18 wzruszających opowieści o przyjaźni, która sprawdziła się w trudnych chwilach

Ludzie
3 godziny temu
18 wzruszających opowieści o przyjaźni, która sprawdziła się w trudnych chwilach

Prawdziwa przyjaźń to wartość, którą wielu z nas pielęgnuje przez lata. Nie jest łatwo znaleźć osobę, która nadaje na tych samych falach i potrafi wesprzeć w trudnych chwilach. Prawdziwi przyjaciele znają nas jak własną kieszeń, ale kochają szczerze, nawet jeśli czasem śmieją się z naszych dziwactw.

  • Biorę prysznic, cała w mydle, nagle wyłączają wodę. Siedzę smutna w wannie, nie wiem, co robić. Dzwoni do mnie koleżanka na komórkę, poskarżyłam się jej, ona współczuła. A po 10 minutach tego mydlanego siedzenia — dzwonek do drzwi. Klnąc, idę do drzwi w ręczniku i mydle, a tam właśnie ta koleżanka. Z wiadrem wody. © / Pikabu
  • Byłam po rozwodzie, na dworze błoto, a dodatkowo dziecko zachorowało. Poszłam do sklepu i prawie wjechałam wózkiem na byłego męża z nową partnerką! Już prawie miałam przyspieszyć, gdy nagle ta kobieta odciągnęła mnie na bok. Było mi niezręcznie, ale ona pochyliła się do mnie i szepnęła: „Dziękuję pani. Mówi, że stał się milszy i bardziej uważny, bo wszystkiego tego nauczyła go pani”. I wiecie co... Wyszłam z supermarketu wcale nie przygnębiona. A potem jeszcze spotykałyśmy się wiele razy na wspólnych uroczystościach i stałyśmy się dobrymi przyjaciółkami.
  • Mieszkałam z chłopakiem w moim mieszkaniu. Wróciłam z pracy, a tam mój ukochany z dziewczyną. Ona w łzach, mój facet wołał, że kocha tylko mnie. Dziewczyna w histerii: „Przecież mówiłeś, że mieszka z tobą siostra!”. Wypchnęłam go za drzwi. Siedziałyśmy we dwie i nagle ona zaczęła mi pokazywać ich korespondencję. Zwodził ją od jakichś 3 miesięcy. I zrobiło mi się jej i mnie samej tak żal, że poszłam wyrzucać jego rzeczy z balkonu. Stałyśmy we dwie, wyrzuciłyśmy wszystkie jego rzeczy i dziewczyna się uspokoiła. W rezultacie: pojutrze jestem świadkową na jej ślubie, spotykam się z jej starszym bratem, jesteśmy najlepszymi przyjaciółkami. © / Ideer
  • Myślę, że każdy w życiu ma takie gesty, których nigdy nie będzie mógł zapomnieć. Dla mnie czymś takim jest gest moich przyjaciół, z którymi często się bawiłem w młodości. Byliśmy wtedy zupełnie młodzi, około 17 lat. Siedzieliśmy razem u mnie w domu, jedliśmy, rozmawialiśmy, a moja babcia mówiła o tym, że marzy, by po raz ostatni pojechać nad morze. Byłem wtedy całkiem młody, dorabiałem sobie, ale nie miałem na tyle dużo pieniędzy, sam nie mógłbym spełnić marzenia babci. Ale moi przyjaciele są bezcenni. Przez całe lato odkładali drobne sumy, aby pod koniec sierpnia oddać mi pieniądze. Babcia płakała, ledwo udało się ją przekonać, by pojechała z koleżanką nad morze. Pół roku później jej już nie było, ale każdego dnia przedtem mówiła, że spełniliśmy marzenie całego jej życia! © / VK
  • Niedawno wzięliśmy ślub, mieliśmy jechać w nasz miesiąc miodowy. Przed wyjazdem ponownie zebraliśmy u siebie wszystkich najbliższych, żeby dać wszystkim dodatkowy powód do odpoczynku i zabawy. Przyjaciele przyszli z miłymi prezentami, ale najbardziej wyróżniła się moja najlepsza przyjaciółka, która przywiozła nam 50 (!) litrów miodu, mówiąc: „Miesiąc miodowy, prawda? To dla was, żeby życie było słodkie!”. Uwielbiam ją! © / VK
  • Znajomy moich rodziców podarował im na ślub zestaw męskich bokserek. Moja matka była oburzona: „Bogaty człowiek, ale tani prezent”. Ojciec założył spodenki i poszedł spać. Rano powiedział, że coś go drapie. Mama wzięła bokserki, aby odciąć metkę, ale nagle poczuła coś dziwnego, jakby wszytego, więc rozcięła materiał. Wyjęła 100 dolarów i ze śmiechem powiedziała: „Rozetnijmy następną parę”. Znaleźli około 1000 dolarów. Mimo wszystko ich kolega miał świetne poczucie humoru. © Podsłuchane / Ideer
  • To było w połowie lat 90. Przyjaźniłem się z moim sąsiadem, który był cztery lata starszy ode mnie. Codziennie bawiliśmy się razem na podwórku i jeździliśmy na rowerach. Aż pewnego dnia rodzice kupili mu konsolę. Przez pierwszy miesiąc spędzaliśmy prawie cały wolny czas przed telewizorem. Byliśmy tacy szczęśliwi. Ale po kilku miesiącach dowiedziałem się, że rodzice mojego przyjaciela postanowili przeprowadzić się do innego miasta. Ostatniego dnia przed jego wyjazdem przyszedłem się z nim pożegnać. To było bardzo smutne: stracić przyjaciela. Uścisnęliśmy sobie dłonie i obiecaliśmy, że będziemy pisać listy i utrzymywać kontakt. Miałem już wychodzić, ale mój przyjaciel poprosił mnie, abym poczekał kilka minut, i pobiegł do domu. Nie spodziewałem się, że zobaczę go z konsolą w rękach i słowami: „Masz! To jest pamiątka dla ciebie”. Taka sąsiedzka przyjaźń! © Snow448 / Pikabu
  • Miałem wypadek, nic poważnego, ale moja twarz została mocno zadrapana przez szkło. Przez pierwsze dwa dni nie wychodziłem z domu, ponieważ zadrapania były pokryte zielenią. Przyszedł kolega i po narysowaniu sobie takich samych zielonych pasków, wyciągnął mnie na podwórko. © / Ideer
  • Mam przyjaciela Roberta. Pracował rotacyjnie w ośrodku oddalonym o 400-600 kilometrów od naszego miasta. Pewnego razu w drodze do domu zepsuł mu się samochód, a wcześniej zabrał jakiegoś autostopowicza. Zadzwonił do mnie, mówiąc, że ma problem. Powiedziałem: „Daj mi współrzędne, za godzinę kończę pracę i będę na miejscu”. To około 200 kilometrów. Dla nas to coś normalnego, ale pasażer był oszołomiony: „Czy on naprawdę tu przyjedzie?”. Robert był nawet zaskoczony tym pytaniem. Przyjechałem, naprawiłem, poszliśmy do baru coś przekąsić, towarzysz podróży był zdziwiony, ale dla nas to norma.
    Robert woził moją ciężarną żonę do przychodni, kiedy pracowałem i nie mogłem jej towarzyszyć. Kiedy nie miałem własnego samochodu, dał mi swój bez pytania.
    Czasami pożyczamy sobie nawzajem pieniądze, ale nikt nie jest bezczelny. Tak to już jest. Mieszkamy w sąsiednich domach, sami tak zdecydowaliśmy, żeby częściej się widywać. © ProfMoriarty / Pikabu
  • Mój chłopak zdradził mnie ze swoją koleżanką z pracy. No to postanowiłam się zemścić, znalazłam tę dziewczynę w mediach społecznościowych i napisałam: „Cześć, jestem byłą twojego chłopaka...”. Ale ona nawet mnie nie zablokowała. Zastosowała chwyt szachowy: odpowiedziała, że wie, wszystko jej opowiedział. Rozmówiłyśmy się, a ona okazała się taka miła. Dowiedziałam się, że skłamał jej o mnie, w ogóle nie wiedziała, że on kogoś ma. I wiecie, teraz jesteśmy najlepszymi przyjaciółkami. A naszemu byłemu obydwie napisałyśmy, że dziękujemy, że nas połączył. © / VK
  • Historia mojego wujka: lato, upał, połowa lat 60. Codziennie z przyjaciółmi jeździliśmy na miejską plażę. Dojazd zajmował ponad godzinę tramwajem i trolejbusem. I pewnego razu pluskaliśmy się w wodzie, wyszliśmy na brzeg, a tam szok... U wszystkich wszystko na miejscu, a moich spodni nie ma. Tylko pomyślałem o drodze do domu: trolejbus, tramwaj... bez spodni! Niewyobrażalne upokorzenie. A wtedy moi przyjaciele dokonali czegoś niesamowitego. Po naradzie schowali swoje spodnie do toreb i oznajmili: „Jedziemy!” We trójkę, bez spodni, jechaliśmy przez całe miasto. Czerwieniliśmy się, kłóciliśmy się z jakimiś paniami, a nawet próbowaliśmy poznawać się z dziewczynami. I bezpiecznie dotarliśmy do domu. W życiu miałem wiele różnych przygód, ale ten przypadek uważam za jeden z najlepszych przejawów przyjaźni. © / Pikabu
  • Moja mama przyjechała na sesję do stolicy, wcześniej umawiając się, że zamieszka u przyrodniego brata, a brat jej nie wpuścił. No tak sobie krewny się okazał, babcia potem mu wszystko wygarnęła. Z akademikiem też od razu się nie zgrało, więc mama siedziała na dworcu, ledwo kojarząc z niewyspania. Podeszła do niej dziewczyna i zapytała: „Wszystko w porządku? Może potrzebujesz jakiejś pomocy?”. I zabrała ją do swojego małego mieszkania, gdzie żyła z mężem i dzieckiem. Przyjaźnią się już 40 lat. © / ADME
  • Akurat kiedy miałam iść do 1 klasy, przeprowadziliśmy się z mamą do innej dzielnicy. Wszyscy moi przyjaciele zostali na drugim końcu miasta. I tak 1 września przyszłam do szkoły. Usiadłam sama z nadzieją, że jakaś dziewczynka do mnie przysiądzie i będziemy mogły się zaprzyjaźnić. A przysiadł się Leszek. Z ogromnym bukietem ogrodowych kwiatów. I zaczął w milczeniu jeść choinkę kwiatową. „Czemu jesz tę dekorację?” — spytałam. „To dekoracja? — zdziwił się Leszek. — A ja myślałem, że to koper!”. W ten sposób poznałam mojego najlepszego przyjaciela. © / Pikabu
  • Pewnej zimy (na zewnątrz było strasznie zimno) padł mi akumulator. Utknąłem, zadzwoniłem do rodziny — nikt nie odbierał telefonu. Zadzwoniłem do najlepszego przyjaciela — też cisza. Ale przyszła wiadomość: „Co się stało?”. Napisałem, że potrzebna jest pomoc. Po 15 minutach już stał obok mojego samochodu, z dziewczyną i kablami. Okazało się, że był na randce w kinie i dlatego nie odebrał telefonu. Ale rzucił wszystko i przyjechał mnie ratować. Samochód został uruchomiony, rozgrzałem się. Do tej pory nie mogę uwierzyć, że on przerwał randkę, aby mnie uratować. Wciąż spotyka się z tą dziewczyną. Wygląda na to, że jej też podobała się jego lojalność. © / Reddit
  • W ósmej klasie brałam udział w maratonie z moją przyjaciółką. Biegłyśmy około siebie, czasem zatrzymując się, aby na siebie poczekać. Ale gdzieś kilometr przed końcem nagle przyspieszyła i zniknęła z mojego pola widzenia. A ja ledwie przesuwałam nogi. Docieram do mety i widzę: przyjaciółka stoi bezpośrednio przed linią. Poczekała na mnie, wzięła mnie za rękę i razem przekroczyłyśmy linię mety. W końcu okazało się, że mamy taki sam czas. © sleepwithafryingpan / Reddit
  • Mam przyjaciela, który zawsze próbuje mnie nakarmić, choćby ostatnim okruchem, ale nie da się go odpędzić. Kilka razy się z tego powodu nawet pokłóciliśmy, bo czasami zdarza się, że jestem już najedzony. Tak więc, kiedyś powiedziałem mu, że mam dość z tym jedzeniem i więcej nie przyjdę. Bardzo się zmartwił: „Nic nie mogę z tym zrobić. Chyba w poprzednim życiu byłem babcią...”. Babci, niestety, już nie mam, ale mam przyjaciela-„babcię” i wiem, że u niego zawsze zostanę nakarmiony. © / Pikabu
  • Kiedyś szpiegowałam ówczesnego chłopaka najlepszej przyjaciółki, bo uznała, że on ją zdradza. Miałyśmy po 16 lat, chłopak miał 18. Więc się maskowałam (Jak się maskowałam? Zakładałam czarną perukę z teatralnego kółka) i czekałam na niego po szkole, obserwując, z kim tam gada, z kim potem idzie na przystanek, z kim jedzie do domu. Teraz wydaje się to śmieszne, ale wtedy była to sprawa najwyższej wagi: trzeba było pomóc przyjaciółce. © / ADME
  • Och, co ja kiedyś dałam mojej najlepszej przyjaciółce! Uwielbiała układać kompozycje kwiatowe i zażyczyła sobie cegłę takiej zielonej gąbki do układani bukietów. A sprawa miała miejsce jakieś 30 lat temu, strasznie trudno było coś takiego znaleźć. Ale po prostu wybłagałam ten przedmiot w kwiaciarni i kupiłam za ogromne pieniądze. Dałam jej to na urodziny, które świętowaliśmy w kawiarni. Skakała pod sufit i piszczała z radości. A ludzie wokół niej nie mogli zrozumieć, dlaczego dziewczyna była tak szczęśliwa z powodu zielonej cegły. © Arianna / ADME

Zgadzacie się, że posiadanie takich przyjaciół to prawdziwy skarb! Która historia przyjaźni poruszyła was najbardziej? Czy macie w zanadrzu kilka opowieści o przyjacielu, który dokonał dla was niesamowitego czynu? Podzielcie się w komentarzach!

A może chcecie więcej fajnych historii o przyjaźni? Zobaczcie zdjęcia, które udowadniają, że nie ma nic cenniejszego niż prawdziwa przyjaźń.

Komentarze

Otrzymuj powiadomienia
Masz szczęście! Ten wątek jest pusty,
co oznacza, że masz prawo do pierwszego komentarza.
Śmiało!

Powiązane artykuły