18 historii o nietypowych klientach

Ludzie
2 tygodnie temu

Zawody związane z kontaktami z ludźmi nie należą do najłatwiejszych, niezależnie od tego, czy jesteś lekarzem, taksówkarzem czy fryzjerem. W dzisiejszym artykule zebraliśmy historie o klientach, którzy wkurzyli, zadziwili lub rozśmieszyli sprzedawców.

  • Pracuję w klubie fitness. Jedna z trenerek miała klientkę, która poprosiła ją o zapisanie wszystkiego ze szczegółami na kartce papieru. Trenerka napisała: „Na śniadanie owsianka. Ważymy 80 gramów suchych płatków...” i tak dalej. Po 3 dniach klientka przybiegła do naszej szefowej ze skargą, że boli ją brzuch od tej diety. Okazało się, że jadła suche płatki owsiane. Jak dziwni bywają ludzie... © Overheard / VK
  • Otworzyliśmy przydrożną kawiarnię. Pewnego dnia podjechał wypasiony Mercedes. Do kawiarni weszło dwóch mięśniaków. Zamówili ziemniaki, kotlety i kiszoną kapustę. Zjedli, zapłacili i wyszli, zostawiając napiwek 5 razy większy od kwoty zamówienia. Byliśmy oszołomieni. A pod koniec tygodnia wrócili i zapytali, czy możemy włączyć do menu kaszę gryczaną i zrazy wołowe. Zgodziłam się. Od tej pory jadali u nas regularnie. I dopiero kilka miesięcy później przypadkiem dowiedziałam się, dlaczego się u nas stołują. Okazało się, że słyszeli plotki o tym, że wyrzucamy jedzenie 2 dni przed upływem terminu ważności i gotujemy tylko ze świeżego. Nie chcę się chwalić, ale naprawdę przez cały okres naszej pracy nie mieliśmy ani jednego zatrucia. © admin / y-story
  • Jestem fryzjerką. Mam bogatą klientkę: zrobione usta, botoks, markowe ciuchy. Przyszła na przedłużanie włosów. Kilka dni później zadzwoniła, mówiąc, że zgubiła kolczyki. Odsunęłam stół i rzeczywiście, znalazłam jej kolczyki. Powiedziałam jej. Przyszła, popatrzyła i stwierdziła: „Tak, to moje. Ale nie będę ich już nosić, bo leżały na podłodze, fuj! Więc jeśli chcesz, możesz je wziąć”. I wyszła. Byłam szczerze zaskoczona. Ale wzięłam kolczyki, były piękne.
  • — Dzień dobry, nie dam rady przyprowadzać córki dwa razy w tygodniu na korepetycje, czy możemy mieć jedne zajęcia w tygodniu?
    — Tak, możecie.
    — Ale to nie wpłynie na jej oceny?
    — Będzie się uczyć o połowę mniej. Ma trójkę na semestr i duże zaległości. Oczywiście, że wpłynie.
    — Ale ona ma śpiew, plastykę i gimnastykę! Nie może być dwa razy! Możemy raz? Czy będzie w stanie zrobić to wszystko w miesiąc?
    — W cztery lekcje? Nie, nie da rady. Musi chodzić co najmniej dwa razy w tygodniu.
    — Ale mamy śpiew, plastykę i gimnastykę!
    — Myślę, że zatoczyliśmy koło. © Lirala / Pikabu
  • Przychodzi klient z problemem ze złączem ładowania w laptopie. Recepcjonistka obiecuje mu, że wszystko otworzymy, obejrzymy i oddzwonimy. Klient mówi: „Co tu jest do oglądania, sam sobie poradzę. Tylko nie mam takiego śrubokręta, niech pracownik rozbierze i popatrzy”. Recepcjonistka wyjaśnia, że demontaż laptopa zajmuje dużo czasu, wszystko robi się na desktopie i nierealne jest robienie tego przy kliencie.
    Klient znowu: „Tu jest 6 śrubek, sam bym to zrobił”. Dałem mu śrubokręt i wróciłem do warsztatu. Klient postanowił wszystko rozebrać i naprawić sam. W rezultacie oderwał kabel klawiatury, oderwał kabel z przyciskiem zasilania i złamał złącze na płycie klawiatury. A potem powiedział, że to wszystko moja wina, bo nie spojrzałem na sprzęt, więc przeze mnie wszystko zepsuł. Tak to już jest. © Nieznany autor / Pikabu
  • Operowaliśmy psa. Były komplikacje. Właściciele byli z innego miasta, a że nikogo tu nie znali, spali na korytarzu kliniki. Przynieśliśmy im poduszki, koce. Po operacji spali na zmianę z drugim chirurgiem. Wszyscy monitorowaliśmy stan zwierzaka. Pies niestety nie przeżył operacji, ale poczucie jedności z właścicielami pozostało. © Overheard/ Ideer
  • Miałem ostatnio takich klientów:
    — Oto zdjęcie dokumentu źródłowego, czy może pan wykonać pracę dzisiaj?
    — Tak, +50% do standardowej opłaty.
    — Czy trzeba zapłacić połowę z góry?
    — Nie, to standardowa opłata plus połowa za ekspres.
    — Czy mogę to odebrać jutro? Naprawdę tego potrzebuję!
    — Tak, +50% do standardowej opłaty.
    — Nie, nie podoba mi się to. Nie chcę dopłacać.
    — Więc proszę poczekać tydzień.
    — Dobrze, poczekam.
    Następnego dnia dostaję telefon o świcie:
    — Mogę odebrać dzisiaj?
    — Tak, +50% do ceny standardowej.
    — Pana przełożony powiedział mi, że mogę odebrać dzisiaj po normalnej cenie!
    — Byłem z nim w biurze do wieczora i wiem, że pan z nim nie rozmawiał.
    — Nie będę u was zamawiać, obraziłem się!
    Facet ma 36 lat, obraził się. © ms.milasha / Pikabu
  • Pracuję w sklepie. Stałam dzisiaj przy regale z jajkami, obok jakiś facet wybierał wytłoczki z najładniejszymi jajkami. Ale nagle upuścił jedno jajko. Ja, z prędkością geparda, rzuciłam się w tym kierunku i złapałam je 10 centymetrów od podłogi. Podałam facetowi z niemym wyrzutem w oczach. A on krzyknął: „Harry Potter złapał złoty znicz! Gryffindor wygrywa!”. Kiedy wybuchnęłam śmiechem i zapytałam, dlaczego Gryffindor, powiedział, że mam czerwony uniform. Miałam potem świetny humor przez cały dzień! © Nieznany autor / Pikabu
  • Jestem lekarzem weterynarii. Wiele osób myśli, że sutki na ciele ich psów to kleszcze. Jeden facet powiedział oburzony, że przecież jego pies to samiec. © JunkyardForLove / Reddit
  • Kiedyś pracowałem jako taksówkarz. Pewnego dnia zadzwoniła do nas kobieta i podała adres kliniki weterynaryjnej. Zgodnie z przepisami miałem obowiązek zapytać, czy pies ma kaganiec i posłanie. Odbyliśmy więc taki dialog:
    — Będzie pani jechać ze swoim pupilem?
    — Tak, mam mopsa.
    — Musi mieć kaganiec i posłanie.
    — Jaki kaganiec? To mops! On prawie nie ma pyska! © Podsłuch / Jeleń
  • Dzwoni kobieta:
    — Witam, ile kosztują wasze usługi za cały dzień zdjęciowy na 20 lipca?
    — Witam, ten termin jest wolny. Będzie to kosztować...
    — Tort!
    — Słucham?
    — Cóż, chcę, aby usługi fotografa obejmowały też tort.
    — Nie jestem zbyt dobrym kucharzem.
    — Ale został mi pan polecony jako profesjonalista!
    Niezręczna pauza. Następnie kobieta się rozłącza. © alexm626 / Pikabu
  • Mamy sklep internetowy, w którym sprzedajemy kasety audio (tak, na świecie jest jeszcze wystarczająco dużo miłośników takich vintage’ów). Na początku listopada facet z Niemiec kupił od nas 4 kasety. Paczka poleciała do Frankfurtu i tam tkwiła przez kilka tygodni. W związku z tym klient w odpowiednim czasie złożył reklamację i zażądał zwrotu pieniędzy. Zwróciliśmy mu całą kwotę. Tydzień później klient napisał do nas, że paczka w końcu dotarła. Kasety bardzo mu się podobały, ale jedna z nich okazała się trochę wadliwa, słabo się przewija, dlatego jego zdaniem byłoby uczciwie, gdybyśmy wysłali mu zamiennik. Nie mogłem nawet znaleźć słów, by odpowiedzieć mu od razu. © Andruss / Pikabu

„Klient zadzwonił z problemem, uporczywymi błędami w systemie. Powiedziałem, żeby przyniósł sprzęt, to zobaczę, o co chodzi. No i przyniósł”.

  • Pracowałem w call center dużego banku. Klient zadzwonił z jednego z oddziałów i powiedział, że kolejka jest zbyt długa, więc chciał, żebym mu pomógł. Bankomat był zepsuty, a on potrzebował wypłacić gotówkę. Zapytałem, jak mogę pomóc mu wypłacić gotówkę z banku przez telefon, a on odpowiedział: „Dlaczego nie może pan po prostu przefaksować pieniędzy?”. © kitjen / Reddit
  • Do mojego sklepu weszła mama z córką. Podczas gdy kobieta wybierała, córka próbowała wybłagać coś dla siebie. Na wszystkie pytania mama odpowiadała: „Nie, to jest drogie, nie, odłóż to, masz takie coś”. Dziewczynka zapytała mnie z rozpaczą:
    — Czy w ogóle macie coś za darmo!?
    — Nie.
    — A powinniście. Trzeba kusić ludzi darmowymi rzeczami.
    Oto sekret udanego biznesu. © Yasminurlik / Pikabu
  • Pracuję w bibliotece. Kiedyś wypożyczałam kilka książek kobiecie i powiedziałam jej o dacie zwrotu. Spojrzała na swoją koleżankę, potem na mnie i zapytała w szoku: „To znaczy, że muszę przynieść te książki z powrotem?”. © twentyfeettall / Reddit
  • Wasi programiści są niekompetentni! Nie wiedzą, jak cokolwiek zrobić! Wszystko jest zrobione nie tak!
    — Czy program działa?
    — Działa.
    — Czy są jakieś błędy?
    — Nie ma błędów.
    — Czy program działa dokładnie tak, jak napisano w specyfikacji istotnych warunków zamówienia?
    — Tak, ale kiedy pisaliśmy SIWZ, mieliśmy na myśli coś zupełnie innego! © astrobeglec / Pikabu
  • Pewnego dnia siedzę w biurze i pracuję. Połączenie przychodzące. Odbieram:
    — Dzień dobry, słucham.
    — Czy może mi pani powiedzieć, jaka jest stolica Australii?
    — Przepraszam?
    — Cóż, otrzymałam waszą ofertę handlową, w której jest napisane „Skontaktuj się z nami, a odpowiemy na wszystkie Twoje pytania”. Interesuje mnie stolica Australii.
    — Canberra, jeśli się nie mylę.
    — Świetnie, teraz proszę mi powiedzieć coś więcej o waszej ofercie. © IamLie
    / Pikabu
  • Kiedy wysyłamy poufną dokumentację, szyfrujemy ją i umieszczamy na niej hasło. Zazwyczaj dokument i hasło są wysyłane w dwóch osobnych wiadomościach e-mail. Otrzymałem wiadomość od klienta: napisał, że nie może otworzyć dokumentu, który mu wysłałem:
    — Użył pan hasła?
    —Tak, ale jest napisane, że wystąpił błąd.
    — Jakiego hasła pan użył?
    — Kliknąłem OK i wyskoczyła informacja, że podałem złe hasło.
    — Chwila, ale wpisał pan jakiekolwiek hasło?
    — Cóż, nie.
    — Czy może pan wpisać hasło, które wysłaliśmy?
    — Nie sądziłem, że to zadziała, więc usunąłem wasz e-mail. © DiDalt / Reddit

„Pracuję w sklepie z telefonami komórkowymi. Dzisiaj przyszedł do mnie klient i zapytał, dlaczego jego karta SIM nie działa”.

Pracownicy sklepów i zakładów usługowych mają do opowiedzenia ciekawe historie o nietypowych klientach.

Komentarze

Otrzymuj powiadomienia
Masz szczęście! Ten wątek jest pusty,
co oznacza, że masz prawo do pierwszego komentarza.
Śmiało!

Powiązane artykuły