19 wyjazdów z nieoczekiwanym zwrotem akcji

Ludzie
49 minut temu
19 wyjazdów z nieoczekiwanym zwrotem akcji

Czasem po jednym wyjeździe mamy co opowiadać do końca życia. Niektóre podróże to nie tylko niezapomniane wrażenia, ale i historie warte publikacji. Bywają zabawne, dziwaczne lub absurdalne. Poniżej zgromadziliśmy różne historie z podróży, które wydarzyły się niespodziewanie i pozostaną w pamięci autorów wpisów przez całe życie.

  • Pojechaliśmy w delegację pociągiem. Rano okazało się, że nasz kolega zniknął bez śladu. Okazało się, że w nocy wyszedł na peron, pociąg ruszył, a on został na peronie w koszulce, dresach i klapkach. Ale dotarł wcześniej niż my, bo ogromnie mu się poszczęściło: w nocy spotkał pomocną dziewczynę. Dała mu rzeczy, jedzenie i bilety na samolot! Ostatecznie dotarł do celu przed nami, i to jeszcze w klasie biznesowej. © / VK
  • Oświadczyłem się dziewczynie, a ona odpowiedziała: „Nie”. Wściekłem się i wyjechałem na dwa tygodnie nad morze. Spotkałem tam na plaży dziewczynę. Gadaliśmy całą noc, wyciągnąłem ten pierścionek i zapytałem: „Wyjdziesz za mnie?”. Po tygodniu wzięliśmy ślub, a miesiąc później się rozwiedliśmy, bo zrozumieliśmy, że popełniliśmy błąd. Ale przynajmniej oboje mamy teraz, co opowiadać. © / VK
  • Płynęłam łodzią z Chongqing po rzece Jangcy. Obok mnie usiadł Chińczyk i przez godzinę mówił bez przerwy. Jego akcent był tak niezwykły, że nie mogłam zrozumieć ani słowa. Kiedy skończył i odszedł, podszedł mój przyjaciel i zapytał, o czym tak długo rozmawialiśmy. Nie mam pojęcia. © whittlingcanbefatal / Reddit
  • Jechaliśmy kiedyś z przyjacielem do innego miasta samochodem. Rozmawialiśmy o swoich sprawach, on za kierownicą, a ja zauważyłem, że na trasie widać dużo ludzi z plecakami. Wszyscy próbowali łapać autostop. Zapytałem przyjaciela, czy nie chce kogoś zabrać, może po drodze kogoś podrzucimy? Spojrzał na mnie z zdziwieniem i spytał: „Podrzucić? To oni podnoszą kciuki, bo proszą, by ich podrzucić? A ja myślałem: dlaczego wszystkim ludziom na trasie tak bardzo podoba się mój samochód?” © VK
  • Postanowiłem jechać autostopem. Zatrzymał się samochód, w środku starsza para. Wsiadłem, kierowca wyciągnął rękę w moją stronę. Pomyślałem, że może gdzieś się poznaliśmy, i ścisnąłem ją, i to mocno, żeby nie wyjść na słabeusza. Dowiózł mnie, wysiadłem i zobaczyłem, że on znowu / VK
  • Weszłam do sklepu odzieżowego w Paryżu, obejrzałam półki, odmówiłam pomocy sprzedawcy. Wychodząc, zrozumiałam, że to była pralnia chemiczna. © IndependenceFree2364 / Reddit
  • Przyjaciel wyjechał na wczasy. No, niezupełnie... Pojechał do mamy, żeby pomóc jej w remoncie domu. Zapraszał też mnie, ale powiedziałem, że naprawdę chcę odpocząć, skoro mam urlop. A teraz siedzę całe dni w domu, gram na PlayStation i myślę: „A czemu odmówiłem?! Przynajmniej coś pożytecznego bym zrobił, remont dla mamy kolegi!” © / VK
  • Od dawna marzyłam o podróży na Kamczatkę, ale dla mnie to bardzo drogie. I oto zostałam wysłana z szefem na delegację na Kamczatkę, z pełnym programem rozrywki dla nas. Byłam w siódmym niebie! Ale dzień przed wyjazdem okazało się, że mam rotawirus! I, naturalnie, nigdzie nie poleciałam. Jak mi było przykro, nie do opisania. © / Ideer
  • Będąc w Bawarii, zamówiłem dietetyczną colę. Zamiast niej przynieśli mi wegetariańskie tajskie curry. I tak zjadłem. © dave_gregory42 / Reddit
  • W kirgiskim hotelu poprosiłem o hasło do Wi-Fi. Dziewczyna w recepcji słabo mówiła po angielsku, ale zapewniała, że już mi je dała, a nawet poszła do pokoju. Wzięła z szafki mój paszport i radośnie powiedziała: „Oto jest!”. Omal nie padłem ze śmiechu: „Hasło do Wi-Fi, nie paszport!” (Dziewczyna pomyliła „password” z „passport” — przyp. redakcja). A hasło do Wi-Fi wisiało na drzwiach. Później długo rozmawialiśmy, i w końcu wszystko skończyło się tym, że pojechałem na wesele jej kuzyna do innego miasta. © mcwobby / Reddit
  • W Panamie próbowałem kupić dżinsy i przez całe pięć minut łamanym hiszpańskim tłumaczyłem sprzedawcy, że chcę spodnie dla koni (caballos), a nie dla mężczyzn (caballeros). © TomMFive / Reddit
  • Gdy miałam 5 lat, pojechaliśmy z rodzicami za granicę. Podczas zwiedzania pewnego zamku postanowiłam pobiegać sama. Krótko mówiąc, zgubiłam się i znalazłam jakieś starożytne pokoje, o których przewodnik nie wiedział, bo byłam mała i mogłam wszędzie się dostać. Znaleźli mnie ledwo-ledwo. © / VK
  • Mój przyjaciel ma alergię na orzeszki ziemne, a w Japonii korzystaliśmy z tłumacza internetowego na telefonie. Zwykle działało to doskonale, ale w jednej kawiarni kelner wrócił i pokazał nam ekran, na którym było napisane: „W tym pudlu mogą być orzeszki ziemne”. © llamaesunquadrupedo / Reddit
  • Wycieczka po mieście. Wszyscy poszli do muzeum, a my postanowiliśmy pospacerować po okolicy. Wbiegliśmy do ekskluzywnej kawiarni, która była na wpół pusta. Mówimy kelnerce: „Usadź nas”. Ona: „Nie mogę, u nas wszystko zarezerwowane”. „Ale potrzebujemy tylko na pół godziny”. Ona: „I tak nie mogę, ponieważ jest was trójka, a wolne stoliki mamy tylko na czwórkę”. Jesteśmy w szoku, bo przecież ludzie siedzą tu po dwoje i troje. Ale dziewczyna powiedziała: „Tam nawet krzeseł jest mniej”. Nie wiem, skąd biorą się tacy kelnerzy. Nic dziwnego, że ich kawiarnia jest na wpół pusta w szczycie sezonu. Opuściliśmy to miejsce i znakomicie zjedliśmy gdzie indziej.
  • Przyjaciel opowiadał historię o tym, jak kiedyś pojechał sam na wakacje i to była jego najgorsza decyzja. Myślał, że w ten sposób będzie mógł odpocząć od wszystkiego. Już za granicą napotkał trudności językowe, ponieważ pojechał do jakiegoś małego włoskiego miasteczka, gdzie nikt nie rozumiał angielskiego. Przez dwie godziny docierał do swojego motelu, korzystając z papierowej mapy zakupionej na lotnisku. W końcu dotarł do motelu, ale kolejne trzy dni jego podróży były również trudne, ponieważ, nie znając języka, nie miał z kim porozmawiać ani kogo o coś zapytać. © / VK
  • Byłam w Rzymie i postanowiłam zajrzeć do Watykanu, do Kaplicy Sykstyńskiej. Szłam z plecakiem, wpatrzona w sufit, i nie zauważyłam nachylenia podłogi. W rezultacie runęłam na plecy, rozłożywszy się na podłodze. Zaczęłam się śmiać i wtedy podszedł do mnie ochroniarz: „Czy pomóc wstać?”. Odpowiedziałam: „Oczywiście, ale daj mi jeszcze trzydzieści sekund, w końcu nikt nie widział tej kaplicy z takiego kąta!”. Zaśmiał się razem ze mną, potem pomógł mi wstać i powiedział, że rozjaśniłam mu dzień. Do tej pory nie rozumiem, jak wtedy nie umarłam ze śmiechu i zażenowania. © jdorn76 / Reddit

Te historie z podróży pokazują, że na wakacjach wszystko może pójść nie tak.

Komentarze

Otrzymuj powiadomienia
Masz szczęście! Ten wątek jest pusty,
co oznacza, że masz prawo do pierwszego komentarza.
Śmiało!

Powiązane artykuły