18 osób, które poszły do sklepu po zakupy, a wróciły z ciekawą historią

Ludzie
miesiąc temu

Zakupy to konieczny, ale zazwyczaj wyjątkowo nudny obowiązek. Czasami jednak w sklepie, supermarkecie czy centrum handlowym jesteśmy świadkami lub uczestnikami tak zabawnych scen, że moglibyśmy je wykorzystać do napisania scenariusza komedii.

  • Byłam przy kasie. Przede mną stało starsze małżeństwo. Zobaczyłam, że kobieta szepcze do męża: No, weź, naprawdę chcę!”. On spokojnie odpowiedział: „Daj spokój, skarbie. Co ludzie pomyślą?”. Potem rozejrzał się i machnął ręką: „No dobrze”. I wziął z półki czekoladowe jajko z niespodzianką. Położył je na taśmie, a wtedy kobieta uśmiechnęła się czule do męża. To jest miłość, chłopaki!
  • Płaciłem za zakupy w supermarkecie, a za mną w kolejce stała kobieta w średnim wieku, o zmęczonych oczach, skromnie ubrana. Miała kilka kilogramów ziemniaków, 2 serki topione i paczkę niedrogich parówek. Postanowiłem wyświadczyć jej przysługę. Gdy ekspedientka podała kwotę, poprosiłem o podanie terminala, szybko przesunąłem kartę i uciekłem. Dopiero gdy dotarłem do domu, przypomniałem sobie, że musiałem jeszcze wprowadzić kod PIN. Od razu wyobraziłem sobie miny ludzi w kolejce! Nieproszony bohater podleciał, błysnął kartą i uciekł, a zakupy nie zostały opłacone. Nie chodziłem potem do tego supermarketu przez kilka tygodni. © AntSilveR / Pikabu
  • Jestem dość nieśmiały i spokojny. Pracuję na wsi, chodzę do mamy na obiady. Pewnego dnia mama zadzwoniła i poprosiła, żebym po drodze kupił jej tampony. Wpadłem do miejscowej apteki. Okazało się, że farmaceutka jest głuchoniemą staruszką z aparatem słuchowym. Powiedziałem cicho: „Poproszę tampony”. A ona na to: „Co? Nie słyszę!”. Powiedziałem głośniej, ale ona nadal nie zrozumiała. Musiałem krzyczeć na całą aptekę, że potrzebuję tamponów. A wtedy ona zaczęła dopytywać: „Zwykłe czy super?”. Skąd miałem wiedzieć! Wziąłem super, bo moja mama jest super. Kiedy wróciłem do domu i wręczyłem mamie zakup, zapytała: „Skąd wiedziałeś, że właśnie takich potrzebuję?”. Nicholas Pope / Quora
  • Wpadłam dziś do sklepu, by kupić wkładki higieniczne. Podeszłam do regału, wzięłam pudełko z półki. Już miałam wychodzić, gdy usłyszałam: „Dziewczyno, czy te, które wzięłaś, są dobre na pot?”. Zamarłam na kilka sekund. Powiedziałam: „One nie są do tego”. Mężczyzna odpowiedział: „Ale moja żona wkłada mi je do butów. Mówi, że są dobre na pot”. Powiedziałam mu, że nigdy wcześniej tego nie robiłam. Stałam tam i myślałam: „Powinnam też włożyć je do butów mojego męża”.
  • Byłam bardzo zirytowana, kiedy zamknęli sklep przy moim bloku. Pracuję do 21, wracam do domu godzinę później i zawsze udawało mi się zdążyć przed zamknięciem. Ucieszyłam się więc, gdy otworzyli kolejny sklep. Poszłam tam po raz pierwszy, zaczęłam wybierać produkty, przeszłam wzdłuż rzędów, żeby zobaczyć, co mają. Ale zauważyłam, że obsługa jest jakaś nieżyczliwa, sprzedawcy odpowiadają mi półsłówkami, ochroniarz mnie śledzi, kasjerka prawie przewróciła oczami, gdy przy kasie przypomniałam sobie o karmie dla kota i wróciłam po nią. W końcu wyszłam i odkryłam informację na drzwiach, że sklep jest otwarty do 22:00, a ja weszłam tam o 21:57. Nie chodziłam tam potem przez miesiąc, mając nadzieję, że w tym czasie o mnie zapomną. © Overheard / Ideer
  • Zobaczyłam w sklepie starszą kobietę w znoszonym płaszczu i z torbą na zakupy. Stała przy ladzie z pieczywem i rozmyślała. Postanowiłam kupić jej artykuły spożywcze. Kiedy podeszłam do niej i zaproponowałam pomoc, staruszka odpowiedziała: „Co ty, co ty... Czekam, aż przywiozą świeże”. © Podsushano / Ideer
  • Poszłam do sklepu, żeby kupić waciki i patyczki higieniczne. W jednej ręce miałam torbę, w tej samej ręce trzymałam waciki i patyczki, a w drugiej butelkę wody. Przy kasie zapłaciłam za butelkę i poszłam dalej. Dopiero po wyjściu z centrum handlowego zdałam sobie sprawę, że nie zapłaciłam za niektóre zakupy. Musiałam wrócić i przyznać się, że bezczelnie wyniosłam towar ze sklepu, nie płacąc za niego. Śmiałyśmy się razem z kasjerką. © malynche / ADME
  • Jako dziecko poszedłem z mamą na zakupy spożywcze i nagle zacząłem mieć czkawkę. Nie mogłem przestać czkać i pewien starszy mężczyzna postanowił mi pomóc. Powiedział, że jest lekarzem, i kazał mi oddychać razem z nim, dopóki czkawka nie ustąpi. Był bardzo miły i cierpliwy! To było zabawne, że w takiej chwili poczuł potrzebę interwencji. © happyklam / Reddit
  • Pewnego dnia po raz pierwszy zdecydowałam się pójść na zakupy z moim maluchem sama, bez pomocy męża. Pomyślałam, że to przecież nie problem: wsadziłam go do wózka i poszłam. Okazało się jednak, że to nie było proste! Gdy dojechaliśmy do sklepu, już był czas na karmienie. Potem drzemka, a potem okazało się, że wzięłam nie ten smoczek, co trzeba, i synek zaczął krzyczeć. Ludzie w kolejce patrzyli, a ja stałam, jedną ręką bujałam wózek, a drugą próbowałam zapłacić. W końcu opuściłam sklep, zapominając kupić połowę tego, czego potrzebowałam. Teraz zamawiam dostawę, jeśli czegoś pilnie potrzebuję. © Mamdarinka / VK
  • Dziś rano poszłam do sklepu. Bez torby. Klucze i kartę miałam w kieszeni. Wróciłam do domu, zjadłam śniadanie. Przygotowałam się do wyjścia, a karta zniknęła! W panice pobiegłam do sklepu, ale tam jej nie było! Nie wypłacono żadnych pieniędzy. Chwyciłam dowód i pobiegłam do banku zablokować kartę. Wyszłam z mieszkania i zobaczyłam, że karta, jak wizytówka, jest wetknięta pod przyciskiem przywołującym windę! Najwyraźniej wypadła mi z kieszeni. Ogólnie rzecz biorąc, życzliwi ludzie wciąż istnieją! © Caramel / VK
  • Jestem teraz w takim dobrym nastroju! Obudziłem się wściekle głodny, a lodówka pusta. Ponury i zły poszedłem do sklepu. Kiedy płaciłem, wyjąłem z portfela banknot pięćdziesięciozłotowy i położyłem go na ladzie. Przyjrzałem się uważnie, a na brzegu banknotu było narysowane serce i podpis: „Życzę ci szczęścia, kimkolwiek jesteś”. Na początku chciałem go nawet zabrać z powrotem, ale potem pomyślałem: „Niech dalej podróżuje i daje ludziom chwile radości”. © Overheard / Ideer
  • Mam 30 lat. Stałam w sklepie z moim facetem, wybierając artykuły spożywcze. Wtedy zadzwonił mój były mąż, z którym mam normalne relacje, i powiedział, że jest w okolicy, więc może wypijemy razem kawę. Odmówiłam i skłamałam, że jestem zajęta, bo on nie wie o moim nowym związku. Nagle dostrzegłam go właśnie w tym sklepie. Skończyło się na tym, że biegałam z wózkiem po całym sklepie spożywczym i chowałam się za regałami, jakbym grała w jakimś głupim sitcomie. Nie zauważył mnie. Zabawne i żenujące zarazem. © Overheard / Ideer
  • Już miałam wydać moje ostatnie 5 dolarów, ale wtedy znalazłam na podłodze sklepu dwa banknoty o nominale 100 dolarów. Nie mogłam uwierzyć w swoje szczęście! Wyobraziłam sobie, jak zaskoczony i szczęśliwy byłby mój chłopak, widząc mnie z torbami zakupów. Ale sumienie wzięło górę i postanowiłam poszukać osoby, która zgubiła pieniądze. Zauważyłam faceta, który rozglądał się i przeszukiwał kieszenie. Oddałam mu zgubę. Był tak wdzięczny, że prawie się rozpłakał. Nie powiem, że była to łatwa decyzja, ale cieszę się, że ją podjęłam. © MouseConscious4218 / Reddit
  • Stoję w sklepie i słyszę okrzyki przerażenia. I widzę, jak ludzie zaczynają biec, jakby goniła ich Godzilla. A to był tylko mały homar pełzający po podłodze. Ale grupa dorosłych osób uciekała, jakby od tego zależało ich życie. Przerażeni pracownicy zastanawiali się, co z tym zrobić, dopóki jakiś koleś nie przyszedł z wiadrem i nie przykrył homara. © Billbapaparazzi / Reddit
  • Poszłam z mamą do sklepu z zabawkami, by kupić prezent dla malucha z dalszej rodziny. A tam cały dział pełen lalek. Od podłogi do sufitu. Raj mojego dzieciństwa. Mama zobaczyła moją minę i powiedziała: „Wybierz lalkę, kupię ci każdą. Teraz nas na to stać”. Mam 28 lat. © Overheard / Ideer
  • Podczas kolejnej wycieczki do sklepu, mój chłopak i ja zaczęliśmy się wygłupiać i rzucaliśmy sobie nawzajem rzeczy do włożenia do koszyka. Chłopak rzucił mi rolkę ręczników papierowych. Ale wtedy jakiś koleś wyskoczył zza mnie, chwycił ręczniki i zręcznie wrzucił do koszyka, po czym odtańczył taniec zwycięstwa. To było przezabawne. © No_Cricket808 / Reddit
  • Raz próbowałam zapłacić prawem jazdy zamiast kartą. Stałam tam i głupio przesuwałam je po terminalu, nie rozumiejąc, dlaczego nie działa. Kasjerka przyglądała mi się z ukosa, a potem powiedziała z uśmiechem: „Może dam pani moje prawo jazdy i wtedy zadziała?”. Śmiałyśmy się potem przez długi czas. © Zavorotkishek / ADME
  • Byłyśmy z koleżanką w sklepie. Naszą uwagę zwróciła bardzo dziwna starsza pani. Wyglądała na około 70 lat, miała przekłutą brew i kolczyk w nosie. To rozumiem: nowoczesna babcia, a nie te, które siedzą na ławce i krytykują młodych! Po prostu zrobiła nam dzień. © Overheard / Ideer

Zobaczcie kolejne nieoczekiwane rzeczy, na które można natknąć się w sklepie.

Komentarze

Otrzymuj powiadomienia
Masz szczęście! Ten wątek jest pusty,
co oznacza, że masz prawo do pierwszego komentarza.
Śmiało!

Powiązane artykuły