Czasami mamy ochotę sobie dogodzić i trzymać się z daleka od kuchni. Ubieramy się i wychodzimy do restauracji, aby nacieszyć się pysznym jedzeniem, albo kupujemy coś szybkiego na ząb w kawiarni, bo nawet to jest lepsze niż stanie nad kuchenką. Zdarza się jednak, że kelner przynosi nasze zamówienie i nagle zdajemy sobie sprawę, że chyba lepiej było nam zostać w domu i dojeść wczorajsze spaghetti.
"Zamówiłam domowe frytki w śniadaniowni".
"Może myśleli, że domowe frytki oznaczają, że smażysz je w domu".
„Poprosiliśmy tylko o więcej soli...”
„Oto co się dzieje, gdy zamawiasz cheeseburgera z ketchupem”.
„Zamówiłem omlet z bekonem i serem. Dostałem to. Ale jestem kierowcą ciężarówki i byłem głodny, więc go zjadłem”.
„Zamówiłem podwójne espresso i dostałem to”.
"Czy mogę prosić o trochę więcej białego sosu?".
"Co do cholery jest pod tym wszystkim?"
„Zrób mi hot doga z musztardą”.
„Poprosiłem o przekrojenie mojego burgera na pół”.
„Rano zamówiłem espresso z lodem. Staram się jak najszybciej wypić ten mrożony badziew”.
„Poszedłem do KFC i poprosiłem o nową gofrową kanapkę. Oto co dostałem”.
„Poprosiliśmy o ekstra sos Cane’s, a oni dali nam EKSTRA sos Cane’s”.
„Byliśmy w restauracji. Moja przyjaciółka zamówiła naleśnik z serem. Dostała to. Była bardzo głodna, więc go zjadła. Należymy do ludzi, którzy są zbyt uprzejmi, by złożyć skargę”.
„Moja mama zamówiła «serowy ramen». I to nie w USA — to było w Korei”.
„Tak wygląda majonez w wersji light”.
„Moja dziewczyna zamówiła wegańskie chrupiące taco, a dostała to. Są tam tylko liście sałaty i czarna fasola”.
„Kiedy poprosiłem o dodatkowe jajko w Tokio w Japonii”.
Kiedy zamawiasz lody z rożkiem:
„Poprosiłem tylko o dodatkowy ser do mojego burgera”.