W dzisiejszych czasach ludzie bez przerwy robią zdjęcia, ale wiele z nich można uznać za nieudane. Zdarza się jednak też tak, że naciskacie guzik migawki, nie spodziewając się tego, co wydarzy się w następnym ułamku sekundy. W takich sytuacjach na zdjęciu znienacka pojawia się kot lub pies, małpa wciska się w kadr lub lampa błyskowa innego aparatu dziwnie oświetla najbliższą przestrzeń.
Ekipa Jasnej Strony wyraża swoje uznanie dla osób, które nie wstydzą się swoich fotograficznych wpadek i dzielą się nimi z całym światem.
„Moment, kiedy biegacz zorientował się, że wparował w kadr zaręczynowego zdjęcia moich przyjaciół”.
„Czy nie wyglądam lepiej niż ta nudna panorama miasta?”
„Zrobiłem to zdjęcie dokładnie w momencie, kiedy ktoś inny robił to samo. Lampy błyskowe przecięły je dokładnie na pół”.
„Sesja fotograficzna mojej rocznej córeczki nie poszła zgodnie z planem...”
„Zadowolony z postępu, a w bonusie ta mina...”
„Nagrodę dla najlepszego ojca otrzymuje...”
„Robiłam zdjęcie córeczce kończącej 5 miesięcy, a w kadr wskoczył pies...”
„To nadal moje ulubione zdjęcie mnie i mojego brata — dziadek idealnie uchwycił moment, zanim zalałem się łzami”.
Małpa albo zepsuła turystom to ujęcie, albo je ulepszyła.
„Krople deszczu na soczewce aparatu”
„Nigdy nie mogę zrobić dobrego zdjęcia moim kumplom od wędrówek. To najlepsze, na co ich stać”.
„Chciałem zrobić sobie selfie z Mona Lisą”.
„Patrzcie na moją... rybę”.
Pomnik Waszyngtona podczas pokazu fajerwerków wygląda naprawdę przerażająco.
„Chciałem zrobić zdjęcie nowego kociaka przy jedzeniu. Mój drugi kot nie był zachwycony”.
„Nigdy nie rób sobie selfie podczas bitwy na śnieżki”.
„Na tym pamiątkowym zdjęciu mojej córki i męża w samolocie zdecydowanie coś poszło nie tak”.
„Na tym zdjęciu mój pies wygląda, jakby był namalowany przez średniowiecznego mnicha, który nigdy wcześniej nie widział psa”.
Czy macie jakieś zdjęcia, które wyszły trochę inaczej, niż planowaliście? Z radością zobaczymy je w komentarzach!