłyszałam pukanie w okno. Zignorowałam je. Pięć sekund później rozległo się kolejne pukanie, ale bardziej natarczywe. Zobaczyłam stojącego za szybą faceta. Otworzyłam okno, a on podał mi telefon i powiedział: „Jak długo można czekać?! Prowadzę ważną rozmowę, a mój telefon zaraz padnie. Podłącz go do ładowarki, rozmawiam przez słuchawki”. Oczywiście się wystraszyłam, ale podłączyłam jego telefon do ładowarki. © Chamber 6 / VK
  • Była zima, na zewnątrz minus 20 stopni. Siedziałam w domu i usłyszałam dziwne dźwięki z balkonu. Wyjrzałam przez okno, ale nic nie zauważyłam. Pomyślałam, że to wiatr. Około 10 minut później zadzwonił dzwonek do drzwi. Otworzyłam, a tam była dziewczyna z naprzeciwka. Powiedziała, że gołąb zaplątał się w linki na moim balkonie. Zauważyła go ze swojego okna, obserwowała przez 10 minut, a kiedy zdała sobie sprawę, że sam się nie wydostanie, pobiegła do mnie, aby uratować ptaka. Uwolniłyśmy gołębia. Byłam bardzo szczęśliwa z powodu uratowania gołębia i troski dziewczyny. Teraz jesteśmy przyjaciółkami. © Overheard / Ideer
  • Postanowiłam zrobić zakupy. Zebrałam dwie ciężkie torby produktów i udałam się do wyjścia ze sklepu. Nagle do środka weszło kilku mężczyzn, ale żaden z nich nawet nie pofatygował się, by przytrzymać drzwi. Z irytacją mruknęłam do siebie: „Jak tak można?”, i wyszłam z torbami na ulicę. Jeden facetów dogonił mnie, wyrwał mi torby z rąk i powiedział: „Idziemy!”. Oszołomiona pobiegłam za nim, by zobaczyć, dokąd zabiera moje zakupy. Mężczyzna wrzucił je do swojego samochodu, posadził mnie, a ja już pożegnałam się ze wszystkimi. Zapytał mnie o adres, gdzie ma jechać. Zawiózł mnie do domu, odprowadził do windy, wręczył torby i pożegnał się słowami: „Nie jestem taki jak oni". I odszedł. O co w tym wszystkim chodziło? © Caramel / VK
  • Jechałam pociągiem, w wagonie nie było wielu ludzi. Siedziałam, czytałam książkę. Na następnym przystanku weszła grupa nastolatków. Rozmawiali, śmiali się. Jeden z nich zauważył mnie i powiedział do swoich kolegów: „Nie przeszkadzajcie, bo ta pani czyta książkę". Bardzo ładnie! © Chamber #6 / VK
  • Mój mąż wysłał nas na wieś, sam pracował. Pewnego dnia wracał do domu i zobaczył, że starsza pani upadła. Podbiegł do niej, a razem z nim jakaś dziewczyna. Babcia podziękowała im za pomoc i chytrze powiedziała: „Może byście się zapoznali? Oboje jesteście tacy mili!". Mąż odpowiedział, że jest żonaty, a jego żona jest teraz na wsi. Babcia powiedziała: „Zdobądź natychmiast numer tej dziewczyny! Twoja żona jest daleko, ale ta jest blisko!". © Overheard / Ideer
  • Przez długi czas po przeprowadzce do nowego mieszkania dręczył mnie hałas za ścianą. Sąsiad ciągle coś robił, piłował, wiercił. Byłam cierpliwa, myśląc, że może wkrótce wszystko się skończy. W końcu miałam tego wszystkiego dość, więc poszłam to załatwić. Zapukałam, a drzwi otworzył mi starszy mężczyzna. Był trochę zakłopotany, a ja zaczęłam rzucać w niego oskarżeniami, mówiąc, że hałasuje 24 godziny na dobę i że mam tego dość. Poprosił mnie, żebym weszła i zobaczyła, skąd ten hałas. Weszłam do pokoju i zobaczyłam ogromną liczbę drewnianych zabawek. Powiedział mi, że robi je dla sierocińców. Zbliżają się święta i chce zrobić zabawki dla wszystkich dzieci. Dlatego pracuje 24 godziny na dobę aż do późnej nocy. Nigdy wcześniej nie było mi tak wstyd. Potem codziennie przynosiłam mu jedzenie, bo nie miał nawet czasu, żeby zjeść. © Chamber 6 / VK
  • Kiedyś pracowałam, jeżdżąc taksówką. Odeszłam od męża i zostałam z długami. Bez mieszkania, bez przyzwoitych ubrań, ale byłam wolna. Pracowałam jak szalona! Najpierw na spłatę długów, potem na mieszkanie, bo nie miałam gdzie mieszkać. Pracowałam nocami.
    Raz miałam wyjątkowo parszywą zmianę, a rano musiałam spłacić pożyczkę. Zobaczyłam na poboczu drogi faceta łapiącego stopa. Podjechałam, zaproponowałam podwiezienie za 50 złotych. Usiadł, zaczął zadawać standardowe pytania, typu: czy nie boję się pracować w nocy, i tak dalej. Podwiozłam go, wysiadł i zapytał, ile zazwyczaj zarabiam za noc. Odpowiedziałam, że różnie, zawsze więcej w weekendy. Wręczył mi duży banknot i powiedział: „Obiecaj mi, że pójdziesz do domu i się prześpisz”. Byłam w szoku, ale wróciłam do domu. Minęło sześć lat. Wyszłam z długów, kupiłam mieszkanie, mam córkę. Ale do dziś pamiętam tego faceta. © Nie każdy to zrozumie / VK
  • Zepsuł mi się samochód kilka przystanków od domu. Nie miałam pieniędzy na naprawę. Jeździłam autobusem, a po drodze szukałam wzrokiem mojego samochodu, mając nadzieję, że nikt jeszcze nie ukradł z niego kół. Kilka dni później w autobusie siadła obok mnie jakaś kobieta i powiedziała: „Czyjego samochodu szukasz wzrokiem każdego ranka? Męża? Jeśli jest nieudacznikiem, to się rozwiedź!”. Szczerze mówiąc, byłam zaskoczona, czy to ja z takim strachem szukałam samochodu, czy kobieta po prostu nie miała nic lepszego do roboty. © Overheard / Ideer
  • Jechałam do pracy, byłam ponura i zmęczona. Autobus był pełny, wszyscy stali, milczeli, ogólnie atmosfera była zła. Na jednym z przystanków wszedł facet z głośnikiem i puścił muzykę. Wszyscy spojrzeli na niego, ktoś szepnął: „Ta dzisiejsza młodzież”. Ale chłopak zaczął śpiewać, jakby nic się nie stało. I co to był za głos! Wszyscy zamarli. Po kilku minutach cały autobus klaskał, ktoś nawet śpiewał razem z nim. Na koniec facet zebrał mnóstwo braw, ukłonił się, podziękował i wysiadł. Jechałam dalej, a moja dusza czuła się tak ciepło, jakbym była na wakacjach. © Chamber 6 / VK
  • Zaczął padać śnieg. Wracając do domu, zaparkowałam przed blokiem, a auto natychmiast zakopało się w zaspie. Wyjęłam łopatę, zaczęłam odkopywać koła, a obok stał samochód, w którym siedziało dwóch facetów. Wkurzyłam się, pomyślałam, że mogliby zaoferować mi pomoc, zamiast się gapić. Szybko zmarzłam od wiatru i postanowiłam wrócić do domu, aby się rozgrzać. Wypiłam herbatę i zeszłam na parking pół godziny później z nową energią. I wiecie co? Samochód był już odkopany. Ci sami faceci po cichu wykonali swoją pracę i odjechali. Chłopaki, bardzo dziękuję! © Nie każdy zrozumie / VK
  • Jechałam windą z jakimś facetem. Patrzył na swój telefon. Po około 10 sekundach powiedział: „Aniu, masz śliczną piżamę w świnki”. Zrozumiałam, że mówi do mnie. Mam na imię Ania i mam taką piżamę. Ale skąd miałby to wiedzieć? Potem odwrócił się i powiedział: „Nie bój się, po prostu właśnie zobaczyłem twoją rolkę w mediach”. To się zdarza! © Ward 6 / VK
  • Pewnego letniego wieczoru szłam w lekkiej sukience. Nagle drogę zagrodził mi samochód. Kierowca opuścił szybę, a ja zrozumiałam, że zaraz zacznie się gadanie w stylu: „Ślicznotko, przejedźmy się”. Przez kilka sekund panowała cisza, po czym mężczyzna powiedział: „Dziewczyno, jesteś taka piękna! Mam tu wiertarkę na sprzedaż, nie potrzebujesz może? Tanio sprzedam!”. Oczywiście odmówiłam, a kiedy wróciłam do domu, nie wiedziałam nawet, czy śmiać się, czy płakać z takiej uwagi. © Overheard / Ideer
  • Wracałam do domu późnym wieczorem. Było ciemno, zimno, a autobusy prawie nie kursowały. W oddali zobaczyłam autobus i pobiegłam w jego kierunku, machając rękami, aby kierowca mnie zauważył. Ale przejechał obok. Zdenerwowana, już miałam stanąć na przystanku, gdy nagle w pobliżu zatrzymał się samochód. Kierowca zaproponował, że mnie podwiezie, ale odmówiłam, bo bałam się wsiąść z nieznajomym. Kilka minut później ten sam autobus zatrzymał się na środku drogi. Udało mi się wsiąść. Weszłam do środka i zobaczyłam samochód, którego kierowca zaproponował mi podwiezienie. Blokował drogę autobusowi, który musiał na mnie poczekać. Wsiadłam, a samochód odjechał. Stałam w autobusie, zdumiona tym czynem. © Nie każdy to zrozumie / VK
  • Kiedyś wracałam do domu późnym wieczorem. Szedł za mną mężczyzna. Śledził mnie przez całą drogę od autobusu. Szłam szybko, ale on mnie gonił, więc w końcu zaczęłam biec. Rzucił się za mną i krzyknął: „Dziewczyno, stój! Zatrzymaj się!”. W końcu mnie dogonił. Stałam tam, trzęsąc się, a facet powiedział: „Zostawiłaś torbę w autobusie”. W torbie miałam dużo ważnych rzeczy. Tak czy inaczej, poznaliśmy się, a on nawet zaprosił mnie na randkę. © Podsheshano / Ideer
  • Poszłam do neurologa. Weszłam do gabinetu i od razu usłyszałam pytanie od lekarza: „Czy ostatnio nie udzielała pani wywiadu do lokalnej gazety?”. Powtórzyłam w myślach ostatnie wydarzenia z mojego życia i potrząsnęłam przecząco głową. Kolejne pytanie brzmiało: „A zimą?”. I wtedy przypomniałam sobie, że faktycznie, było coś takiego. Lekarz wesoło oznajmił: „Ach, to faktycznie było zimą. Robiłem remont, układałem gazety na podłodze, od razu panią poznałem!”. Nawet nie wiedziałam, jak na to zareagować. © Overheard / Ideer
  • Pewnego dnia mój brat pojechał na południe, żeby pojeździć w górach na rowerze. Postanowił wrócić samolotem. Ponieważ wszystkie jego rzeczy nie zmieściły się do nadawanego bagażu, założył na siebie trzy koszulki i inne rzeczy. Ukoronowaniem był kask rowerowy. Prawie każdy pasażer pytał, po co mu kask. On odpowiadał z nonszalancką miną: „A co, wam nie dali?”. © Overheard / Ideer

Zobaczcie inne przykłady życzliwości ze strony nieznajomych, które na długo zostaną w pamięci.

Komentarze

Otrzymuj powiadomienia
Masz szczęście! Ten wątek jest pusty,
co oznacza, że masz prawo do pierwszego komentarza.
Śmiało!

Powiązane artykuły