17 osób, które doświadczyły nieoczekiwanej życzliwości ze strony nieznajomych

Ludzie
godzina temu

W świecie, który często stawia zysk ponad ludzi, a pośpiech ponad szczerość, życzliwość może wydawać się zapomnianą sztuką albo, co gorsza, słabością. Uczy się nas, byśmy byli twardzi i dbali o swoje. Ale czasem ktoś wyłamuje się z tego schematu. Ktoś oferuje pomoc bez oczekiwania niczego w zamian, daje, nie kalkulując kosztów, i udowadnia, że prawdziwa siła ma twarz współczucia.

  • Wychowywałam się w domu dziecka, a kiedy miałam 11 lat, leżałam w szpitalu z powodu anginy. Trafiłam na salę z dziewczyną w moim wieku. Choć jej mama nie mogła wchodzić na salę, codziennie przynosiła jedzenie, soki, i książki. Zawsze dla dwóch osób. Dla mnie też. Choć w zasadzie byłam dla niej nikim, tylko obcym dzieckiem. Ale ona pytała pielęgniarki, jak się czuję, przynosiła jakieś drobiazgi, i to mnie bardzo wzruszało. Jej córka też była wspaniała. Nie dokuczała mi i szybko się zaprzyjaźniłyśmy. Po raz pierwszy poczułam, że komuś na mnie zależy. Po wypisie dzwoniła do mnie raz w tygodniu, kiedy mogła. Wyobraźcie sobie, specjalnie szukała możliwości, żeby zadzwonić do mnie. Nawet kilka razy przyszły paczki od niej: książki i ubrania. Żadnego patosu, po prostu gest życzliwości. To trwało około dwóch lat, potem przeniesiono mnie w inne miejsce i wszystko się urwało. Ale wiecie, to było moje pierwsze w życiu doświadczenie prawdziwej dobroci. Nie za coś, nie z litości, a po prostu tak. Często mi mówią, że mimo trudności nie stałam się zgorzkniała, nie złamałam się. A ja myślę, że to dzięki nim. Dzięki tej dziewczynce i jej mamie, które pokazały mi, że ludzie mogą być dobrzy. © / VK
  • Uwielbiam swoich przyjaciół. Powiedziałem, że w tym roku jestem zawalony pracą i nie będę obchodzić urodzin. Oni skinęli głowami i zamknęliśmy ten temat. Nadszedł dzień urodzin, a przyjaciele zadzwonili do mnie i poprosili, żebym pilnie gdzieś pojechał. Okazało się, że ten adres to kawiarnia. Zacząłem coś podejrzewać, a kiedy wszedłem do środka, była tam cała moja ekipa, wszyscy moi bliscy. Sami wszystko zorganizowali, żeby mnie uszczęśliwić. Kupili tort, udekorowali salę... Wzruszenie ścisnęło mi gardło. Nikt wcześniej czegoś takiego dla mnie nie robił. Ależ mam szczęście z przyjaciółmi! Ten dzień naprawdę był wspaniały. © / VK
  • Musiałem pojechać do innego miasta. Jechałem już 4 godziny, gdy zatrzymała mnie policja: dokumenty, prawa jazdy, standard. Jeden policjant, oceniając mój wygląd, zapytał: „Skąd jedziesz?”. Odpowiedziałem. Wtedy on z poważną miną pobiegł do swojego samochodu i przyniósł mi dwie kanapki, starannie owinięte w folię, mówiąc: „Możesz kontynuować jazdę dopiero po tym, jak się posilisz”. © / VK
  • Przeglądałam szkatułki z biżuterią. Znalazłam połamane kolczyki, rozerwane bransoletki i niepotrzebne pierścionki. Postanowiłam je sprzedać. Przyszłam z córką do skupu, wyłożyłam złoto i srebro. Stojący za mną mężczyzna poklepał mnie po ramieniu, powiedział, że jeśli mam problemy z pieniędzmi, nie muszę sprzedawać biżuterii, i podał mi całkiem pokaźny zwitek banknotów. Może pomyślał, że jestem w potrzebie. Nie wiem. Ale odmówiłam wzięcia pieniędzy. Wyjaśniłam, że biżuteria jest połamana i stara, niepotrzebna mi. Z pieniędzmi wszystko w porządku. © / Ideer
  • Pamiętam, gdy miałam 18 lat, pokłóciłam się z starszą siostrą i opuściłam jej dom w nocy. Usiadłam w metrze i po prostu mimo wszelkich chęci nie mogłam powstrzymać łez. Jechałam, wpatrując się w podłogę i połykając łzy goryczy i żalu. Nigdy nie zapomnę, jak jakiś mężczyzna po prostu podszedł do mnie, podał chusteczki i pokrzepiająco powiedział: „Wszystko będzie dobrze, nie płacz”. Nie wnikał w moją duszę, ale też nie przeszedł obok płaczącej dziewczyny. Jestem mu wdzięczna! © / Ideer
  • Przyjechałam do rodziców, szybko się zebrałam i pobiegłam na przystanek, żeby odwiedzić przyjaciółkę i jej malucha. Swoją drogą, dawno nie jechałam busikami. Zobaczyłam, że na drzwiach są wypisane trzy kwoty. Szybko zaczęłam kalkulować, ile mam zapłacić, ale jakoś się zamotałam. Zapytałam kierowcy o koszt przejazdu, a on powiedział: „Ciężarne dzisiaj za darmo!”. I w głowie zaczęła grać piosenka: „Twórz dobro dla innych ku pożytkowi...”. © / Telegram
  • Mój dziadek to idealny przykład na to, jak trzeba kochać. Każdego ranka wstaje wcześniej niż babcia, aby przygotować jej śniadanie. Robi jej owsiankę, herbatę i kładzie na stole kwiatek z ogrodu. Nawet jeśli to nie sezon, potrafi znaleźć cokolwiek, by ją ucieszyć. Kiedy wychodzą na spacer, zawsze pomaga jej założyć szalik, poprawia płaszcz i zrzędzi, jeśli chce wyjść bez czapki. A jeszcze zawsze nosi ze sobą małą buteleczkę wody, żeby babcia się nie męczyła, jeśli nagle będzie chciała pić. A wieczorami, kiedy ona siada do robienia na drutach czy oglądania seriali, on okrywa ją pledem. Nawet jeśli jest lato, mają taką tradycję, że okrywają nogi. Babcia zawsze się śmieje i prosi, żeby tak nie robił, ale widać, jak jej się to podoba. Kiedy na nich patrzę, rozumiem, że to jest prawdziwa miłość. Bez patosu, bez głośnych słów, po prostu codziennie drobne rzeczy, które sprawiają, że robi się ciepło na sercu. Chcę na starość tak samo. © / VK
  • Pewnego razu stałam w supermarkecie przy kasie, a przede mną dziadek. Skasowali mu już wszystkie zakupy, zaczął wyjmować pieniądze z kieszeni, i wypadła mu chusteczka, którą zauważyłam, gdy podszedł do wyjścia. Podniosłam chusteczkę, a tam była niemała suma pieniędzy. Pobiegłam za nim, żeby mu je oddać. Kiedy podałam mu pieniądze, jego oczy zabłyszczały z radości i powiedział mi: „Jednak są jeszcze uczciwi i dobrzy ludzie”. © / Ideer
  • Sześć lat temu moja babcia znalazła się w szpitalu. Wszystko działo się szybko i było straszne. Opuściłam nocną zmianę w pracy, żeby spędzić czas z babcią. W środku nocy siedziałam w szpitalnej stołówce. Rozmawiałyśmy z mamą po cichu i płakałyśmy. Mówiłam, że nie będę mogła zapłacić za wynajem, ponieważ opuszczam pracę. Kilka stolików od nas siedziała starsza para. Po kilku minutach wstałam, by wrócić do sali babci, kiedy nagle kobieta z innego stolika zatrzymała mnie. Chwyciła mnie za rękę i powiedziała, że muszę zostać z babcią, po czym wsunęła mi pieniądze do ręki. Rozpłakałam się i powiedziałam, że nie mogę ich przyjąć. Ona upierała się, przytuliła mnie i odeszła. W życiu nie byłam tak wzruszona. Nigdy jej nie zapomnę. © thebigcomfycouch / Reddit
  • Miałam trudny czas. Musiałam wydać dużo pieniędzy nieplanowo, w pracy działy się cuda na kiju, a leki na sen wydawały się tylko pogarszać problemy. Zwykle każdego ranka wypijam w domu filiżankę kawy do śniadania i to wystarczy, żeby przemienić mnie we w miarę funkcjonującą osobę. Jednak z powodu problemów w tamtym czasie ledwo wstawałam z łóżka rano. Tego ranka trochę się spóźniłam do pracy. Wypiłam filiżankę kawy w domu, ale oczy nadal miałam nieprzytomne. Poddałam się i postanowiłam kupić kolejną kawę na wynos w kawiarni. Nie wiem, czy osoba stojąca przede mną w kolejce zauważyła moje worki pod oczami, czy po prostu była w dobrym humorze, czy była hojna, czy coś innego. Ale po tym, jak podeszłam do okienka, żeby zapłacić, kasjerka powiedziała mi, że za moją kawę już zapłacono. To była drobnostka, mogłam sobie pozwolić na kawę. Ale po wszystkich koszmarach z ostatnich kilku miesięcy (jeszcze następnego wieczoru strzeliła mi opona w samochodzie) to był promyk światła. © Oseirus / Reddit
  • Kiedy pracowałem w sklepie spożywczym, pewna kobieta pochwaliła mnie za sposób, w jaki rozmawiałem z poprzednim klientem — małym dzieckiem, które nie wiedziało, którą babeczkę wybrać. Podziękowałem jej, ale nie przywiązałem do tego większej wagi. Dopiero później dowiedziałem się od mojego menedżera, że napisała do korporacji tylko po to, aby opowiedzieć, jaki jestem miły. Miło wiedzieć, że ktoś poświęcił czas swojego dnia, aby cię pochwalić. © purrow195 / Reddit
  • To zadziwiające, ale po nagłej śmierci mamy jedyną osobą, która okazała mi prawdziwe, a nie udawane współczucie, była ex żona mojego wujka, brata mojej mamy. Rozwiedli się, kiedy miałam około 10 lat. Utrzymywali kontakt, bo mieli wspólne dzieci, ale ja nie miałam z nią żadnego kontaktu, choć się znałyśmy. Miałam 23 lata, gdy zmarła mama. Byli krewni, którzy mówili: „W razie czego, zwracaj się do nas, zawsze pomożemy, nie zostawimy”. Dawna przyjaciółka mamy, zresztą moja matka chrzestna, mówiła, że teraz będzie moją mamą. Faktem jest, że przez ostatnie kilka lat prawie nie rozmawiały z moją mamą. A była żona wujka powiedziała: „Ja też wcześnie straciłam mamę, rozumiem cię. Nigdy nie byłyśmy blisko, ale gdyby coś się wydarzyło, daj znać, a pomogę ci”. To „coś” nastąpiło szybko. Zaciągnęłam kredyt na naukę, część pieniędzy dawała mi mama. Przyszedł czas na ratę, a ja wszystkie oszczędności wydałam, by godnie pożegnać matkę. Zwróciłam się do wujka, na co on, że go z pracy zwolnili, i sam jest teraz w potrzebie. Matka chrzestna powiedziała, że wszystkie pieniądze są na lokacie, nie można ich wyjmować, bo wtedy nie zostaną zebrane procenty. Ciocia nie odebrała nawet telefonu ani nie oddzwoniła. Kuzynka mamy przesłała jakieś grosze. Z rozpaczy zwróciłam się do mało znanej byłej żony wujka, byłam przekonana, że też mnie zignoruje. Ale ona pożyczyła mi pieniądze, zapytała, jak jeszcze może pomóc. Jeszcze wiele razy do niej dzwoniłam, prosiłam o pomoc, radę. Oczywiście, zwróciłam jej pieniądze. Ukończyłam studia, zostałam stylistką fryzur, teraz całkiem nieźle zarabiam. Uważam, że z bliskich mam tylko ją i jej córki, które, de facto, są moimi kuzynkami. Zaczęłyśmy się spotykać, to fajne dziewczyny. Również mnie nie zostawiały i wspierały w trudnych sytuacjach, pomagały. Jestem im wdzięczna. © / Ideer
  • Mój ojciec kiedyś naprawiał samochód i doszło do wypadku. Wówczas chodziłem do szkoły średniej. Leżał w szpitalu przez 20 dni. Do tego czasu moi rodzice byli rozwiedzeni już od kilku lat, a moja mama mieszkała w innym województwie. W następnym tygodniu wezwano mnie do gabinetu dyrektora, gdzie czekał na mnie człowiek, od którego wynajmowaliśmy mieszkanie. Odebrał mnie ze szkoły, a następnie pomógł mi uzyskać zasiłek. Później dowiedziałem się, że nie pobierał czynszu od mojego ojca za następny rok, dopóki ten nie stanął na nogi. Nigdy mu tego nie zapomnę. © WesternWhatnot / Reddit
  • Dorastałam z ojcem, mama zmarła, jeszcze zanim nauczyłam się mówić. Gdy tata pracował, moim wychowaniem głównie zajmował się jego najlepszy przyjaciel — nasz sąsiad, bezrobotny fizyk teoretyczny. Uczył mnie nauk ścisłych, chodził na spotkania rodzicielskie zamiast taty, gotował dla wszystkich. W wolnym czasie pisał swoje artykuły, czytał książki, których tytuły wprawiały mnie w osłupienie, naprawiał komputery. Pomógł mi dostać się na uniwersytet i od czasu do czasu odwiedzał mnie, interesując się moimi postępami. W ramach wdzięczności, gdy pojawiła się taka możliwość, tata pożyczył mu dwa tysiące dolarów na bilet i na pierwsze potrzeby w Ameryce. Teraz, mimo podeszłego wieku, pracuje jako konsultant w dużej firmie zajmującej się tworzeniem antywirusów i innego oprogramowania. Oczywiście, nie zapomina o nas. Przysyła nam kartki i prezenty — osobno dla mnie i osobno dla taty. © / VK
  • W moim poprzednim miejscu pracy do sprzątacza ludzie zwracali się tylko po to, aby powiedzieć, gdzie należy posprzątać. Tylko ja i kilka innych osób rozmawialiśmy z nim po prostu tak. Później okazało się, że jest przyjacielem kucharza z kafeterii. I zgadnijcie, kto dostawał najwięcej ziemniaków lub mięsa? Ja! © Silverjackal_ / Reddit
  • Pewnego razu matka mojej przyjaciółki pożyczyła pieniądze nieznajomej kobiecie w pociągu, gdy ukradziono jej portfel. Kobieta poprosiła o adres i powiedziała, że zwróci pieniądze przekazem pocztowym. Minął miesiąc, znajomi kręcili palcem przy skroni i mówili, że może się pożegnać z tymi pieniędzmi. Ale kobieta wszystko zwróciła. I co więcej, zaproponowała, by matka przyjaciółki zatrzymywała się u niej w mieszkaniu na południu, kiedy będzie taka potrzeba. I zawsze przyjmowała bardzo gościnnie! © Natalia Suchoruczko
  • Pracowałem na stacji benzynowej. Pewnego razu przyszedł starszy mężczyzna, chciał kupić gazetę, ale brakowało mu drobnych. Dołożyłem mu brakującą kwotę. Zapytał o moje imię i odszedł. Kilka dni później mój szef powiedział, że ktoś zostawił kopertę z moim imieniem. Okazało się, że ten mężczyzna napisał mi miłą notkę z podziękowaniami i zostawił pięciodolarowy banknot. Nie wiem, dlaczego tak mnie to ucieszyło, ale ta notka wciąż leży w moim portfelu trzy lata później. © moribes / Reddit

Po tak wielu pozytywnych historiach zdajesz sobie sprawę, że na świecie jest mnóstwo dobrych i serdecznych ludzi. Jeśli chcesz komuś pomóc, nie wstydź się. Pamiętaj także, że nie ze wszystkimi sytuacjami można poradzić sobie samodzielnie. Przyjęcie pomocy od innych to nie jest słabość.

Życzliwość to największy dar. Przeczytajcie 10 innych wzruszających historii.

Komentarze

Otrzymuj powiadomienia
Masz szczęście! Ten wątek jest pusty,
co oznacza, że masz prawo do pierwszego komentarza.
Śmiało!

Powiązane artykuły