18 dowodów na to, że związek z mężczyzną, który ma już dzieci, nigdy nie jest łatwy

Rodzina i dzieci
10 miesiące temu

Istnieje wiele stereotypów na temat kobiet, które po rozwodzie samotnie wychowują dziecko. Ale co z mężczyznami? Przecież wielu z nich również ma dzieci z poprzednich związków. Bohaterki naszego artykułu szczerze opowiedziały, jak to jest być macochą.

A na końcu artykułu czeka na was bonus: opowieść o tym, jak pasierbica najpierw niemal wykończyła nerwowo nową partnerkę ojca, a potem ja pokochała.

  • Jesteśmy małżeństwem od dwóch lat. Mój mąż ma nastoletniego syna i młodszą córkę. Jego była żona wystąpiła o rozwód, zostawił im duże mieszkanie, płaci alimenty. Sam wziął kredyt hipoteczny na kawalerkę. Zaraz po rozwodzie była żona zaczęła układać sobie życie osobiste, więc regularnie wysyła dzieci do nas. Chłopiec jest źle wychowany, nie sprząta po sobie. Kolejnym problemem są finanse. Pomimo tego, że mąż płaci alimenty, dzieci ciągle proszą, żeby im coś kupić, bo ich mama powiedziała, że tata ma dużo pieniędzy. A my mamy kredyt hipoteczny i długi. Przychodzę do domu i ciągle są jakieś problemy. A córka ciągle marudzi: „Tatusiu, nie podoba mi się, że twoja dziewczyna tu mieszka”.
    Myślę, że to zmierza do rozwodu.
  • Byłam w sytuacji, w której i ja i mój mąż mieliśmy dzieci z pierwszych małżeństw. Nasi synowie są w tym samym wieku. Tamta rodzina nieustannie domaga się pieniędzy. Mój syn pracuje, a syn męża do szkoły jeździ taksówką, korepetytorzy do niego do domu przychodzą. Wycisnęli z naszej rodziny wszystko, co się dało, popadliśmy w długi, a to skończyło się tragedią.
  • Niedawno przeszłość mojego męża zapukała do naszych drzwi. Jesteśmy małżeństwem od dwóch lat, on ma 16-letnią córkę z poprzedniego małżeństwa. Dogadujemy się, czasami u nas nocuje. Ale potem pojawiła się kolejna córka, pozamałżeńska, ma 11 lat. Nie miałam nic przeciwko ich kontaktom. A teraz, po miesiącu spotkań z nią, mój mąż jest gotowy płacić na jej utrzymanie i chce, aby ona też stała się częścią naszego życia! Zaczęliśmy się kłócić, nie mamy wspólnych dzieci.
  • Byłam wdową z synem. Poznałam mojego faceta prawie natychmiast po jego rozwodzie. Jego córka miała wtedy 11 lat, a mój syn 13. Była żona go zostawiła. Ostrzegł mnie na samym początku, że jego dzieci zawsze będą dla niego najważniejsze. Początkowo relacje z jego dziećmi nie były złe. Przyjaźnił się też z moim synem. A potem jego 18-letnia córka postanowiła zamieszkać z tatą, bo nie dogadywała się z nowym mężem swojej matki. Sama pomalowałam jej pokój, mój syn zainstalował gniazdka, łóżko zmontowaliśmy razem z moim facetem. I skończył się spokój. Dziewczyna przestała być dla mnie miła. Rozmawiałam z moim, już byłym, partnerem, a on powtarzał to samo, co mówił 7 lat temu: „Moje dzieci zawsze będą dla mnie najważniejsze”.
  • Rok temu w moim życiu pojawił się mężczyzna. Od początku szczerze przyznawał, że ma dziecko i od roku jest rozwiedziony. Jego była nigdy do niego nie zadzwoniła ani nie wysłała SMS-a. Spotykał się z dzieckiem, płacił odpowiednie alimenty i dodatkowo kupował córce różne rzeczy. Wszystko było świetnie, dopóki nie przedstawił mnie swojej mamie. W ten sposób była żona dowiedziała się, że w jego życiu pojawiła się nowa kobieta. Zaczął się koszmar. Wydzwaniała codziennie, dniem i nocą. Potem zabroniła mu zabierać córkę na weekendy tylko dlatego, że mieszkamy razem. A ja nie zrobiłam nic złego. On jest rozdarty, kocha swoje dziecko i kocha mnie. Nie mam pojęcia, co robić.
  • Córka mojego męża z pierwszego małżeństwa jest tylko osiem lat młodsza ode mnie, ale przychodzi po radę do mnie, a nie do swojej matki. Opowiada mi wszystkie swoje sekrety. To takie miłe, że jeszcze przed trzydziestką mam piękną dorastającą córkę! I wygląda na to, że troszczę się o nią bardziej niż jej rodzice biologiczni.
  • We wszystkich filmach macochy są wstrętnymi wiedźmami, które nienawidzą uroczych dzieci swoich mężów. Tylko w rzeczywistości tak nie jest. Córka mojego męża wygląda jak laleczka, ale w rzeczywistości jest strasznie rozpieszczoną dziewczyną, która zawsze musi dostać to, czego chce, w przeciwnym razie wpada w wielogodzinne napady złości. Krzyczy i płacze, jak bardzo mnie nienawidzi. I to ja niby mam być wiedźmą, która nienawidzi słodkiego aniołka...
  • 5 lat temu poznałam mężczyznę. Moja mama go polubiła, co jest bardzo rzadkie. Ale mimo to zniechęcała mnie do ślubu, ponieważ mąż ma dwoje dzieci z pierwszego małżeństwa. Kiedy się spotykaliśmy, nie czułam żadnego obciążenia związanego z jego dziećmi. Ale po ślubie zdałam sobie sprawę, dlaczego moja matka mnie zniechęcała. Mój mąż i ja mamy dla siebie mało czasu, pracujemy na zmiany i czasami nie widzimy się przez dwa dni. A on weekendy spędza z dziećmi. Wakacje też spędza z nimi. Chciałabym, żebyśmy mieli swoje dziecko, ale mąż mówi, że na razie nie ma mowy, bo musi wychować swoje własne, a dla trójki nie wystarczy mu czasu.
  • Mój tata ma córkę z poprzedniego małżeństwa. Została porzucona przez matkę jeszcze w niemowlęctwie. Tata przygarnął ją i wychował sam. Pewnego dnia spacerowali po parku, gdzie moja mama sprzedawała watę cukrową. Tam się poznali, zaczęli rozmawiać, a potem spotykać się. Niedawno zapytałam mamę, czy trudno było jej zaakceptować fakt, że tata miał już córkę. A ona odpowiedziała: „Skarbie, tak się zakochałam, że nawet gdyby miał dziesięć córek, to i tak bym z nim była”. Mama opiekowała się tym dzieckiem jak własnym. A kiedy się urodziłam, nie było między nami różnicy. Mama obdarzała nas obie jednakową miłością i opieką.
  • Mój facet jest po rozwodzie i ma 8-letniego syna. Ja mam 3-letniego syna z pierwszego małżeństwa. Nie poznałam jeszcze syna mojego partnera, ponieważ mieszka w innym mieście. Ale wkrótce przeprowadzi się do taty na kilka tygodni, a w tym czasie są również jego urodziny. Wiem, że chłopiec oszczędza na swoje marzenie. Chcę podarować mu pieniądze za pośrednictwem jego ojca. Niedługo nadejdzie moment, kiedy spotkam się z nim osobiście. Ale przyjaciółki zniechęcają mnie do tego. Mówią, że jestem głupia, że chcę wydawać pieniądze na cudze dziecko.
  • Wyszłam za mąż w wieku 19 lat. Mój mąż wychowywał córkę z poprzedniego małżeństwa, która miała wtedy 3 lata. Sześć lat później mój ukochany zginął w katastrofie lotniczej. Pamiętam, jak słuchałam licznych kondolencji od krewnych i znajomych, którzy współczuli mi, mówiąc, że jestem taka młoda, a muszę się zajmować cudzym dzieckiem. Te słowa były dla mnie najbardziej bolesne. Teraz mam 30 lat, moja córka ma 14 lat. I niech ktoś spróbuje powiedzieć, że to nie jest moje dziecko! Nawet jeśli jej nie urodziłam, to wychowałam. Jest moja.
  • Mój mąż ma syna z pierwszego małżeństwa. Chłopak ma 15 lat i jest niesamowicie rozpieszczony. Chce mieć wypasiony telefon, najfajniejszy żyroskop, elektryczną hulajnogę. Rozumiem, że to dziecko i powinno dostawać prezenty, ale on przesadza. Oprócz różnego rodzaju gadżetów, mąż co miesiąc przekazuje byłej dużą sumę pieniędzy. Oferuje też synowi pracę w swojej firmie, kiedy skończy 17-18 lat. Mówi, że może zacząć od prostych stanowisk, nauczy się czegoś, a jeśli będzie się starał, awansuje. Ale chłopak nie jest zainteresowany, tylko się śmieje. Rozumiem, że ten ciężar będziemy dźwigać już zawsze.
  • Mam pasierba, wychowuję go od 9 roku życia. Był jak sierota, chociaż jego rodzice żyli. Mieszkał z babcią. Jego matka założyła nową rodzinę, a ja z trudem przekonałam męża, żeby wziął chłopca. Wiele przeszliśmy, ale Marek wyrósł na wspaniałego chłopaka. A teraz przyszłam na zakończenie szkoły i zobaczyłam matkę Marka, która chwali się wszystkim, jakiego dobrego syna wychowała.
  • Rozmawiałam niedawno ze znajomą. Wyszła za mąż za faceta po rozwodzie, z dzieckiem. Otóż moja znajoma zabroniła mężowi kontaktów z dzieckiem z pierwszego małżeństwa, grożąc, że jeśli to zrobi, nie zobaczy więcej dwójki ich wspólnych dzieci. Dlatego jej mąż nie kontaktuje się z najstarszym dzieckiem, mimo że mieszkają w tej samej okolicy.
  • Wyszłam za mąż za wdowca. Miał córkę. Nie chciałam wychowywać cudzego dziecka, ale starałam się ją kochać. Kiedy miała 9 lat, urodziłam własną córkę, zalała mnie fala miłości. Miałam ciepłe relacje ze starszą, ale z mojej strony nie było nic więcej. Niestety, najwyraźniej rozpieściłam własną córkę, bo wyrosła na arogancką, wymagającą i samolubną dziewczynę. Rozwiedliśmy się z mężem, starsza córka mieszkała wtedy sama, nie kontaktowałyśmy się zbyt często.
    Miałam wypadek, dwa złożone złamania. Moja własna córka nie potrafiła się mną odpowiednio zająć, krzywiła się, gdy musiała mnie zaprowadzić do toalety lub pomóc mi się umyć. A potem zamieszkała ze swoim chłopakiem.
    I w tych trudnych chwilach moja starsza córka zamieszkała ze mną. Bez zbędnych ceregieli pomagała mi we wszystkim, opiekowała się mną, wspierała mnie. Moja własna córka rzadko dzwoniła, a w końcu zaproponowała zamianę naszego wspólnego mieszkania na dwa mniejsze, bo potrzebuje własnego kąta. Teraz zdaję sobie sprawę, jak wspaniała jest moja starsza córka, mimo że nie jest rodzona.
  • Wychowuję dziecko mojego męża. Ale nikt mnie nie pytał, czy chcę to zrobić, krewni powiedzieli, że mamy się nim zająć. Wzięliśmy dziecko do siebie, ale ostatecznie cała odpowiedzialność spoczywa na mnie. I dla wszystkich jest to oczywiste, że niezależnie od tego, czy to jej własne dziecko, czy dziecko męża, to kobieta musi się nim opiekować, bo facet pracuje. Nawiasem mówiąc, ja też pracuję 11 godzin dziennie, a czasem sześć dni w tygodniu. Ale ja muszę znaleźć na wszystko czas, bo tatuś pracuje. On nie ma czasu.
  • Mój mąż ma córkę. Bardzo źle mnie przyjęła. Nie mogłam się do niej zbliżyć. Zobaczyłam na szkolnym czacie, że dzieci jadą na wycieczkę. Spędziłam cały tydzień, próbując znaleźć coś, co mogłaby ze sobą zabrać. Byłam w kuchni od piątej rano. Wszystko było idealne. Ale kiedy wróciła, zobaczyłam, że nic nie zostało ruszone. Zalałam się łzami, a ona powiedziała: „To było takie śliczne, że żal było mi to zjeść. Dziękuję, mamo”. Płakałyśmy razem, ale tym razem ze szczęścia.
  • Kiedy wyszłam za mąż, wiedziałam, że mój mąż ma dwoje dzieci i że uczestniczy w ich życiu i wychowaniu, a nie tylko płaci alimenty. Byłam całkiem świadoma tego, że dzieci będą okresowo mieszkać z nami, że nigdy nie będę najważniejsza, bo priorytetem zawsze będą one. No i w końcu rozwiodłam się z nim z powodu dzieci. Na urodziny podarował mi tani torcik, a potem wydał połowę swojej pensji w parku rozrywki, gdzie zabrał syna.

BONUS: Jak nowa partnerka ojca zdobyła miłość pasierbicy.

  • W mojej historii to nie macocha była zła, tylko pasierbica, czyli ja. Bez względu na to, jaką kobietę przyprowadzał do domu mój ojciec, wszystkie wykańczałam nerwowo. Dosłownie wybiegały z mieszkania, krzycząc: „Twoje dziecko to potwór!”. Pojawiła się kolejna, spokojna, ale niezbyt mądra. Przyszedł taki moment, że też mnie wkurzyła, więc ją także doprowadziłam do łez. Siedziałam w pokoju i usłyszałam, że płacz ustaje. Rozległo się pukanie do drzwi. Otworzyłam, a ona stała tam i prosiła mnie o pomoc. Powiedziała, że kocha mojego ojca, ale czuje, że jest dla niego zbyt prosta. Pierwsza kobieta, która nawiązała ze mną kontakt, jest teraz ekspertem w swojej dziedzinie i ukochanym członkiem rodziny.

Bardzo trudno jest wychowywać dzieci partnera, ale nawet własne przysparzają nam czasem wielu zmartwień i stresów. Są takie chwile, kiedy mamy poczucie porażki i czujemy, że zawiedliśmy swoje dzieci. Zobaczcie, do jakich błędów wychowawczych przyznali się rodzice w tym artykule.

Komentarze

Otrzymuj powiadomienia
Masz szczęście! Ten wątek jest pusty,
co oznacza, że masz prawo do pierwszego komentarza.
Śmiało!

Powiązane artykuły