18 osób, które oprócz zakupów przyniosły ze sklepu zabawną historię

Ludzie
2 godziny temu

Zakupy to konieczny, ale zazwyczaj wyjątkowo nudny obowiązek. Czasami jednak w sklepie, supermarkecie czy centrum handlowym jesteśmy świadkami lub uczestnikami tak zabawnych scen, że moglibyśmy je wykorzystać do napisania scenariusza komedii.

  • Raz próbowałam zapłacić prawem jazdy zamiast kartą. Stałam tam i głupio przesuwałam je po terminalu, nie rozumiejąc, dlaczego nie działa. Kasjerka przyglądała mi się z ukosa, a potem powiedziała z uśmiechem: „Może dam pani moje prawo jazdy i wtedy zadziała?”. Śmiałyśmy się potem przez długi czas. © / ADME
  • Wczoraj wszedłem do niedawno otwartego sklepu. Bałagan, obsługa nie wyrabia. Przede mną w kolejce stał mężczyzna w wieku około 60 lat, z karmą dla kotów, kapustą i innymi drobiazgami. Sprzedawczyni zawiesiła się na kapuście. Czyli jak zwykle:
    — Tereska! Jaki mamy kod na kapustę?
    — Jaką znowu kapustę? Nie mamy kapusty!
    — Proszę pana, nie mamy kapusty! Skąd pan ją wziął?
    Co byście odpowiedzieli na to pytanie? Ja bym pokazał, skąd wziąłem, i oburzyłbym się na bałagan w sklepie. Ale mężczyzna przełamał schemat:
    — Cóż, skoro nie macie kapusty, najwyraźniej przyniosłem ją ze sobą.
    I włożył kapustę do torby. Drugi schemat złamała ekspedientka, która spokojnie nabiła rachunek bez kapusty. A mężczyzna zrobił krok w stronę wyjścia, odwrócił się i mrugając do ekspedientki, powiedział:
    — Zapraszam na kapuśniak! © / Pikabu
  • Przyjaciółka i jej prawie czteroletni syn zaszli do perfumerii. Mama pracowicie szukała odpowiedniego zapachu, synek chodził za nią, wąchając próbki, przechodząc od jednej gabloty do drugiej. W pewnym momencie zawołał do mamy: „Mamo, chodź tu szybko, powąchaj! No, powąchaj! Chodź, mamo”. Koleżanka powiedziała, że podejdzie za moment. I poprosiła go, żeby opisał, co to za zapach go tak zachwycił. Dziecko przewróciło oczami i powiedziało: „Mamusiu, to pachnie..., no, to pachnie jak... mokry pies!”. Sprzedawczyni, kilku kupujących i sama przyjaciółka byli zaskoczeni. Mały dokończył: „Cóż, tak jak nasz pudel pachnie po deszczu!”. Wszyscy zaczęli się śmiać. Myślę, że dzieciak na pewno nie zostanie menedżerem od reklamy. © / VK
  • W czasach studenckich pracowałam w sklepie odzieżowym. Kiedyś przyszła do mnie kobieta, która swoim krzykiem od razu nadała ton naszej rozmowie. Starałam się być uprzejma, ale po godzinie moja cierpliwość się wyczerpała i też zaczęłam na nią krzyczeć. Usłyszała to przełożona, która pojawiła się znikąd, i natychmiast mnie zwolniła. W tym samym momencie kobieta nagle się uspokoiła i powiedziała do mnie: „Nie przeszłaś testu tajnego klienta. Powodzenia w nowej pracy!”. © Chamber 6 / VK

  • W supermarkecie w długiej kolejce stał mężczyzna z dużym wózkiem, w którym siedziała dwójka dzieci w wieku około 2-3 lat. Odwróciłam się do niego i żartobliwie spytałam: „Gdzie pan kupił takie słodkie dzieci? Też bym takie wzięła!”. Jedno z dzieci spojrzało na mnie poważnie i oznajmiło: „Nie jesteśmy na sprzedaż!”. © / Dzen
  • Jestem kasjerką. Podchodzi klientka, dziewczyna z ogromnym wózkiem pełnym jedzenia. Widzi, że za nią stoi mężczyzna z jednym chlebem, więc przepuszcza go. Gdy facet płaci, podchodzi drugi mężczyzna, również z jednym chlebem. Dziewczyna również go przepuszcza. Podchodzi trzeci mężczyzna, a dziewczyna niemal histerycznie mówi: „Ja też chciałam tylko kupić chleb!”. © / Ideer
  • Miałam taką sytuację: kasjerka w hipermarkecie nabijała mi towar, a ja czekałam z córeczką na rękach, żeby zapłacić. I wtedy kobieta stojąca za mną w kolejce powiedziała: „Och, zapomniałam karty sklepowej. Pożyczy mi pani?”. Pożyczyłam. Pani zapłaciła za zakupy, potem podała moją kartę kasjerce, ta ją nabiła. Włożyłam zakupy do wózka i otworzyłam mały soczek. Potem zapytałam pani, czy już skorzystała z karty. A ona do mnie: „No tak. Ale dałam ją dalej, tam stoi moja synowa, też skorzysta”. Byłam oszołomiona taką bezczelnością! Zabrałam swoją kartę przy wtórze krzyków kobiety, jaka jestem chamska i nieużyta. © / Pikabu
  • Mam historię ciążową ze sklepu. Pierwszy trymestr, hormony szaleją. Stoję przy kasie, biorę jedną torbę na zakupy. Z okazji dnia wolnego przy kasie stoi dziewczyna, która pakuje wszystko. Torba się zapełnia, a ja patrzę na dziewczynę i uświadamiam sobie, że ona tak bardzo się trudzi, składając wszystko jak w tetrisie, że powinnam wziąć drugą torbę, bo teraz biedaczka musi kombinować, żeby się zmieściło. Myślę sobie: „Co za człowiek! Zarabia grosze, a tak bardzo się dla mnie stara!”. Zaczynam płakać z powodu jej dobroci i mojego skąpstwa, zdaję sobie sprawę, że płacząc, na pewno szkodzę dziecku, a ja jestem teraz matką... I nie płacąc, wybiegam ze sklepu w szlochach. Ludzie patrzą za mną w osłupieniu. © / Pikabu
  • Znalazłam kociaka niedaleko mojej pracy, nie mogłam przejść obojętnie obok tego nieszczęśnika. Włożyłam go do plecaka i pobiegłam do sklepu po jedzenie. Zapłaciłam, włożyłam do torby. Wtedy podleciał ochroniarz i kazał mi pokazać zawartość plecaka. Powiedziałam mu, żeby sam sprawdził. Rozpiął plecak, wsadził rękę do środka i krzyknął! Kotek najwyraźniej się przestraszył i złapał go za palec.... Ten bojowy kot mieszka ze mną już trzy lata, teraz wygląda o wiele lepiej. Nazywa się Rambo.
  • Do kasy podchodzi mężczyzna:
    — Kupiłem u was spodnie, ale nie zdjęliście zabezpieczenia.
    — Przepraszam! Mogę je zobaczyć?
    Facet odwraca się, a na jego pośladku znajduje się plastikowy klips zabezpieczający przed kradzieżą.
    — Mam je na sobie.
    Musiałam go poprosić, żeby poszedł do przymierzalni i zdjął spodnie, bo inaczej nie dało się usunąć zabezpieczenia. Okazało się, że pilnie potrzebował spodni na imprezę, więc nie było czasu na powrót do sklepu i zdjęcie klipsa, musiał tak chodzić. © anonburneraccount / Reddit
  • Około 20 minut przed zamknięciem przyszedł mężczyzna z dzieckiem. Kręcił się po sklepie przez 10 minut, a potem powiedział: „Och, zapomniałem, że muszę odebrać moje drugie dziecko ze szkoły. Czy może pani zaopiekować się tym małym? Dzięki”. I uciekł, zanim zdążyłam otworzyć usta i zaprotestować.
    Tata wrócił 40 minut później, co oznaczało, że musiałam zostać w pracy pół godziny dłużej, a on nawet nic nie kupił! Nie sądzę, by miał zamiar cokolwiek kupować, po prostu chciał mieć darmową opiekunkę. Niektórzy ludzie byliby źli na taką sytuację, ale ja uważam taką bezczelność za całkiem zabawną. W pewnym sensie jest to nawet imponujące. © soberonlife / Reddit
  • Wczoraj w sklepie zraniłam uczucia jakiejś dziewczyny. Stałam za nią w kolejce do kasy. Nie mogłam oddychać, bo smród jej perfum był tak silny, że szczypał mnie w oczy. Odwróciłam się do osoby stojącej za mną i powiedziałam: „Proszę mnie przepuścić, pójdę do innej kasy. Tu tak śmierdzi perfumami, że zaraz się rozchoruję”. Mężczyzna przesunął się i przepuścił mnie... Minutę później stał już za mną w kolejce do innej kasy. Dziewczyna spojrzała na nas nienawistnym wzrokiem. © / Pikabu
  • Stałyśmy z koleżanką w kolejce, a przed nami stał chłopak, który robił coś w telefonie. Nagle powiedział do mnie:
    — Ej, zapłać za mnie!
    Oczywiście byłam oszołomiona! Zapytałam:
    — Dlaczego miałabym to zrobić?
    — Zapłacisz, a ja przeleję ci pieniądze na telefon.
    — Ale ja nie chcę podawać ci mojego numeru!
    — To musisz poczekać, aż doładuję sobie kartę!
    W końcu doładował kartę, zapłacił. A my i kasjerka stałyśmy zszokowane taką otwartością i bezczelnością. © / Pikabu
  • Kobieta poprosiła o ser szwajcarski. Wziąłem nowy kawałek sera i zacząłem go kroić. Podczas krojenia postanowiła zapytać mnie, czy jestem pewien, że to ser szwajcarski. Odpowiedziałem, że tak. Kobieta zapytała ponownie: „Na pewno?”. Pokazałem jej etykietę. Nie uwierzyła, więc dałem jej spróbować kawałek. Kiedy ponownie zapytała, czy jestem pewien, że to ser szwajcarski, nie mogłem już tego znieść: „Pokazałem pani etykietę, dałem kawałek, czego jeszcze pani chce? Prosiła pani o szwajcarski ser!”. A ona powiedziała: „Ale jeśli to ser szwajcarski, to dlaczego nie ma w nim dziur?”. Nie wiem, co na to odpowiedzieć. © fqdupmess / Reddit
  • Wpadłam do sklepu po ziemniaki. Jakaś babcia stała przy skrzynce. Wzięłam torbę, wybierałam większe ziemniaki. Babcia zapytała, czy sprawdziłam, czy ziemniaki są słodkie. Zdziwiłam się, jak można to sprawdzić. A babcia parsknęła śmiechem, wyjęła klucz, obrała trochę skórki z jednego ziemniaka, a potem polizała to miejsce i powiedziała: „Wiesz, to są złe ziemniaki, nie wezmę ich. Ucz się, dziecko!”. Wrzuciła tego oblizanego ziemniaka do skrzynki i wyszła. Teraz szczególnie starannie wybieram każdy owoc i warzywo w sklepie...
  • W naszej okolicy był bardzo popularny sklep z ubraniami, z którym miałam pewien problem. Nigdy nie mogłam znaleźć tam nic dla siebie. W holu mieli wielkie kosze, w których wszystko się piętrzyło. Aż pewnego dnia zobaczyłam w takim koszu moje marzenie: ładny kożuch! Zawsze chciałam taki mieć. Wzięłam go, zaczęłam oglądać, chciałam go przymierzyć. Nagle podbiegła jakaś kobieta i zabrała mi kożuch! Okazało się, że należał do niej! Zdjęła go i odłożyła, kiedy coś przymierzała. Niestety! Po raz kolejny zakup nie doszedł do skutku. © / Dzen
  • Stałam w kolejce. Miałam na ustach czerwoną szminkę. Podszedł do mnie facet pokryty wapnem i farbą i oznajmił: „Twoje usta są jak pasieka dla dzikich pszczół, a ja jestem trzmielem!”. Zapanowała cisza, szczęka opadła mi na podłogę, a wtedy on spokojnie wyszedł, zostawiając pełen wózek. © / Ideer
  • Pracuję w dużym sklepie z naczyniami kuchennymi. Dzisiaj zobaczyłem zdesperowaną kobietę, która chaotycznie poruszała się po sklepie i szukała czegoś. Myślałem, że szuka prezentu świątecznego. Powiedziałem: „Dobry wieczór. Czy mogę pani pomóc, zorientować się w towarze? Czego pani szuka?”. A ona krzyknęła: „Szukam wyjścia, do cholery! Macie szklane ściany, to mnie dezorientuje!”. © / Pikabu

Niekiedy zwykłe wyjście do sklepu po bułki może stać się ekscytującą przygodą. Sprawdźcie sami.


Komentarze

Otrzymuj powiadomienia
Masz szczęście! Ten wątek jest pusty,
co oznacza, że masz prawo do pierwszego komentarza.
Śmiało!

Powiązane artykuły