18 współpracowników, z którymi nie chciałbyś dzielić biura

Ludzie
19 godziny temu

W pracy spotykamy niekiedy ludzi, z którymi lubimy spędzać czas, chodzić na różne imprezy i spotykać się towarzysko, nawet jeśli ktoś już odszedł z firmy. Ale niestety, nie wszyscy mają tyle szczęścia. Współpracowników się nie wybiera, a czasami zdarzają się tacy, że mamy dreszcze na samą myśl o kolejnym dniu w ich towarzystwie.

  • Jestem główną księgową w dużej firmie. Czeka mnie duży audyt. Musiałam zabrać ze sobą pracę do domu. Zasnęłam na kanapie, otoczona dokumentami. Rano wypiłam kawę i dalej sprawdzałam papiery. Ubrałam się i pojechałam do pracy. W biurze zdjęłam płaszcz i usłyszałam śmiech kolegów. Spojrzałam w dół i odkryłam, że jestem w samej bluzce i rajstopach. Zapomniałam o spódnicy. Założyłam z powrotem trencz i zaczęłam pracę. W porze lunchu mój szef wezwał mnie do siebie, pochwalił moją pracę i zasugerował, żebym przez resztę tygodnia pracowała w domu i odpoczęła. Teraz siedzę i pracuję w domu, to wygodne! Powinnam częściej przychodzić bez spódnicy, może dostanę kolejny wolny weekend lub będę pracować z domu. © Top Top Reading / VK
  • W pracy pojawił się nagła sytuacja: musieliśmy pilnie dokończyć pewien projekt. Kolega dostał ofertę pracy w innej firmie. Natychmiast poszedł do szefa z rezygnacją. Szef obiecał, że podpisze wypowiedzenie, ale poprosił go o jeszcze dwa tygodnie pracy na dokończenie projektu. Kolega powiedział, że nie chce czekać, i po prostu nie przyszedł do pracy następnego dnia. Nie odpowiadał na telefony ani SMS-y. Szef zwolnił go za nieobecność. Następnie otrzymaliśmy telefon z jego nowej pracy, pytali o rekomendacje dla tego kolegi. Szef powiedział całą prawdę: „Zrezygnował podczas pracy nad krytycznym projektem”. Ostatecznie kolega został bez pracy, a winą obarczył szefa. © Overheard / Ideer
  • Pełnię w firmie nieformalną funkcję zamykającego. Zwykle wychodzę jako ostatni po imprezach firmowych w biurze, aby upewnić się, że biuro jest posprzątane. W takich przypadkach nie płacimy sprzątaczce dodatkowo za posprzątanie i wyniesienie śmieci. I po raz pierwszy wyszedłem wcześniej, a reszta kierownictwa również wyszła przed końcem imprezy. Rezultat był opłakany: wszędzie brudne naczynia, połamany stół, zaśmiecona podłoga. Do tego śpiący pracownik. A firma jest taka, że nawet sprzątaczka z wykształceniem humanistycznym. © Dmytro / ADME
  • Zrobiłam prawo jazdy i mogłam kupić samochód. Od sześciu lat marzyłam o własnym samochodzie. Świętowałam mój sukces w pracy, kupując koleżankom pizzę. Koleżanki gratulowały mi wylewnie. Ale po zakończeniu dnia pracy, dwie w nich uwiesiły się na mnie. Jedna chciała się ze mną zabrać, bo mamy po drodze, a druga poprosiła o podrzucenie do stacji metra. Podrzuciłam, podwiozłam. Następnego dnia historia się powtórzyła, ale musiałam podwieźć trzy koleżanki. Poświęciłam jednak prawie godzinę dodatkowego czasu, aby je porozwozić. Tak samo było następnego dnia. A potem powiedziałam, że nikogo nie podwiozę, bo po pracy muszę odebrać męża z biura. Dziewczyny zaczęły marudzić, że przecież to po drodze. Ale nie było po drodze. Powiedziałam im, że mogę je podrzucić na stację metra. Zgodziły się. Ale następnego dnia zbojkotowały mnie i nie rozmawiały ze mną, nawet jadły oddzielnie ode mnie. Teraz myślę, czy one są moimi przyjaciółkami? © admin / y-story
  • Mam bujną figurę i moja przyjaciółka zaproponowała mi wystąpienie w reklamie bielizny dla jej sklepu. Na początku wahałam się, ale postanowiłam spróbować, ponieważ bielizna była zabudowana i przyzwoita. Reklama została opublikowana w sieciach społecznościowych. A potem moje koleżanki zaczęły mieć pretensje i szeptać za moimi plecami. Wszystko byłoby w porządku, ale pracuję w radzie gminy. Chociaż jestem dorosła i zwykle mam normalny stosunek do krytyki, ta sytuacja bardzo mi ciąży. Nie rozumiem, dlaczego tak reagują, skoro latem same noszą kostiumy kąpielowe. Poważnie zastanawiam się nad odejściem. Czy jest coś wstydliwego w kręceniu reklam bielizny? Ludzie wciąż oceniają innych za ich wygląd. © My Story / VK
  • Sześć miesięcy temu mieliśmy w biurze nową pracownicę. Nie wykonywała zbyt dobrze swojej pracy. Ale za to ubierała się tak skąpo, że mężczyźni nie mogli normalnie pracować, gdy przebywali z nią w tym samym pomieszczeniu. Mózgi męskiej części biura wyłączały się. Zaczęli ją podrywać, komplementować, dawać prezenty, częstować jedzeniem i tak dalej. Jedynym, który miał jej to za złe, był szef. W ciągu sześciu miesięcy dał jej dwie nagany i kilka ostrzeżeń. Nie z powodu jej wyglądu, ale z powodu jej pracy. Zabawnie było obserwować reakcję pracownicy. Za każdym razem, gdy ją upominał, nazywała go szurniętym. Ale tydzień temu ta pracownica napisała wypowiedzenie. Nawet szanowałam szefa za to, że zachował się jak profesjonalista. Wczoraj historia miała nieoczekiwany ciąg dalszy. Zwolniona pracownica zaczęła pisać obraźliwe komentarze na temat byłego szefa na swoich kontach w mediach społecznościowych. Dziś prawnik firmy przygotował pozew przeciwko zwolnionej pani. Całe biuro przygląda się temu ze zdumieniem. Można powiedzieć, że kupiliśmy już popcorn. © admin / y-story
  • Od kilku lat pracuję z pewnym mężczyzną. Ostatnio zaczął prawić mi komplementy i flirtować. Co ciekawe, nigdy wcześniej tego nie robił. Kiedy był żonaty, sama potrafiłam zażartować lub skomplementować go. Ale sześć miesięcy temu rozwiódł się. Nie znam wszystkich powodów jego rozwodu, ale chyba jego żona zostawiła go dla kochanka. Teraz kolega wybrał mnie na obiekt swoich zalotów. Na początku byłam zadowolona i nawet mi się to podobało. Ale teraz nie chcę, żeby to trwało. Jest ode mnie dużo starszy. Boję się, że jeśli nasz związek wypali, nawet nie zauważę, jak wyjdę za mąż za mężczyznę starszego ode mnie o 12 lat. Kiedy poprosiłam go, żeby nie flirtował ze mną, tylko znalazł sobie kogoś starszego, nie przestał. Najwyraźniej nie zdaje sobie sprawy, że czasami „nie” oznacza „nie”. Nie chcę nawet iść do pracy, bo znowu będę musiała się z nim spotykać. Chyba łatwiej znaleźć inną pracę. © admin / y-story
  • Postanowiłam uprawiać sport, ale żeby nie chodzić na siłownię, kupiłam sobie maszynę do ćwiczeń. Dostarczono mi ją, ale zdemontowaną. Nie miałam pojęcia, jak ją złożyć. Znam kolegę, który już dawno przeszedł na emeryturę, ale czasami gdzieś się spotykamy. Ma żonę i pięcioro dzieci. Zapytałam go, czy kiedykolwiek zamawiał do takich zadań złotą rączkę, bo chcę zadzwonić do takiego fachowca, aby pomógł mi złożyć bieżnię. A on oznajmił, że sam to zrobi. Odmówiłam, ale on nalegał, a potem przyszedł do mojego miejsca pracy, wziął klucze do domu i poszedł wszystko zmontować. Po jakimś czasie zadzwonił do mnie i zapytał, gdzie ma postawić gotową maszynę. Była zszokowana takim zachowaniem! Teraz uważam go za brata. Postanowiłam odwdzięczyć mu się tą samą monetą i dałam mu bon prezentowy do restauracji, aby mógł tam pójść z żoną. © oylaura / Reddit
  • Mam 34 lata. Z jedną współpracownicą mam normalne relacje. Wczoraj po pracy mieliśmy małą imprezę firmową. Ta koleżanka przytuliła mnie i powiedziała: „W pracy jesteś dla mnie jak mąż”. A ja jestem żonaty. Co więc zrobiłem? Nie mogłem dłużej tego znieść i delikatnie zabrałem jej ręce ze słowami: „W pracy jesteś dla mnie jak siostra”. Natychmiast się obraziła, poszła do swojego biurka i zaczęła płakać. Później wyjaśniła, że miała na myśli platoniczne uczucia, ale sprawiłem, że wyglądała niezręcznie przy wszystkich. Porozmawialiśmy, uspokoiła się i znów mnie przytuliła. Teraz czuję się winny, bo mogłem ją urazić. © ta-worksister1234324 / Reddit
  • Nie pracowałem przez osiem miesięcy. Postanowiłem wziąć trochę wolnego. Zacząłem się denerwować, gdy ludzie obsesyjnie pytali, z czego żyję. Postanowiłem, że w odpowiedzi na takie pytania sam zadam nietaktowne pytanie. Żeby zdali sobie sprawę, jak niestosowne jest sięganie do kieszeni innych. Wczoraj rozmawiałem z koleżanką, której nie widziałem od ponad sześciu miesięcy. Zapytała mnie o moją pracę. Powiedziałem, że teraz nie pracuję. A ona zaczęła: „Z czego żyjesz?”. Natychmiast powiedziałem: „Słuchaj, nie możesz zadawać ludziom takich pytań. To tak, jakbym cię spytał, czy sama golisz okolice bikini, czy chodzisz na depilację”. A ona na to: „Chodzę na depilację woskiem”. Byłem oszołomiony. Wyznałem jej więc, że żyję z pieniędzy, które zarobiłem wcześniej. © egorov94 / Pikabu
  • Mam nowy samochód, prosto z salonu. Któregoś dnia podwiozłam koleżankę z małym dzieckiem. Chłopiec zachorował w samochodzie. Wymiotował. Przed podróżą zapytałam koleżankę, jak jej syn znosi podróż. Powiedziała, że bez problemu. Okazało się jednak, że tak bardzo chciała się ze mną zabrać, że skłamała. Teraz nie chce zapłacić za sprzątanie wnętrza samochodu! Skończyło się na tym, że jechałam tak przez całą drogę do domu, a potem sama posprzątałam. Potem musiałam sama zapłacić za pranie chemiczne, bo koleżanka tłumaczyła tylko, że to przecież dziecko. Nie mogłam już tego znieść i powiedziałam: „Właściwie to twoje dziecko, więc weź za nie odpowiedzialność!”. Pokłóciłyśmy się. Kiedyś normalnie się kontaktowałyśmy, ale teraz stałyśmy się wrogami. © Overheard / Ideer
  • Nienawidzę spotkań towarzyskich z kolegami w weekendy. Nie chcę, żeby cokolwiek przypominało mi o pracy. Jest jednak koleżanka, która przeprowadziła się do innego regionu, a różnica czasu między nami wynosi ponad 4 godziny. Więc teraz uwielbia dzwonić z czczą gadaniną w weekend, kiedy jest już blisko północy. I dzwoni z różnych numerów, dopóki nie odbiorę telefonu. To naprawdę irytujące! Niesamowity brak taktu. Nie zawsze jestem gotowa na kontakty nawet z bliskimi mi osobami, a ona w ogóle nie jest dla mnie nikim ważnym. © Overheard / Ideer
  • Mam w biurze koleżnkę, która lubi puszczać muzykę w tle, wszelkiego rodzaju pop kawałki. A my mamy pracę z liczbami, więc trzeba być skupionym. Dobrze, że mamy dwa biura, a ona rzadko bywa w moim. © Svetlana Svetlana / ADME
  • Kiedyś kolega poprosił mnie, bym podwoził go do pracy. Nie musiałem za bardzo nadkładać drogi. Ustaliliśmy, że kiedy będę podjeżdżał, zadzwonię. Jechałem do niego 10 minut. Na początku wszystko było w porządku: przyjeżdżałem, a on czekał na mnie na miejscu i mogliśmy jechać. Ale potem zaczął się spóźniać. A tam było miejsce, gdzie nie można było zaparkować. Wytłumaczyłem mu, że tak się nie robi. Ale to nie pomogło. Skończyło się na tym, że znowu czekałem. Wciąż nie wychodził z domu, a ja czekałem już 5 minut. Wkurzyłem się i odjechałem. Trzeba było widzieć wyraz jego twarzy. Od tamtej pory już go nie podwożę, a on mnie o to nie prosi. © Lilbear2008 / Pikabu
  • Kiedyś ukradziono mi banana z biura. Był w plastikowym pojemniku. Byłam wtedy bardzo zdenerwowana, bardziej z powodu pojemnika niż banana. Ale następnego dnia pojemnik został zwrócony, a do środka włożono nowego banana i kartkę z przeprosinami. © Silent Hallucination / ADME
  • Kolega z pracy mówi mi w twarz nieprzyjemne rzeczy: „Mam cię dość!”, „Nie chcę z tobą pracować” lub „Jesteś dziwna”. Bezceremonialnie pyta mnie o opinię na temat wyglądu różnych dziewczyn. Twierdzi, że mam męskie imię. Zawsze starałam się załagodzić sytuację, bo w pracy nie powinno się wchodzić na osobiste tematy. A teraz zaprosił mnie na randkę ze słowami: „Podobasz mi się!”. © Overheard / Ideer
  • Miałam kiedyś kolegę, który był brudasem. Od czasu do czasu musiałam siedzieć przy jego komputerze w pracy. A tam beżowa klawiatura zrobiła się cała czarna, myszka też, stół się kleił. Poskarżyłam się szefowi działu, że nie usiądę więcej przy jego biurku, dopóki tego wszystkiego nie umyje. Umył. © Vera / ADME
  • Trudno teraz o pieniądze, więc muszę pracować w trudnym zespole. Notorycznie obgadują wszystkich: gdy tylko ktoś wychodzi z pokoju, natychmiast zaczynają się plotki na jego temat. W ciągu półtora roku mojej pracy zaszły duże zmiany w mojej rodzinie: ożeniłem się, potem urodziła mi się córka. Nikomu w pracy nic nie powiedziałem, chociaż moja żona jest zaskoczona, bo może daliby jakieś prezenty. A ja na to, że od kolegów tylko plotki za plecami, a nie prezenty. © Overheard / Ideer

Współpracownicy mogą być irytujący, ale chyba jeszcze gorzej, gdy trafimy na szefa z nietypowym poczuciem humoru.

Komentarze

Otrzymuj powiadomienia
Masz szczęście! Ten wątek jest pusty,
co oznacza, że masz prawo do pierwszego komentarza.
Śmiało!

Powiązane artykuły