19 historii, które udowadniają, że życie jest pełne niespodzianek

Ludzie
3 godziny temu

Są ludzie, którzy narzekają, że ich życie jest zbyt przewidywalne. Za to innym nieustannie przytrafiają się sytuacje, których wynik nie jest tak łatwy do przewidzenia. Życie może być pełne nieprzewidywalnych zwrotów akcji, a bohaterowie naszego artykułu wiedzą o tym z własnego doświadczenia.

  • 1980 rok, nie było jeszcze USG. Sala porodowa z dwoma łóżkami. Moja sąsiadka urodziła już chłopca. Położna podchodzi do niej i nagle krzyczy: „Oj, będzie jeszcze jedno!”. Lekarze podbiegają do matki, wołając, żeby parła. A ona krzyczy na cały szpital „Nie będę! Nie mamy wystarczająco dużo miejsca w akademiku!”. Skończyło się na dwóch chłopcach, co nie jest zaskakujące, ponieważ jej mąż ma brata bliźniaka. © August / Dzen
  • Koleżanka opowiedziała mi: w piątek po pracy poszła do dentysty, a w sobotę rano ją i jej męża obudził dzwonek do drzwi. Otworzyła, a tam stał asystent stomatologa z bukietem róż, oznajmiając, że się w niej zakochał. Moja koleżanka była oszołomiona, jej mąż także.
    W poniedziałek poszła do kliniki, aby dowiedzieć się, dlaczego podali jej dane osobowe personelowi (ponieważ w jakiś sposób zalotnik poznał jej adres). A oni zaczęli chichotać, mówiąc, że chłopak zakochał się w niej od pierwszego wejrzenia, więc powinna być zadowolona! © Kat34ka / Pikabu
  • Pracowałam na pół etatu w salonie sukien ślubnych. Któregoś razu przyszła młoda, bardzo odstawiona i wymalowana panna i oznajmiła, że chce najdroższą suknię, jaką mamy. Mieliśmy jedną suknię za 30 tysięcy, jakiegoś projektanta, wyszywaną kryształami Swarovskiego, złotą nicią i w ogóle. Bardzo piękna sukienka, po prostu marzenie. Panna założyła ją, zakręciła się przed lustrem i powiedziała: „Biorę ją! Jest jak stworzona dla mnie. I świetnie pasuje. Widać, że to dobra rzecz!”. Cóż, oczywiście się ucieszyłam, bo powinnam dostać przyzwoity procent od takiej sprzedaży. Podeszła do kasy i zapytała: „Ile ona kosztuje? Z półtora tysiąca?”. Moja koleżanka: „Właściwie to 30”. I wtedy ta wariatka zaczęła krzyczeć: „Jakaś sukienka za 30 tysięcy? Czy wy wszystkie postradałyście zmysły? Nie ma takich cen!”. W każdym razie, kiedy zdała sobie sprawę, że nie damy jej sukienki za tysiąc złotych, powiedziała: „To było zbyt bolesne!”, odwróciła się i wyszła. Jaki był sens tych wszystkich rozważań?
  • Wymienialiśmy szyby na balkonie. Okna zostały wykonane, pora na montaż. Umówiliśmy się z kierownikiem i ustaliliśmy dzień. Na pytanie o czas trwania prac, kierownik powiedział, że najprawdopodobniej cały dzień, biorąc pod uwagę, że zaczną około 8:30, a od 13:00 do 15:00 nie będą pracować, bo wtedy mają cichą godzinę. A moja żona spytała z przekąsem: „Czy musimy gdzieś zrobić łóżko dla chłopaków, czy mają własne maty i śpiwory?”. © Naduvan / Pikabu
  • Kiedy miałam 17 lat, odwiedził nas mój przyszły były mąż. Właśnie opanowywałam pieczenie ciasta w mikrofalówce. W czasie wizyty po prostu włożyłam ciasto do urządzenia i czekałam na rezultat. Zapach jednak coś mi subtelnie przypominał i nie był podobny do zapachu w cukierni, ale oznajmiłam, że to zrobione przeze mnie, domowe ciasto. Ukroiłam chłopakowi solidny kawałek i uroczyście zaserwowałam wynik mojego eksperymentu. Mój bohater pociągnął nosem i wziął kęs. Czekałam cierpliwie. Jadł w milczeniu, patrząc na mnie dziwnie.
    „To jest pyszne!” — oznajmił po chwili przez zaciśnięte zęby. Najwyraźniej jego szczęki nie chciały się otworzyć z nieziemskiej rozkoszy.
    Z radością dałam mu jeszcze trochę. Chłopak westchnął potępieńczo, poprosił o wodę i wziął kolejny kawałek. I tak, popijając obficie, skończył całe ciasto i pospiesznie wrócił do domu.
    Dopiero kiedy zaczęłam gotować dla rodziców, zorientowałam się, że zamiast oleju roślinnego wzięłam olej rybny, który był w lodówce w podobnej butelce...
    Mama powiedziała: „Ale z ciebie idiotka!”.
    Babcia na to: „Kochanie, to miłość!”.
    Ojczym powiedział: „Przynajmniej nie dostanie krzywicy!”.
    Mój bohater powiedział: „Oddzwonię do ciebie”.
    Jego mama powiedziała: „Rozumiem. Mieliśmy gdzieś węgiel aktywowany”.
    Potem się pobraliśmy. Potem się rozwiedliśmy. Ale to już zupełnie inna historia. © T0RLARA / Pikabu
  • Kiedyś, gdy byłam jeszcze małą dziewczynką, poszłyśmy z mamą odwiedzić sąsiadkę z czwartego piętra. Siedziałyśmy na kanapie, rozmawiając: ja, mama, sąsiadka i jej mąż. Telewizor włączony, zasłony się kołyszą, jest lato. Nagle drzwi balkonowe powoli się otwierają, do pokoju wchodzi mężczyzna i spokojnie idzie w kierunku wyjścia z mieszkania. W pierwszej chwili wszyscy oniemieliśmy, a potem zorientowaliśmy się, że to sąsiad z 5 piętra. Okazało się, że żona zamknęła go w mieszkaniu, więc postanowił wydostać się przez balkon sąsiadów. Sąsiadka powiedziała tylko: „Dobrze, że mój mąż był w domu, w przeciwnym razie pomyślałby, że to mój kochanek”. © yulia bondarenko / dzen
  • Położyli mnie na oddziale przedporodowym, a tam była już jedna dziewczyna. Miała ze sobą dużą torbę pełną rzeczy. Postanowili zabrać tę dziewczynę na cesarskie cięcie, powiedzieli do niej: „Bierz torbę i idziemy”, a ona jęknęła, że nie rady jej wziąć. Moja teściowa, która była położną, zlitowała się nad nią i powiedziała, że weźmie torbę. Ale mimo wszystkich wysiłków nie była w stanie jej podnieść! Teściowa spytała, co jest w tej torbie, a dziewczyna odpowiedziała: „Trzy litry soku! No i różne inne rzeczy”. © MamaSha / Dzen
  • Przyjechaliśmy odwiedzić mojego teścia. Poprosił moją żonę o pomoc w ustawieniu inteligentnego głośnika, który dostał na Nowy Rok. Siadłem przed telewizorem i w tle usłyszałem rozmowę żony z ojcem:
    — Słuchaj, tato, musisz zwrócić się do niej po imieniu i powiedzieć: „Ustaw budzik na 8 rano”.
    — Co, trzeba tak powiedzieć?
    — Tak!
    — Ale się wstydzę... © Mayby / Pikabu
  • Mój mąż wymienia wiadomości z kobietą. Potrafi spędzić cały wieczór, rozmawiając z nią wirtualnie. Widziałam ich korespondencję, nazywa ją piękną. Zapewnia mnie, że ta kobieta zaprasza nas do siebie, udziela rad dotyczących życia rodzinnego, wychowania dzieci, że mieszka 700 kilometrów od nas i wcale nie jest niebezpieczna. Ponieważ ta kobieta jest przyjaciółką rodziny, dodałam ją do znajomych w sieciach społecznościowych, a ona zignorowała moje zaproszenie. Zrobiłam mężowi awanturę, żądając, aby albo usunął tę kobietę ze swoich znajomych, albo napisał do niej, że nie jest zbyt taktowne usuwanie żony z listy znajomych, gdy koresponduje się z jej mężem. Potem zostałam oskarżona o nienormalną i nieuzasadnioną zazdrość. © Podsłuchiwane małżeństwa / VK
  • Znalazłam w sieci perfumy, które chciałam mieć od dawna. W perfumerii kosztowały 300 złotych, ale tutaj sprzedawano je za 200. Poprosiłam o przesłanie zdjęcia, wydawało się, że wszystko było w porządku. Sprzedawca zapewnił mnie, że perfumy są w 100% oryginalne. Przyszłam na spotkanie w kawiarni na drugim końcu miasta i zobaczyłam je na żywo. Każdy, kto kiedykolwiek trzymał oryginał w rękach, od razu zorientowałby się, że to podróbka. Zwróciłam uwagę na oznaki fałszerstwa, powiedziałam, że nie kupię. Człowiek nawet nie przeprosił, nie kłócił się i bez słowa wyszedł. Napisałam prawdziwą recenzję i dostałam odpowiedź: „Wysłałem zdjęcie towaru i klientka potwierdziła, że to oryginał. I już na spotkaniu zaczęła błagać o zniżkę, chociaż cena jest już obniżona. Po otrzymaniu odmowy nie chciała oddać towaru i musiałem o to prosić. Najwyraźniej obraziła się, że nie dostała produktu za darmo, i dlatego napisała złą recenzję. To bardzo nie fair!”. Co za krętacz! © wintermute3000 / Pikabu
  • Przed Sylwestrem wystąpiły obfite opady śniegu. 30 grudnia mój krewny, pan na emeryturze, poszedł odkopać swój samochód, która stał na parkingu przy domu, przysypany śniegiem prawie po szyby. Cóż, wyszedł rano, zgarniał śnieg, w porze obiadowej też, skończył wieczorem, nawet nigdzie nie pojechał. Rano 31 grudnia wyszedł do samochodu, a tam na szybie pod wycieraczką karteczka: „Miej sumienie! Zająłeś cudze miejsce! Nie zostało posprzątane dla ciebie! Szanuj pracę innych!”. Obraźliwe i zabawne zarazem. © Kibermorda / Pikabu
  • Postanowiłam pomóc teściowej i posprzątać jej dom. Umyłam górę naczyń, wyszorowałam podłogi i łazienki, potem ugotowałam obiad. Moja teściowa była szczęśliwa, podziękowała mi. Ale teść powiedział mojemu mężowi, że jestem kiepską gospodynią, bo jak myłam podłogi, to nie wytarłam pod łóżkiem rodziców. Koniec świata! Nie chciałam zaglądać pod cudze łóżko. Nie wiem, jakie tajemnice się tam kryją... © Shomaizdyrdoma / Pikabu
  • Moja ciotka jest chirurgiem. Opowiadała mi, że kiedyś na sali operacyjnej przygotowywali pacjentkę. Anestezjolog podszedł do niej i poprosił o podpisanie zgody na znieczulenie ogólne. A ona nagle:
    — Nie chcę znieczulenia ogólnego, nie potrzebuję go!
    — A czego pani potrzebuje?
    — Potrzebuję tylko indywidualnego! © Overheard / VK
  • Byłem gościem na weselu i spodobała mi się tam jedna dziewczyna. Panna młoda usłyszała o tym i zaproponowała, że nas przedstawi, ponieważ ta piękność była jej przyjaciółką. Wziąłem numer tej dziewczyny, wymieniliśmy się SMS-ami i umówiliśmy się na spotkanie. Na randce zdaliśmy sobie sprawę, że oboje jesteśmy niewłaściwymi osobami. To znaczy, rozmawiałem z inną dziewczyną na uroczystości, ona rozmawiała z innym chłopakiem, a panna młoda wszystko pomieszała, ponieważ tamten facet i ja mamy podobne imiona. Przez pierwsze 10 sekund po prostu patrzyliśmy na siebie zdezorientowani, a potem ustaliliśmy, co się dzieje, porozmawialiśmy i rozstaliśmy się. Później dowiedziałem się, że ta dziewczyna skończyła w poważnym związku z facetem, z którym zostałem pomylony. © BobBobBobBobBobBobDave / Reddit
  • Moja koleżanka przed porodem spakowała torbę z rzeczami na wypis ze szpitala i zostawiła w szafie. Urodziła, poprosiła męża o przyniesienie rzeczy, on przyniósł z domu torbę. Koleżanka weszła z nią do pokoju, a po chwili rodzina usłyszała dziki wybuch śmiechu. A potem wszyscy oniemieli, gdy przyjaciółka wyszła do nich w japońskim kimonie, sandałach i z lisimi uszami na głowie. Wszyscy byli w szoku. Mąż zapytał, o co chodzi. A koleżanka oznajmiła, że to właśnie jej przyniósł do ubrania. Okazało się, że w szafie były dwie podobne torby: jedna z rzeczami na wypis ze szpitala, druga z kostiumami do cosplayu. Koleżanka jakoś nie zwróciła na to uwagi, a jej mąż głupio wziął pierwszą, która wpadła mu w ręce. Cóż, na pewno wszyscy zapamiętają to na długo. © Zapytaj kobietę / Dzen
  • Od kilku lat nie używaliśmy naszego telefonu stacjonarnego, ale na wszelki wypadek cały czas był podłączony. Nagle, wieczorem, telefon zadzwonił. Zaskoczona podniosłam słuchawkę: cisza, trochę szumów i trzasków, jak to bywa przy bardzo złym połączeniu. Kilka minut później znów zadzwonił i znowu to samo. Za trzecim razem podniosłam słuchawkę już zirytowana i zapytałam niecierpliwie, kto dzwoni. Odpowiedź sprawiła, że włosy stanęły mi dęba, ponieważ usłyszałam głos mojej niedawno zmarłej teściowej: „Lena, czy to ty?”. Odpowiedziałam: „Tak”. „Lena, to ja!” — i to był koniec rozmowy, potem tylko hałas i trzaski. To był w 100% jej głos! Po tym wydarzeniu wyłączyliśmy telefon. © Elena E. / Dzen
  • Spotykałam się z chłopakiem przez około rok. Pewnego dnia rozmawiałam z moją przyjaciółką i wspomniałam, że idziemy do kina. Spojrzała na mnie zdezorientowana i zapytała: „Czy wy nadal jesteście razem?”. Teraz to ja byłam zdezorientowana. I wtedy moja przyjaciółka wyciągnęła telefon i pokazała mi w mediach społecznościowych zdjęcie dziewczyny, którą obie znałyśmy. Na zdjęciu mój chłopak całował ją, a podpis brzmiał: „Życie jest łatwe, gdy masz u boku najlepszego faceta na świecie!”. Byłam w szoku. Okazało się, że wszyscy w naszej firmie wiedzieli, że się spotykają, ale myśleli, że rozstaliśmy się dawno temu (jestem bardzo prywatną osobą i nie lubię rozmawiać o sprawach osobistych). To na pewno był zwrot akcji! © True_Panic_33** / Reddit
  • Znajoma mieszka na 4 piętrze. W nocy wyszła napić się wody. Idąc do sypialni, usłyszała pukanie w okno na korytarzu. Machinalnie spojrzała, a tam za oknem ogromna palma. Matko Boska! Zebrała się na odwagę, podeszła na chwiejnych nogach i odetchnęła: to był mokry liść kasztanowca przyklejony do szyby. © Svetlana S. / Dzen
  • Mój znajomy postanowił złożyć swojej dziewczynie życzenia z okazji urodzin. Pojechał 200 kilometrów za miasto do szklarni, w której uprawia się róże, i kupił 3 pudełka płatków róż. Wczesnym rankiem rozsypał całe to piękno na klatce schodowej, od wejścia do jej mieszkania. Na szczęście dama jego serca mieszkała na trzecim piętrze. Przywiązał jeszcze kilka baloników do poręczy. Pomyślał, że rano dziewczyna będzie wychodzić i zachwyci się!
    Tylko że ona wyszła o 9:00, a inni lokatorzy zaczęli wychodzić o 6:00. Piękne kwiatki zamieniły się w papkę. Musieli więc sprzątać wejście zamiast świętować.

Życie jest często pełne nieprzewidywalnych zwrotów akcji, a bohaterowie tego artykułu doświadczyli tego na własnym przykładzie.

Komentarze

Otrzymuj powiadomienia
Masz szczęście! Ten wątek jest pusty,
co oznacza, że masz prawo do pierwszego komentarza.
Śmiało!

Powiązane artykuły